Pierwsze gry to komp na informatyce w podstawówce: Retal, Prehistoryk, UGH, super arcadowe czołgi, gdzie waliło się nukami, miragami, zasypywało się przeciwnika "lądem" itp. ( nazwa Scor. coś tam nie pamiętam) i parę innych. W tym samym czasie, pierwsze zetknięcia z grami telewizyjnymi jak to się wtedy nazywało. Czarne pudełko na dwa joye, z głównym hitem czyli F1, raz w dzień, potem nocą, innym razem we mgle. Był też policjant biegający po piętrach, nie pamiętam już za kim, czy przed kim.
No i znany pewnie motyw, czyli Pegasusu na komunię z 168 gier w jednym (Contra, mario, itd.). Z kozak gier na pegasusa napewno Tsubasa w paru wydaniach i pisanie po japońsku kodów po przejściu kolejnej druzyny. Goal jak najbardziej, do tego Blades of Steel - super hokej, gdzie można było przeciwnika zlać po zdęciu rekawic. Za dużo tego było, żeby wymienić.
Znów lepszy komp ,pierwsze GTA katowane po sto razy, Red Alerty, Duke (dooma nie lubiłem), Wolfenstein, no i piłka w każdym wydaniu. W polskim menagerze, jak ktoś pisał można było kupić mecz, klikając na ukrytą rączkę. Fajnie, że ktoś wymienił UFO, dodam Herosów III, np. raz całe ferie 2tygodnie, prawie bez wychodzenia z domu na batlu z kumplami.
Dalej uwypukla się przynajmniej w moim środowisku powolny podział na komputer do internetu i gier strategicznych i konsola do reszty gier. Król gier ISS,znany większośći jako PES, jednak ja przerabiałem wszystkie konsole i używam nazwy pierwszych części. Myślę, że grać będe całe życie.