Ola nie ma kieszonkowego, jeśli chodzi o stragany i kupowanie to po pierwsze
raczej nie jest typem "proszącym 24/24h", i często da się jej wyperswadować lub
ograniczyć do 1 sztuki różne "atrakcje", po drugie w wakacje odpuszczam i
funduję, w granicach rozsądku rzecz jasna, po trzecie uginam się wtedy gdy mnie
ta rzecz/usługa odpowiada, jeśli nie akceptuję nie kupię choćby świat sie
walił... nie kupuję np wat cukrowych, lizaków, chipsów i wszelkiego niezdrowego
jedzenia, durnostojek, kuleczek z automatu za 1zł itd itp, tandety, ograniczam
lody i słodycze, ale chodzimy na "płatne" place zabaw, jeździmy na konie,
kupujemy pisemka dla dzieci, kolorowanki, .... a z niektórych atrakcji na
szczęśćie Ola wyrosła....
traktuję tę straganowo-atrakcjową rzeczywistość jako swoisty wakacyjny folklor,
mam tylko 1 dziecko i raczej nie walczę o każda 1zł aczkolwiek na wszystko sie
nie zgadzam...
Poza nami nie znam nikogo, kto tak segreguje rzeczy dziecka, raczej
u wszystkic
> h
> znajomych jest misz masz, jak już jest porządek, to i tak w
pojemniku potargane
> kolorowanki (u mnie byłby zawał na miejscu ), część klocków z
kilku zestawów,
> kredki, piłka, książeczka i resztka chipsów.
Wiesz co, jak to generalnie jestem troche balaganiara i leniwiec do
tego, a zapedy mam podobne do twoich. po prostu NIE CIERPIĘ jak
zabawki nie są pochowane tam, gdzie powinny, bo jak czegos póżniej z
dziećmi potrzebujemy, bo trzeba się naszukać
Co do Lego, z małych mamy na razie tylko jeden zestaw i jest on
przechowywany w tym plaskim pudełku Trofast (u nas akurat mamy je
zielone). Duplo sa w tych wiekszych pudelkach i tez posegregowane wg
klucza - oddzielnie ludziki i części do budowy domku, oddzielnie
zwierzaki (razem z innymi figurkami zwierząt, np Schleich),
oodzielnie pociąg, oddzielnie inne pojazdy
"Poza nami nie znam nikogo, kto tak segreguje rzeczy dziecka, raczej
u wszystkich
znajomych jest misz masz, jak już jest porządek, to i tak w
pojemniku potargane
kolorowanki (u mnie byłby zawał na miejscu ), część klocków z kilku
zestawów,
kredki, piłka, książeczka i resztka chipsów."
Nie, no tego to i ja bym nie zniosła. Chipsy w zabawkach?
Ja też lubię porządkować rzeczy ( zwłaszcza ciuszki dziecięce) i też
mam kilka "koników" w układaniu rzeczy ale małe lego mnie
pokonały. Synek ma w meblach trzy duże szuflady na dole ( wielgaśne)
i tam ma duplo. Nad szufladami są półki i do nich na prowadnicach
umieszczone pojemniki trofast te płaskie ( zielone) i te średnie i
tam właśnie ma malutkie lego. W innej komodzie ma resoraki,
kolorowanki, ciastoline, większe pojazdy ( wszystko w osobnych
szufladach). Oprócz tego dwa materiałowe pojemniki rybki z ikea, a w
nich kolejki. Nie próbuję już małych lego segregować, bo zabawa
mojego synka to przede wszystkim kombinowanie i przedziwne
połączenia różnych zestawów, więc chyba nie za długo klocki byłyby w
osobnych woreczkach
Mam to samo. Do tej pory doceniałam intencje, a prezenty upychałam. Moja
teściowa też puszcza kupę kasy, ale na szczeście nie odejmuje sobie od ust
przynajmniej. Oczywiście, że kupuje to, co ona lubi i jak sobie luksus
wyobraża. Kocha wydawac pieniądze, to jej hobby, a wnuki widuje siłą odległości
co jakis czas i tak wyraża swoja miłosc, że dla nich na kupkach tygodniami
układa te cuda dziwy...
Ale w tym roku nie upchnę juz w szafach NIC. Wywalam i wywalam. A pasa
zaciskam, bo budowa ruszyła. Muszę się przygotować na: lego (toć chociaż chwała
Bogu), a oprócz tego ksiażki kolorowe, duże i błyszczące, o środku tak głupim,
że nadają się od razu do wyniesienia, kolorowanki sztuk 6, 10 kompletów
twardych kredek, z 6 sztuk dużej, piszcząco-świecącej chińszczyzny, dwie duże
torby słodyczy, w tym całkowicie zakazane chipsy i kodżaki oraz hurtowe ilości
jajek niespodzianek, które zamienią sie od razu w górę śmieci, 5 par kalesonów
dla męża, 5 podkoszulków i 3 koszule (ma z 30), ze 6 par skarpetek, z 10 par
majtek wyszczuplających dla mnie (nie noszę, a tyłek i tak mam jeden).
I po prostu żal mi tych jej pieniędzy!!
Tłumaczyłam, prosiłam, zaznaczałam, że mamy wszystkiego, czego potrzebujemy, w
bród. Wymieniłam scrable dla dzieci i dla nas Mam nadzieję, że ograniczy się
prezentowo w tym roku.
No i, co takiej kupić? Ma wszystkiego także na kopy. I las but not least, lubię
ją
Tak zdecydowanie słodycze, chipsy, owoce, kolorowe mega rozciągliwe gumy, bo to
dzieci uwielbiają a chyba kilka razy w roku można im taką przyjemność
zrobić...
A poza tym proponowałabym jakąś kolorowankę, albo bajkę w wersji polskiej i
angielskiej z naklejkami( ok.3zł) o ile dzieci mają już kontakt z językiem...
pokemonomania
Oj to chyba ja wywołałam ten temat. POKEMONOMANIA to właśnie mój problem. Martwi mnie zachowanie mojego niemal 7.letniego synka, który choć prawie nie ogląda filmu o pokemonach (jest o tej porze w przedszkolu), to uwielbia i pożąda wszystkiego co z pokemonami związane. Szczytem marzeń są plastikowe figurki stworków, bluza z pokemonem, kolorowanki, jogurty, chipsy, czapeczki, gumy ....... itd., itd.
Nie należy do dzieci histerycznie domagających się zabawek, ale jego wybory wszystkiego co sobie kupuje sam lub co chciałby dostać w prezencie, zawsze można określić tak samo: MAMO Z POKEMONEM !!!! Czy ulegam? Tak, jeśli chodzi o ubranie! Wolę kupić mu bluzę lub polar z pokemonem, bo wiem, że będzie go nosił i uniknę porannych dyskusji na temat stroju do przedszkola. Nienawidzę jednak producentów breloczków, gum, żetonów, figurek, naklejek ...itp., których jest wszędzie pełno!
Z doświadczenia wiem, że dzieci lubią mieć coś ze swoim ukochanym bohaterem bajek. Przerabiałam pluszowego Puchatka i koszulkę z dalmatyńczykiem, a nawet plastikowego wojownika ‘Power Rangers’, ale nigdy tak rozkręcona kampania reklamowa, no i super szybkie działania marketingowe (licencja!!!) firm produkujących różne towary (Ach, te okropne chipsy!!!) nie podsycił tak bardzo dziecinnych „chceń” w jednym kierunku. Coś czuję, że wyjątkowo wzrosła sprzedaż wszystkich tych rzeczy i choć gratuluję działom marketingu skuteczności, to cały czas myślę tylko o tym, czy to już zawsze tak będzie. Czy tak będzie prowadzona reklama i działania marketingowe skierowane do dzieci? Czy niegroźne sezonowe mody na pewne zabawki, czy pasje kolekcjonerskie (pamiętacie małe segregatory pełne kolorowych karteczek z bajecznie kolorowych notesików?) będą podchwytywane przez „specjalistów” i kończyły się będą takim wściekłym owczym pędem za sztucznie wykreowanymi dziecięcymi idolami. Swoją drogą ciekawe kiedy to minie? POKEMONOMANIA trwa przecież od kilku miesięcy. Jak długo można ją podsycać? Pewnie długo. Szkoda tylko maluchów, które bawią się wyłącznie w trenerów pokemon.
Magda
PS. Dzięki Bogu są jeszcze ludzie rozsądni. Pani w przedszkolu wprowadziła kategoryczny zakaz pojawiania się w sali z czymkolwiek związanym z POKEMONOMANIĄ, w przeciwnym razie „nieszczęsny produkt dziecięcej reklamy” ląduje w koszu na śmieci. Na szczęście dla mnie, nie każe się dzieciom rozbierać!