Dzięki za szerszą odpowiedź :) to mi się właśnie podoba na forum, że jest wymiana opinii, krytyka itp. dobrze że tu trafiłem :wesoly:
Miło mi że co nie co się podobało, każdy inaczej podchodzi do zdjęć, także jeśli chodzi o kolor i pewnie te moje eksperymenty i delikatna "kolorowanka" nie wszystkim przypadna do gustu...no ale czymś się trzeba wyróżniać! :wesoly:
Wracając do Twojej wypowiedzi i kompresji to może masz racje :) ja mam w miare szybki internet więc tak tego nie odczuwam, tym bardziej zasugerowałem się brakiem jakiegos konkretnego limitu wielkości, zawsze staram się nie przekraczać 500kb (przyzwyczajenie z digartu).
Cytat:
roka63 napisał(a)
Życzę wielu wspaniałych wypadów z A200 i przede wszystkim niech to będą wypady dające radość i wspaniałe owoce w postaci udanych kadrów :oki:
Powoli "zaprzyjaźniam" się z aparatem więc mam nadzieję że wypady będą owocne, sama "przyjazn" zapowiada sie obiecująco :ok: Tylko żeby było troche więcej czasu na te wypady i fotografowanie :) i tak w głębi serca to czekam na wiosne i lato, bo to moje ulubione pory roku i chyba szczególnie sprzyjają fotografii :)
Dziękuję za miłe słowa i również życzę udanych kadrów i ciepłego światła :)
Pozdrawiam!
U nas w przedszkolu skladka na caly rok na rr wynosi 55 zł i myślę że to wystarczająco. Na każdą imrezę rodzice pieką i kupują coś na poczęstunek. Połowa sukcesu żeby każdy płacił tą składkę bo wiem że u nas z jej ściągalnością jest problem niestety. A w paczkach zawsze jest jakaś kolorowanka miś i słodycze pomieszane z owocami.
Tym razem sie uda!!!!!!!!!!!!
No dobrze ,zaczynam.
Rano stanęłam na wadze i zobaczyłam to czego się obawiałam.Od czerwca 2,5 kg do przodu.Pomyślałam,że straciłam to nad czym pracowałam od grudnia ubiegłego roku.Jestem beznadziejnym przypadkiem.Na swoje usprawiedliwienie mam-
wizyty rodziny i ciągłe szykowanie ,balowanie
własne owoce [sliwki,gruszki,jabłka]
tanie owoce na rynku
Na swoje nieusprawiedliwienie
łakomstwo,łakomstwo,łakomstwo.
To tyle
mam sporo lat jestem matką dwójki dorosłych dzieci ,1 wnuczki i niedługo bo w styczniu następnej bądż następnego.Jeszcze nie wiem.
Jestem niska 154 cm i moja waga 78,5 .Mozna sobie wyobrazic .Łatwiej przeskoczyć niz obejść.
Muszę [względy zdrowotne] i chcę zrzucic wagę.Podzieliłam sobie na etapy.
Pierwszy etap dojść do 75
drugi do 70
trzeci do 65
czwarty do 60
piaty -UTRZYMAĆ
Chcę a właściwie zaczęłam od 1000 kal.przez kilka dni żeby odzwyczaić żołądek od nadmiernych ilości jedzenia .
Ograniczyć owoce ,zwiększyć warzywa.Nie jeść chleba ,ziemiaków [wysoki IG]postaram się nie łączyć pokarmów.
Piję dużo wody ,muszę wrócić do czerwonej herbaty.
W grudniu kupiam twisterek i rowerek stacjonary ale od patrzenia się nie chudnie.Czas zacząć je uzywać a nie traktować jako wieszak.
Uffffffffff,to są moje plany
Wieczorkiem postaram się wpisywać ilości jedzenia kalori .
No i muszę poszukać jak robi się te suwaczki i inne kolorowanki.
Jako organizatorka tej imprezy w ostatnich 2 latach (2008, 2009), chciałam naświetlić sprawę nagród tak, aby osoby postronne mogły zrozumieć złożoność tej sprawy.<mysli>
Po pierwsze nagrody wiążą się nierozerwalnie z pieniędzmi. Te zawsze otrzymywaliśmy od ambasady.
W przypadku konkursów tematycznych, w których wyłaniało się łatwo 3 pierwsze miejsca, wiadomo było ile nagród należy kupić. Pisząca te słowa osoba udawała się sklepu i godzinami wybierała odpowiednie nagrody. A dlaczego godzinami? Bo nigdy nie była w stanie przewidzieć, w jakim wieku bedzie dziecko, które wygra. Czy się zadowoli ciastoliną, czy nawet mp3 nie jest stanie wywołać uśmiechu. Jednocześnie funduszy było zawsze tak mało, że nie można było kupić kilka nagród więcej, aby w razie czego je odpowiednio dostosować.
W ubiegłym roku dziewczynka, która wygrała hulajnogę też nie była zadowolona, bo miała 3 latka i na tej hulajnodze nie umiała jeździć. No, ale wygrała konkurs piosenki i taka nagroda była przewidziana.
Jeżeli chodzi o nagrody za zaliczenie konkurencji. Tu trudno nie tylko przewidzieć liczbę tych nagród, a już nie do przewidzenia jest wiek i płeć takiego zwycięzcy. W dodatku nagrody nie mogą być zbyt drogie, żeby tych pieniędzy wystarczyło. 2 lata temu dostaliśmy od ambasady książeczki, które wydawałoby się były łatwe do rozdania, ale i tu pojawiały się problemy. Dzieci niestety niektóre książeczki już czytały, więc rzucały Brzechwę w kąt, a chciały Tuwima.
Nawiązując do sprawiedliwości i ducha rywalizacji. Co powiedzieć takiemu dziecku, które ucięło sobie 2 godzinną drzemke (wiele dzieci w tym czasie właśnie śpi), a później stało w kolejce i nie mogło zaliczyć wszystkich konkurencji? Czy to jego wina, że nie dostanie nagrody?
Proponuję ropatrzyć te problemy i zastanowić się, czy istnieje jakiś sposób, by je rozwiązać. Ja próbowałam zapisów mailowych, ale i to nie wystarcza, bo nikt nie stał przy bramie i nie wyrzucał tych, którzy się wcześniej nie zgłosili, albo przyprowadzili dodatkowych gości. Choć oczywiście przybliżona liczba i wiek dzieci były bardzo pomocne.
Proponuję, aby twórca cudownej formuły rozdawania nagród, zakupił je i rozdawał w następnym roku
A przy okazji... Bardzo miło było rozkoszować sie tym, co inny przygotowali
To pozwole sobie niesmialo cos zaproponowac
1)
1, 2, 3 miejsce dyplomy pamiatkowe(moge podjac sie zaprojektowania , wydrukowania i dostarczenia + extra bon na ciacho-zawsze mozna upiec jedna blaszke specjalnie dla extra bonow), wszyscy uczestnicy mogliby otrzymac takie woreczki ze slodyczami( podobne do tych rozdawanych w Lux po zakonczeniu imprezy urodzinowej, moze byc jakas wzbogacona wersja).
2)
Spotkalam sie z opcja, w ktorej rodzice dzieci kupuja prezenty do okreslonej kwoty, podpisuja i daja do wspolnej puli. Tym samym moznaby odciazyc organizarorow i zrzucic troche obowiazkow i odpowiedzialnosci na barki rodzicow a fundusze przeznaczyc na dodatkowe rozrywki. W zapasie(lepiej cos miec) zawsze moga byc kolorowanki , jablka(sporo ich bylo) czy inne owoce, kwestia ustalen. 1, 2, 3 miejsca dyplomy.
Co do pomyslu ogrodniczki, z mieczami nie ma problemu, sa plastikowe, drewniane ale skad wziac hurtowe ilosci kadzieli?
Mysle, ze moze nalezaloby propagowac formule rezerwacji mailowej, bo to zawsze jakies zrodlo informacji, zebrac dane z ubieglych lat + prognoza pogody i moze cos da sie cos wykombinowac. Wszystkie dzieci moglyby zostac obdarowane w miare sprawiedliwie, nawet najwieksze spiochy.
Maluszek w szpitalu
Skierowanie do szpitala zazwyczaj wywołuje duży stres i rodzi liczne obawy. Tym bardziej, gdy to twój maluszek, a nie ty ma trafić na oddział. Jednak zamiast wpadać w popłoch, weź kilka głębokich oddechów i… przygotuj się dobrze do tego, co ma nastąpić.
Pobyt dziecka w szpitalu to nic przyjemnego – smyk jest daleko od domu, w obcym miejscu. Do tego harmonogram całej rodziny wywraca się do góry nogami. Wszyscy są podenerwowani, niespokojni, często niewyspani. Pamiętaj, że takie nastroje udzielają się dziecku, które czuje się zdezorientowane. Może nawet pomyśleć, że to przez niego jesteś smutna lub zła. Dlatego bez względu na diagnozę, postawioną wstępnie przez lekarzy i wszystkie inne okoliczności, problemy, trudności – słowem – bez względu na całe to zamieszanie, które trwa wokoło – postaraj się zachować spokój. Koniecznie też wyjaśnij co się dzieje swojemu szkrabowi. Pamiętaj, żeby nie dramatyzować. W prostych słowach powiedz, że będzie musiał przez jakiś czas być w szpitaliku. Że będą tam też inne dzieci. Że rodzina będzie go odwiedzać. Jeśli nie wiesz, jak długo maluch ma zostać na oddziale, nie okłamuj go, podając konkretne terminy.
Wielkie pakowanie
Maluch będzie potrzebował w szpitalu co najmniej dwóch bawełnianych pidżamek, kilku par ciepłych skarpetek i kapci – koniecznie na gumowej podeszwie, żeby maluszek nie poślizgnął się na korytarzu. Lepiej też zapakuj mu cienki dres. Do szpitalnej torby schowaj także ulubioną maskotkę dziecka i poduszeczkę, do której jest przyzwyczajony. Czasem rodzice chcą kupić maluszkowi do szpitala nową wyprawkę. Lepiej jednak zabierz z domu rzeczy, które szkrab lubi i do których jest przyzwyczajony. Będzie mu to dodawało otuchy i przypominało dom. Nie zapomnij zapakować do szpitala podstawowych środków higienicznych: mydełka, szamponu, ręcznika kąpielowego i mniejszego (do mycia rąk), szczoteczki i pasty do zębów, chusteczek higienicznych.
Kilkulatek może sam wybrać kilka zabawek, które chciałby wziąć za sobą. Dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą książek z bajkami, kredek i kolorowanek. Starszego szkraba zajmą książeczki z łamigłówkami i rebusami, gry, układanki. Pamiętaj, że jeśli malec ma skierowanie na oddział zakaźny, nie będzie mógł zabrać niczego z powrotem do domu.
Odwiedziny czy pobyt stały?
Czasem, zwłaszcza w przypadku pobytu na oddziale niemowląt i małych dzieci, rodzice mogą wykupić w szpitalu noclegi. Na niektórych oddziałach możliwe jest wynajęcie izolatki, w której mogą przebywać mama i chore dziecko. Duże szpitale i kliniki, które przyjmują pacjentów z całej Polski, oferują możliwość wynajęcia pokoju w przyszpitalnym hotelu – wówczas rodzic jest przy dziecku przez cały okres jego hospitalizacji. Jest to dobre, choć zazwyczaj drogie rozwiązanie.
Na większości oddziałów dziecięcych często obecność rodzina nie jest możliwa przez całą dobę. Nasze szpitale są zbyt ciasne i zatłoczone. Oczywiście w przypadku niemowląt i malutkich dzieci rodzice są często niezbędni przez cały czas. Jednak już nieco starszego malucha można zostawiać samego – zwłaszcza, gdy po kilku dniach oswoi się ze szpitalnym rytmem dnia i znajdzie nowych kolegów i koleżanki.
Bez względu na to, czy na stale będziesz z dzieckiem na oddziale, czy nie, pamiętaj o odpowiednim ubraniu i obuwiu dla siebie! Najlepiej sprawdzają się dresowe spodnie i lekki t-shirt. Po oddziale możesz chodzić w domowych kapciach lub zakładać na własne obuwie foliowe ochraniacze (to drugie rozwiązanie jest dużo mniej komfortowe). Pamiętaj, że buty powinny mieć miękką podeszwę – obcasy kategorycznie odpadają.
Jak to przetrwać?
W przypadku planowanego dłuższego pobytu w szpitalu warto już w pierwszym tygodniu zacząć przyzwyczajać smyka do tego, że rodzice mogą go odwiedzać tylko przez kilka godzin dziennie. Najlepiej ustalcie stałe pory odwiedzin, by maluszek wiedział, kiedy się może spodziewać twojego przyjścia. W miarę możliwości postaraj się trzymać domowego harmonogramu kąpieli i zasypiania – niepotrzebne zmiany odbiorą dziecku poczucie bezpieczeństwa.
I jeszcze jedna kwestia – odwiedziny rodziny. Oczywiście szkrab się ucieszy, gdy przyjdą do niego ciocie, babcie i wujkowie. Ale staraj się koordynować te wizyty – żeby nie były ani za częste, ani zbyt długie, ani zintensyfikowane. Przecież maluszek ma w szpitalu także odpoczywać, zwłaszcza, że liczne badania dostarczają mu niemało emocji. Naloty gości nie zawsze są więc wskazane. Uważaj też na to, co odwiedzający przynoszą malcowi. Czekoladki, inne słodycze, a nawet niektóre owoce mogą być przecież zakazane w okresie leczenia. Ty także, zanim podasz maluchowi przyniesiony z domu pasztecik czy sałatkę, uzgodnij z lekarzem, co dziecko może jeść podczas pobytu na oddziale.
Autor: Olga
źródło: [Only registered and activated users can see links. Click Here To Register...]