logo
 Pokrewne renessmeKolorowe sny kiedy ja dotykam Ciebiekolorowanki do wydrukowania postacie z bajekKolorowanki świąteczne Boże Narodzeniekolorowe motywy do Nokii 5200Kolorowanki duże obrazki do drukowaniakolorowe fotki darmowe na sciaganie na telefonkolorowanki dla dzieci scoby DooKolorowe kredki w pudełeczku noszękolorowanki zadania z matmy dla dziecikolorowanki Lilo i Stich dopobrania
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • super5.keep.pl
  • renessme


    My też będziemy w RIU:)))Tylko,że my przylatujemy 25.12(do
    07.01.2009:))))Szkoda,ze się w sumie rozminiemy bo dzieciaki mogłyby
    się fajnie pobawic!Ostatnio bylismy w Taino,teraz w Bambu.Przy Bambu
    jest fajny plac zabaw,ale myślę,ze nie będzie potrzebny:)))Plaża
    jest boska dla naszych dzieciaków:))Lotu też się boję.Ale tyle
    dzieciaków ostatnio było w samolocie,żadnych wrzaskow,histerii,ze
    wierzę ,że nasza mała też da radę.Wiadomo-nowa
    zabawka,kolorowanki,dvd z ulubioną bajką,mam nadzieję,że pozwolą
    połazić po samolocie..jakoś minie:))Co do wigilii to raczej nie
    będzie tak...świątecznie..Dominikanczycy sa bardzo
    wierzący,większośc to katolicy,ale hotele to hotele...jest tam wielu
    Amerykanów,Niemców,Holendrów...kolacja jak
    kolacja...Urodziny...Zawsze jak ktoś miał urodziny ,podczas kolacji
    kelnerzy śpiewali"Happy..."i nieśli tort do stolika
    solenizanta.Wszyscy reagowali entuzjastycznie-bili brawo,składali
    życzenia...ale chyba należy zgłosić "swojemu "kelnerowi wcześniej o
    co chodzi,albo w recepcji.Wtedy zdążą wszystko zorganizować.Powiem
    Ci,ze bardzo fajnie i uroczyście to wyglądało.
    A Wy w jakim hotelu będziecie?A może jakoś się umówimy?Lądujemy
    25.12 o 18 czasu Punta Cana:)))Martwię się,czy zdążę zaklepać stolik
    na 20:))))Ale nawet 26 możemy się spotkać gdzieś na plaży albo w
    barku:)))Odezwij się.Hania
    http://lilypie.com"><img src="<a
    href="m4.lilypie.com/DWKIp1.png""
    target="_blank">m4.lilypie.com/DWKIp1.png"</a>



    U nas jeżeli chodzi o smoczek nie było żadnych problemów - Kuba po prostu go
    używał tylko w pierwszych dniach życia. Niestety miał zastępstwo mamy cyca - od
    dłuższego czasu tyko do usypiania. Jak poszliśmy na bilans i pani doktor
    powiedział , że swoją córeczkę ( 3 miesiące młodszą) odstawiła od piersi i Kuba
    też już nie powinien jeść ne-ne to cały dziń chodził zły i wszystkim mówił pani
    nene nie.zawarliśmy umową, że jeszcze parę dni dostanie a jak będzie miał
    urodziny to będzie duży chłopak i koniec z cycem. Za kjażdymm razem jak chcaił
    cyca mówiła że dostanie ale pod warunkiem że tylko do urodzin i zawsze się
    zgadzał. I wyobraźcie sobie, że zrozumiał i po urodzinach mówił że nene be i
    ała ( tak mu powiedziałam) i Kuba nene nie.
    Jeżeli chodzi o nocnik kupaą z regóły woła jak jesteśmy u kogoś to nawet robi
    do sedesu. Siusi tylko czasem lub w połowie albo po fakcie.
    Od wczwartku zeszłego tygodnia do poniedziałku tego byliśmy w szpitalu. Kuba
    dostał uczulenie po antybiotyku cały był w w najpierw małych potem wielkich
    plamach. Tomek akurat złapał anginę i nie mógł wchodzić na oddział więc ja cały
    czs byłam z Kubą . Nawet źle szpitala nie wspominamy ( notabene widać go z
    mojego okna- 3 min autem). Najgorsza była dieta , Kuba ciągle był głodny rano
    budził się i wołał jeść i szedł spać i wołał jeść i dostawał odemnie suche
    bułki i chrupki kukurydziane.Mimo mojego dokarmiania zawsze pierwszy czekał aż
    będą rozwozić jedzenie i wykłócał się ze nie chce dietetycznego jedzenia tylko
    inne. (Waga 12,5 kg wzrost 87)
    ponieważ skończył juz 2 lata więc załapał się do drugiej grupy wiekowej i musze
    wam powioedzieć ze nocujących rodziców było b. mało, mało tego do niektórych
    dzieci 5 letnich wogóle rodzice nie przychodzili, pielęgniarki móowiły że zdaża
    się że dziecko może być wypisane a nikt po nie się nie zgłasza parę dni. zgroza
    co ? że żal mi było tych dzieci to zmieniłam się w przedszkolankę,a że miałam
    blisko do domu naznosiłam kredek, kolorowanek,książeczek, małych samochodzików
    ( w szpitalu nie byłłlo ani jednego samocjhodu), magnetofon, Shreka na wideo.
    ale całe szczęsie juz jesteśmy zdrowi w domu.
    dzięki Sushi z przepis - na urodzimy mieliśmy tort galaretkowy a świeczka
    została zgaszona ręką.
    Roka &Kuba



    Po długiej przerwie parę słów co u nas. Na pozór bez większych
    zmian. Maciuś dobrze toleruje leki, łyka je bez problemu i dzielnie
    pilnuje diety. Na 6 urodziny dostał kawałek tortu - nie mogłam go
    tego pozbawić. Co do aspergera - diagnozy nie ma i długo nie będzie,
    bo im dalej się posuwamy, tym sytuacja bardziej się komplikuje. W
    EEG wyszły mu spore nieprawidłowości z potencjałem padaczkowym
    włącznie. Nie mam jeszcze nowego opisu rezonansu, badania słuchu
    wykazały olbrzymią nadwrażliwość słuchową, brak selekcji bodźców pod
    względem ważności, dominacja lewego ucha, co pociąga za sobą sporo
    niemiłych konsekwencji dotyczących funkcjonowania w szkole. Pani dr,
    która go prowadzi powiedziała, że nagromadziło się u niego tyle
    rzeczy, że opisze jego przypadek i zaprezentuje na szerszym forum
    podczas jakiejś konferencji, by przyjrzało się temu więcej mądrych
    ludzi.Co do łączenia Zespołu Aspergera z Bb - nie wykluczałabym
    tego - jakby nie patrzeć jest to zaburzenie ze spektrum
    autystycznego, a jest bardzo duża grupa lekarzy, która łączy jedno z
    drugim z racji dramatycznie rosnącej ilości przypadków dzieci z
    wrodzoną Bb i autyzmem jednocześnie. W kwietniu tego roku odbyła się
    w Kaliforni konferencja organizowana prza fundację Lyme Induced
    Autism. Wzięli w niej udział najznakomitsi LLMD z USA. Wielu z nich
    wygłosiło obszerne prelekcje na ten temat. Zamówiłam sobie płytki z
    konferencji ze wszystkimi prezentacjami. Czekam na przesyłkę. Wiem,
    że to temat nie zbadany, jednak lekarze, którzy zajmują się tematem
    od lat (czasem kilkudziecięciu)mogą mieć sporo do powiedzenia na ten
    temat.
    Martwi mnie to, że Maciek który od zawsze uchodził wśród wszystkich,
    którzy go znają za dziecko bardzo błyskotliwe i nieprzeciętnie
    bystre, w szkole komplenie sobie nie radzi. Ma opóźnioną motorykę
    małą i dużą, co źle wpływa na szlaczki, kolorowanki itp. czyli
    wszystko, co w zerówce ważne. Ma również problemy z koncentracją (w
    domu nie)i generalnie ma dużą męczliwość, często się wyłącza. Nawet
    rzeczy, z którymi od dawna świetnie sobie radzi, w szkole sprawiają
    mu trudność. Tak jakby przekraczając próg szkoły, rozum zostawiał na
    zewnątrz. Wszystkie te problemy wiąża się z niedociągnięciam układu
    nerwowego. Nie wiem, na ile sprawcą jest borelka, ale zdecydowanie
    jest pierwszym podejrzanym. Mam nadzieję, że leczenie przyniesie
    poprawę. Strasznie mo go żal, bo widzę w jakim jest stresie. Jego
    poczucie własnej wartości sadło prawie do zera. Maciek ma ogromną
    potrzebę sukcesu, której w szkole nie może zaspokoić - przynajmniej
    na razie. Zaczyna mi mówić, że jest do niczego, że jest
    nieudacznikiem, a mnie się wtedy chce płakać, bo przecież znam swoje
    dziecko i wiem jaki potencjał w nim drzemie. Mam nadzieję, że kiedyś
    będzie mógł zrobić z niego użytek i że to co teraz się dzieje nie
    złamie go na dobre i nie zniechęci do podejmowania wysiłku. Na
    szczęście nauczycielką jest rozsądną, mądrą kobietą, która sama
    miała dziecko z bardzo poważnymi problemami, więc stara się, by
    bobyt w szkole nie byłą dla Maćka zbyt dużą traumą.Bardzo się tym
    wszystkim martwię, ale robię wszystko, co w mojej mocy by pomóc
    Maciusiwi przebić się przez tą skorupę ograniczeń nałaożonych na
    niego przez chorobę. Mam nadzieję, że nasze wysiłki zaprocentują i
    że życie stanie się dla niego troszkę prostsze. Dopiero teraz w
    pełni rozumime co dr. Jones miał na myśli mówiąc, że na moim miejscu
    bardziej bałby się konsekwecji nieleczonej borliozy niż samego
    leczenia.
    Pozdrawiam wszystkich

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl