Jesteś klawiszowcem? Melodyjka ładna, ale reszta kompozycji zaniedbana. Rozbuduj bit, zrób ciekawy bas. Na mój gust za proste, dlatego nudne. Jak ma sie odpowiedni software to takie rzeczy robi sie w godzinę.
Co do inspiracji. Jeśli czujesz że masz już jakiś warsztat, a chcesz robić elektronikę słuchaj jak najwięcej rzeczy nie-elektronicznych... i na odwrót. Dobrze wpływa to na kreatywnośc
Padło pare nazw które pominołem więc się do nich ustosunkuje: Limp Bizkit - Durst, jaki jest taki jest, ale ma instynkt i napewno nie dzie próbował ngrać kolejnej takie samej płyty.Bo nie ma sie co oszukiwać Chocolate Starfish to byłą idealna kopia SO. Na ostaniej zespół właściwie też nie odnotował żadnego postępu, tyle że kompozycje był dużooo gorsze. Efekt - całowita klapa komercyjna. LP wróci do cięższego brzmienia tak jak Korn tyleże tak jak korn to już nie bedzie to samo co na pierwszej płycie. Fear Factory - no ludzie, od kiedy to jest nu metal? Powiedzmy że na Digimortal była elemety nu metalu ale to mocna muza z pod znaku metalu industrialnego Machine Head - zdecydowanie moji faworyci w tym towarzystwie. O nich zapomniałęm ale ja ich nie kwalifikuje do Nu metal. Dla mnie prawdziwy Machine Head to 2 pierwsze płyty, kolejne 2 to był rzut na komerch i było zgołą nu metalow. Ale to był tylko flirt z tą muzyką. Wsyszło tragicznie, szczególnie ultra beznadziejny Supercharger. Porażka jakich mało. Nowa płyuta to krok ku mocniejszemu brzmieniu. Mam nadziej ze następnej płycie bedzie więcej numerów w stylu Imperium. Wicej thrash metalowych elementów, więcej ostrych wokali, a mniej tych pedalskich melodyjek. A odnośnie zmian w zespole to było podbno tak ze to poprzeni gitarzysta obstawał przy nu metalu i łągodzeniu brzmienia. Dlatego musiął zosta wyje*any, I dobrze :) Wrócił stary kumpel Flynna z Vio-lence i teraz nie mka przebacz. Koncerty dają teraz zabójcze. Zobaczycie, im Robb Flynn bedzie miał dłu/ższe wpłosy , tym cięższa ui lepsza bedzie muza MH :))))))))))
chciałbym wpisać sobie tą oto melodyjkę do w/w telefonu:
Motyw z Inspektora Gadżeta/tempo 112
16d2 16e2 16f2 16g2 8a2 8f2 8#g2 8e2 8g2 8f2 16d2 16e2 16f2 16g2 8a2 8d3 4#c3 4- 16d2 16e2 16f2 16g2 16a2 16- 16f2 16- 16#g2 16- 16e2 16- 8g2 8f2 16d2 16#c2 16c2 16b1 8#a1 8a1 8- 16a1 16- 8d2
i tutaj mam pytanie - jak z klawiatury wpisać pogrubione dźwięki ???
kto to jest Janeczka z M jak Miłość?
i dlaczego Rendi, Ty wiesz kim ona jest? O_____o
A Umbridge nie mówiła chyba głosem Janeczki z M jak Miłość, tylko tej jej siostry raczej
Nieee, jestem pewien, że to była Janeczka Ta jej siostra ma taki bardziej skrzypiący i 'starszy' głos. ^^
A jeszcze co do muzyki to pamiętam tylko taki motyw, który był w... Kamieniu Filozoficznym albo Komnacie Tajemnic, taka magiczna melodyjka, jakby dzwonki albo cymbałki takie *czuje się niezrozumiany* xD Kompozytorowi muzyki do ZF należą się niezłe baty xd
A moim zdaniem MWS wcale nie jest takie dobre. Jedynie na oklaski zasługuje tutaj Tarja, która pokazuje na co ją stać! Ale kompozycje na płycie wcale nie są takie absorbujące... Pewne fragmenty niektórych piosenek, kiedy Tarja milknie... Po prostu mnie nudzą. Muzycznie ta płyta jest moim zdaniem dosyć słaba, aczkolwiek motorem napędzającym jest tutaj głos Tarji, wypromowanie jej osoby, więc muzyka schodzi na drugi plan - szkoda, że potraktowano ją rzeczywiście bardzo 'drugoplanowo'.
Gdyby na tej płycie nie śpiewała nasza cudna Tarja obdarzona pięknym, anielskim głosem, zwyczajnie nie zwróciłabym na nią uwagi. Ale, że głos Tarji, z najbardziej banalnej melodyjki potrafi zrobić coś naprawdę przyjemnego dla ucha - słucham jej z lubością, lecz tylko po to, by posłuchać Tarji, bo od strony muzycznej to nie ma za bardzo w co się wsłuchiwać.
Zupełnie nie podzielam entuzjazmu względem tej płyty. Kompozycje przekombinowane, wokale słabawe, dużo sztampowych melodyjek, mało charakterystycznych riffów i momentów, niezapamiętywalne solówki. Póki co najbardziej podoba mi się numer "Coming Home" - bo jest krótszy, prostszy, bardziej przebojowy i bardziej w stylu Dickinsona solo.
Nie powiem, żebym się bardzo rozczarował tą płytą, bo też nie oczekiwałem po niej niczego dobrego. Ale jednak żałuję, że potwierdziło się moje przekonanie, że Iron Maiden, które kochałem już nie istnieje.
Jejku cieżko mi pisac o tej płycie bo po prostu z upływem czasu straciła zupełnie na swojej wartości i nie mam zielonego pojęcia jak mi się mogła podobać
Ok ,są dwa riffy które robią na mnie do tej pory wrażenie,reszta przelatuje mi przez uszy jak gadanie niektórych osob(nie wymienię których )
Austriacka kapela grajaća symfoniczny gotyk w stylu Nightwish tylko zdecydowanie bardziej wtórny,nudny,trudno wpadakjacy w ucho,z banalnymi melodyjkami.Głos wokalistki można opisać jako poprawny i nic więcej,zero jakiegos uczucia w śpiewaniu.
Kompozycje są rozbudowane ale to nie zaleta tylko wada,z tego prostego powodu ,że są po prostu nudne.
Dwa utwory które można strawić to Move Along Home i Centennial Legend - chociaz ten drugi to tak tylko w połowie.Ok moze jeszcze pare fragmentow tytułowego Shine.
Gdyby z tej godzinnej płyty zrobć 15 minutowy sinngiel postawiłbym 3....
ale,ze płyta trwa goidzine,ma dodatkowy bonus ktory tylko poteguje wrazenie nudy stawiam 1,
Amen.
Kto mówi, że na tym albumie jest za dużo melodii nie słyszał takich kawałków jak Terrorzone, When the sun burns red, Karmic Wheel, Lost, Behind the mirror, czy intra do albumu Pleasure to kill. Ale cóż :) takich kawałków Kreatora słuchają pewnie tylko fajni Trivium i Unearth :)
Masz rację, w tym numerach było za dużo melodyjek.
Ta, intro to najlepszy wyznacznik.
W tych numerach są świetne melodie, bo petrozza to świetny kompozytor który zawsze łączył melodię z brutalnością.
Aha, do listy dołączam jeszcze Some Pain will last.
Hmmm, intro to dobry wyznacznik, bo to jest zaczątek melodyjności która się będzie przewijać przez całą twórczość Kreatora i swoją kumulację będzie mieć na Endoramie, a potem znów będzie jej mniej. Poza tym intro jest dla mnie integralną częścią albumu. Chyba, że ktoś słucha od drugiego kawałka.