Romance of the Three Kingdoms XI to dalekowschodnia gra strategiczna, toczona w systemie turowym i należąca do bestsellerowej serii, rozwijanej od lat osiemdziesiątych XX wieku. Jest to zarazem piąta część owego cyklu, zadedykowana platformie PlayStation 2. Początkowo produkt udostępniono wyłącznie klientom w Japonii, ale po pewnym czasie korporacja Koei postanowiła rozpocząć dystrybucję swojego dzieła również poza Krajem Kwitnącej Wiśni.
"Jedenastka", podobnie jak jej poprzedniczki, bazuje na historycznych wydarzeniach, opisanych w czternastowiecznej powieści pt. Dzieje trzech królestw. Gracz bierze więc udział w strategicznej rywalizacji trzech państw, czyli Wei, Shu i Wu. Wirtualna akcja została podzielona na dziesięć scenariuszy głównych i osiemnaście dodatkowych. Ponadto po raz pierwszy w historii serii można dokonać wyboru między angielskim i chińskim dubbingiem.
Zaimplementowany przez developerów tryb tworzenia własnego dowódcy pozwala nam na wybór prawie trzydziestu unikalnych atrybutów postaci. Do tego dochodzi jeszcze ponad sto specjalnych umiejętności w rodzaju sprowadzania przeciwników w pułapkę czy przywoływania "boskiego ognia". Całości dopełnia charakterystyczna grafika trójwymiarowa, inspirowana tradycyjnym malarstwem chińskim, a także nastrojowa ścieżka muzyczna autorstwa kompozytora nazwiskiem Yoshihiro Ike.
Rota - jeden z najbardziej znanych utworów poetyckich Marii
Konopnickiej.
Pierwszy raz Rota została opublikowana w 1908 w czasopiśmie
Przodownicy.
Jest utworem o bardzo dużym znaczeniu dla Polaków. Powstała pod
wpływem
oburzenia prześladowaniami polskości w zaborze pruskim.
Wiersz składa się z czterech zwrotek, z czego trzy stanowią kanon
jednej z
najpopularniejszych polskich pieśni patriotycznych pod tym samym
tytułem, do
której muzykę napisał Feliks Nowowiejski. Pierwszy raz pieśń została
publicznie odśpiewana w 1910 podczas odsłonięcia Pomnika
Grunwaldzkiego w
Krakowie. Połączonymi chórami z całej Polski dyrygował wtedy
kompozytor.
Do 1918 Rota była hymnem polskich harcerzy. Po odzyskaniu przez
Polskę
niepodległości była najpoważniejszym kontrkandydatem Mazurka
Dąbrowskiego do
hymnu narodowego. Pieśń była również jedną z najpopularniejszych w
czasie
stanu wojennego w Polsce w latach 80. XX wieku, kiedy to jeden z
fragmentów
tekstu - Krzyżacka zawierucha zamieniano na - Sowiecka zawierucha.
Zostawiłem cały cytat, bo nie jest on chyba Twój, ale z Wikipedii.
Powinieneś więc to zaznaczyć przynajmniej cudzysłowem, choć to chyba i
tak za mało, ale byłby chociaż ślad, że nie podszywasz się pod cudzą
PRACĘ.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rota_(Maria_Konopnicka)
"Na wtorkowej sesji Mokotowa radni zajęli się m.in. projektami nadania
nowych nazw ulic. Na mapie miasta może pojawić się ulica św. Szczepana
oraz Mikalojusa Konstantinasa Eiurlionisa"
Całość: http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1%2c34862%2c2068587.html
I jeszcze fragmencik, który zwrócił moją uwagę:
"Kontrowersje na Mokotowie wzbudziła wczoraj propozycja nadania jednej z
ulic imienia Mikalojusa Konstantinasa ĂŚiurlionisa. To litewski
kompozytor, malarz i rysownik z przełomu XIX i XX wieku. Z Warszawą
łączą go m.in. studia w Akademii Muzycznej i Szkole Sztuk Pięknych. Z
prośbą o powierzenie mu którejś mokotowskiej ulicy zwróciło się
Towarzystwo Kulturalno-Naukowe im. M. K. ĂŚiurlionisa oraz ambasada Litwy.
- Nie proponujmy nazw trudnych do zapisania i wymówienia - oponował
radny Jacek Ziółkowski. - Jak się zgubi dziecko, które będzie mieszkać
pod takim adresem, nie będzie potrafiło go podać! Ja nie jestem
przeciwko Litwinom, ale czy nie można znaleźć jakiegoś prostszego?
Radny Witold Wasilewski tłumaczył, że nazwę miałaby dostać któraś z
uliczek w tzw. rożku dyplomatycznym na Czerniakowie, gdzie mają
sprowadzić się ambasady.
- Może doprecyzujmy to w komisji, żeby dostali ją dyplomaci, a nie
groziła warszawiakom - zaproponował przewodniczący rady Jan Ołdakowski.
Radni przytaknęli."
Wyprawia się na Mokotowie, oj wyprawia :-(
Pzdr
Pe Ka
Gość portalu: Hania napisał(a):
> Gość portalu: Dr.KrisK napisał(a):
>
> > Zamiast zawodzic nad losem Polski, daj pan sobie lepiej spokój. Z Teksasu
> > naprawdę kiepsko Polskę widać, a jak ktoś jeszcze nietęgo myśli, to w ogól
> e
> > koszmar.
> > Wdzięczni panu szanownemu jesteśmy niezmiernie za liczne uwagi i wskazówki
>
> > dotyczące socjalizmu/lewusostwa/żydostwa/oraz-pana-osiągnięć-w-Stanach, al
> e
> > boimy się, aby pan się nie sforsował za bardzo.
> > KrisK + tytuły
> >
> > P.S. Czy pan może z rodziny Wiesława Gomółki? Bo ma pan bardzo podobne
> > przemówienia....
>
> Prawda? Za nic w swiecie tej polszczyznopodobnej gledzby nie mozna zrozumiec.
K: Mikolaj GomOlka ("o" kreskowane) to byl staropolski kompozytor.
Wladyslaw GomUlka ("u" otwarte) to byl komunistyczny polityk z XX wieku...
Gość: Gość: Facet, idz sie pan leczyc. To ty decydujesz co mi sie podoba? Nie podoba mi sie opisywany tutaj brzydal to od razu jestem osma liga?? Czytalem, ze we Francji takie rzeczy sie burzy i ludzie sie ciesza, a architekci przepraszaja albo przynajmniej tlumacza sie, ze taka byla potrzeba. a tutaj? a tutaj sie takie brzydale wychwala. Barok, renesans, kwiatki sa w zdecydowanej wiekszosci ladne jak sa naprawde dobrze zrobione. barok wrecz uwazam za najtrudniejszy styl, bo trzeba naprawde cos w nim zrobic dobrze, aby nie wyszlo cos strasznego - architekture baroku nazywam fugami budownictwa. Fugi maja to do siebie, ze tylko kompozytor, ktory jest prawdziwym mistrzem powinien sie za ta forme (fuga wlasciwie nie jest forma, ale mniejsza z tym) zabierac. Co do fabryk - XIXwieczne (ite z poczatku wieku XX) fabryki mi sie tez zazwyczaj podobaja. Fabryki same w sobie mi sie nie podobaja - meszkam w Dinslaken, w okolicy jest wiele naprawde brzydkich fabryk. podoba mi sie dzielnica Nikiszowiec w moich rodzinnych Katowicach, a to przeciez daleko od baroku. w Lodzi tez dawno nie bylem, ale pamietam dwie rzeczy dobrze - duzo blokow i piekne kamienice jugendstil/secesja. to o te drugie powiniscie przede wszystkim dbac, bo to one sa u was nabardziej wartosciowe, a nie te bloki. bloki sa wszedzie i sa wszedzie tak samo brzydkie, takie kamienice nie.
>Ale przecież to co piszesz nie kłóci się z tym, co podał pan
> Wojciszke. Ty
> > jedynie prezentujesz (potencjalną) przyczynę stanu rzeczy, który
> on zaprezentow
> > ał.
Ale problem w tym, z e on nie zaprezentował realiów XIX wieku , a
zaprezentował cos w stylu - wszystkie miały IDENTYCZNY dostep do
nauki gry jak męzczyzni, ale zadna nie genialnym została
kompozytorem, wiec są głupsze z natury.
Pominał po prostu niewygodne dla siebie fakty i realia - to bardzo
czesty sposób formułowania przekazu i nie nazwałabym go w zyciu
RZETELNYM.
To samo dotyczy akademii Malarskich - jeszcze w latach 20 XX wieku
Stryjeńska jedzie do Monachium na akademie przebrana za mezczyznę i
zapisuje si jako mezczyzna - po ujawnieniu tego po roku, wywalaja
ją - bo jak kobieta moze rysować akty!
Wojciszke napisałby tu, ze przez cały XIX wiek kobiety mogły
przeciez malować [ akwarelką na papierze w domu , plener im
odradzano ze wzgledów oczywistych ], dlaczego zatem nie stworzyły
wielkeigo sztalugowego malarstwa? Bo są po prostu gorsze od
mezczyzn.
Taka to wlasnie rzetelnosc
Przepraszam, nie bardzo rozumiem.
Muzyka i balet występują również w bardzo wielu sztukach teatralnych. Jeszcze
dzisiaj kompozytorzy (p. Stanisław Radwan) piszą specjalną muzykę dla teatru.
Jest wiele sztuk, gdzie się tańczy. Zresztą balet występuje nie tylko w operze
"klasycznej", tylko od samego początku aż po wiek XX.
W operze natomiast część dramatyczna oczywiście dominuje nad częścią muzyczną,
gdyż od początku muzykę operową pisano nie po to, żeby sobie była, tylko po to,
żeby coś opowiedzieć, czyli żeby był teatr, dramat. W przeciwnym razie
kompozytorzy nie użeraliby się z librecistami, tylko pisali sonaty fortepianowe.
Nawet jak Łucja Zlazła z Muru stoi na scenie przez piętnaście minut piszcząc
swoje fidrygały, to to coś znaczy (że jej odbiło z rozpaczy). Czyli dramat.
Wchodzą na scenę w kostiumach. Nazywają się inaczej, niż w dowodzie osobistym.
Nauczyli się na pamięć cudzych kawałków. Mają do siebie różne sprawy. Kochają
się, nienawidzą, mordują, po czym idą za kulisy i wychodzą się kłaniać. Jak Pan
to chce nazwać inaczej, niż "teatr" ? Że śpiewają? No to co. Czasami gadają
prozą, czasami do wiersza, czasami bez sensu, żadna różnica.
Wyjaśnienia słów i pojęć - cover
Cover (ang. nakrycie, czyt. kawer *) – nowa aranżacja istniejącego utworu muzycznego odtwarzana przez wykonawcę, który nie jest jego pierwotnym autorem.
Aż do początku lat 60. XX wieku wykonywanie coverów było podstawową formą działalności wykonawców rockowych, a utwory były w znacznej części pisane przez kompozytorów, którzy sami ich nie wykonywali.
Obecnie wykonywanie coverów uważane jest zazwyczaj za mniej ambitną działalność artystyczną od wykonywania własnego repertuaru, z drugiej jednak strony w wielu przypadkach odmienna interpretacja utworu lub nawet wykonanie go w innym gatunku muzycznym pozwala rozwinąć walory utworu.
Czasami covery w nowych interpretacjach zyskują znacznie większą popularność i uznanie od piosenek oryginalnych (np. kompozycja The Beatles With a Little Help from My Friends w wykonaniu Joe Cockera). Z drugiej strony, częste są covery nie wnoszące wiele walorów artystycznych, a wręcz klasyczne utwory bywają w celach komercyjnych przetwarzane w sposób schlebiający masowej publiczności,
w zależności od panujących mód muzycznych.
Piosenka "Yesterday" Paula McCartneya, często nazywana jest najczęściej coverowanym utworem w historii muzyki popularnej. Niektórzy twierdzą, że liczba nowych aranżacji piosenki sięgnęła trzech tysięcy, oficjalnie ich liczba nie jest jednak znana. Wiele razy coverowano również "Come Together" The Beatles. "Summertime" George'a Gershwina było przerabiane ponad 2600 razy