Użytkownik "Jarek S." napisał
Zastanawiam się nad zakupem pojazdu z komisu ale samochód posiada tablice
"unijne" czyli z gwiazdkami natomiast naklejka jest "biało-czerwona" i
oczywiście z innymi numerami, prawdopodobnie były właściciel nie zmienił
naklejki na szybie, jak ten problem rozwiązać, czy nie będzie problemu
przy
rejestracji?
Żadnego problemu.
Oczywiście pod warunkiem, że auto nie ma innych, prawdziwych "wad prawnych".
Nikogo ta naklejka, czy raczej brak naklejki, nie będzie interesować przy
przerejestrowaniu.
Musisz zdać stare tablice, dowód rejestracyjny, dostaniesz nowe + naklejka.
Witam !
Mam do Was pytanko...
nie wiem co robić w poniższej sprawie,
pomóżcie, doradźcie coś.
Otóż jakiś miesiąc temu oddałam swoje poprzednie
auto do komisu.
Od ręki otrzymałam zapłatę, ale auto nie zostało
sprzedane, tylko oddane w komis.
Mam więc tylko umowę oddania w komis,
z informacją, że otrzymałam pełną zapłatę.
Powiedziano mi, że kiedy znajdzie się kupiec,
zadzwonią do mnie żebym przyjechała podpisać
umowę kupna-sprzedaży potrzebną mi do wyrejestrowania
auta, a nowemu właścicielowi do rejestracji - wiadomo.
Minęło od tamtego czasu miesiąc, a auto do dziś
nie jest sprzedane.
Przejeżdżałam kilka razy koło komisu, auta nie widziałam
na placu.
Dzisiaj za to, widziałam je zaparkowane koło cmentarza,
widać, że ktoś nim jeździ.
Zapewne dlatego nie stało wtedy na placu komisu,
po prostu jest przez kogoś użytkowane.
Problem w tym, że kilka dni temu skończyło się OC.
Ktoś więc jeździ tym samochodem bez ważnej umowy
ubezpieczenia OC, oczywiście na starych,
zarejestrowanych na mnie tablicach rejestracyjnych.
Wiem, że do momentu wyrejestrowania to ja powinnam
je opłacić, ale...
widzę, że właścicielowi nie bardzo zalezy na sprzedaniu auta,
jego oferta zdaje się być nie do przyjęcia ze względu
chociażby na dosyć wygórowaną cenę,
no i auta po prostu nie ma w komisie, bo ktoś nim
jeździ.
No i co, mam jeszcze komuś opłacać OC ? -
i tak w nieskończoność ? - bo przecież jeśli komisowi
nie zalezy na sprzedaniu auta, to...
Ale z kolei jak ten ktoś spowoduje wypadek,
to wydaje mi się, że to ja będę bardziej odpowiadać
za brak umowy, jak komis.
Poradźcie, co mam robić ?
Nie wycofam auta z komisu, bo ten mi zapłacił.
Najlepiej byłoby, gdybym wyrejestrowała ten samochód,
ale jak ???
Pojadę po świętach do tego komisu by jakoś
rozwiązać ten problem,
ale jak rozmawiać ? Co robić ? Poradźcie, proszę !
Pozdrawiam !
do Xsary. I tu moja prosba. Prosze mnie znechecic do Citroena :)))
No dobra, tak chwialimy, chwailimy te cytrynki a kolega chcial sie
zniechecic. Wiec oto karta chorobowa mojej Xsary:
Model VTS 1.8 16V '98
- kupilem ja w roku 2000 jak miala 19k nastukane (i mala obcierke na
koncie). Autko bylo kupione pierwotnie u nas w salonie, ja je wyrwalem z
komisu
- po kupnie przy 20k zrobilem przeglad (olej, filtr oleju, sprawdzenie
samochodu i git)
- kupilem opony zimowe, felgi stalowe i sruby
- dorobilem ladna koncowke wydechu
- zmienilem grill
- ustawilem swiatla (bo jedna lampa swiecila w kosmos)
- dokupilem srube mocujaca aku (bo gdzies podczas serwisowania im
zaginela - swoja droga zdzierstwo - 17 PLN za kawalek zelastwa
- pojawil sie problem z zapalajaca sie lampa poduchy (zlaczka od
pirotechnicznych napinaczy pasow znajdujaca sie pod siedzeniem kierowcy
nawalala - wada bardzo czesto spotykana) - naprawa kosztowala 60 PLN
(ASO Peugeot maja ten sam problem z 306). Wiecej sie nie pojawila
- przy 35k kolejny przeglad (filtr oleju, przeciwpylowy, olej, klocki z
tylu i z przodu, wymiana zarowki oswietlenia tablicy rejestracyjnej)
- teraz dobijam do 50k i szykuje sie kolejny przeglad (usterek brak)
Z denerwujacych zeczy jakie zaobserowowalem to:
- skrzypiosa tylnia szyba
- zima sa malutkie problemy se wspomaganiem kierownicy. Prawdopodobnie
kwestia gestniejacego oleju. W kazdym razie przez pierwsze kilka sekund
po odpaleniu samochodu po nocnym postoju na mrozie servo nie dziala jak
trzeba.
- troche kiepsko zaprojektowana komora pedalow. Czasami puszczajac
sprzeglo zawadzam o cos czubkiem buta (moze mam po prostu wielkie stopy)
- troche kiepskie swiatla (porownuje wprawdzie do p406 ktorym mozna pas
startowy oswietlic :-) )
- brak klimy :-)
- nigdzie nie moge dostac silownikow elektrycznych do tylnich szyb :-)
No to chyba tyle
Mam nadzieje ze zniechecilem :-)
A z kolei u mnie jeśli stary dowód rejestracyjny traci ważność (brak miejsca na
przeglądy, zniszczenie etc) a auto ma blachy czarne, to w UK zostawiają dwie
możliwości - zostawiamy czarne i wydajemy nowy dowód (mniejszy koszt, warunek -
nie zniszczone tablice), albo wydajemy nowy dowód i nowe białe tablice -
wiadomo, drożej. To samo tyczy kupn auta w tym samym powiecie - można zostać na
starych, czarnych, o ile są w dobrym stanie i czytelne. Przepis pozwala, ale
czasem jest niedouczony urzędas, albo myśli że trafił na głupszego i wmawia że
muszą być nowe białe.
A co do tego przypadku, to koleś mógł jeździć na umowie, tylko OC musiał mieć na
siebie - i to musi być przy kupnie auta - umowa z poprzednim, pierwszym na tego
który Ci sprzedaje, no i Twoja z nim, ważne OC na któregoś z nich. W UK nie będą
robić problemów, co najwyżej koleś dostanie 50zł kary za niezgłoszenie w
terminie (albo jakaś śmieszna kwota), może też być wezwany do skarbówki celem
wyjaśnienia czemu nie opłacił podatku - chociaż mógł to zrobić, bo to nie jest
jednoznaczne z przerejestrowaniem, a jeśli kupił auto w komisie, to FV nie musi
podbijać w skarbówce. Uwaga - jeśli auto kupił w komisie, to powinien mieć
oprócz FV ksero zaświadczenia o prowadzeniu działalności przez komis - niektóre
UK tego wymagają, bez tego trzeba będzie jechać do komisu po takie ksero i
modlić się, żeby ten komis istniał. Jeśli nie istnieje, to trzeba wziąć kwit z
urzędu miasta odpowiedniego dla tego komisu że taka firma była, miała pozwolenie
na handel autami i została wyrejestrowana. Papierologia, ale trzeba się
pomęczyć, taki kraj. Powodzenia
no dobrze, dobrze, dzięki Wam za info,
ale poradźcie teraz co ja mam w tej sprawie zrobić ?
Tzn. co Wy byście zrobili na moim miejscu ?
Przede wszystkim nie odwlekaj wizyty w komisie. Sytuacja jest poważna,
bo jeśli nie ma ważnego przeglądu a dojdzie do stłuczki/wypadku, to
ubezpieczalnia może zastosować regres w stosunku do Twojej osoby
za wypłacone poszkodowanym odszkodowanie. Na 90% wybroniła byś się
przed sądem (bo IMO transakcja kupna-sprzedaży jest faktem), ale
po co Ci tyle niepotrzebnych stresów i kłopotów ?
Ja rozumiem, że trzeba opłacić to OC,
ale jak mam rozmawiać z tym komisem,
Stanowczo i definitywnie. Po prostu powiedz im, że ich nieodpowiedzialność
przekracza granice wszelkiego rozsądku i nie masz zamiaru partycypować
w ich głupocie. Rozmawiaj TYLKO z szefem/właścicielem firmy,
bo on być może nawet nie wie, że ktoś jeździ tym autem (np. wyjechał na parę
dni, a pracownicy "szaleją").
opłacę, a oni będą tak jeździć w nieskończoność,
i ja będę w nieskończoność płacić.
Nie. Nie możesz dopuścić do rozwiązań "połowicznych". Sprawa MUSI być
załatwiona jutro rano.
Tak jak pisałam auto nie stoi na placu komisu,
a jest użytkowane, więc szanse na sprzedaż (szybką)
są raczej nikłe.
To problem komisu. Ważne, żebyś jutro wymusiła finalną umowę
kupna - sprzedaży, albo przynajmniej tymczasowy zwrot tablic rejestracyjnych
i dowodu rejestracyjnego oraz pisemne zobowiązanie komisu, że auto nie
wyjedzie za bramę przed sprzedażą i bez OC na nowego właściciela.
Chyba nikomu nie uśmiechałoby się płacić w takiej
sytuacji - tak jakby za kogoś.
Jak więc wybrnąć teraz z tej sytuacji ?
Po pierwsze nie możesz się zgodzić, żeby "w ramach kompromisu"
zabrali Ci te papiery (umowę), którą zawarli z Tobą "na początku".
Cholera wie co działo się z autem przez ten czas, a to jest Twój jedyny
"dowód niewinności ;)".
Po drugie byłoby bardzo wskazane, żebyś tam poszła z jeszcze jedną
osobą. Zawsze to ewentualny świadek ich matactwa.
Po trzecie jeśli rozmowa nie za bardzo będzie się "kleiła", to postaw sprawę
jasno, że prosto stamtąd idziesz do stosownych instytucji i będziesz dalej
załatwiała tą sprawę tylko na drodze administracyjnej.
Nie musisz wcale wskazywać, czy będzie to US, Prokuratura albo np. Policja.
Niech się sami pomartwią co dalej będzie ... .
Mam prawo żądać żeby OC zapłacił komis ?
Raczej nie. Dopóki nie udowodnisz, że auto sprzedałaś, to masz obowiązek
zapłaty OC. Twoja umowa z ubezpieczalnią trwa nadal (bo jej nie
wypowiedziałaś), więc "sankcją" będzie zapłata OC + odsetki.
Bo nie zapłaciłam - mój błąd, zgadza się.
Ale to, że oni się tam nie boją nim jeździć bez OC,
to już jest przeginanie, brak odpowiedzialności,
a i narażanie mnie na problemy.
IMHO skrajna głupota, ale reasumując nie przypuszczam, żeby było aż tak
źle. Masz kasę, masz umowę z komisem, masz silne i rozsądne argumenty
żeby ich "postraszyć". Myślę, że załatwisz jutro sprawę bez wielkich
problemów. Najlepsze lekarstwo to "zimna krew i wolne ruchy". Nie daj się
sprowokować i wyprowadzić z równowagi.
Bądź głucha na jakiekolwiek tłumaczenia i prośby o kompromisy.
Masz tylko jeden cel i uparcie się go trzymaj:
Przyszłaś do komisu, bo widzisz, że auto jest sprzedane (ktoś nim jeździ)
i jest Ci potrzebna kopia umowy sprzedaży (lub Faktury Vat - Komis)
celem wyrejestrowania auta w Wydziale Komunikacji i ubezpieczalni.
Jeśli odmówią - to Ty powiedz, że kończysz negocjacje i idziesz się
dowiedzieć w stosownych instytucjach jak powinnaś postępować dalej.
Nie daj się zwieść tekstom, że to oni poszli Ci na rękę, bo dali z góry
kasę, etc. .
Sama piszesz, że zapłacili niewiele, więc żadne "wyrzuty sumienia" nie są
z Twojej strony "wymagane".
Jestem jednak na 100% pewien, że bez emocji i w miłej atmosferze załatwisz
bez problemów co trzeba. Raczej nie są to "utracjusze", bo zainwestowali
własne środki.