To ja Ci z chęcią troszkę dopomogę…
:arrow: Sprzymierzony z Janem Kazimierzem chan Tatarów zapowiedział okrutną zemstę tym, którzy przystaną do jakiegoś Szweda.
:arrow: Polski monarcha wydał ze Śląska manifest, wzywający do walki z nie przyjacielem.
:arrow: Po powrocie do kraju złożył słynne (wcześniej już wspomniane) śluby lwowskie: oddał swe królestwo we władanie Matki Boskiej (której nie oddawali czci protestanci, a byli nimi Szwedzi).
:arrow: Pod wrażeniem udziału mas chłopskich w wojnie zapowiedział, że „po odzyskaniu pokoju dołoży wszelkich starań, aby lud jego Królestwa od niesprawiedliwych ciężarów i uciemiężenia uwolniony został.”
:arrow: Elektor, jako lennik Rzeczypospolitej, miał obowiązek udzielić jej pomocy w razie wojny. Tymczasem jego wojska połączyły się ze Szwedami i pokonały Polaków pod Warszawą. Aby rozbić ten niebezpieczny sojusz, w 1657 roku Jan Kazimierz przyznał Prusom Książęcym całkowitą niezależność w zamian za niewielką pomoc wojskową i pieniężną.
:arrow: W 1660 roku Rzeczpospolita i Szwecja podpisały pokój w Oliwie. Jam Kazimierz zrzekł się praw do szwedzkiej korony.
Chasechemui - Polska też poddawała się wielokrotnie, a jednak traktujemy ją jako jeden organizm państwowy, który poprostu w swojej historii ma 123-letnią przerwę.
Chociaż po trzech tysiącach lat suwerenności Egipt poddał się władzy Rzymu, to i tak był najdłużej istniejącym państwem na świecie.
OK źle się wyraziłem jako "jeden organizm państwowy" byc może i można traktować Egipt (choć dla mnie jest to naciągana wersja), jednak nie ma mowy o 3000 lat nieprzerwanej suwerenności.
Egipt na przestrezni wieków jest nieporównywalny do Polski. Chyba, że Księstwo Warszawskie i Królestwo Polskie (pod koroną carską) również traktujemy jako ten sam organizm państwowy co RON.
Ja też myślę, że możliwe było, aby faraon dożył setki (oczywiście wśród zwyczajnych ludzi się to pewnie nie zdarzało).
Jest to możliwe, aczkolwiek mało realne. W wiekszości obowiązuje tendencja do podawania czasu panowania Pepi II na okres do 70 lat. Natomiast Wbrew pozorom władcy czesto byli bardziej narażeni na szybsze zejscie z tego świata wlasnie ze wzgledu na pełniona funkcję (np. spiki haremowe)
Co sie stało z monarchistami z UPRu
Prawowitym królem i dziedzicem korony królestwa Polskiego jest oczywiście Wettim, który co prawda stwierdził, że nie jest zaintersowany ta koroną ale to chyba tak nardzoje asekuracyjnie mówi żeby go nie wyśmiano bo wiadomo jakie sznse na wprowadznie monarchii sa w chwili obecnej. Wettin czesto przebywa w Polsce i nikt go stąd nie wyrzuca jak chociazby którla Rumunii.
Co do potomków królów polskich to żyje chociażby pani Lilianna Sobieska co nie daje jej prawa do korony.
Ten post poświęcę w całości uroczemu kiczowi architektonicznemu jakim jest zamek w Mosznej.
Nieodparcie kojarzy mi się z jeszcze większym urokliwym kiczem jakim jest zamek w Neuschwanstein, którego fundatorem był król Ludwik II Bawarski. Pierwsze prace nad budową Neuschwanstein rozpoczęły się 5 września 1869 roku. Budowa tego zamku przyczyniła się do bankructwa królestwa bawarskiego, a samego fundatora w efekcie pozbawiła korony (jako osoby chorej psychicznie).
Ale wracając do Mosznej. Pałac ten jest zlepkiem różnych stylów architektonicznych. Powstał na podwalinach dawnego pałacu wybudowanego w stylu barokowym. Ponieważ już wtedy (XIX w.) pałac ten był chroniony jako zabytek przez pruskie prawo, ówczesny właściciel Franz Hubert Winckler zarażony wizją zamku w Neuschwanstein „dopomógł” swemu szczęściu i zamek częściowo spłonął w 1896 r. (a mówią, że tylko Polak potrafi ). W tym też roku ruszyła budowa nowego zamku. Do roku 1900 powstała najbardziej okazała część wschodnia w stylu neogotyckim, a w latach 1912 - 1914 dobudowano, w stylu neorenesansowym, skrzydło zachodnie. Park jest częścią parku krajobrazowego z cennym drzewostanem i rzadkimi skupiskami rododendronów. Zamek posiada 365 pomieszczeń i 99 wież i wieżyczek. Powierzchnia wynosi 7 tys. m², a kubatura - 65 tys. m³. Przy zamku duży parking, wejście na teren parku (ok. 200 ha) płatne 5 zł, zwiedzanie zamku 5 zł. Administrator zamku – dyrekcja Centrum Terapii Nerwic minął się z powołaniem. Niejedno polskie muzeum mogłoby się nauczyć podejścia do turystów.
Traktat o współpracy kolonialnej między Księstwem Kurlandii i Koroną Królestwa Polskiego
I.
Oba państwa podpisujące ten traktat zobowiązują się do współpracowania w sprawach kolonialnych
II.
Celem współpracy będzie stworzenie dobrze prosperującego imperium kolonialnego.
III.
Rzeczpospolita zobowiązuję się do pokrywania niezbędnych kosztów kolonizacji
IV.
Księstwo Kurlandii zapewnia swe okręty, admirałów i doświadczenie w żegludze.
V.
Oba państwa będą dzielić się zyskami z kolonii po równo.
VI
Traktat wchodzi w życie z chwilą jego podpisania przez obie strony.
(znane są kary dla żołnierzy przesadne i terror, gdyby nie oficerowie Polscy to byłoby jak w wojsku Rosyjskim , nie daj Bóg takiego czegoś)
Kary te budziły sprzeciw wśród żołnierzy głównie z tego powodu, że wychowali się oni w armii francuskiej, gdzie kary cielesne nie miały miejsca. A oficerowie polscy jakoś nie sprzeciwiali się tak znowu bardzo tym karom, zwłaszcza generalicja. Wystarczy wspomnieć o jednej z rewii na Placu Saskim z 1816 roku, kiedy to Konstanty dotkliwie obraził 2 oficerów 3. Pułku. Żaden z generałów nie wstawił się za nimi. Adiutant gen. Krasińskiego, ktp. Michał Wilczek, dawny szwoleżer, zaczął im wyrzucać, że nie zachowali się tak jak powinni. Skazano go na areszt domowy, popełnił samobójstwo.
Początkowo przypominał pół-człowieka i pół-małpę, jak pisał o nim Mochnacki. Jednak małżeństwo z Joanną Grudzińską zmieniło go nie do poznania, stał się grzeczny, łagodny, jak pisał z kolei Niemcewicz. Jego stosunek do Polaków, Kongresówki pokazuje m.in. jego zachowanie podczas śledztwa w sprawie Łukasińskiego, kiedy to za wszelką cenę chciał zakończyć całą sprawę, ograniczyć w możliwie największym stopniu, wbrew Nowosilcowowi. Sam gen. Zajączek chciał kontynuować śledztwo. Ten jednak odmówił stanowczo. W 1830 roku mówił do posłów: Będziemy radzić o dobru Ojczyzny. Ojczyzny, gdyż, mieszkając z wami przez 15 lat, nabrałem prawa do niej. Byłem czasem szalony, ale serce mam w gruncie rzeczy dobre
Co do wojska. Mawiał, że wojna psuje żołnierza. Dlatego też sprzeciwiał się wysyłaniu wojsk polskich gdziekolwiek. Nie chciał aby Polacy walczyli w Turcji, nad Renem, a być może i powstrzymałby Mikołaja przed wysłaniem Polaków do Belgii. Miał dość oryginalne zasady, jak choćby ta z wąskimi spodniami. Gdy Mikołaj I chciał wprowadzić szerokie spodnie skomentował to: Odstąpiłem mu korony, on mógłby odstąpić mi spodni. Armia Królestwa Polskiego stała się jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą w Europie, czego dowodzi m.in. bitwa pod Grochowem i straty wysokości 80% w doborowym rosyjskim pułku im. Albrechta Pruskiego. Szkoda tylko, że ta armia została stracona.
Abm, III Rzeczpospolita jest jak najbardziej tworem formalnym, gdyż tak deklaruje preambuła do naszej obecnej konstytucji ("Wszystkich, którzy dla dobra Trzeciej Rzeczypospolitej tę konstytucję będą stosowali, [...])". Należy zatem przyjąć, że państwowość polską po 1989 r. można tak określać, w pełnej zgodzie z aktualną ustawą zasadniczą. Niezależnie od tego, że - moim zdaniem - jest to dyskusyjne, bo III RP w mojej opinii - choć nie w pełni suwerenną - była PRL.
IV RP sobie głowy nie zawracaj, bo był to tylko pewien pomysł polityczny i pewna praktyka polityczna. Nie zrealizowano tej idei w wymiarze prawno-ustrojowym. Zresztą jej główny autor bodajże teraz "na dniach" się z tego pomysłu wycofuje.
W przypadku lat 1944-1989 pewnym problemem jest to, że państwo do 1952 r. było Rzeczpospolitą Polską, później PRL-em. Osobiście cały ten okres nazwałbym po prostu Polską Ludową, aby uniknąć problemów. A w każdym razie do okresu 1944-1952 II RP na pewno nie pasuje.
Lata 1918-1939 - utrzymałbym jednak nazwę II RP, jako powszechnie przyjętą (choć także dyskusyjną, bo rok 1926, a już na pewno 1935 to zmiana całej formy państwa).
Nie wiem, czy chcesz wyodrębniać okres 1916-1918 i ówczesne Królestwo Polskie pod kontrolą państw centralnych?
Zabory - oczywiste pytanie, czy chcesz uwzględniać twory autonomiczne, czy nie w pełni suwerenne (moim zdaniem przynajmniej Księstwo Warszawskie i Królestwo Kongresowe do powstania listopadowego - raczej tak).
Nie wiem, czy oddzielałbym Koronę Królestwa Polskiego (Corona Regni Poloniae) od Królestwa Polskiego, ta pierwsza to raczej pewna idea.
Okres po 1025 to istotna trudność, bo oczywiście przez większość czasu do Przemysła II to raczej książęta niż królowie. Ale - z drugiej strony: "(...) Stąd odesłanie przez Mieszka II insygniów królewskich cesarzowi (...) oraz zaniechanie koronacji po 'zegnaniu' z tronu Śmiałego. Mimo to Polskę nazywano królestwem (regnum), przeciwstawiając pojęcie dużego, niezależnego państwa pojęciu królestwa (ducatus)". J. Bardach, B. Leśnodorski, M. Pietrzak, Historia ustroju i praw polskiego, Warszawa 1993, s. 59. Jak z tym nazewnictwem i niezależnością dokładnie było, to materia pewnie na książkę, ale poddaję powyższą opinię autorytetów w zakresie historii państwa i prawa pod rozwagę.
Poza tym - periodyzacja jest nader często sprawą umowną (zob. przyjęta data końca średniowiecza itp.) i zależy od przyjętej konwencji. Poza tym chociażby sama nazwa: "Rzeczpospolita na przełomach wieków" może sugerować zarówno, że chodzi o Polskę jako taką, jak i tylko o twory państwowe opatrywane nazwą "Rzeczpospolita".