kosiarka poduszkowa
Czy ktoś uzytkował tego typu kosiarkę ? Zastanawiam się nad zakupem i proszę
o opinie. Do koszenia będzie tylko około 50 metrów kwadratowych trawy, za to
ograniczonej ze wszystkich stron nieregularnie umiejscowionymi drewnianymi
rollborderami obok których normalną kosiarką trudno byłoby przejechać
(zostaje jakieś 10 cm do ścinania nozycami do trawy).
opis jest np. tu
www.narzedziowy.pl/product_info.php?cPath=155_384_234&products_id=3287¤cy=PLN
Witaj,
Będąc ostatnio na wystawie sprzętu rolniczego w Holandii testowałem kosiarkę
poduszkową. Godna polecenia. Czy sprawdzi sie w ogrodzie... nie wiem.
Łatwiej sie nię steruje. Cena też nie jest jakas porażajaca. Pewnie z czasem
stanie się standardem w ogrodnictwie. Ale czy tak będzie ? Zobaczymy.
Pozdrawiam
Szymon.
Kosząc kosiarką poduszkową otrzymuję zieloną pastę, wyskrobywaną z
wnętrza misy osłony - W ilości tak marnej, że wystarczy ja ciepnąć
do kompostownika - i współczuć posesjonatom wielohektarowcom.
U nas trawniczek jeno na podjeździe do garażu, znikomy areał, lekko
koszalny...
A za płotem mamy naturalne, żywe kosiarki, z parostkami tam i
ówdzie. Co skoszą - zabierają w sobie, w sobie wiadomym celu,
oddając kilka kilometrów dalej w naturalnej wygódce gdzieś.
Dla nas to wygoda, tylko im w suszę wystarczy dolać wody do
zapłotowego pojnika, a zimą co nieco dołożyć do paśnika.
Kilka lat temu składałem martwą trawę, na czas zimy, na daszku
drewutni, na stryszku, co tydzień po troszku. I buraczki z cukrem,
et caetera, etc. ...
Ale ostatnio zimy lekuchne.
Ot, zaloty krótkie a ogniste ...
... się kroją w stadle {Doroteja_z_brzozy} plus "boszek".
Z przyczyny domniemanego przesilenia serduszka silniczka.
Sąsiedzi Rodzicieli moich już chyba trzy takie podkaszarki kupili,
każde z nich w średnio rok, na średnio dużym areale, "paląc"
skutecznie. Dziś pyrkadło mają, ze dwa razy w tydzień odpalane.
I "niewolniczeją" przy tym szybko.
Warto może {Dorotei_z_brzozy} zachwalić więc cóś inkszego obok
podkaszarki?
Dar61 ma minipoletko trawska, a jednak i nożyce trawne ma po
dziadku, pchanego siłą mięśni cudaka po sąsiedzie ojczulka,
podkaszarkę, kosiarkę poduszkową plus drugą na części (choć też
sprawną) i ma, na szczęście, niechęć do podlewania tego trawska.
Summa summarum kosić wystarcza raz na 2 tygodnie.
Ale sprzęt piękny, nie?
A jeszcze przemyśliwa nad wsianiem w trawę czekającej od lata
puszeczki mięszanki łąkowych kwiatków i nad zamianą trawnej kośby w
wylegowisko łąkowe.
Gdybyż tylko wyplewić z pobliża te samochodowe sąsiadów szaleństwa
po Darowym spłachetku trawy, eeechch ...
Naszym oćcom ...
Naszym maciom, i oćcom, starczały kozy i owce...
Kiedyś mnie zaskoczyła moja ogrodowa sąsiadka, w swym okresie przed-
kosiarkowym, wypożyczając ode mnie długoostrzowe nożyce do cięcia
żywopłotu. Ona wypatrzyła w nich przydatne narzędzie do skrócenia
jej ogrodowego trawnika...
Machała, machała rączętami, nie zwracając uwagi na me oferty
wypożyczenia jej mego poduszkowego typu kosiarki - jedynego w całym
województwie. Dodawała tylko: "Ja sama...".
Dwa tygodnie potem zacząłem, bez pytania jej, kosić ten jej rąbek
trawnika pod sąsiadki nieobecność. Miło było...
Potem ... wyszła była ona za mąż.
A my, ciemni ludzie, do tego skracania trawska na obrzeżach
stosowaliśmy wtedy, w swym okresie przed-podkaszarkowym, specjalnych
nożyczek ze zmiennym położenieniem ostrzy - przytarganych z dumnego,
strawniczałego od stuleci Albionu, przez mego śp. Dziadka, lat temu
coś ze dwadzieście.
Były te nożyce jeszcze w wersji dla leworęcnych, zdaje się...
A dziś?
Podkaszarki zwykłe, poduszkowe, automaty światłem ładowane
słonecznym, te na jednym kółeczku, nawet widziałem na kółkach
czterech (ciągle w wersji do jednej ręki), akumulatorowe,
teflonowane ostrza i tak dalej ...
- Słyszałaś Mećka? Już pomału robią z ciebie niepotrzebne bydlątko,
w żywicy odlewają i na środku trawnika stawiają, dla ozdoby. Co ty
na to, Nasza Plamista?
- Muuuuu!
Muszę przyznać, że ona ma rację. Czas befsztyków się kończy...
Taką "ściskaną" latarkę miał ociec mój od kawalerskich swych czasów,
jak mówił.
Jak mu taką samą, litewską, wypatrzyłem, i sprezentowałem, to się
nawet cieszył. Dopóki jeszcze działała...
Sprzedawca używanych kosiarek daje na nie swą gwarancję. I serwisuje.
Bo u nas, wiadomo, nie-stolyca.
Moja poduszkowa kosiarka, choć jej dokupiłem drugą takąż używaną, na
części, jescze zipie.
Ale do tego trzeba mieć trawniczek mały.
I sarny za płotem. na niwie.
D.
Mam 2(!)kosiarki poduszkowe f-my FLYMO. Żadna z nich nie nadaje się
do koszenia większego trawnika, takiego powyżej 50m. Równy podjazd
może skosić, ale nic więcej. Podkaszarki rzeczywiście nadają się
tylko do obrzeży. Bez zwykłej kosiarki, moim zdaniem, nie obejdzie
się.
Prosze o poradę-kosiarka poduszkowa-sprawdzi się?
Pomóżcie mi prosze-bo na moim nagrobku napiszą "zakosiła się na smierć" :-)
Nie mam dużej działki-ok 8,5 ara, ale teren jest zróżnicowany, jest i prosty
teren i spad i uskok-na którym mam trawę.
Kosze kosiarką elektryczną, ale czesto zdejmuje kosz, bo wytaszczenie na
spad,kosiarki z koszem jest dla mnie dośc 'cięzkie', równiez koszenie uskoku
ok 1 metra na całej długości działki powoduje, że na samej górze trawa jest
ścięta do zera-bo kosiarka musi "stanąc" w pozycji poziomej.
Robie podwójną robote-kosze, potem musze zgrabić-zajmuje to mnóstwo czasu i po
koszeniu "padam".
Czytałam o dobrodziejstwach kosiarek poduszkowych, że lekkie(bo sie unosza),
że wszedzie dojdzie, bo ma wąski pas cięcia, jednak, gdyby była tak
rewelacyjna , jej cena nie kształtowałaby się w granicach 400zł. Gdzie jest
haczyk??
Wejdę w słowo i ...
Wejdę w słowo i sprostuję.
Nie wymieniłem ostrzy plastikowych na metalowe.
OPRÓCZ plastikowych nożyków dorobiłem DODATKOWO b. grubą żyłkę
kanciastą.
Obie [nożyk + żyłka RÓWNOCZEŚNIE] - koszą "jak złoto".
Tydzień temu u mego Ojczulka skosiłem mu przerośniętą trawę właśnie
mą kosiarką poduszkową. Dłużej to trwało, "wgryzałem" się po
kawałku - ale poszło. Miał on tam suche place po suszy i podrośnięte
wysokie fragmenty.
U siebie - po dłuższej nieobecności - to nawet skosiłem suche badyle
po ich wykłoszeniu się.
A kładły się, skubane, uchylały - a ja je i w prawo, i w lewo , i w
przód, i w tył. Nie będzie mi byle badyl się kłaniał.
Do pochyłych części ogródka to zakupiłbym jednak taką nieco
inną "sztuczną kozę" na "poduszkach": taką, co ma uchylną i w lewo-
prawo głowicę [oprócz typowego uchylania w tył-przód] ...
[...wilgotną trawę lepiej się kosi????...]
Echch - kosa w dłoń [lub pólkosek] i, Szanowna {Ewo},to się
potwierdza.
Kosiarką poduszkową z żyłką - też...
Z grubsza przyswajam niemczyznę - ale kartki pocztowe z k. XIX w. z
formą "Gruess aus..." [nie: "Gruesse..."] - znalazłem, stąd me
rozterki. Choć to może właśnie błędy były....
Tak, wszak - dzięki
problem z nożami?
Wszytskie kosiarki poduszkowe rownież b...h mają noże z tworzywa
sztucznego. Nasz trawnik nie jest idelany jak pole golfowe :)
czasami trafiaja sie kamienie.... czy z nożami nic się nie stanie?
Szczerze w to wątpie.... kosiarki nadal brak... kosimy starą :(
ktora ledwo chodzi, bo nie wiemy jaka wybrać .
Nie warto. Chyba, że jest to trawniczek wielkości chustki do nosa, idealnie
prosty. Mam 2 kosiarki poduszkowe. Zachęcona reklamą kupiłam na Allegro. Koszą
na łyso i tylko miękką, króciutką trawkę. Wróciłam do starej kosiarki
elektrycznej, za 150zł, którą koszę już 10-ty rok (trawnik ma ok.500m).
Może jakby się przerobiło te plastykowe noże na jakieś mocniejsze, to by kosiła,
ale nie wiem jak to zrobić. Może ktoś wie?
..a czy na moja działkę będzie również dobra?
Nie mam dużej działki-ok 8,5 ara, ale teren jest zróżnicowany, jest i prosty
teren i spad i uskok-na którym mam trawę.
Kosze kosiarką elektryczną, ale czesto zdejmuje kosz, bo wytaszczenie na
spad,kosiarki z koszem jest dla mnie dośc 'cięzkie', równiez koszenie uskoku ok
1 metra na całej długości działki powoduje, że moje bocianie mięsnie drżą :-)
Robie podwójną robote-kosze, potem musze zgrabić-zajmuje to mnóstwo czasu i po
koszeniu "padam".
Czytałam o dobrodziejstwach kosiarek poduszkowych, że lekkie(bo sie unosza),
że wszedzie dojdzie, bo ma wąski pas cięcia, jednak, gdyby była tak
rewelacyjna , jej cena nie kształtowałaby się w granicach 400zł. Gdzie jest haczyk??
Oprócz wymienionego tu boscha znalazłam równiez kosiarkę Flymo, o wiekszej
mocy-byłabym nią bardziej zainteresowana...jakby oczywiście poduszkowiec był
tym, co mnie uratuje od mordęgi koszenia...