Czyli pomagając zostanie skazany, bo był niekompetentny, a jak nie pomoże to za zaniechanie?
Totalitaryzmem to śmierdzi.
Pomagając nigdy nie zostanie skazany.
A nieprawda! Słyszałam o dwóch takich przypadkach:
1. Przechodzień zobaczył leżącą na chodniku osobę, zrobił jej masaż serca i zadzwonił po pogotowie. Dzięki jego pomocy ta osoba przeżyła ale okazało się że ma złamane 2 żebra, więc wytoczyła osobie która uratowała jej życie proces cywilny o odszkodowanie - wygrała.
2. Motocyklista uległ bardzo ciężkiemu wypadkowi. Przyjechała karetka, lekarz żeby mu uratować życie musiał porozcinać kombinezon motocyklowy który on miał na sobie. Motocyklista przeżył i po długiej rehabilitacji wrócił do zdrowia. Ale postanowił wytoczyć lekarzowi proces cywilny za zniszczenie kombinezonu wartego kilka tysięcy złotych - wygrał.
można jakieś wiarygodniejsze źródło niż "słyszałam"?
bo ja słyszałem o różnych rzeczach i nie wszystkie są prawdą
a z tego co rozmawiałem z ludźmi z pogotowia- nigdy takie sytuacje jakie opisujesz nie miały miejsca.
więc poproszę o jakiekolwiek źródło, bo po prostu nie wierzę
Dezerter- wiesz że dzieci w Afryce umierają z głodu? A Ty co robisz, masz pieniądze, korzystasz ze zbędnych luksusów takich jak komputer i internet- masz możliwość pomocy dzieciom w Afryce a nie pomagasz! Jesteś winien ich śmierci poprzez zaniechanie.
ten sam sposób myślenia
Temat raczej dla starszych forumowiczów, ale nie tylko. Jako iż dzieci są najlepszymi obserwatorami trudno jest przed nimi ukryć fakt w co się ubiera. Zdarzyło mi się już że córeczka znajomych (wtedy 6 lat) zaanonsowała dla wszystkich: o wujek ma rajstopy. Sam mam dwójkę dzieci - chłopiec 20 i dziewczyna 18 lat. Nie wiem od kiedy wiedzą że ojciec chodzi w rajstopach - nigdy na ten temat nie rozmawialiśmy, ale traktują to jako coś normalnego. Natomiast syn rajstop nie używa - choć sam mówił że koledzy używają je do kombinezonów motocyklowych. Opiszcie jak to jest u was w rodzinie.
Karolko - ja przy wyborze fotelika dla Kornelki kierowałam się intuicją no i tym, że wg mnie fotel-kołyska stał się dla niej mniej komfortowy. Teraz Julek też z niego wyrósł i nie tylko wagą (bo on ok 10kg waży) ale Mały coraz bardziej się rozgląda i chce siedzieć, więc ciągle podnosi główkę i jest mu niewygodnie. Poza tym jak tylko z nim jeżdżę samochodem to pakuję go w fotelik siostry i Mały jest wtedy super zadowolony. Tak więc mnie czeka teraz zakup fotela dla Kornelki 15-36kg i nie mam pojęcia jaki a powinnam to zrobić jak najszybciej.
Dziewczyny - piękne Wasze dzieciaczki a Kuba Misqowej to już taka wykapana mama... jak dziewczynka wygląda.
Ja też kura domowa ale z wyboru. Chcę być z dziećmi dopóki pójdą do przedszkola, a poza tym nie chcę wracać do banku, nie chcę już więcej pracować dla kogoś, stąd nowe studia. Poza tym chcę się realizować inaczej - stąd moje prawko na motocykl, dalsza nauka (bo zawsze lubiłam się uczyć), podróże itd. I wiecie co, cholernie brakuje mi kontaktu z ludźmi, ale cieszę się że mogę być z dziećmi i nie muszę wracać do pracy.
A tak poza tym to przez 4godziny siedziałam dziś sama z moją dwójką i 4letnim siostrzeńcem. I naprawdę nie było źle A wieczorkiem w końcu pojeździłam sobie motorkiem - było fajowo. A w najbliższym czasie do stolicy jedziemy jakiś kombinezon mi kupić... To dopiero będzie szał
Wybaczcie kochane, że ni podpisuję każdej, ale w miarę wolnego czasu czytam a czasami nie mam chwilki na odpisanie. Przy dwójce dzieci "w ruchu" to naprawdę lekko nie jest
No i wkońcu odało mi sie usiąść i przygotowac relacje z wypadu. Spotkaliśmy sie okolo 11.00 na parkingu netto na osowej kogut juz czekal i ma zdjecia z przyjazdu kolejnych ekip:) puzniej podjechal mirek 69 ,bachamen ktory zostawl kaske dla dzieciakow i przepraszal ze nie moze jechac ale praca go zatrzymala:( czyli byla juz trajeczka koguta virowka 535 mirka zefirek 110 bachamena no i moja yamaha xj700x maxime .podjechalo jeszcze 3 osobnikow ktorych z wyjatkiem flaszki z bractwa hd ni zapamietalem imion za co przepraszam ale kogut badz mirek je podadza ale jeden z jezdzcow dosiadal pieknej hondy shadow raczej 1100 bo nie zapytalem no i jeszcze jedna trajeczka.
chwilke poczekalismy poogladalismy sprzety i ogulnie fajnie sie bawilismy gdy dobiegla 12 i wjechali lajtowcy i inne ekipy i trzeba bylo zbierac zabawki i jechac:) jechalismy w pieknej i dlubiej paradzie cos okolo 40 motocykli trajek i innych pojazdow. byli z nami rowniez Kasia i Andrzej w samochodzie wojskowym nie pytajcie mnie jakim to tym to z moja Romka mozecie pogadac bo sie tym dziewcze interesuje co widac na zdjeciach:)
zajechalismy do dzieciakow a tam wszystko gotowe boisko przystrojone miejsca do zaparkowania rowniez czekaly no i dzieciaki usmiechniete
rozpoczelo sie ogladanie i zadawanie pytan nie tylko o moto i bylo bardzio przyjemnie sobie z nimi pogadac i poopowiadac o motorkach.
chlopaki z grupy acia pofristajlowali ku uciesze wychowankow i zebranej gawiedzi:)) oczywiscie nie obylo sie bez stania do kotla z grochowka no i czegos slodkiego Romka znowu stala sie przodowniczka kolejkowa i z lezka w oku wspominala czasy jak z babcia stala w kolejce po mieso kilkanascie lat temu.
posileni postanowilismy sie zbierac bo nadciagal deszczy a my z mirkiem jako motocyklisci na dorobku jeszcze niemamy kombinezonow:) kogut zostal jeszcze z dzickiem i zonka ale rowniez mial powoli sie zbierac. Podczas powrotu zlapal nas maly deszczyk przed bydzia i juz nie jechalismy na lotnisko. wyjazd bardzo fajny zaluje tylko ze tak malo nas z motobydzi bylo:( jak tak dalej bedzie to 30 lat was wszystkich bede poznawal:)))
dzieki wszystkim za fajna zabawe i do zobaczenia na kolejnych spotkaniach teraz pewnie na kreglach 6?????
a tu jest link do fotek z wypadu.
http://picasaweb.google.c...miTowie20070206
milego ogladania
Motocrossowcy sieją popłoch na szlakach turystycznych wokół Krakowa. Są agresywni i niebezpieczni, mają już na swoim koncie ofiarę śmiertelną: niedaleko Myślenic pod kołami motocykla zginął turysta.
Motocykliści niedaleko zamku w TenczynkuTragedia rozegrała się na początku października na drodze do schroniska PTTK. 25-letni motocyklista wjechał swoim suzuki w 76-letniego krakowianina zbierającego grzyby. Mimo operacji w klinice przy Kopernika turysta zmarł. Sprawca nie miał nawet prawa jazdy.
To niejedyny przypadek. Kilkanaście miesięcy temu dwaj motocykliści przejechali w okolicach Trzebuni młodą dziewczynę. - To, co dzieje się ostatnio na szlakach w tym rejonie, można określić krótko: horror. Bez przerwy dochodzą do nas sygnały o ludziach spychanych przez rozpędzone motocykle, ochlapanych błotem. Ale zdarzenie pod Kudłaczami przerosło wszystko - mówi Antonina Sebesta z Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.
Zarząd Główny PTT właśnie wydał w tej sprawie ostry apel. „Zbulwersowani śmiertelnym potrąceniem przez »motocrossowca « w okolicach schroniska na Kudłaczach, zwracamy się do wszystkich turystów i mieszkańców o poparcie inicjatywy zapewniającej bezpieczeństwo i spokój na szlakach turystycznych. Entuzjaści motocrossu pozostawieni sami sobie zagrażają ludziom i środowisku” - napisali członkowie PTT. Petycję przekazali burmistrzowi Myślenic i lokalnej policji. Niedawno z prośbą o podjęcie działań w sprawie plagi dzikich motocrossowców do szefostwa małopolskiej policji napisała Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krakowie.
Zagrażają ludziom, płoszą zwierzynę
Okolice Kudłacza to niejedyne miejsce, gdzie można się natknąć na rozpędzonego motocyklistę czy czterokołowego quada. Pełno ich też w rejonie Lubonia, pasma Łysicy czy Tokarni. - Zagrażają nie tylko ludziom. Płoszą zwierzynę, niszczą uprawy - mówią pracownicy nadleśnictw.
- To często hobby dzieci lokalnych prominentów różnej maści, ale sporo osób przyjeżdża też z Krakowa lub Śląska. Na lawetach przywożą kilka maszyn. Potem motocykliści odjeżdżają pełnym gazem w góry, a laweta jedzie np. w okolice Rabki i tam na nich czeka. I szukaj wiatru w polu - opowiada jeden z myślenickich leśników.
- Nie można wrzucać do jednego worka wszystkich osób uprawiające ten sport - uważa jednak proszący o anonimowość przedstawiciel krakowskiego środowiska motocrossowego - Na początku rzeczywiście większość ludzi jeździła do lasu, ale teraz prawdziwi fani spotykają się na oficjalnych zawodach urządzanych na legalnych torach z pełnym zabezpieczeniem. W teren ruszają albo młodzi chłopcy na zdezelowanym sprzęcie, albo faceci między 40. a 60. rokiem życia z wypchanymi portfelami. Kupują maszyny o dużej mocy, szukając w ten sposób dodatkowej adrenaliny. My z nimi nie mamy nic wspólnego.
Bezradne służby
- Tak naprawdę sprawę załatwiłyby dwa-trzy solidne mandaty i przykład podziałaby na innych. Dziwię się, że nikt sobie z tym nie może poradzić - uważa Krzysztof Knofliczek, gospodarz schroniska na Kudłaczach. Za wjazd do lasu grozi grzywna nawet do 5 tys. zł. Szymon Sala, oficer prasowy myślenickiej komendy, zapewnia, że tereny najczęściej odwiedzane przez miłośników jednośladów już na wiosnę objęto kontrolami prowadzonymi przez policjantów z Myślenic, Dobczyc lub Sułkowic wraz z pracownikami Nadleśnictwa Lasów Państwowych. Przyznaje jednak, że na razie nie udało się ukrócić niebezpiecznego procederu.
Leśnicy mówią wprost, ze ściganie dzikich motocrossowców przypomina walkę z wiatrakami. - Zaledwie w kilku przypadkach udało się złapać sprawców na gorącym uczynku. Większość salwuje się ucieczką, a my nie mamy sprzętu, by ich doścignąć. Nie wolno nam też stosować kolczatek czy zapór, by ich zatrzymać - twierdzi Mariusz Bartosiewicz, zastępca nadleśniczego w Myślenicach.
- W niektórych przypadkach udało nam się zdobyć zdjęcia sprawców. Ale co z tego, skoro motocykle te nie są zarejestrowane, a dosiadający ich ludzie ubrani w kombinezony i szczelnie okrywające kaski, uniemożliwiające identyfikacje. To niestety potęguje bezkarność - dodaje Stanisław Ziemba z RDLP.
Ostatnio do leśników z Lasów Państwowych dotarła informacja, że motocrossowcy grasowali w rezerwacie przyrody koło Tyńca. Bezkarnie.
http://miasta.gazeta.pl/k...98,3701883.html