ale przeciez GigaWorksy maja wejścia liniowe....???
a przez chwilę zerknąłem na ONKYO 605.... fajny... cena przystępna, nawet poczekałbym z samymi głośnikami, ale jak zobaczyłem pobór mocy (630W !!!), to przy moich skromnych zarobkach rzedu 1500PLN, poki co sonie odpuszcze...
A co ma piernik do wiatraka?
630W to on ciagnie jak jest włączony i rozkręcony na full'a.
W standby'u ma pewnie ze 30W.
Patrząc w ten sposób to lodówki czy pralki też nie kupisz bo ciągną z 1500W. Szczególnie lodówka, gdzie kompresor włącza się stosunkowo często.
Pozdro
Polecam, Tomek już taki ma i całe mieszkanie nim zasila :E
Stary : lodowka , zamrazarka , kompresor ktory laduje w piwnicy a do tego zasilam nim winde...
Piotrek : ten twoj wypas ma 10A na 12v :rotfl:
Ten post był edytowany przez Firekage dnia: 02 Październik 2007 - 23:24
Muszę zwrócić honor- malowanie speyem wymaga większej wprawy ,natomiast aerograf jest mniej uciążliwy dla współdomowników .
Ja maluje wieczorem w kuchni przy uchylonym oknie i nikomu nie przeskadza zapach lakieru i szum kompresora ,który pracuje ciszej jak lodówka.
co do ziarnistości to się zgodzę. Czasami jest taki efekt, ale to wina kompresora. Ale za tydzień będę miał lodówkowy więc nie będzie wreście problemu z ciśnieniem i problem powinien zniknąc
Co do czepiania sie....prosze bardzo, wolny kraj (przynajmniej próbują nam to wmawiac:P). Ale w myśl zasady, jeden woli rybki a drugi.....akwarium:)
Witam,
Wczoraj zajrzałem do Klubu i stwierdziłem, że popsuła się lodówka . Kompresor się włącza i po kilku sekundach wyłącza. Oczywiście nie ma żadnego chłodzenia. Może ktoś się czuje na siłach, żeby to naprawić?
A jeśli nie, to trzeba będzie zawezwać jakiegoś magika, bo bez lodówki to strasznie ciężko się walczy
Pzdr
Irek podał błędny adres tu jest poprawny
http://www.plastikowe.pl/technika/kompresor-modelarski-z-agregatu-lodowkowego
OO! Faktycznie, coś musiało mi sie źle skopiować, dzieki za poprawkę
Jeszcze takie małe uzupełnienie. Aerografy bardziej zawansowane posiadają możliwość regulacji ciśnienia powietrza i ilości dostarczanej farby jednym przyciskiem. Naciskając w dół dostarczmy farbę, przesuwając do tyłu zwiększamy ciśnienie. W innych rozwiązaniach przycisk służy tylko do regulacji cisnienia powietrza, a ilość dostarczanej farby reguluje się pokrętłem z tyłu aerografu. Nie jest to całkiem złe rozwiązanie i można zazwyczaj bardzo dokładnie malować. Niestety żeby ustalić strumień farby, trzeba wtedy drugą ręką go wyregulować na pokrętle, a powietrze musi cały czas wtedy dmuchać, więc stosowanie flaszek jest jeszcze mniej ekonomiczne niż w przypadku aerografów dwufunkcyjnych.
Co sezon góra dwa wskazane jest odgrzybienie instalacji. Polecam potraktowanie tego ozonem. 5 minut wystarczyło u mnie aby zneutralizować nawet nowy zapach (drzewko) Jeżeli chodzi o głębsze serwisowanie czyli czynnik chłodniczy 134a (nie mylić z freonem) to moim zdaniem jeżeli chłodzi i wszystko działa, to nie ma sensu naprawiać czegoś jeżeli jest sprawne. Układ klimatyzacji w samochodzie ma prawie identyczną budowę co tradycyjna lodówka w kuchni. Lodówki działają po kilkanaście, a nawet po kilkadziesiąt lat aż zeżre ją korozja i nikt w między czasie się nie przejmuje. Różnica polega jedynie na tym, iż agregat w samochodzie napędzany jest mechanicznie. Układ taki poddany jest jednak gorszym warunkom pracy i dlatego awaryjność jest częstsza. Jeżeli w układzie pojawi się nieszczelność , to czynnik ulotni się do atmosfery i wówczas klimatyzacja przestanie funkcjonować. Do tego są czujniki niskiego ciśnienia aby uniemożliwić załączenie się na pusto kompresora. Więc jeżeli klimatyzacja może schłodzić wnętrze do 18°C, to jest OK i prócz odgrzybienia nie ma co przy niej robić.
pzdr
Co sezon góra dwa wskazane jest odgrzybienie instalacji. Polecam potraktowanie tego ozonem. 5 minut wystarczyło u mnie aby zneutralizować nawet nowy zapach (drzewko) Jeżeli chodzi o głębsze serwisowanie czyli czynnik chłodniczy 134a (nie mylić z freonem) to moim zdaniem jeżeli chłodzi i wszystko działa, to nie ma sensu naprawiać czegoś jeżeli jest sprawne. Układ klimatyzacji w samochodzie ma prawie identyczną budowę co tradycyjna lodówka w kuchni. Lodówki działają po kilkanaście, a nawet po kilkadziesiąt lat aż zeżre ją korozja i nikt w między czasie się nie przejmuje. Różnica polega jedynie na tym, iż agregat w samochodzie napędzany jest mechanicznie. Układ taki poddany jest jednak gorszym warunkom pracy i dlatego awaryjność jest częstsza. Jeżeli w układzie pojawi się nieszczelność , to czynnik ulotni się do atmosfery i wówczas klimatyzacja przestanie funkcjonować. Do tego są czujniki niskiego ciśnienia aby uniemożliwić załączenie się na pusto kompresora. Więc jeżeli klimatyzacja może schłodzić wnętrze do 18°C, to jest OK i prócz odgrzybienia nie ma co przy niej robić. I oto właśnie mi chodziło,aby ktoś w końcu dokładnie wytłumaczył jak to jest z tą klimatyzacją.Więc chyba wstrzymam się od zbędnego grzebania ,skoro u mnie klima jest w 100 % sprawna.Dzięki bardzo za poradę
[ Dodano: 16 Kwiecień 2009, 17:56 ]
Ciepłowodu nie kupisz, ale zrobisz sam. Wystarczy rurka miedzian miękka do chłodnictwa, kompresor lodówkowy jakiś, kilka zaworów Schredera 1/4 cala, wąż serwisowy SAE 1/4", jakiś gaz np. r134a lub r600a (butan-łatwopalny), palnik-może być na propan, kilka lasek spoiwa do miedzi: srebro, brąz z zawartością srebra lub fosforu, w najgorszym wypadku boraks i mosiądz. Przydatny będzie także obcinak do rur.
Ucinasz odpowiedni dla Ciebie kawałek rurki. Jeden z końców zaklepujesz i zalutowywujesz lutem twardym, na drugim końcu wspawujesz zaworek serwisowy. Do portu ssącego kompresora też dajesz zaworek, ale może być na cynę. Podłączasz jeden z końców węża do HP a drugi do kompresora serwisowego, który zrobi próżnię, kilkanaście minut wystarczy. Potem do zaworka podłączasz butle i ładujesz nie duża ilością gazu. Sprawdzasz szczelność i działanie. Montujesz do coolerka i cieszysz się heat pipem. Prawda, że proste ?
Tak to wygląda w teorii, jak w praktyce to nie wiem, mógłbym zrobić, jak znajdę jakiś luźny zaworek.
AFAIR poniżej zera (w różnych samochodach jest inaczej, w lancii miałem chyba -4) nie załącza się kompresor, natomiast cała reszta działa
Tak po mojemu to właśnie kompresor osusza powietrze. Oziębia je, a w zimnym powietrzu rozpuszcza się mniej pary wodnej niż w ciepłym. Więc jak kompresor je schładza - nadmiar się wykrapla (dlatego klimatyzacja się "poci", a lodówka zaszrania).
Czyli schłodzone powietrze = suche powietrze. Potem możemy je sobie podgrzać, coby zębami nie szczękać.
Ale bez kompresora jakoś mi się nie widzi, żeby samo przepuszczenie przez żeberka wymiennika miało je osuszyć.
Czy coś mi umknęło?