Kaem, ta relacja była po prostu... Az mi się zrobiło gorąco. Chyba nic mądrzejszego w tej chwili nie napiszę na ten temat :)
Doskonale Cię rozumiem, mi też groziło, że nie będę miał pieniędzy na koncerty - właśnie na te dwa teraz. A gdy się już udało, przez fatalną - z emocji pomyłkę, wsiadłem nie w ten pociąg co trzeba i mimo wręcz szaleńczych starań, nie dotarłem do Zabrza - m a j ą c b i l e t. Tym bardziej, niezwykłe jest dla mnie czytanie takich relacji i tym cudowniej było być tam, w Kongresowej. Jak spotkanie z bardzo drogim Przyjacielem, nasza kochana "Torinka".
Co do Space Dog'a, wydaje mi się, że Tori po prostu śmiała się... z radości ;), z radości grania tego intro. Po prostu, całą była muzyką. Może banał, ale tak to odczytałem - radość z takiego grania, w takim miejscu. No i to o czym pisałem wcześniej - publiczność wyzwoliła taką energię, którą Tori przyjęła, zakumulowała i wyzwoliła. Ta radość towarzyszyła nie tylko Tori, podczas grania Space Dog'a :)
Jest, jest, od piątku już.
Po pierwszym odsłuchaniu nie byłam przekonana, że tak to ujmę. Postanowiłam dać płycie drugą szansę - m.in. za sprawą Marcina, ale też dlatego, że zwykle to, co nie podoba mi się od razu, potem staje się dziwnie bliskie. Jest jakiś urok w tym oswajaniu muzyki...
Jestem zauroczona. Nie mam jeszcze swoich typów, ale całokształt bardzo udany i lekki (w pozytywnym sensie). Aż mi się zachciało pójść na koncert... i jest okazja - Katie da koncert w Sali Kongresowej za parę miesięcy. Ceny odstraszają, ale...
Rick Wakeman
Rick Wakeman (ur. 18 maja 1949 roku, Perivale, Londyn, Wielka Brytania) - wirtuoz pianista znany z występów z progresywnymi grupami The Strawbs i Yes oraz z bardzo owocnej kariery solowej. Rick Wakeman gra na całej gamie instrumentów klawiszowych od akustycznych fortepian, klawesyn i klawikord, przez instrumenty elektromechaniczne do elektronicznych. Długa kariera Ricka Wakemana obejmuje takie style i gatunki jak symfoniczny rock, art rock, New Age, neo-klasyka, muzyka filmowa i chrześcijański rock.
Dyskografia (solowa)
Do roku 2003 nagrał ponad 30 albumów.
Koncerty w Polsce:
30 maja 2001: Warszawa - Sala Kongresowa
31 maja 2001: Zabrze - Dom Muzyki i Tańca
Śpiewające panie, tworzące w dodatku w naprawdę rozmaitych gatunkach muzycznych, na ogół lubię i słucham namiętnie, jednak za tą niewiastą zdecydowanie nie przepadam. I nie szarżowałabym za bardzo z porównywaniem jej do Norah Jones, bo o ile pani Jones też nie do końca mi podchodzi, to jednak ciary na grzbiecie wywołuje i - przede wszystkim - zaskakuje i zaciekawia. Katie natomiast - jak dla mnie - jest nudna. Monotonna, łatwo wpada w ucho i jeszcze szybciej z niego wypada.
I nie do końca wiem, skąd pogląd, że jej muzyka "się nie sprzedaje", skoro np. największe przeboje z "Piece by Piece" - "Nine Million Bicycles", "Spider's Web" czy "I Cried For You" przed długi czas brzmiały we wszelkich możliwych stacjach radiowych, do znudzenia.
15 października Katie gra koncert we Wrocławiu. Fakt, że bilety kosztowały (nie wiem, czy jeszcze są) 150-300 zł wgniótł mnie w fotel. Dla porównania: najdroższe bilety na ostatni koncert Tori Amos, który odbył się 19 czerwca 2007 w warszawskiej Sali Kongresowej kosztowały 187 zł. A klasa jest jakby nieporównywalna
W listopadzie i grudniu, w dziewięciu polskich miastach Kayah zaprezentuje publiczności nowe, akustyczne oblicze!
Piękna scenografia wprowadzająca w tajemniczy, klimat koncertu. Dźwięki skrzypiec, wiolonczeli, instrumentów klawiszowych. Największe przeboje z dorobku Kayah w wersjach akustycznych. Premierowe utwory z płyty "Skała", która jesienią ukazała się w sprzedaży. W listopadzie i grudniu Kayah zaprezentuje publiczności nowe oblicze swojej muzyki – subtelne, magiczne, wypełnione całym przekrojem emocji – „bez prądu”, ale za to z mnóstwem energii.
Plan trasy:
21 listopada - Białystok, Opera i Filharmonia Podlaska
29 listopada - Bydgoszcz, Kino-Teatr ADRIA
30 listopada - Poznań, Filharmonia Poznańska
5 grudnia - Gdańsk, Filharmonia Bałtycka
6 grudnia - Warszawa, Sala Kongresowa
10 grudnia - Łódź, Klub Wytwórnia
11 grudnia - Wrocław, Centrum Sztuki IMPART
12 grudnia - Zabrze, DMiT
13 grudnia - Kraków, Auditorium Maximum
Seal w Polsce
W październiku w Polsce wystąpi Seal, jeden z najbardziej uznanych wokalistów pop. Będzie to pierwszy koncert artysty w Polsce.
Jak podaje serwis media2.pl, koncert brytyjskiego piosenkarza odbędzie się 18 października 2006 roku w warszawskiej Sali Kongresowej. Występ zorganizowała sieć komórkowa Orange.
Na koncert zaproszeni są wszyscy klienci Orange oraz ich przyjaciele. Bilety będzie można zdobyć uczestnicząc w organizowanych przez sieć konkursach oraz kupić w wybranych punktach dystrybucji biletów.
www.muzyka.onet.pl
Arghhh, jade!!!
Ludzie po prostu nie chca placic kilkadziesiat lub wiecej zlotych za wystep wykonawcow, ktorych moga obejrzec na co dzien za darmo (imprezy plenerowe) lub za kilkanascie zlotych (dyskoteki).
To jest problem calej polskiej branzy muzycznej, ktora oddech lapie dopiero wraz z nadejsciem sezonu koncertow na swiezym powietrzu.
Podejrzewam ze publicznosci disco polo jest pod tym wzgledem dodatkowo "rozpuszczona", czyli przyzwyczajona ze swoich ulubiencow moze obejrzyc za darmo lub za o wiele mniejsze sumy, niz te zaproponowane przez organiztor imprez w Kongresowej i Spodku.
Przypomniał mi sie znany kiedyś koncert muzyki disco-polo w Sali Kongresowej. Wtedy to na szczytach list królowaly takie utwory, jak właśnie "Mydełko Fa", a prawie każdy był w stanie zanucić "...bo wszyscy Polascy to jedna rodzina...". hoho to było tak dawno O Koszalinie tez słyszało się nie raz. Natomiast o Chorzowie to już trochę mniej.
Zapraszamy do udziału w eliminacjach w ramach Blues-Rock-Jazz Warsaw Festiwal.
Eliminacje w 3 kategoriach: blues, rock i jazz, odbędą się w formie 9 koncertów konkursowych, podczas których, każdorazowo zaprezentują się 3 zespoły/wykonawcy
w 30 min. autorskich projektach.
Koncerty te przeprowadzone zostaną w warszawskich klubach – Proxima i Hybrydy,
w styczniu i lutym 2009r.
Zespoły oceniane będą przez profesjonale jury, które wyłoni
z 27 zespołów/wykonawców, po 3 z każdej kategorii muzycznej, którzy wezmą udział
w koncercie finałowym, podczas, którego wyłonionych zostanie 3 zwycięzców,
po jednym w każdej z kategorii muzycznej.
Każdy ze zwycięzców, w danej kategorii muzycznej, uzyska prawo występu w charakterze supportu podczas Festiwalu BRJ, który odbędzie się w dniach 23-25 kwietnia 2009r..
Koncert jazzowy odbędzie się w Sali Kongresowej w Warszawie, zaś bluesowy
i rockowy w Sali Widowiskowej Palladium, ul. Złota 9, w Warszawie.
Jako gwiazdy Festiwalu wystąpią m.in.: Medeski, Martin & Wood, Jazz Big Band Graz, Joe Bonamassa, Magic Slim, Level 42.
Każdy z 3 zwycięzców eliminacji otrzyma także nagrodę pieniężną w wysokości
10 tys. zł.
Szczegóły i regulamin eliminacji na www.festival.waw.pl.
Organizatorzy
Blues-Rock-Jazz Warsaw Festival
Tel. (22) 822 30 03
Fax. (22) 822 87 02
Chwalę sobie też, że chociaż do Częstochowy z Warszawy mogę dojechać w miarę przyzwoitą dwupasmówką. Szkoda, że Gierek nie pochodził z Gdańska (może i w strony rodzinne podróżował bym bardziej komfortowo) :wink: . Dworzec Centralny, Fiat 126p, Star, kombajn Bizon i ciągniki Ursus (na tamte czasy nie były złe), Trasa Łazienkowska, kolumny Tonsil, drużyna Górskiego, Wagnera, czerwone Gitary, Czterej Pancerni, Hans Kloss, FWP, setki innych symboli. 8)
Gierek to "Czarne chmury", jeden z najlepszych moim zdaniem seriali "płaszcza i szpady" (pierwsze trzy odcinki to po prostu rewelacja), "Janosik" i "Polskie drogi" - serial tyleż ciekawie i sprawnie nakręcony, co fałszujący historię niemiłosiernie.
No a ponadto STUDIO 2 z serialem "Kosmos 1999" i kinem nocnym. Rock w ograniczonym zakresie sprowadzony właściwie do nadawania w programie III PR i występów w klubach studenckich Budki Suflera i Breakoutu oraz grup weęgierskich i NRD-owskich (Locomotiv GT, Omega, Scorpio, Die Puhdys, Wir), a także od 1979 nadawanie w szerszym zakresie tzw. muzyki młodej generacji z grupami Krzak, Exodus, Kasa Chorych i Mech.
Gomułka to "kabaret starszych panów", wczesny "Dudek" E. Dziewońskiego i muzyka bigbeatowa (Czerwone Gitary, Skaldowie, Trubadurzy, Niebiesko i Czerwono Czarni, No To Co) oraz koncert Rolling Stonesów w sali kongresowej.
Byłem dzisiaj na Electric Light Orchestra - koncert rewelacyjny, dawno nie byłem na tak dobrym. Mimo, że to teoretycznie nie moja muzyka (zbyt soft), to zabawa była przednia i panowie dali takie show, że nie potrafiłem się nie bawić świetnie. Niby grali tylko ok. godziny i 40 minut, ale za to całość była bardzo zwarta, bez zbędnych przestojów. Nawet kiedy zrobili sobie krótką przerwę, wykorzystali ją na gadanie do publiczności a nie na zniknięcie za kulisami. No i wielki plus za rozpoczęcie koncertu o czasie - nie mieli nawet pięciominutowej obsuwy. Polska orkiestra symfoniczna także pokazała klasę. Warto było pójść choćby po to, żeby obejrzeć tak rozentuzjazmowaną Salę Kongresową - tego nie widuje się na co dzień
Wybacz sobie, wcale nie było tak świetnie. :) No, chyba że podobają ci się bandy kretynów popychających i przewracających siebie nawzajem i wszystkich wokół. Smutne to było i powiedziałem sobie, że więcej na tego typu koncert nie pojadę, bo po co się użerać? Co z tego, że fajnie grali, skoro więcej uwagi musiałem poświęcać na to, żeby nie zostać stratowanym, niż na słuchanie muzyki. A i tak z konieczności stałem dość daleko od sceny. Bliżej było jeszcze gorzej.
A co do tematu: przede wszystkim chciałbym, żeby jak już ktoś przyjedzie do nas, to żeby zagrał gdzieś chociaż w okolicach centrum Polski a nie na dalekim południu. Stolica albo Pomorze byłoby w sam raz. ;)
Na pewno chciałbym w końcu zobaczyć na żywo Rush. Grali już w Czechach, grali w Niemczech, w Skandynawii, tylko do nas nie chcą. Tym bardziej dziwne, że rodzice Geddy'ego byli Polakami (może ma nam za złe "polskie obozy zagłady"???).
Strasznie bym chciał, żeby Genesis zszedł się w pełnym składzie z Hackettem i Gabrielem i żeby wpadli do nas. Żałuję, że nie byłem ostatnio, bo chociaż trio to nie to samo, co cała piątka, ale jak obejrzałem koncertowe DVD, to mi się oczy zaświeciły. Zresztą na Petera albo Steve'a solo też bym obowiązkowo poszedł.
Mam nadzieję, że doczekam się też koncertu Ozric Tentacles. Grupa pewnie nie bardzo znana, ale to prawdziwi wymiatacze. Na koncertach ponoć przechodzą samych siebie.
No i jeszcze może na coś elektronicznego. Klaus Schulze (tylko w starym stylu, a nie na burżujsko w Sali Kongresowej), Tangerine Dream. Z jakimś nowym materiałem, jak to kiedyś robili.