Witam, mam dwóch klientów, którzy mają podobną dachówkę, jedna elewacja jest w kolorze chłodnego delikatnego beżu (i myśle że jest to najbezpieczniejszy kolor) druga jest w delikatnej jasnej zieleni. Nie wiem dokładnie jak wygląda elewacja Pana domu, jaka jest stolarka, ogrodzenie...
Można połączyć dwa odcienie np.beżu -ciemniejszy na elementy wystające, pozostałe jasny. Pasuje również do tej dachówki kolor oliwkowy plus drugi kolor delikatna żółć-piaskowy. Jesli dom jest nowoczesny (lub ma np.białą stolarkę), można zastosować kolor jasną szarość z klinkierem grafitowym. Dobrze by było kolory elewcji użyć w pozostałych elementach, które mają wpływ na wyglad domu, w kostce brukowej i ogrodzie jeśli myśli Pan o wykończeniu otoczenia domu w niedługim czasie. Pozdrawiam
cześć dziewczyny
jestem w trakcie ocieplania domu i mam dylemat jaki kolor tynku wybrać.Okna są niesttey białe,zastanawiam się nad dwoma kolorami albo "żółty" albo zielony,tzn oliwkowy ciemny,
Jeśli żółty to jakie drzwi,i jaki gres (cokół) i płytki na schodach?....doradzcie cos proszę
Babeczki
Cieszę si, że tez się troszkę ubawiłyście i o to chodzi.
Przecież każda @ nie może rysowac rozpaczy czy rozczarowania na twarzy nieprawdaż?
Yagiw
trafiony zatopiony, to moja rusałka, tylko elewacja i dacz w innym kolorze - dach na pewno ciemny grafit, bo łądnie komponuje się z oknami dachowyi w czarnym obramowaniu a elewacja piaskowa albo oliwka.
i polbruk przed domem, a nie tam jakieś kafeleczki piedułeczki.
I środek będize trochę inny, bo ja chcę koniecznie łązienkę z oknem - nie dachowym tylko normalnym, i w gospodarczym będzie piec taki prawdziwy do pieczenia z dochówką i do gotowania na drzewie.
i przy kuchni będzie spiżarka.
A garaż będzie zadaszony z takim spadem jak dach domu, więc wygospodaruje mi się jeszcze pomieszczenie gospodarcze.
No a ponieważ jestem nieźle przeziębiona - to miłego dnia wszystkim życze i zdrowego nockowania.
A no tak zapomniałabym o małym co nieco.
Dostałam fajną pracę popołudniami, więc czasu będize jak na lekarstwo no i co najwazniejsze - perspektywy życia inne, więc nie staram się już za wszelką cenę. Do wojewózkiego gina pojadę skoro już jestem umówiona, ale nie bęę robic juz nic za wszelką cenę, bo teraz numer jeden jest praca. Jeśli przy okazji się uda, to spoks, będę się bardzo cieszyć, ale koniec schizowania, bo mam usprawiedliwienie na brak dwóch kresek czy kolejną @.
Ale będe Was podglądać - bo... lubię.
Całuski
Wolę grafitową dachówkę ceramiczną, brązowe okna z okiennicami w tym kolorze i oliwkową elewację. Taka będzie w naszym domku.
"Nasz" góral czeka cierpliwie
26.07.2007
Od ubiegłego roku redakcja "Dziennika Łódzkiego" wraz z pracownikami Pracowni Architektonicznej Arta stara się, by figurka górala, stojąca we wnęce kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 292, odzyskała dawny blask. Na razie nie udało się jeszcze przedrzeć przez sprawy administracyjne. Po perturbacjach związanych z uzyskaniem pozwolenia na budowę - wydział architektury Urzędu Miasta żądał kolejnych, dodatkowych dokumentów. Sprawa utknęła teraz w administracji Łódź Górna Zachód, do której należy budynek.
- Na przełomie kwietnia i maja złożyłem dwa kosztorysy od dwóch wykonawców. Chciałem, by urzędnicy dokonali ostatecznego wyboru - mówi Marek Harast, pełnomocnik właścicieli kamienicy. - W końcu dowiedziałem się, że wkrótce powinna być odpowiedź. Do prac możemy przystępować od razu, bo wykonawcy są gotowi.
Dawno powstał też projekt nowej elewacji. Architekt Danuta Włodarska z Pracowni Architektonicznej Arta zaprojektowała elewację w ciepłych kolorach: oliwkowym, beżowym i żółtym. Jacek Chorążak, plastyk, który zaprojektował nową kolorystykę górala, wzorował się na oryginalnym młodopolskim stroju góralskim, który można obejrzeć w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem.
"Kamienica pod góralem" wybudowana została w 1909 roku przez właściciela działki, Jana Starowicza, zafascynowanego góralszczyzną. Postać górala, autorstwa Władysława Czaplińskiego, jest zwieńczeniem starań o nadanie kamienicy charakteru zakopiańskiego. W tej chwili kamienica w 52 proc. należy do miasta. Pozostałe 48 proc. należy do kilkunastu właścicieli. Całością zawiaduje zarządca sądowy.
(cha) - Dziennik Łódzki
Nowa elewacja sądu
amk
2007-09-18, ostatnia aktualizacja 2007-09-18 21:18
Sąd przy al. Kościuszki zmieni się nie do poznania. Szarą odrapaną elewację pokryją nowoczesne tynki w pastelowych barwach. Wszystko będzie efektownie podświetlone
Remont dawnego budynku Komitetu Łódzkiego PZPR, gdzie obecnie mieści się Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia, kończy się. - Z dawnego domu partii nie zostało nic: ani jedna klepka na podłodze, ani jeden przewód w ścianie. Tylko mury pamiętają jeszcze dawne czasy - mówi Bogdan Siarka, kierownik finansowy sądu.
Generalny remont zaczął się w 2003 roku od wymiany ponad pięciuset okien. Potem odnawiano piętro po piętrze. Wymieniono wszystko: od instalacji po meble. Założono monitoring i sieć komputerową.
Odnawianie wnętrz już się zakończyło, teraz przyszedł czas na elewację. W maju zlecono ekspertyzę jej stanu. Wynika z niej, że elementy fasady - gzymsy i tralki - są w rozsypce i zagrażają bezpieczeństwu przechodniów.
Odnowienie elewacji będzie kosztowało około 1,8 mln zł. Front i szczyty mają być zrobione do końca roku.
- Przed zimą więcej nie zdążymy - tłumaczy Bogdan Siarka. - Do czerwca przyszłego roku planujemy zakończyć remont całej elewacji.
Jak będzie wyglądał budynek sądu po remoncie? Trzy dolne kondygnacje pokryte są piaskowcem, który jest właśnie piaskowany. Po oczyszczeniu zostanie w swoim naturalnym kolorze. Na górnych kondygnacjach uszkodzony tynk będzie zbity, a ubytki uzupełnione. Na to pójdzie tynk barwiony na oliwkowo i piaskowo. Całość zostanie zabezpieczona przed wodą i graffitti. Dodatkowym efektem będzie podświetlenie fasady.
Na tym nie koniec. Generalny remont przejdą też zagrzybione piwnice. Fundamenty budynku zostaną odkopane, odgrzybione, zabezpieczone przed wilgocią i ocieplone.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
ZMIANY
Wiosenny wiatr kołysał liśćmi, wywołując ich cichy szept. Promienie słoneczne przedzierały się przez gałęzie,lekko osiadając na twarzy Adama. Dzień bez wątpienia był piękny i to sprawiało, że nawet najdrobniejsze detale, jak pozytywna ocena z historii czy błękitne niebo, były źródłem szczęścia i zadowolenia. Adam siedział na ławce nieopodal szkoły i bez reszty oddał się pływaniu w oceanie swoich myśli. Świat jego uczuć charakteryzował kontrast. Z jednej strony radość wywołana nową szkoła i, co z tym się wiąże, nowymi znajomymi, a z drugiej smutek spowodowany nieuchronnym rozstaniem z przyjaciółmi, z którymi spędzał najpiękniejsze chwile w swoim życiu.
Ryk silnika samochodowego wyrwał go z otchłani zadumy. Rozglądnął się dookoła; widok,który od lat mu towarzyszył. Przed nim znajdowało się asfaltowe boisko, na którym żółte i białe linie zaznaczyły swoją obecność. Natomiast za jego plecami stała szkoła: 2-piętrowy budynek z elewacją w kolorze żółtym. Tyle wspomnień wiązało się z tym miejscem. Wszystkie tkwiły w umyśle Adama, szczelnie zamknięte przez jego pamięć. Mimowolnie oddał się retrospekcji, która przeniosła go do przeszłości. Oczami wyobraźni widział siebie; szczupłego dziewięciolatka z jasną czupryną , który dopiero oswajał się ze specyficzną, szkolną rzeczywistością.
W jednej chwili strumień wspomnień wysechł, pozwalając tym samym dojść do głosu teraźniejszości. Przed Adamem stanął starszy człowiek- uśmiechał się pogodnie. Ubrany był w płaszcz koloru oliwkowego, sięgający mu do kolan. W prawej ręce trzymał czarny parasol. Na jego twarzy starość zaczęła manifestować swoje istnienie. Mimo to, nie sprawiał wrażenia osoby niesprawnej fizycznie. Wręcz przeciwnie, bez słów zarażał optymizmem. Adam to czuł. Nastąpiła chwila ciszy, po czym starszy pan rzekł:
- Dzień dobry, młody człowieku. Nazywam się Jan Figurski. - Uśmiechnął się. - Bodajże 10 lat temu uczyłem w tym gimnazjum. Teraz korzystam z uroków emerytury. Mam liczne wspomnienia związane z tym miejscem. - Szczery uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Miło mi pana poznać- odpowiedział - Ja nazywam się Adam Nowakowski. Uczęszczam do tego gimnazjum, dokładnie do 3 klasy.
- Więc rozumiem, że za kilka miesięcy czeka się rozstanie z tą szkołą. Wiem, że to nie jest łatwe. Masz ochotę o tym porozmawiać- zapytał, jednocześnie dając Adamowi czas na rozpatrzenie swojej propozycji.
Adam już dawno chciał komuś zwierzyć się ze swoich refleksji, ale brakowało mu odwagi. Tymczasem tama hamująca jego uczucia, pękła pod naporem myśli, powodując potok słów.
- Chętnie- odparł Adam, czując jak nadmiar negatywnych emocji opuszcza jego ciało.
Pan Figurski stał w lekkim rozkroku, świdrując Adama swoimi oczami, błękitnymi jak morze.
- Na pierwszy rzut oka widać, że coś cię gryzie. Domyślam się, że chodzi o rozłąkę ze szkołą i znajomymi.
- Ma pan rację. - Wyraz smutku wkradł się na twarz Adama.
- Pozwolisz, że wytłumaczę ci nierozłączny element naszego żywota, jakim są zmiany. Jeśli zacznie wiać nudą, to mów bez skrępowania- powiedział pan Figurski, po czym rozpoczął próbę skierowania samopoczucia Adama na właściwe tory.
Adam przytaknął i wbił wzrok w niebo, które zachwycało swoją elegancją. Jednak po chwili jego ciekawość zwróciły słowa pana Figurskiego.
- Zmiany, mój drogi, żadnemu człowiekowi nie są obce. Obce może być jedynie to, co konkretna zmiana przyniosła.
- W moim przypadku obcy będą ludzie z nowej szkoły- dodał Adam.
- Otóż to. Kończysz gimnazjum, ale to nie znaczy, że kładziesz kres wszystkim starym znajomościom. Kontakt z klasą nie będzie może już tak intensywny. Sądzę, że przyjaźnie przetrwają. W końcu dziewięć wspólnie spędzonych lat musi skutkować.
- W swojej nowej szkole poznasz wiele ciekawych osób. Tak więc widzisz, że sytuacja ma swoje plusy. - Pan Figurski zerknął na Adama i ujrzał cień radości na jego twarzy.
- Nie brałem pod uwagę tego aspektu- oznajmił Adam.
Pan Figurski spojrzał na tarczę swojego srebrnego zegarka, energicznie wstał i rzekł do chłopaka:
- Przeanalizuj to, co ci powiedziałem. Jesteś bystry, więc wyciągniesz trafne wnioski. Przepraszam, ale na mnie już czas. Żona czeka. Do zobaczenia, mam nadzieję.
- Do widzenia- pożegnał się Adam. - Dziękuję za pomoc- krzyknął w kierunku pana Figurskiego, który zniknął z zasięgu wzroku.
Zmiany nie są wcale złe, pomyślał Adam. Zignorował resztki przygnębienia, drzemiącego w jego umyśle i uśmiechnął się na znak, że ład znalazł dostęp do jego serca.
P.S Pisałem to na język polski, stąd te "sztywne" dialogi Będę wdzięczny za wasze opinie. Pozdrówki