logo
 Pokrewne renessmeKomis samochodowy samochody używaneKomis mebli używanych.plkomis telefonów komórkowych w KrakowieKomis mebli Miasto Wrocławkomis ubrań ciążowych Warszawakomis Samochodowy Zawada Mysłowicekomis rowerowy niskie łąkiKomis meble używane Warszawakomis sukni ślubnych WarszawaKomis z wózkami dziecięcymi Poznań
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • tejsza.htw.pl
  • renessme



    ****Czy zapotrzebowanie na olej zaczelo sie od momentu instalacji gazu, czy
    gaz byl zalozony wczesniej? Jezeli od momentu instalacji gazu, to wszystko
    jest w porzadku. Tak czy inaczej na gazie ma prawo 'brac' wiecej niz na
    benzynie.


    Hmm. Mocno mi się wydaje, że nie brał oleju. Kilka razy sprawdzałem na miarce i nie ubywało w ogóle. Olej wydawał się w miarę
    świeży, złoty.


    ***Pierwsza czynnoscia po zakupie uzywanego auta jest wymiana oleju, plynu
    hamulcowego i chlodzacego. Chyba ze bardzo dobrze znasz wlasciciela i jego
    samochod. Nie wierz do konca w stepelki przegladów i w to co zostalo na tych
    przegladach wymienione.


    Właściciela samochodu w życiu nie widziałem na oczy :) Kupiłem go w komisie, poprzednim właścicielem była duża firma. Ma
    prowadzoną książkę serwisową w ASO Citroena do 129000 km. Kupiłem go, jak miał przejechane 162000, teraz ma 172000. Żadnego z
    płynów jeszcze nie wymieniłem, ale zrobię to jak najszybciej. Kupiłem sobie półsyntetyczny olej Mobil 1 10W-40.


    | Dzięki za porady.
    Nie za ma co ;)


    :)




    Właśnie staram się sprzedać auto i jak byłem w paru komisach i
    pokazywałem
    podstemplowaną przez ASO książkę to pękali ze śmiechu. Liczy się
    rocznik i w
    mniejszym stopniu przebieg i wyposażenie.


    A ja uwazam, ze książka serwisowa jest najlepszym dowodem na to,
    ze auto nie jest "lewe".
    A co co pękają ze śmiechu to chyba jeszcze nigdy się nie "umoczyli"
    dobrze zrobionej lewiznie...



    robert napisał(a):

    Wyobraźmy sobie, że przysłowiowy kelner spisał dane z karty ( czyli numer
    karty, nazwisko, itp). Wystarczy to, aby następnie dokonać obciążenia konta
    za rzekome zakupy w Internecie.
    Pozostałe dane klient podaje sam prosząc o rachunek. Jeśli nie mamy inne
    źródła informacji - jak książka telefoniczna.
     To najprostszy przykład. Ubezpieczenie obejmuje tylko przypadek zagubienia
    karty i jej zgłoszenia, lecz nie wyłudzenia. Znam takie przypadki
    osobiście: miały miejsce w polskich bankach i nie zwrócono pieniędzy.


    No i właśnie - reklamuję tą transakcję i kasa wraca na moje konto. W
    razie kłopotów nie płacę i niech bank sobie dochodzi sądownie.

    I nie ma tu porównania z samochodami - bowiem drogi samochód ma niewielu
    karty jeśli nie teraz to później będzie miał każdy kilka. Ponadto można
    zabezpieczyć samochód - karty nie wiadomo jak - chyba jedyny sposób to mieć
    osobną kartę ( konto) na różne okazje - konto restauracyjne, konto luksusów
    średnich, konto do supermarketu, konto do stacji benzynowej. Jedyny sposób
    jaki pozwoli ograniczyć straty.


    Porównanie jest jak najbardziej na miejscu. Kupując samochód w
    podejrzanym komisie możesz się naciąć. Kartę biorąc w podejrzanym banku
    też można się naciąć.

    Myślę, że z kartami to jak z BSE : dowiemy się gdy będziemy zarażeni, jaka
    była przyczyna.


    Źle myślisz.




    Janusz Dziadoń wrote:
    Brakuje mi ksiązki obsługi od Mondeo
    . Ale jeżeli ktoś miał totalną kraksę i autko trafiło na szrot


    To nową dostanie z następnym...

    2. Opony 205/50-R16 są już troszkę zjechane. Na giełdzie w Krakowie są
    bieżnikowane za 190 zł (podobno włoskie)


    Chyba żartujesz, ja bym się bał założyć co  takiego do sportowego wozu...

    Michelin, Pirelli itd od ok. 690 wzwyż. Co jest korzystniejsze, jak
    sugerujecie?


    Ja swojego kupiłem z GoodYear-ami NCT3, ale przód był zjechany
    i nabyłem NCT5 index 92 V (240 km/h) i są o.k. ale kosztują 480PLN/szt.
    za 195/60-15. Niestety rozmiar 205/50-16 to już 850 PLN/szt.

    zależy to mieć alarm w jednym kluczyku bez dodatkowego breloczka. Ahajeszcze
    żeby miał antynapadówkę ...


    Fabryczny autoalarm jest w jednym kluczyku z immobiliserem ale niewiele wart.
    Go ć z komisu forda radził mi dorobienie antynapadówki ale sugerował
    raczej ASO.

    Janusz Dziadoń
    Janusz.Dzia@bph.pl


    Andrzej Krasiński
    mondeo kombi



    Ogladalismy z narzeczona Golfa w komisie, samochod rocznik 2000, 1.4 silnik,
    przebieg troche ponad 70.000 km (w miare rzeczywisty, wloska ksiazka
    serwisowa w 2004 roku wskazywala 40.000 km przy przegladzie) . W srodku stan
    bardzo dobry, widac, ze jakos bardzo uzywany nie byl. Podobno przez
    kobiete - do sprawdzenia, choc nie wiem czy to akurat zaleta ;) W cenie
    19.900 zł.

    Czy za ta kase, zakladajac, ze auto ma faktycznie taki przebieg, warto sie
    powaznie zastanawiac?

    Generalnie chcemy wyslac na ogledziny naszego znajomego mechanika, ale to
    kawal drogi jest, wiec nie wiem czy warto. Co w tym modelu najczesciej ulega
    awariom i na co zwrocic szczegolna uwage?



    Mr.Jack pisze:

    Dzieki za odpowiedzi, ale odnosze wrazenie, ze zupelnie nie zrozumieliscie
    albo nie przeczytaliscie tego, co napisalem.
    Wyraznie pisalem, ze mam zamiar wyslac na rozeznanie stanu faktycznego tego
    pojazdu mechanika. Jest to czlowiek z duzym doswiadczeniem i faktycznie
    znajacym sie na rzeczy.
    To co mnie interesowalo, to czy Golf z przebiegiem 70.000 km ,z 2000 roku i
    za kase 19.900 jest pojazdem, ktorym nalezy sie powazniej zainteresowac, czy
    sobie juz na starcie go odpuscic. Pragne zwrocic uwage, ze stan wnetrza oraz
    dane z ksiazki serwisowej wskazuja, ze samochod ten ma te swoje 70.000 km.


    Samochód taki byłby zapewne godny zainteresowania.

    Niemniej wielokrotne długie dyskusje wielu z tu obecnych wskazują, że w komisach
    samochodów z rzeczywistym niskim przebiegiem, w dobrym stanie i rozsądnej cenie
    po prostu NIE MA.
    Takie samochody w pierwszej kolejności rozchodzą się wśród rodziny lub znajomych,
    w drugiej trafiają do bezpośrednich ofert, gdy to nic nie daje (rzadkość) trafiają
    do komisu, gdzie z kolei uprzywilejowani są krewni i znajomi komisanta...

    Ergo: to co stoi na placach, to wynik wielokrotnej negatywnej selekcji.
    Ustawienie przebiegu, lipne książki serwisowe - to są rzeczy, które
    "organizuje się" w komisach rutynowo, praktycznie z dnia na dzień.
    Często widząc fachowca, albo choćby kogoś kto wyciągnie miernik grubości
    lakieru, komisant mówi krótko: tu nie ma samochodu, który mogłyby pana
    zainteresować...



    Witam wszystkich,

    Braciszek niedawno się ożenił (o biedak, kondolencje na prv ;p) i został
    zmuszony do sprzedania swojego autka. Teraz szuka samochodu rodzinnego
    (suv, van odpada na wstępie). Pojeździliśmy trochę po salonach, komisach
    (w PL i DE).

    Wybór padł na W211 (320CDI) lub A6(3.0TDI) (rok 2005-2006).

    Co sądzicie o tych autkach? A może coś innego w podobnej
    cenie/segmencie? Lexus?

    PS. Nasz ojciec jeździ w210 270CDI i sobie chwali (auto ma od nowości,
    12/2001, przebieg 90k) Jak dla mnie czas na zmiany, mercedes się trochę
    opatrzył :)

    PS2. Wnioski jakie nasuwają się po wizytach w polskich komisach to:
    - 90% sprzedawców to krętacze (nie obrażając nikogo)
    - We wszystkich salonach Audi w DE mają ten sam długopis
    - Sprzedawcy bardzo źle reagują na sugestie pomiaru grubości lakieru.
    - Pech chciał, że akurat nam jak auto było w idealnym stanie, to nie
    miało kluczyków/sprzedawca czekał na dokumenty(jeszcze się drukowały
    ;p)/książka serwisowa wyglądała jakby była wydrukowana dwa dni wcześniej.




    | Ja caly czas upieram sie zeby darowali sobie nowy i kupili uzywane, ale
    | jesli sie bardzo boja to z komisu przy dealerze. Czy wtedy jest pewnosc
    ze
    | samochod jest w 100% sprawny?

    znajomy oddał lanosa do "dilera" z przebiegiem 190kkm, a jak go widział po
    paru dniach to miał przebieg 54kkm... oczywiście książka przebiegu itd....
    żenada


    a mój znajomy ma od nowości Civica  '99 i ma.... 34000 km :) do tego
    garazowany.
    jeździ tylko do pracy a nie ma daleko.
    ale kto uwierzy w taki przebieg?
    ja bym nie uwierzył :)




    eeee tam jak brat zmienial samochod to dal do salonu w rozliczeniu
    seciento
    z jakim tak przebiegem 90 tys i bez ksiazki serwisowej za tydzien widzi go
    w
    komisie bratowa brzebieg 65 tys i nawet dokumentacja do tego widze ze
    dealer
    fiata potrafi wszystko zalatwic by legalnie i mniej bylo:)


    Najciekawsze jest to że od polaków nauczyli się już niemcy....
    Finał taki, że niemiec na 10 letnim aucie skręci z 300 kkm jakieś 50kkm,
    handlarz
    kupi (no bo ma w umowie że stan jest taki a taki, więc u niemca to się na
    100%
    zgadza) i skręci koloejne 100.... I wychodzi że w niemczech to samochody
    sprzedają tylko 80-letnie dziadki, co to tylko do kościoła... :-))))
    A dlaczego tak sądzę? Znajomy (niemiec) kupił z salonu Audi 2-letnie A6 z
    przebiegiem 8600km. Mało.... Ale sprzedawca wytłumaczył, że auto służbowe,
    wcale nie jeździło, czasami tylko szef na oficjalne "wypady" podjeżdzał.
    Ale przy stanie licznika 70 kkm pękł pasek rozrządu no i silnik poszedł na
    złom...
    Ponieważ nie chcieli uznać gwarancji, znajomy pogroził, że wezwie
    rzeczoznawcę
    z TUV czy Dekry i sprawdzi, co było powodem awarii. Przy pomiarach głowicy
    wyszło, że tak naprawdę silnik wykazuje zuzycie na poziomie 130kkm - więc
    już
    od 20-30 kkm, pasek powinien być wymieniony... Finał jest taki, że salon
    wymienił
    silnik, a żeby zadośćuczynić zaproponowali wersję 140 zamiast 115 konnej.

    Tak więc radzę nie patrzyć na przebieg jako informacji o stanie pojazdu....
    Pozdrówka
    Miki



    Hej
    Ja przy sprzedazy wcale nie ukrywalem,ze moj Opelek mial 240tys km.
    Jak go sciagnalem mialem cala dokumentacje, nawet ostatnie przeglady,
    wymiany swiec etc. Kupilem jak mial 17tys.km, bo po 100tys sie
    przekrecil. Ja nastepnie go przekrecilem jeszcze raz , wiec lacznie
    wyszlo ok 240tys.
    Taki przebieg zadeklarowalem  jak wstawialem auto do komisu, pozniej
    sprawdzalem i nic nie zmieniono.
    Auto poszlo w 4 dni od czasu wstawienia do komisu.
    Hyundaia, autko obecne kupilem z kompletem dokumentow, ksiazka
    serwisowa i oryginalnymi pieczatkami serwisow Hyundaia w Niemczech.
    Kupilem go z przebiegiem 140tys km.
    Za okolo 6 miesiecy bede sprzedawal auto, jesli oczywiscie go nie
    rozbije lub mi nie zostanie skradzione.
    Nie bede nic sciemnial i krecil.. Teraz mam okolo 165 tys,
    podejrzewam,ze do 190-200 dobije.
    I dokladnie tyle bedzie tez w ogloszeniu.
    I tez wiem,ze jak ktos sie zna, to oceni autko wlasnie na taki
    przebieg.
    Pozdrawiam innych uczciwych:)
    Piotrek, Zgorzelec



    Dnia Sun, 06 Feb 2005 12:46:09 +0100, Jacek Kijewski napisał(a):

    No wiesz, to też zależy. Ostatnio książkę Haeftena "Sztorm, co robić?"
    (wystawioną przez kogoś) na Allegro wylicytowali na 50 pln. U mnie w
    sklepie jest po 30. Podobnie kilka innych.
    Fakt, allegro nadaje się do rzeczy dziwnych i trudno znajdowalnych, np.
    obiektyw 500 na gwint m42 dość ciężko znaleźć w komisach.


    o to to! ;)
    dwa obiektywy do zenita tez mam z aukcji. I faktycznie byly w stanie
    idealny (nawet pudelka i dekielki bez zarysowan) mimo ze sprzedawca
    praktycznie bez komentarzy.
    Co do ksiazek to za kilkanascie pln (licze z przesylka sma ksiazka byla po
    10) kupilem starsze wydanie "O fotografowaniu" A.Mroczka. Wiem ze juz
    czesciowow nieaktulane ale po I nowe wydanie kosztuje 50 pln na co mnie
    nie stac a po drugie sama kompozycja sie nie zmienila
    a reszte bardzo milo i sentymentalnie sie czyta :)
    Ale chyba sie z Toba zgodze ze na allegro lepiej kupowac rzeczy niszowe
    i hobbystyczne bo na innych duzo latwiej sie naciac
    pozdrawiam();



    Przestroga przed komisami.
    Witam.
    Chcialbym sie podzielic z Wami jedna sprawą. A mianowicie. Do niedawna bylem
    przekonany, ze kupujac auto w komisie, czlowiek kupuje maszyne w dobrym
    stanie, ze przed przyjęciem do komisu ją sprawidzili itp. a tu ........
    niezle sie rozczarowalem.
    Sam oddalem auto do komisu. Oczywiscie zalezalo mi na szybkim pozbyciu sie
    auta wiec cena jaką dostalem wysoka nie była - ale nie o to chodzi.
    Gość oczywiscie opowiada co to on musi z autem jeszcze zrobic. Totalny bajer.
    No ale nic, autko sprzedane. sam juz kupilem nowe. Poprosilem kolege aby
    zadzwonil do tegoz komisu i wypytal o samochod. Cena 80% wyższa od tej po
    jakiej im sprzedalem ( niech im tam bedzie) , nic z rzeczy o jakich gosciu
    mowil nie zostala wymieniona (widzialem zdjecia). Autko mialo przebieg 180
    tys - komis cofnal licznik na 120. Auto nie bylo serwisowane w ASO - komis
    twierdzi ze bylo, tylko mi gdzies ksiazke wcielo.
    Nie jest to odosobniony przypadek, praktyki takie stosuja tez inne komisy bo
    zaczalem w sumie troche sie w temacie rozgladac.
    Wnisek ? Jesli uzywane auto to chyba najlepiej kupic z ogloszenia. Czlowiek
    ma wieksza szanse, ze nie trafi na oszusta.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl