" />W jastkowie koło lublina jest komis gdzie sprowadzajamotory na zamówienie. Kumplowi sprowadzili NSR z 2000 roku za 6 koła i motocykl bez zarzutów. Stal lalka bezwypadkowy poprostu idealny. Nie mówiąc o sportowym tłumiku i innych bajerach które troche kosztują. Na dobrą sprawe dał mniej niż w polsce by chcieli za tą cene, a po drugie w Polsce nie znalazłby moto w takim stanie. Ja polecam takie firmy zresztą z tego co wiem to dajesz im 200zł zadatku i oni Ci przywożą taki motor jak isobie zarzyczysz. Mówisz idealny i taki będzie, najwyżej nie weźmiesz ale wątpie żeby Ci jakiegoś szrota sprowadzili.
Co do motorków z zagranicy. Jedziesz po jeden motor z transportem wynosi Cię on tyle samo co w Polsce może i drożej, ale moim zdaniem jest warto bo: za granicą taki niemiec nie dłubie sam i nie wymyśla swoich patentów tylko daje motor do serwisu i jest wszystko na czas zmieniane, olej świece tłoki i mimo że kupimy ten sam rocznik co w PL to bedzie on mniej zurzyty. Po drugie trudno np. w Niemczech czy USA znaleźć moto na seryjnym wydechu i innych pierdołach. Sportowe głowice i cylindry to normalne :/
Witam, mam pytanie dotyczące lubelskich komisów motocyklowych tzn gdzie warto pojechać by kupić motocykl bądź jak ktoś woli bardziej dosłownie gdzie pojechać by nie kupić złomu. Oczywiście wiadomo ze najlepiej zabrać ze sobą kogoś kto od strony technicznej oceni dany motocykl ale gdzie pojechać by nie tracić czasu? Ja osobiście odwiedziłem już komis w Jastkowie i ostatnio Monster Bike .
Dzięki z góry za wypowiedzi. Pozdro
Witam, mam pytanie dotyczące lubelskich komisów motocyklowych tzn gdzie warto pojechać by kupić motocykl bądź jak ktoś woli bardziej dosłownie gdzie pojechać by nie kupić złomu. Oczywiście wiadomo ze najlepiej zabrać ze sobą kogoś kto od strony technicznej oceni dany motocykl ale gdzie pojechać by nie tracić czasu? Ja osobiście odwiedziłem już komis w Jastkowie i ostatnio Monster Bike .
Dzięki z góry za wypowiedzi. Pozdro
Jeśli mówisz o KJM Monster z Kalinówki to daj sobie spokój. Gość wygląda na kompetentnego ale jest takim samym handlarzem jak ci z Jastkowa. Niedawno poznałem historię motocykla który kiedyś mi wcisnął i jak spotkam kiedyś tego człowieka to w oczy mu powiem że jest świnia (nawet nie chodzi o to że sprzęt był zły ale o to jak mi nałgał i jakie lody na tym ukręcił)
Jastków to porażka jakich mało i mam podejrzenia że oni część motocykli biorą z ubezpieczalni (po dzwonach małych i dużych) i te motocykle są w cenach rynkowych. Druga część pochodzi z normalnego zakupu i tu ceny mówiąc delikatnie są wygórowane.