Ja wam coś napisze jeżdżę Bora ktora kupil mi szwagier w angli i dałem ją do przekładki mechanikowi którego zupełnie nie znałem ponad 200 km od mojego zamieszkania jeżdze przełożonym autem od pazdziernika i nic sie nie dzieje z moim autem w moim mieście jest komis który ma inne komisy w innych miastach a na tych komisach jak sie przyglądałem przed kupnem swojej Bory z Anglii nie znalazł bym przynajmniej 10% samochodów które nie były naprawiane i nie ma znaczenie czy te auto było drogie czy tanie nie ma się co oszukiwać żeby zarobić na aucie z niemiec trzeba je kupić rozbite ,tanio zrobić i sprzedć to się wtedy zarobi i taka jest prawda skończyły się czasy dobrych aut z Niemiec! Pozdrawiam
Cytat:
noż kurna, czy komisy też robią takie wałki? Byś się zdziwił... na tym i innych forach ludzie opisują przypadki nagminnego naganiania na bite fury przez konkretne komisy. W czym niby mają być lepsi niż prywatni sprzedawcy.
Standardem jest "zakup na Niemca" - podpisujesz umowę kupna/sprzedazy z jakimś Hansem z Niemiec którego na oczy nie widzisz a faktycznie kupujesz przecież z komisu... Rezultat - nie możesz dochodzić swoich praw w razie sprzedaży np: kradzionego / bitego auta itp...
A propos - ostatnio w Warszawie skasowali właściciela komisu za paserstwo - sprzedawał kradzione wózki...
Zasada jest jedna - patrz bardzo sceptycznie na to co kupujesz niezależnie od kogo kupujesz.
Pozdrawiam
chyba go odkupie
Był ostatni super gal w komisie na Moniuszki. SE 2,5V6 za 19900 na niemieckich blachach.
Kupuj Gala i dawaj na spoty.
[ Dodano: 02-10-2007, 18:48 ]