1. Nie opłaca ci się podpisywać drugiej umowy tylko ze względu na telefon bo to oznacza utrzymywanie dwóch numerów.
2. Nie opłaca ci się ściągać simlocka z nowego telefonu bo tracisz gwarancje i gdyby się popsuł to koniec.
3. Kup sobie Nokie 3310 za 50zł i odkładaj kase na nowy lub poczekaj, aż skończy ci się umowa.
Z tym tutaj się zgodzić nie mogę, czytałem dokładnie regulamin np. Playa i tam nie traci się gwarancji jak ściągnie się simlocka.. mogą po prostu nie naprawić telefonu za darmo, gdyby usterka powstała przez ściągnięcie simlocka.
Co do samego ściągnięcia - nie opłaca się robić tego w salonach operatora. W playu ściągnięcie Simlocka kosztuje AŻ 500zł brutto. Jeżeli już chciałbyś go ściągnąć to polecam zwykły komis.
pisząc o doładowaniach w TT miałem na myśli, że 50zł daje mi 3 miesiące. Więc po 8 doładowaniach będę miał 24 miesiące i koniec umowy. Z tego co widzę to i tak i tak zakończę ją co najmniej po roku skoro jest maksymalny czas aktywności konta 12 miesięcy. Nie wiedziałem o tym.
Posiedziałem jeszcze troszkę na sieci i poszperałem. Chyba najlepszym wyjściem będzie kupno jakiegoś startera i doładowywanie go co miesiąc kwotą 20-30zł i koniec. Telefon chyba kupię w komisie.
Naprawdę nie wiem co mam robić.
Madeleine, no jasne, że jeśli można mieć w tej samej cenie lżejszy i cięższy rowerek a wszystko inne jest w obu równie fajne i równie mocno nam odpowiada to nie ma co kombinować.
Natomiast jeśli ja mam wybierać pomiędzy Sheriffem btwin, o wadze 9,5kg. bez kółek, za cenę 500zł. (450zł rower + 50zł. kółka) a Meridą dakar 616 coaster, o wadze całkowitej 9,9kg. wraz z bocznymi kółkami, za cenę 599zł. to ja jednak wybieram meridę. A gdyby Kornel był wyższy i mógł jeździć na wyższej ramie to dołożyłabym 20kilka zł. i kupiła Kellysa z wagą 8,5kg. wraz z kółkami. Ale tak jak pisałam nie tylko waga się liczy. Ja nie mam zamiaru kupić Meridy bo to Merida ale dlatego, że ma najmniejszą ramę, najkorzystniejszy (dla mnie) stosunek ceny do jakości i oczywiście bardzo mi się podoba
A co do marży na firmowych, zagranicznych rowerach to jest drastycznie niska, sklepy rowerowe zarabiają głownie na częściach, akcesoriach i prowadzeniu komisów.
Mało tego, jeśli nie mają podpisanej umowy z konkretną firmą to są tylko pośrednikiem i nie zarabiają nic, jedynie to co na serwisowaniu.
Piszę oczywiście o uczciwych sprzedawcach.
> Mam pewien problem ze sprowadzonym autem z Niemiec.
>
> Został mi polecony pewien ponoć sprawdzony kolo, który sprowadza auta
> z Niemiec. Auto sprowadził, dostałem komplet dokumentów, zapłaciłem. Z
> ręki do ręki, bez żadnych umów. Facet w Niemczech wypisał z osobą
> sprzedającą (jakiś komis, czy coś) umowę kupna-sprzedaży na moje
> nazwisko.
>
> Poszedłem do Urzędu Celnego i opłaciłem akcyzę.
>
> Potem do Urzędu Skarbowego i tutaj pojawił się problem - posiadam
> tylko kserokopię umowy kupna-sprzedaży, a nie oryginał.
>
> Kolo, który to auto sprawdzał, próbuje teraz wyciągnąć oryginał od
> tego Niemca, ale długo to idzie i mam podejrzenia, że będzie z tym
> problem. Poza tym facet proponuje mi już też jakieś myki w stylu
> wypisania tej umowy od nowa. Byłoby w sumie OK, gdyby nie to, że w
> Urzędzie Celnym leży już kopia kopii, tak samo jak w Urzędzie
> Skarbowym, gdzie muszę odebrać VAT-25, ale wpierw okazać do wglądu
> _oryginał_ umowy.
>
> No i teraz pytanie - jak z tego wyjść, gdyby się okazało, że ten kolo,
> który sprowadził mi auto, nie jest w stanie dostarczyć mi oryginału
> umowy kupna-sprzedaży?
>
Napisz jeszcze raz sam, bedziesz miał oryginał.
Pozdrawiam
Cytat:
noż kurna, czy komisy też robią takie wałki? Byś się zdziwił... na tym i innych forach ludzie opisują przypadki nagminnego naganiania na bite fury przez konkretne komisy. W czym niby mają być lepsi niż prywatni sprzedawcy.
Standardem jest "zakup na Niemca" - podpisujesz umowę kupna/sprzedazy z jakimś Hansem z Niemiec którego na oczy nie widzisz a faktycznie kupujesz przecież z komisu... Rezultat - nie możesz dochodzić swoich praw w razie sprzedaży np: kradzionego / bitego auta itp...
A propos - ostatnio w Warszawie skasowali właściciela komisu za paserstwo - sprzedawał kradzione wózki...
Zasada jest jedna - patrz bardzo sceptycznie na to co kupujesz niezależnie od kogo kupujesz.
Pozdrawiam
Witam wszystkich. Mój problem polega na tym, że sprowadziłem auto z Niemiec i teraz nie mogę go zarejestrować. Jestem po ocleniu i tłumaczeniu. W urzędzie skarbowym okazało się, że na umowie brakuje danych adresowych sprzedającego. Auto kupiłem w komisie gdzie wszystkie papiery były na poprzedniego właściciela. Gdzie teraz muszę się zgłosić i co mam robić?:(
Cytat:
No tak tylko jak kolega wyzej napisał smochod kupil jego kolega z komisu, czyli teraz jest problem tego typu ze trzeba jechac znalezc Niemca ktory go sprzedal / oddał do komisu tzw szukanie igly w stogu siana, a dlaczego tak mowie ?? ja mam kopie umowy bo tez kupowalem od Niemca i powiem tak, ze jeszcze w zyciu nie widzialem tak napisanego imienia jak Henrich, poprostu nie dalo sie tego odczytac, dopiero po jakims czasie jakos dotego doszedlme ze to Henrich ale reszte ?? zapomniec, US jak by chcial potwierdzic umowe, to by sie zaplakal w zyciu by nie odczytal
Ja swój miałem sprowadzony z Belgii ,właściciela nie widziałem na oczy "i w Polsce z nim umowę spisałem,czyli sam ze sobą" i zarejestrowałem bez problemu.:)