bo dzialali WBREW PRAWU. tak, Temelinie. pan Tadeusz Koss z prawnikami juz przygotowuja pozew, gdyz naruszono ich prywatne mienie, ogrodzono niezgodnie z prawem i prowadzono bez jego jego wiedzy pacyfikacje ludnosci na JEGO terenie.
Alku zanim zaczniesz się wypowiadać na temat prawny, upewnij się, że wiesz na czym stoisz. Oszczędzi to części kompromitacji.
1) właściciel/zgłaszjący roszczenie oraz ich pełnomocnicy prawni siłą rzeczy będą twierdzić, że uprawnienie to właśnie im przysługuje - jedni mają w tym interes, drudzy prawny obowiązek. Kto ma racje - rozstrzyga sąd.
2) Samo sporządzenie pozwu o niczym nie świadczy. Pozew można sporządzić zawsze, nie wszystkie są słuszne. Ja mogę stwierdzić, że naruszyłeś moje dobra osobiste i napisać pozew - nic z tego nie wynika, o tym orzeka sąd.
2) Kwestia naruszenia mienia - trzeba oddzielić nieruchomość (grunt+budynek), należącą ZAWSZE do Miasta Stołecznego Warszawy (nie sprzedali KDT tego terenu), udostępnianą na podstawie umowy KDT (tytuł prawny do korzystania przez KDT z nieruchomości wygasł) od ruchomości (towarów kupców). Wyrok uprawnia komornika do zajęcia NIERUCHOMOŚCI, na której znajduje się KDT. Kupcy od stycznia nie mieli prawa, do wystawiania tam swoich towarów - nie posiadali umowy (tytułu prawnego) i powinni byli zabrać swoje rzeczy. Mają prawo do żądania wydania im tych rzeczy (które były ich własnością, a nie np. w komisie) , ale Miasto Stołeczne Warszawa od momentu uznania, że tytuł prawny KDT do nieruchomości wygasł (i nie jest to już własność KDT), ma prawo do pożytków (w postaci wynagrodzenia za korzystanie) z tego miejsca. Może dokonać nawet zajęcia części towaru, na poczet wynagrodzenia za BEZUMOWNE korzystanie z rzeczy. Tak samo masz w przypadku najmu mieszkania - lokator już nie mieszka, ale jego rzeczy nadal są w mieszkaniu i nadal zajmuje miejsce. Możesz te rzeczy zająć, ponieważ nadal korzysta z TWOJEJ własności. Oczywiście w pewnych granicach. Zwróć uwagę, że miasto tego póki co nie zrobiło. Ponieważ w momencie egzekucji wyroku znajdowały się tam rzeczy osób trzecich (indywidualnych kupców) komornik ma obowiązek im te rzeczy wydać, co sukcesywnie jest czynione (inna sprawa, że powoli). A to czy miasto zgłosi po drodze roszczenie o wynagrodzenie za korzystanie ze swojej własności to już inna sprawa. Dlaczego inaczej mam traktować uciążliwego lokatora a inaczej działającego nielegalnie kupca? Jesteśmy wobec prawa równi.
Ostatnie gadanie o Leon Club'ie i posty tam naszego głównego jego członka skłaniają mnie do stwierdzenia, że nie każdy wie, iż wpakowawszy się na minę przy kupnie auta używanego nie jesteśmy skazani na płacz i płacenie za naprawy.
Pokazał się ostatnio mały artukuł na temat: "Co zrobić, gdy auto z komisu jest "prawie bezwypadkowe" lub ma inne wady prawne?". Przytocze go w całosci, bo krotki, acz treściwy.
Odpowiedzialność za używane
Artykuł z dnia: 14.08.2006
Niewielu klientów komisów samochodowych wie, że auto, które zepsuje się na drugi dzień po zakupie, można reklamować. Odpowiedzialność sprzedawcy używanych towarów jest niemal taka sama, jak nowych.
- Mieliśmy zgłoszenia od osób, które kupiły auto po wypadku jako bezwypadkowe, z przekręconym licznikiem kilometrów, z zastawem bankowym - wylicza Małgorzata Rothert, miejski rzecznik konsumentów z Warszawy - Wszystkie te sytuacje dają podstawy do roszczeń klienta w stosunku do sprzedawcy. Sprzedawca jest zobowiązany do naprawy, wymiany, albo odstąpienia od umowy, czyli zwrotu pieniędzy. Klient może dochodzić swoich roszczeń także na drodze sądowej.
Używany niezgodny z umową
Ustawa sprzedaży konsumenckiej z 2002 r. (weszła w życie w styczniu 2003 r.) zakłada odpowiedzialność sprzedawcy za sprzedany towar, także używany. Dotyczy to również samochodów, bo to także jest towar konsumpcyjny. Sprzedawca musi być przedsiębiorcą, czyli samochód powinien być kupiony „na fakturę”, a nie na podstawie umowy cywilno-prawnej z osobą prywatną. Nabywca zaś powinien być osobą fizyczną a kupiony samochód nie może być wykorzystywany do działalności zawodowej lub gospodarczej.
Sprzedawca powinien dokładnie poinformować kupującego o wszystkich cechach auta, a więc także o istniejących usterkach. Musi także umożliwić dokładne obejrzenie i sprawdzenie samochodu
- Nie znaczy to jednak, że klient powinien np. jechać do specjalistycznego warsztatu na przegląd samochodu - mówi Małgorzata Rothert - Wystarczy jak obejrzy pojazd w miejscu sprzedaży.
Ustawa posługuje się terminem niezgodności z umową - towar jest zgodny z umową, jeśli nadaje się do celów, do jakich jest zwykle używany, a jego właściwości odpowiadają właściwościom cechującym ten towar. Innymi słowy, samochód jest zgodny z umową, jeśli jest sprawny i nie ma usterek. Jeśli sprzedawca poinformował kupującego o istniejących wadach, to za nie już nie odpowiada. Auto, które zepsuło się po kupnie (oczywiście nie z winy klienta), jest niezgodne z umową, bo kupowaliśmy sprawny samochód.
Z roszczeniem do sądu
Odpowiedzialność sprzedawcy trwa dwa lata, ale za zgodą klienta można ją skrócić do roku - umowa musi mieć formę pisemną. Gdyby w takiej umowie sprzedawca zawarł np. klauzulę, że nie odpowiada za wady ukryte, to będzie ona z mocy prawa nieważna. Nabywca po stwierdzeniu wady kupionego samochodu ma dwa miesiące na zgłoszenie tego sprzedawcy. Ale uwaga - najlepiej zrobić to w formie pisemnej. Jest tu pewien haczyk niekorzystny dla sprzedawcy - jeśli w ciągu 14 dni nie odpowie na reklamację, to tak jakby ją uznał. Kupujący może się domagać naprawy lub wymiany towaru, ewentualnie odstąpienia od umowy, czyli zwrotu pieniędzy - W przypadku używanego samochodu wymiana raczej nie wchodzi w grę - mówi rzecznik – Pozostaje naprawa lub zwrot ceny.
Zdaniem Małgorzaty Rothert, niewiele spraw kończy się polubownym załatwieniem, najczęściej trafiają one do sądu - Trzeba pamiętać o starannym zgromadzeniu wszelkich dowodów: ekspertyz, opinii, zeznań świadków - mówi - Aby jak najbardziej uwiarygodnić nasze roszczenia.
Pozew składamy do sądu w miejscu siedziby firmy, od której kupiliśmy auto. Jeśli roszczenie ma wartości do 30 tys. zł, to jest to są sąd rejonowy; powyżej - okręgowy. Istnieją jeszcze tzw. polubowne sądy konsumenckie – tu postępowanie trwa szybciej i jest bezpłatne. A po bezpłatne porady klienci mogą się zgłaszać do powiatowych rzeczników konsumentów lub organizacji konsumenckich, np. Federacji Konsumentów.
Ten post był edytowany przez Lord_VAT-er dnia: 16 Sierpień 2006 - 06:07
Wydaje mi się że to w głównej mierze odpowiada na moje pytanie.
Niewielu klientów komisów samochodowych wie, że auto, które zepsuje się na drugi dzień po zakupie, można reklamować. Odpowiedzialność sprzedawcy używanych towarów jest niemal taka sama, jak nowych.
- Mieliśmy zgłoszenia od osób, które kupiły auto po wypadku jako bezwypadkowe, z przekręconym licznikiem kilometrów, z zastawem bankowym - wylicza Małgorzata Rothert, miejski rzecznik konsumentów z Warszawy - Wszystkie te sytuacje dają podstawy do roszczeń klienta w stosunku do sprzedawcy. Sprzedawca jest zobowiązany do naprawy, wymiany, albo odstąpienia od umowy, czyli zwrotu pieniędzy. Klient może dochodzić swoich roszczeń także na drodze sądowej.
Używany niezgodny z umową
Ustawa sprzedaży konsumenckiej z 2002 r. (weszła w życie w styczniu 2003 r.) zakłada odpowiedzialność sprzedawcy za sprzedany towar, także używany. Dotyczy to również samochodów, bo to także jest towar konsumpcyjny. Sprzedawca musi być przedsiębiorcą, czyli samochód powinien być kupiony „na fakturę”, a nie na podstawie umowy cywilno-prawnej z osobą prywatną. Nabywca zaś powinien być osobą fizyczną a kupiony samochód nie może być wykorzystywany do działalności zawodowej lub gospodarczej.
Sprzedawca powinien dokładnie poinformować kupującego o wszystkich cechach auta, a więc także o istniejących usterkach. Musi także umożliwić dokładne obejrzenie i sprawdzenie samochodu
- Nie znaczy to jednak, że klient powinien np. jechać do specjalistycznego warsztatu na przegląd samochodu - mówi Małgorzata Rothert - Wystarczy jak obejrzy pojazd w miejscu sprzedaży.
Ustawa posługuje się terminem niezgodności z umową - towar jest zgodny z umową, jeśli nadaje się do celów, do jakich jest zwykle używany, a jego właściwości odpowiadają właściwościom zły czlowiek ten towar. Innymi słowy, samochód jest zgodny z umową, jeśli jest sprawny i nie ma usterek. Jeśli sprzedawca poinformował kupującego o istniejących wadach, to za nie już nie odpowiada. Auto, które zepsuło się po kupnie (oczywiście nie z winy klienta), jest niezgodne z umową, bo kupowaliśmy sprawny samochód.
Z roszczeniem do sądu
Odpowiedzialność sprzedawcy trwa dwa lata, ale za zgodą klienta można ją skrócić do roku - umowa musi mieć formę pisemną. Gdyby w takiej umowie sprzedawca zawarł np. klauzulę, że nie odpowiada za wady ukryte, to będzie ona z mocy prawa nieważna. Nabywca po stwierdzeniu wady kupionego samochodu ma dwa miesiące na zgłoszenie tego sprzedawcy. Ale uwaga - najlepiej zrobić to w formie pisemnej. Jest tu pewien haczyk niekorzystny dla sprzedawcy - jeśli w ciągu 14 dni nie odpowie na reklamację, to tak jakby ją uznał. Kupujący może się domagać naprawy lub wymiany towaru, ewentualnie odstąpienia od umowy, czyli zwrotu pieniędzy - W przypadku używanego samochodu wymiana raczej nie wchodzi w grę - mówi rzecznik – Pozostaje naprawa lub zwrot ceny.
Zdaniem Małgorzaty Rothert, niewiele spraw kończy się polubownym załatwieniem, najczęściej trafiają one do sądu - Trzeba pamiętać o starannym zgromadzeniu wszelkich dowodów: ekspertyz, opinii, zeznań świadków - mówi - Aby jak najbardziej uwiarygodnić nasze roszczenia.
Pozew składamy do sądu w miejscu siedziby firmy, od której kupiliśmy auto. Jeśli roszczenie ma wartości do 30 tys. zł, to jest to są sąd rejonowy; powyżej - okręgowy. Istnieją jeszcze tzw. polubowne sądy konsumenckie – tu postępowanie trwa szybciej i jest bezpłatne. A po bezpłatne porady klienci mogą się zgłaszać do powiatowych rzeczników konsumentów lub organizacji konsumenckich, np. Federacji Konsumentów.
Wnioskuję że jeśli kupujemy prywatnie to szans żadnych nie ma.
Skończy sie na tym że Ziom zrobi uszczelkę i będzie jeździł. Na przyszłość będzie prześwietlał fure na każdą stronę.
Niewielu klientów komisów samochodowych wie, że auto, które zepsuje się na drugi dzień po zakupie, można reklamować. Odpowiedzialność sprzedawcy używanych towarów jest niemal taka sama, jak nowych.
- Mieliśmy zgłoszenia od osób, które kupiły auto po wypadku jako bezwypadkowe, z przekręconym licznikiem kilometrów, z zastawem bankowym - wylicza Małgorzata Rothert, miejski rzecznik konsumentów z Warszawy - Wszystkie te sytuacje dają podstawy do roszczeń klienta w stosunku do sprzedawcy. Sprzedawca jest zobowiązany do naprawy, wymiany, albo odstąpienia od umowy, czyli zwrotu pieniędzy. Klient może dochodzić swoich roszczeń także na drodze sądowej.
Używany niezgodny z umową
Ustawa sprzedaży konsumenckiej z 2002 r. (weszła w życie w styczniu 2003 r.) zakłada odpowiedzialność sprzedawcy za sprzedany towar, także używany. Dotyczy to również samochodów, bo to także jest towar konsumpcyjny. Sprzedawca musi być przedsiębiorcą, czyli samochód powinien być kupiony „na fakturę”, a nie na podstawie umowy cywilno-prawnej z osobą prywatną. Nabywca zaś powinien być osobą fizyczną a kupiony samochód nie może być wykorzystywany do działalności zawodowej lub gospodarczej.
Sprzedawca powinien dokładnie poinformować kupującego o wszystkich cechach auta, a więc także o istniejących usterkach. Musi także umożliwić dokładne obejrzenie i sprawdzenie samochodu
- Nie znaczy to jednak, że klient powinien np. jechać do specjalistycznego warsztatu na przegląd samochodu - mówi Małgorzata Rothert - Wystarczy jak obejrzy pojazd w miejscu sprzedaży.
Ustawa posługuje się terminem niezgodności z umową - towar jest zgodny z umową, jeśli nadaje się do celów, do jakich jest zwykle używany, a jego właściwości odpowiadają właściwościom cechującym ten towar. Innymi słowy, samochód jest zgodny z umową, jeśli jest sprawny i nie ma usterek. Jeśli sprzedawca poinformował kupującego o istniejących wadach, to za nie już nie odpowiada. Auto, które zepsuło się po kupnie (oczywiście nie z winy klienta), jest niezgodne z umową, bo kupowaliśmy sprawny samochód.
Z roszczeniem do sądu
Odpowiedzialność sprzedawcy trwa dwa lata, ale za zgodą klienta można ją skrócić do roku - umowa musi mieć formę pisemną. Gdyby w takiej umowie sprzedawca zawarł np. klauzulę, że nie odpowiada za wady ukryte, to będzie ona z mocy prawa nieważna. Nabywca po stwierdzeniu wady kupionego samochodu ma dwa miesiące na zgłoszenie tego sprzedawcy. Ale uwaga - najlepiej zrobić to w formie pisemnej. Jest tu pewien haczyk niekorzystny dla sprzedawcy - jeśli w ciągu 14 dni nie odpowie na reklamację, to tak jakby ją uznał. Kupujący może się domagać naprawy lub wymiany towaru, ewentualnie odstąpienia od umowy, czyli zwrotu pieniędzy - W przypadku używanego samochodu wymiana raczej nie wchodzi w grę - mówi rzecznik – Pozostaje naprawa lub zwrot ceny.
Zdaniem Małgorzaty Rothert, niewiele spraw kończy się polubownym załatwieniem, najczęściej trafiają one do sądu - Trzeba pamiętać o starannym zgromadzeniu wszelkich dowodów: ekspertyz, opinii, zeznań świadków - mówi - Aby jak najbardziej uwiarygodnić nasze roszczenia.
Pozew składamy do sądu w miejscu siedziby firmy, od której kupiliśmy auto. Jeśli roszczenie ma wartości do 30 tys. zł, to jest to są sąd rejonowy; powyżej - okręgowy. Istnieją jeszcze tzw. polubowne sądy konsumenckie – tu postępowanie trwa szybciej i jest bezpłatne. A po bezpłatne porady klienci mogą się zgłaszać do powiatowych rzeczników konsumentów lub organizacji konsumenckich, np. Federacji Konsumentów.
[motofakty.pl - link]