o jezu co za głupota :lol: :lol2:
ciekawe co to komu da :D uehuheh
w mojej szkole kiedyś próbowali zrobić takie cuś, że....
trzeba nosić do szkoły identyfikatory :lol: :D
i że nikt nie będzie wpuszczony bez tej karteczki (kartka na smyczy :D ) heh.
na szczęście nie przeszło...
nikt tego nie nosił :lol: :lol: :lol:
jednak jeszcze coś napiszę
U mnie były identyfikatory, ale każdy nosił tylko na lekcji - to było normalne i niezauważalane, a taki mundurek to po prostu bleeee.
Coś czuję, że Gierych miał ciężkie dzieciństwo. Sam chodził w mundurku i teraz odbija na nas swoje żale.
Ogólnie to ktoś tam wcześniej napisał, że przez to będziemy szarakami czy coś takiego. Moim zdaniem to prawda. Mnie np. czasy komuny, w ogóle czasów wojny i czasów powojennych kojarzą się z kolorem szarym. Nie mogę sobe na kolorowo wyobrazić tej przeszłości.
Jak słyszę słowo mundurek, to nie mogę sobie wyobrazić jak wtedy będą wyglądały korytarze. A jak mam jakiś prześwit w wyobraźni, to od razu widzę taką szarówkę... nastroje smętne, sztywne itd.
Kolejna rzecz, o której pomyślałem: Przecież te pieniądze, które pójdą na mundurki o stokroć lepiej byłoby przeznaczyć na monitoring. Żaden mundurek nie poprawi tak bezpieczeństwa jak profesjonalny monitoring ( bądź konkretni nauczyciele na dyżurach).
Aż się boję pomyśleć jaki będzie następny pomysł Romana. "Zamiast jedynki dajemy kijem w du*ę". (w sumie to wolałbym dostać w tył, niż banie do dziennika :P)
Cześć
Oj żebym to ja wiedziała jaka to kolekcja i firma nie mam pojęcia, ale w innych sklepach tego nie widziałam
nom....miałam dzisiaj kupic ale mój extra mąż nie wymierzył korytarza
kupię to pokażę, ale to duże plytki w kolorze czarnym półmat patrzysz-chropowate, dotykasz-płaskie
ale u nas sniezyca
" />Myślę że Labirynt byłby niezły. Ruchoma plansza, przesuwane korytarze, proste reguły i obrazki (bez czytania i liczenia) Labirynt był sprzedawany w róznych wariantach plansz, do wyboru do koloru.
Poza tym dla dzieci polecił bym równierz wszelkie tradycyjne gry. Można kupić całe wielkie zestawy po 100, 200, 500! gier. Chińczyk, Halma, Warcaby, Bacgammon, Bierki i poza tym masa gier i ich wariantów. Te gry są w dzisiejszych czasach bardzo niedoceniane a tak na prawdę w życiu każdego człowieka miejsce i czas na nie jest właśnie w dzieciństwie. Później jest za późno, żeby je w miarę poważnie traktować. No chyba, że jest się tatusiem
Tatooś - polecam równierz Leksykon Gier Planszowych - Erwin Glonnegger, wyd, Kalliope. Skarbnica wiedzy, kolorowy album o grach w twardej oprawie, świetnie wydany i kosztuje nieco ponad 20 złotych. Ciągle do kupienia na wyprzedażach książek, równierz na Allegro. Must have - po prostu.
" />Malika
Młoda kobieta o długich kręconych ciemnych włosach,brzoskwiniowej karnacji i delikatnych rysach twarzy, stała zadowolona i podekscytowana.
Wzięła swoją kartę od recepcjonisty i lekko podniecona widokiem ruszyła na górę.
Idąc przez długi korytaż szukała swojego pokoju nr 20.Znajdował sie on na koncu korytarza, weszła i pierwsze co ujzała to ogromne 2- osobowe łóżko z przepiekną - jedwabną, czerwoną pościelą. Pokoj był dość duży, przytulny i bardzo elegancki. Weszła do łazienki i z zachwytu pisnęła. Była to łazienka z jej marzeń: duża, w kolorach beżu z okrągłą wanną z jakuzzi na środku. Przy wannie , umywalce i paraptach stały palące sie zapachowe świeczki.
-Jestem w raju !! -pomyślała i uśmiechnęła sie do siebie
" />...znaleźli się w przestronnym holu, z którego odchodziły prostopadłe korytarze prowadzące do pokoji. Postarano się aby gościom nie przypominano na każdym kroku, że znajdują się na stacji kosmicznej - umieszczono wiele roślin w donicach, pośrodku holu znajdowała się niewielka fontanna, w której pływały tuziny mieniących się kolorami rybek. Zamiast "tradycyjnie kosmicznych" biało-szarych barw wszystkie powierzchnie pomalowano na jasnokremowy kolor. Dookoła wszystkich drzwi wymalowano niebieskie obwódki, aby goście* nie zapomnieli, w którym sektorze się znajdują.
Kręciło się tu kilka istot, które najwyraźniej nie miały nic lepszego do roboty.
Oczywiście, w pobliżu wejścia czekał srebrny droid informacyjny.
*-złapałem się na tym, że napisałem "gracze"
" />Dzisiaj ok. godziny 15 zaginął mi cienki (materiał apaszkowy), długi szal w kolorze z grubsza nieokreślonym, ale najbliżej mu chyba do jasnoszarej/beżowej zieleni.
Prawdopodobnie przebiegle wysunął mi się z rękawa, na korytarzu w budynku A lub G. Możliwe też, że obecnie przebywa w Auli A.
Za wszelkie informacje serdecznie dziękuję!
Tel. 792 922 642
Angelo( wten sposób bede zwracal sie do danego gracza )
Wstałeś z łużka w bazie coś z Twoją głową nie tak ,co się stało , kim jesteś ,poco tu jesteś , zanik pamięci coś nie tak z Tobą ,koło łużka leży plecak i dwie sztuki broni wziłeś to ze sobą na plecaku etykietka z napisem Angelo - to chyba wiec Ty .
To przerazliwe wycie syrny w środku,ten wsciekły czerwony kolor mrugajacy do okoła czs stad się wynosic .... Wyszedłeś na korytarz pierwszy widok jakieś spalone zwłoki - ależ cuchnie masakra dalej wyje ten alarm a Twoja głowa pęka zielona strzałka na scianie tędy do wyjscia idziesz jak w maglinie jak we mgle ,skad ten cholerny dym ?? do wyjscia byle szybko ...
A to jest otwarte wychodzisz pochwili na zwenatrz teraz na drogę byle jak najdalej stąd przd siebie (a wogole co siestało) ...
Jestes na zwyklej drodze idziesz przed siebie - po jakims czasie droga biegnie przez szare pole ciekawe dlaczego szare a nie zielone sciemnia sie powoli zapada zmrok a potem noc nagle przd Toboą pojawiają się cztery sylwetki sa wolne idą wprost na Ciebie chyba Cię jeszcze nie zauważyli ...
Adresik: Stare Jelonki, osiedle mieszkaniowe "Przyjaźń", domek nr 47- brązowy kolor ma
(a w razie niepogody korytarz domku nr 47 i pokój nr 7)
Dojazd autobusami 171, 190, 410, 501, 507, 523, 154, przystanek Konarskiego.
Tramwaje 8, 10, 26 przystanek Bemowo Ratusz.
Nie mam pojęcia, co to. Nie wiem, czy będzie to dłuższe, czy to tylko miniaturka. Sami zadecydujcie.
Patrzyłam się ze strachem, gdy nas wpychali do lochów. Patrzyłam się ze strachem, kiedy już wiedziałam, że wszystko się wydało, a także wtedy, gdy mi grozili. A moje ciało było jak sparaliżowane. Odmówiło mi posłuszeństwa, jak gdyby nie było moim. Co jak co, ale poczułam się zdradzona. Sytuacja wymagała koordynacji ruchu, a ja stałam jak słup soli. Jedyne, co zmieniało się w moim wyglądzie to coraz bardziej rozszerzone oczy i pojawiający się pot na czole. Z moich ust wyleciała para, a ja zadrżałam mimo woli. W celi raczej nie mogłam spodziewać się dobrych warunków, a tym bardziej ogrzewania. Oczywiście, nie myliłam się. Pierwszy raz od kilku tygodni, nie pomyliłam się. Cóż za szok.
Koło mnie mój przyjaciel trząsł się z zimna. Jedynie ubrany w skąpi podkoszulek i krótkie spodenki prędzej zamarznie niż przyzna się do tego, iż jest mu zimno. Zła na siebie i cały ten przeklęty świat, odwróciłam się do ściany i wpatrywałam w pociemniałe z brudu cegły. Przez chwilę dochodziło do mnie, że niekoniecznie przez bród straciły swój kolor i odsunęłam się przerażona. Szybko wstałam i spojrzałam na podłogę w poszukiwaniu zaschłej krwi, lecz jej nie dojrzałam. Niespokojna usiadłam, tym razem bardziej szczegółowo oglądając cele. Była mała i raczej pasowało do niej określenie klatka. Światło z korytarza tu nie dochodziło, a okna nie było, więc w celi panowały egipskie ciemności.
Jestem w pułapceâŒ