Witam.
Bylem z moja tchorzofretka na smyczy na spacerze na smyczy, wlasnie
wracalismy do domu i mijalismy kobiete z psem ( skrzyzowanie
owczarka niemieckiego z labradorem moze to byc hoff-wart). Byl na
szmyczy, gdy nagle sie wyrwal kobiecie i zlapal Zeusa za tylnie lapy.
Tchorz byl zawieszony na smyczy miedzy mna a pyskiem psa. Pies nie
reagowal na zadne komendy wlascicielki. Zdecydowalem sie kapnac
psa z cales sily w pysk. Troszke go zamroczylo puscil Zeusa lecz
ponownie sie rzucil na mnie i zwierzaka. Smycz pekla i pies uciekl
trzymajac tchorza w pysku. Dalej nie reagowal. Po dluzszej chwili
jednak puscil zwierzaka. Wzialem dane od kobiety i od razu
poszedlem do weterynarza na osiedlu. Zeus zyj i mial mokre futro
zadnych widzocznych ran. U lekarza stwierdzilismy jakies powiklania z
plucami i niedowwlad tylnych konczyn. Dostal zastrzyki i naprawde byl
silny chcial wstac i isc lecz w penej chwili odszedl. DOstalem
zaswiadczenie ze przyczyna zgonu bez sekcji jest pogryzienie przez
psa, lecz aby byc pewnym zeby gosciu sie nie wymigal bedzie
potrzebna sekca. Poszedlem do wlasciciela i spisalem oswiadzczenie ze
poczowa sie do odpowiedzialnsoci za swojego psa i zadoscuczynienie.
Ustalilsmy termin do 7 dni od dnia wypadku na ustalenie kwoty
odszkodowania. Facet od razu mi powiedzial ze nie pracuje i nie ma
pieniedzy. . Jak takie sprawy wygladaja? Dzisiaj juz jestem po kolejnej
rozmowie z wlascicielem psa, ktory zaproponowal kwote 200 zl,
wspominajac ze sadu sie ne boi
Kontak do mnie tel 605537179 email k@bohater.org
nieeeeeee tylko nie kolczatka
Co to za człowiek ktory doradził Ci kolczatkę dla labradora psa który tak
reaguje na najmniejszy dotyk.Ja mam psa ktory wazy 40 kilo i wiem co to znaczy
jak ciągnie albo sie zaprze. Ale przeciez to rasa stworzona do wyciagania sieci
rybakow z wody. One maja to w naturze. Jesli mohe polecic Ci zakup to tylko
lancuszka na szyje ktory po pociagnieciu zaciska sie ale nie powoduje kucia i
bolu.zamiast szkolenia pocwicz z nia na spacerze sciaganie smyczy z lancuszkiem
i komende typu noga, albo spokoj cos prostego co bedziesz powtarzala za kazdym
razem . Wtedy pies skojarzy komende i zaciskanie na szyi. Z czasem wystarczy
sama komenda. Spruboj . To tylko zwierzatko ale tak wiele czuje .Pozdrawiam i
sluze pomoca!!!!!
jak ucywilizować psa w kwestii kontaktów z innymi
psami?
To tak a propos watku o szczekaniu.
Bingo ma rok i jest typowym labkiem, jesli chodzi o potrzebę ruchu, zabawy,
rozrabiania w domu. Przybył do nas jako 4 miesieczniak i z duma odnotowaliśmy
ze przez ten czas trochę zmądrzał:)
Nie bylismy z nim na tresurze, sami go uczymy, coś w tej łepetynie
zakiełkowało i nawet czasem się nas słucha. No własnie - czasem:)
Kiedy zobaczy innego psa - jest po prostu głuchy na jakiekolwiek komendy.
Jak jest bez smyczy oczywiscie goni jak szalony i ucieka.
Jak jest na smyczy - wyrywa się jak opetany, trudno go utrzymać, staje dęba i
ujada - szczeka obłędnie na całe osiedle.
W czerwcu był przez tydzien w psim pensjonacie (na czas naszych wakacji) - to
taki mini hotel na 8-9 psów, nie ma zadnych boksów, kojców, po prostu dom z
ogrodem, gdzie psy mieszkają jak w swoim domu. Ludzilismy się że może
tygodniowy pobyt z innymi psami jakoś go ucywilizuje w tym zakresie, że
nabierze obycia. A gdzie tam - oczywiscie nic takiego się nie stało.
Jak Wasze labradory się zachowują?
Jakieś dobre rady?
Pozdr,
Joanna
Ja chodziłam ze swoją labradorką na szkolenie. Miała wtedy 3,5 miesiąca. Było
to szkolenie polegające na układaniu dziciaków tzn. podstawowe komendy :siad,
waruj, noga, zostań, do mnie, aport, "fe" (czyli wypluj i to jest najważniejsza
komenda jaką labrador powinien znać). Jestem bardzo zadowolona, powtarzając te
komendy do tej pory je dobrze pamięta. W tej chwili moja suczka ma 4 lata i
jest wspaniałą, ułożoną i przede wszystkim mądrą "dziewczyną".
Labradorowi nie jest potrzebna tzw "męska ręka"
Ludzie posiadający owczarki niemieckie na ogół, z tego co zdążyłam zaobserwować, szkolą je "twardą ręką".
Labradory są inne i nie mogą być tak prowadzone.
Labrador są bardzo wrażliwe psychicznie. Labradory szkoli się pozytywnie. Bez krzyku, bicia, bez klapsów.
Labradorowi potrzebna jest jednak konsekwencja. One bardzo szybko się uczą ale zarówno rzeczy dobrych jak i złych. Dobrych nawyków i złych nawyków.
Przy labku nie można mówić "a bo to szczeniaczek, niech sobie gryzie buty" albo "póki jest taki malutki niech sobie leży na łóżku".
Patrząc na labkowego szczeniaka musimy patrzeć na niego w procesie wychowania jak na psa dorosłego. Nie pozwalamy szczeniakowi na to, na co nie pozwolilibyśmy szczeniakowi.
Jeśli nie bedzie mógł wchodzić do łózka - nie wchodzi tam od pierwszego dnia w domu.
Labka nie można szczuć na inne zwierzęta i ludzi, labek nie obroni Wam domu, labek pomoże wynieść TV i dołoży gratis DVD.
Musicie spojrzeć na niego zupełnie inaczej niż patrzyliście na ONki, bo to całkiem inna rasa.
Radzę najpierw poczytać o szkoleniu labka, zanim przyprowadzicie go do domu.
No i labek ma w sobie tyle miłości do ludzi, że pójdzie zawsze i wszędzie z każdym
Więc nie będzie problemów, żebyś Ty wychodził z nim np w wekendy, pod warunkiem, że w czasie tych wyjść będziecie również ćwiczyć wykonywanie komend.
Labradory to psy całego bloku mieszkalnego, nie jednego właściceila
labradory naja to do siebie,że są bardzo żywe i ruchliwe.ja na
szkoleniu dostałam rade aby psa ignorować, odniosło skutek i to
bardzo szybko, ciężko było udawać,że pies to powietrze, ale
warto,teraz gdy nie mam czasu lub ochoty na zabawę, pies po
pierwszej próbie zaczepki i braku reakcji z mojej strony idzie sie
położyć i to bez żadnych dodatkowych komend.
Aby uniknąć wczepiania się kleszczy dobrze jest nauczyć psa
otrząsania się na komendę naprzykład "shake". Kleszczom jest trudno
wczepić się psu w tułów, gdzie w przypadku labradorów sierść jest
dłuższa i przygładzona, więc wędrują po nim w kierunku szyi i głowy,
gdzie sierść jest krótsza i postawiona na sztorc. Wędrówka ta trwa
kilka minut więc jest to czas w którym łatwo można pozbyć się
kleszcza otrząsając się tak jak to robią psy po wyjściu z wody.
Hey.Tak jak napisalas cierpliwosc i konsekwencja to najlepsze rozwiazanie.Ale
wiem o co chodzi z tymi rannymi pobudkami i wpychaniem zabawek pod koldre:-))
Moja Candy dodatkowo wpychala sie na lozko udawajac,ze wcale nie chce wejsc:-)
Dokladnie taka sama sytuacja jak u Ciebie,jak miala niecale 5 miesiecy zaczela
sie buntowac,nie sluchala komend,zaczela pokazywac swoj dominujacy charakter.Na
szczescie przeszlo jej, a ma juz 6 miesiecy tak jak Twoja Mamba:-)Mysle,ze to
byl taki ,,okres buntowniczy,,Ja mialam takie sposoby na ujazmienie mojej
diablicy;co do rannych pobudek i wpychania zabawek;zawsze mialam na parapecie
kolo lozka jakosc kosc,np kosc wedzona,albo suszone ucha swinskie,cos w tym
stylu...Chodzi mi o cos za czym pies przepada ale nie zje tak szybko.Jak Candy
zaczynala ,,atakowac,, nas nad ranem dawalam jej to a ona szla sobie cichutko
obgryzac w kacik.Bron boze nie odrzucaj zabawek z lozka bo ona po prostu
potraktuje to jako zabawe i przyniese Ci je spowrotem:-)Pozatym dlugie spacery,
gdzie pies moze wybiegac sie i dac upust energii tez sie sprawdzaja,ja zawsze
chodze z nia na dlugi spacer wieczorem,wtedy nie ma po prostu sil wariowac w
domu:-)I przy okazji spi dluzej,dzieki czemu ja tez sie moge wyspac.Wiec nie ma
sie czym nie pokoic,labradorki po prostu takie sa:-)Tak wiec
konsekwencja,cierpliwosc i zajecie czyms pieska.Labradory sa naj bardziej nie
znosne i pokazuja swoj charakterek kiedy po prostu sie nudza i chca zwrocic na
siebie uwage.Powodzenia i pozdrow Mambe:-)
sprzedam labradora
witam!!
Mam do sprzedania labradorka biszkoptowego, ma 4 miesiące i jest kochany.
Bardzo przyjazny, posłuszny, wychowany w domu z dziećmi. Nauczony czystości i
komendy siad, karmiony karmą bosh. Szukamy dla niego ciplutkiego domku,
pełnego miłości, gdyż nie możemy go zatrzymać ze względu na silną alergię
jednego z członków rodziny. Cena do uzgodnienia gratis dołączam wszystkie jego
akcesoria i zapas karmy. Zdjęcia przesyłam mailem. Więcej informacji pod nr
695 763 206 lub pod adresem mailowym nslaby@o2.pl
Oddam za darmo labradora 10 m-cy
Witam,
Mam do oddania labradora (psa) w kolorze czarnym w wieku 10 m-cy. Ze względu
na moją pracę dość późno wracam do domu i nie mogę sięnim zająć tak jak
powinienem. W związku z tym podjąłem decyzję, iż poszukam mu nowego
właściciela. Pies zdrowy, po rodowodowych rodzicach, lubiący się bawić, zna
podstawowe komendy, chowany z dziećmi... Zainteresowanym odpowiem na więcej
pytań. Zapraszam !
Znaleziono Labradora Biszkopta w okolicy Ząbek
Znaleziono Labradora Biszkopta w lesie między Ząbkami a Zielonką.
Piesek ma ok. 6-8 miesięcy, jest bardzo zadbany, napewno był
szkolony - zna podstawowe komendy. Nie sądzimy aby ktoś go porzucił,
podejrzewamy że się zgubił, bądź wyszedł z posesji. Był bez obroży.
607265707
A mnie najbardziej złości to co twierdzą niektórzy - że NIE MA ras
niebezpiecznych.
Dziwne, że większość pogryzień i zagryzień to "robota" rottweilerów, a jakoś
nie słychać o agresywnych labradorach, spanielach czy foksterierach.
Zgadzam się, że odpowiedzialność za ułożenie psa spada na właściciela, ale
niewychowanie labradora czy bernardyna może zaowocować najwyżej napraszaniem
się o jedzenie przy stole czy włażeniem zabłoconymi łapami na czystą pościel.
Oczywiście - z każdego psa można zrobić bestię, biciem i głodzeniem, czy
trzymaniem w zamknięciu. Ale nie chodzi o skrajne przpadki złego tarktowania
psa. Chodzi o nauczenie karności.
Jeśli jakaś rasa bezwzględnie wymaga silnej ręki i nauczenia natychmiastowego
reagowania na komendy, to moim zdaniem jest to rasa niebezpieczna. Pies,
któremu ciągle trzeba przypominać kto tu rządzi, jest niebezpieczny.
A miniaturowy pudelek, który nie przychodzi na wołanie, zagrożeniem nie jest.
Najwyżej zagrożeniem sam dla siebie - bo może wlecieć pod samochód, albo
napatoczyć się pod pysk jakiemuś większemu czworonogowi.
Znam przypadek jamnika, który - biegając luzem - dostał się na podwórko, gdzie
królował owczarek kaukaski. Jedno kłapnięcie - i jamnik był dosłownie
przegryziony na pół.
Sam sobie winien, jasne. Ale zastanawiam się, czy - gdyby na podwórku był np.
wodołaz - czy historia skończyłaby się tak samo? I myślę, że ten jamnik,
chociaż intruz, miałby o wiele większe szanse na przezycie.
Mój labrador cieszy sie gdy na niego krzyczę
Cieszy sie i na dodatek nie słucha tylko dalej broi. Ma już 7 mcy a czasami
zachowuje się tak jakby nic do niego nie docierało. Reaguje na komendy typu
siad, zostań, równaj, itp. ale gdy np. kopie dół na ogrodzie albo zrywa sobie
owoce z drzew, ja krzycze nie wolno, on popatrzy na mnie, zrywa dalej a jak
sie zblizam to ucieka i widać, że go to bawi.
Rece opadają... Mam jeszcze dwa starsze psy, i nigdy się z czymś takim nie
spotkałam, gdy je karcę kładą uszy po sobie i widac ze mają smutne mordy.
Czy on z tego "wyrośnie"?