Witam, to mój pierwszy post. Mam 23 lata i w tym roku kończę studia (licencjat) praca socjalna. Nie wiem, co w życiu robić i pomyślałem o policji. Trochę poczytałem i rozumiem, że najpierw składam papiery do Wojewódzkiej Komendy Głównej, następnie zdaje testy i tu już moje pytanie, 1) ile to wszystko trwa? Następnie idę do szkółki policyjnej, to samo pytanie 2) ile to trwa? Jeśli mieszkam w Wielkopolsce (okolice Konina) 3) to gdzie do tej szkółki bym trafił i jak wyglądają w niej zajęcia, tzn. ile godzin dziennie siedzi się na zajęciach? 4) Po ukończeniu szkółki co się ze mną dzieje? 5) Chciałbym być policjantem w mojej miejscowości, czy jest taka szansa, czy mogę być przydzielony gdzie indziej i nie będę miał nic do powiedzenia? 6) Czy podczas pracy jako policjant odbywa się dużo szkoleń, kursów lub czy mogą mnie wysłać na studia? Pozdrawiam i z góry dziękuje za odpowiedzi
Policjanci z kolskiej drogówki mają wreszcie prawdziwy „bat” na piratów drogowych. Właśnie otrzymali dwa laserowe mierniki prędkości „Iskra".
- Nowy sprzęt pozwala zmierzyć prędkość pojazdu z odległości nawet 800 metrów. Radar laserowy nie emituje żadnego promieniowania. Wysyła wiązkę laserową, a nie fale radiowe jak starsze urządzenia zwane "suszarkami" – tłumaczy Zdzisław Kmita, rzecznik policji w Kole.
- To oznacza, że wszystkie antyradary stają się bezużyteczne. Również ze względu na bardzo krótki czas pomiaru policyjny radar nie zostanie przez takie urządzenia wykryty. Działa na baterie, można się więc nim posługiwać nawet będąc daleko od radiowozu. Nowoczesny sprzęt kupiły policji Urząd Miejski w Kole oraz Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego. Kolski magistrat sfinansował ponadto monitoring w rejonie skrzyżowania ulic Sienkiewicza, 3 Maja i Toruńskiej tuż przy komendzie policji, zaś WORD przekazał policjantom z Koła fiata punto.
Od jutra katowicki odcinek autostrady A4 może zostać całkowicie zakorkowany i to na wysokości najważniejszego węzła komunikacyjnego „Murckowska”, gdzie autostrada krzyżuje się z trasą łączącą Śląsk z Podbeskidziem i Zagłębiem. Już teraz tworzą się tam korki w godzinach szczytu.
Powodem dodatkowych utrudnień będzie remont wiaduktu i nawierzchni autostrady na odcinku aż 3 km tuż przy wylocie z Katowic na Kraków.
- Zamknięta będzie jezdnia w kierunku Krakowa - informuje Alicja Rajtar z zarządzającej drogą spółki Stalexport Autostrada Małopolska (SAM). - W kierunku Katowic czynny będzie tylko jeden pas ruchu. Kierowcom w ruchu lokalnym z rejonu Sosnowca, Jaworzna, Tychów i Mysłowic zalecamy nie korzystać z autostrady od Węzła Brzęczkowice do Węzła Murckowska.
Co mają robić ci, którzy jadą autostradą dalej - np. do Wrocławia?
- Nie zalecamy zjeżdżania z autostrady, bo remonty trwają na wielu odcinkach dróg w Katowicach i z jednego korka można się wpakować w drugi - radzi nadkomisarz Wojciech Grzyb z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. - Trzeba spokojnie, w miarę możliwości płynnie minąć zwężenia na autostradzie, bez wyprzedzania na siłę i jazdy na zderzak.
Dodaje, że z jego informacji wynika, że zarząd Autostrady Małopolskiej w porozumieniu z katowickim Oddziałem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) dobrze przygotował oznakowanie remontowanych odcinków. - Będziemy patrolować ten rejon i w razie potrzeby interweniować - mówi nadkomisarz Grzyb.
- Nie można było tego remontu przekładać, bo w tym roku planujemy też rozpoczęcie gruntownej przebudowy Węzła Murckowskiego - mówi Sylwestr Kasperek z katowickiego Oddziału GDDKiA. - Gdyby te roboty oraz remont na A4 się nałożyły, to praktycznie sparaliżowałoby to ruch w Katowicach.
Zgodnie z planami GDDKiA, remontowana ma być też ul. Górnośląska - zwana często bramą do miast - od newralgicznego Węzła Murckowskiego aż do Ronda Mikołowskiego. - Roboty w tym rejonie będą w sumie trwać przez 24 miesiące - mówi inżynier Kasperek - ale chcemy je tak rozplanować, by autostrada była cały czas przejezdna.
Na katowickim odcinku A4 mają być - mimo remontów - cały czas czynne dwa pasy w obu kierunkach. Problem w tym, że ten odcinek autostrady jest najbardziej obciążony, jeździ nim ok. 7 tys. samochodów więcej niż na płatnym odcinku, gdzie średnie dobowe natężenie ruchu wynosi ok. 26 tys. aut. Za przejazd tym odcinkiem nie trzeba bowiem płacić.
Tymczasem opłata za przejażdżkę autostradą z Katowic do Krakowa jest stosunkowo wysoka. I nie ma co marzyć, że mimo remontów i utrudnień, kierowcy dostawną bonifikatę - choć walczył o to nawet Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO).
Do rzecznika od dawna napływają skargi kierowców, dotyczące opłat za przejazd autostradą A4. Kierowcy uważają, że skoro droga nie spełnia standardów ustalonych dla autostrad, użytkownicy nie powinni ponosić pełnych opłat określonych w umowie koncesyjnej.
Zdaniem RPO, przepisy prawa upoważniają koncesjonariusza do zmiany wysokości opłaty, lecz jest to możliwe po uzgodnieniu z GDDKiA, a zmiany muszą uwzględniać wymogi określone w umowie koncesyjnej.
- Umowa koncesyjna nie przewiduje wyraźnie i jednoznacznie możliwości obniżenia opłat, a niektóre klauzule w sposób pośredni nie pozwalają na dokonanie takiej obniżki - przekonuje Alicja Rajtar z SAM.
- Gdybyśmy obniżyli opłaty, to nie moglibyśmy prowadzić remontów, do których zobowiązuje nas umowa koncesyjna. Przychody naszej spółki za ubiegły rok wyniosły 121,5 mln zł. Tymczasem prace, które właśnie rozpoczynamy, a które potrwają aż do sierpnia 2008 roku, warte są aż 178 mln zł.
Rajtar skarży się, że już w momencie, kiedy SAM przejmowała ten odcinek A4 w zarząd, był on w kiepskim stanie.
10 złotych za 100 km ma wynieść opłata za przejazd autostradami samochodem osobowym, a samochodem ciężarowym – 25-30 zł za 100 km. Tak szacuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która jest obecnie odpowiedzialna za przygotowanie systemu poboru opłat na nowych odcinkach autostrad A2 i A4.
– Dotyczy to odcinka autostrady A2: Konin – Stryków, o długości 103 km oraz odcinka autostrady A4: Wrocław – Katowice, o długości 187 km – informuje Teresa Jakutowicz, rzeczniczka resortu transportu.
– Obecny poziom opłat na Autostradzie Wielkopolskiej dla samochodów osobowych wynosi 11 zł za odcinek, co stanowi 33 zł za przejazd na trasie Nowy Tomyśl – Konin (ok. 150 km). W nowym systemie opłaty będą od 3 do 4 razy niższe – zapewnia.
źródło: www.motofakty.pl
Nie tylko miłość do futbolu łączyła bezrobotnych, studentów, przedsiębiorców, syna prawnika i syna samorządowca, bo takie właśnie osoby są wśród szesnastu zatrzymanych przez Centralne Biuro Śledcze pseudokibiców Lecha. Według śledczych jest pewne: mężczyźni nie tylko "ustawiali się" z kibicami innych drużyn, ale także rozprowadzali spore ilości narkotyków.
- Policjanci interesowali się sprawą od dwóch lat, bo wtedy zaczęły pojawiać się informacje o grupie handlarzy narkotyków. Szybko okazało się, że w rozpracowywanej grupie są osoby widywane często na trybunach stadionów piłkarskich - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Funkcjonariusze CBŚ drobiazgowo sprawdzili te powiązania. Doszli do przekonania, że pewne osoby założyły bojówkę, mającą charakter zorganizowany, w której był ścisły podział ról. Zasadniczym celem działalności tej grupy było organizowanie i uczestniczenie w bójkach z pseudokibicami spoza Poznania.
CBŚ w rozpracowywaniu gangu bojówkarzy sprzymierzyło się z kryminalnymi z komendy wojewódzkiej. Funkcjonariusze od pewnego już czasu byli doskonale zorientowani w bijatykach pseudokibiców. Opowiadali o "ustawce" z chuliganami z Lublina, do której doszło jesienią w Drawinie i o tej najgłośniejszej, koło Kościerzyny, gdzie pseudokibice Lecha ponieśli sromotną porażkę w walce z ekipą z Gdańska. Coraz lepiej poznawali też kulisy handlu narkotykami. W miniony wtorek wkroczyli jednocześnie do kilkunastu domów. - W Poznaniu, Gostyniu, Koninie, Wałczu, Jarocinie, Środzie Wielkopolskiej, w podpo-znańskich Komornikach i Koziegłowach - wymieniają nazwy miejscowości. Nie patyczkowali się. Wiedząc, że podejrzewani mogą próbować stawiać opór, zaangażowano wydział specjalny CBŚ oraz Biuro Operacji Antyterrorystycznych. Akcja odbyła się jednak szybko i bez problemów.
- Wśród zatrzymanych jest Mirosław O. pseudonim Olaf uznawany za szefa tej grupy oraz jego najbliżsi współpracownicy: Tomasz P. "Tomeczek", Przemysław Ż. "Żaba", Piotr Ż. "Piter", Przemysław S. "Siksa" - wylicza Andrzej Borowiak. - Podczas przeszukania ich mieszkań policjanci znaleźli zdjęcia i filmy, na których utrwalono "ustawki". Zabezpieczyli również noże, miecz, maczety, pałki, pistolet, a także kokainę i marihuanę. Odnalazł się również kradziony volkswagen golf.
Wśród przeszukiwanych mieszkań było rzekomo także to należące do obecnego prezesa Stowarzyszenia Wiara Lecha. Czy to prawda? Sam Krzysztof Markowicz był zaskoczony naszym pytaniem o przeszukanie. Odpowiedział krótko: - Jestem na wakacjach. Niczego nie będę komentował. Nie znam sprawy.
Śledczy informują, że od początku postępowania w tej sprawie zatrzymano już pięćdziesięciu podejrzanych. Szesnastu ujętych we wtorek (mają od 20 do 30 lat) także usłyszało już zarzuty.
- Odpowiedzą za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej na celu między innymi popełnianie przestępstwa bójki i pobicia - informuje Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Jeden z podejrzanych usłyszał też zarzut kierowania tą grupą, niektórzy są podejrzani o sprzedawanie środków odurzających. Grozi im do 12 lat pozbawienia wolności.
Za narkotyki odpowiedzą Mirosław O. i Przemysław Ż. "Olafowi" zarzucono sprzedaż 90 tysięcy tabletek ecstasy, "Żabie" - sprzedaż 20 kilogramów marihuany.
To nie pierwszy raz, gdy o wielkopolskich pseudokibicach jest głośno (w kontekście kryminalnym). Jesienią 2008 roku złapano 13 młodych mężczyzn, którzy zdaniem śledczych napadli na autostradzie A2 na dwa autokary kibiców z Gorzowa, rok temu zatrzymano kolejnych. Teraz śledczym udało się zebrać dowody świadczące o skali działania bandytów.