witam mam zamiar kupic auto z komisu, jednak mam obawy odnosnie papierow... w urzedzie skarbowym z tego co sie dowiedzialem to przy wplacaniiu podatku samochodowego potrzeby jest podpis wlasciciela samochodu... skoro samochod jest wstawiany przez Pana X do mosu, to komis tylko "przechowuje" samochod, i jak dochodzi do sprzedazy PAN X musi byc obecny przy tym zeby podpisac umowe kupna sprzedazy mam racje czy nie? czy to w ogole jest na innej zasadzie? Pozdrawiam
Przeglądałem ostatnio notowania i kopara mi opadła.
Szczególnie widac to na Allegero, ceny są tak niskie, że teraz mógłbym kupić prawie 2 vectry zamiast jednej 3 lata temu. A komisy pod zachodnią granicą szokują jeszcze bardziej.
Nie wiem czy wierzyć, słyszałem o modelu C z 2003 roku za 34.000zł
Co to się dzieje?
:shock:
ktos kiedys pidał ze sprowadzal autko z włoch podobno mial troche problemow
Mój wujek sprowadzał samochód od mojej chrzestnej i wygladało to tak.
1. Zapytał sie ile chce za auto a ciotka powiedziała, żeby zaprosił ja z meżem na pizze i jest jego.
2. Ciotka sporządziła umowę kupna sprzedazy w 3 językach (włoskim, polskiem i angielskim jakby podrodze były jakieś problemy z policją i niempogli sie dogadac).
3. Wujo przyjechał do polski oddał papiery do tłumacza przysięgłego odesłał ubezpieczenie (we Włoszech OC jest wieksze im starszy samochód i jest stosunkowo drogie) i dowód rejestracyjny. Jeżdzi do dziś samochodzikiem bez najmniejszych problemów (mąż ciotki miał go od nowości - istna perełka - rodzina perfekcjonistów)
Wiem, ze to troche inna sytuacja ale mozna by tak zrobic skoro Twój znajomy to własciciel komisu. Mozna sporzadzic umowe, która zobowiazuje do uiszczenia jakiejs tam kwoty w przypadku nie odesłania dokumentów w określonym termionie.
ps. Jednym z samochodów mojej chrzestnej jest Vb i juz ostrze sobie na nią pazurki :D - oczywiscie maja ja od nowosci. Przyjeżdzaja nia na wakacje do Polski każdego roku i bardzo sobie chwalą.
ok, to w takim razie powiedzcie mi jak to jest...
Że krącą wszyscy handlarze to fakt (a nieliczne wyjątki tylko potwierdzają regułę) i wszyscy o tym wiedzą. Dziwnym trafem większość ich samochodów - o dziwo - średnie spalanie ma na poziomie 15 (góra 20) kkm/rok.
Dla potwierdzenia powiedzcie mi który z Was tylko tyle nabija w swoich vectruniach?
I teraz co w takiej sytuacji kiedy już zoriętuję się o tym, że mój samochodzik został przekręcony (z dowodem w postaci wyciągu z Tech2), udam się do osoby od której kupiliśmy samochód z dowodem i jednym z 3 rozwiązań.
1. Zwracamy samochód i kasa spowrotem
2. Pozostawiamy ale gość oddaje nam różnicę wartości samochodu w stosunku do wartości pojazdu z rzeczywistym przebiegiem
3. Udajemy się na policję (bądz do prokuratury - nie wiem gdzie lepiej) z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa. Przecież taka operacja jest ewidentnym OSZUSTWEM ściganym i zagrożonym wyrokiem więzienia dla oszusta. Jest to ewidentne PRZESTĘPSTWO i zacznimy to nazywać w końcu po imieniu.
Wiem, że może jestem idealistą ale naprawdę chciałbym w końcu zacząć mieszkać w kraju w którym nie obawiał bym się iść do komisu kupić samochód (nie mówię tutaj już nawet o giełdach) z dużą dozą prawdopodobieństwa, że wszystko w nim będzie oryginalne (włącznie z przebiegiem i historią wypadków).
pozdrawiam wszystkich serdecznie...
Cukierek ma racje, tak jest w moim przypadku, umowa jest na tescia a ja jestem wpisany jako wspolwlasciciel, jako ze tesciu zajmuje sie ubezpieczeniami samochodow wiedzial jakie knyfy zrobic zeby zaplacic jak najmniej za ubezpieczenie
na nowo podpisa umowe kupna? hmmm czyli co nowa umowa i znowu do urzedu? czy dla
TU wystarczy tylko umowa czy dowód rejetracyjny tez musi miec wpisane ta druga osobe?
u mnie nie bylo problemu bo kupowalem samochod od znajomego z komisu
hmmm Mazda po podaniu numerów potwierdziła obecny przebieg.
Pytanie czy ktoś w niemczech czegoś nie kombinował, ale musiał by to robić od samego początku (czyli jeździć, cofać licznik - robić przegląd i tak w kółko). Przy jednym właścicielu prywatnym - trudno w to uwierzyć - choć mój znajomy mechanik mówi że rasowy japończyk po 100tyś tak nie wygląda (jeśli chodzi o silnik, były jeszcze do wymiany dwa łożyska - choć mogała stać dwa lub 3 miesiące w komisie w niemczech - co do stanu korozji podwozia - wiele już przeczytałem na forum i wiem że jest to słaby punkt mazdy (jak i większości nowych samochodów).
napiszcie mi kogo jest ten komis i czy nie wiecie czasem czyj jest stojacy w nim vw passat granatowy-sedan, rok 91 z gazem, poniewaz jestem nim zaintereswany,ale nie kupnem przez komis, bo jak wiadomo oni musza zedrzec swoje , jesli ktos cos wie na ten temat,moze to samochod znajomego,sąsiada, bo stoi na staszowskich blachach to prosze o kontakt 606850769,pozdro i dzieki
" />
">Nigdy nie kupiłbym samochodu z komisu...
Potwierdzam - mój kolega ma warsztat samochodowy tuż obok komisu, podzielił się kiedyś, jakie od nich zlecenia dostaje: byle zrobić, byle się trzymało, byle wytrzymało jazdę próbną i jakiś tydzień, byle dziura nie była widoczna... Nie znaczy to, ze w komisach nie ma porządnych samochodów, ale ryzyko kupienia bubla jest na pewno większe.