Witam!
Pytanie z serii... gdzie w ... Gdansku sprzedac autko.
Tak wiec mam zamiar sprzedac Fiata Uno '97 1.4.
Zastanawialem sie nad komisem dlatego tez pisze na grupe. Czy znacie
jakis
dobry, sprawdzony komis samochodowy w ktorym dostalbym dobra cena i
najlepiej gotowke ?
Komisow nie polecam.
Kilka dni temu wystawilem ogloszenie (ze zdjeciem) w Gratce.
Potem przyszlo mailem kilka ofert stron internetowych np www.autobonus.pl.
Tam mozna zamiesci za darmo ogloszenia i dodac kilka zdjec.
Na drugi dzien zadzwonili ludzie z Gorzowa i dzis przyjezdzaja.
Moze kupia :-)
PS moj samochod to Kadett 1.6i/gaz
Z sądu: właściciel komisu wygrał spór o akcyzę
miasta.gazeta.pl/gorzow/1,35211,4929847.html
Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję Izby Celnej, która
właścicielowi gorzowskiego komisu kazała zapłacić ponad 60 tys. zł
podatku akcyzowego.
Roman Kuźbiński, właściciel komisu przy ul. Olimpijskiej (po
nałożeniu kary zawiesił działalność), sprzedawał samochody
sprowadzane do Polski przez osoby prywatne, które akcyzę zapłaciły,
ale nie zarejestrowały samochodów. - Izba Celna dopatrzyła się
złamania prawa i kazała mi zapłacić ponad 60 tys. zł. Chodziło o
kilkanaście samochodów - opowiada Kuźbiński.
Podatek akcyzowy musiał zapłacić, bo izba wszczęła postępowanie
egzekucyjne. Od decyzji odwołał się jednak do sądu
administracyjnego. Ten wczoraj ogłosił werdykt, uchylający decyzję
celników. Sędzia stwierdziła m.in., że akcyza jest podatkiem
jednorazowym i właściciel komisu nie powinien go płacić. - Wiem, że
w podobnej sytuacji były inne komisy w kraju. Chcę ten wyrok
nagłośnić. Będę też starał się odzyskać swoje pieniądze - zapowiada
Kuźbiński. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że zaskarżona decyzja
została wydana już po werdykcie Europejskiego Trybunału
Sprawiedliwości, który stwierdził, iż akcyza na używane samochody z
Unii jest bezprawna i kierowcom należy się zwrot nadpłaty. - Celnicy
w ogóle nie brali tego orzeczenia pod uwagę - mówi Kuźbiński. Izba
Celna w Rzepinie wyroku WSA nie chce komentować i czeka na jego
uzasadnienie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Gorzów
Chytry dwa razy traci
Gorzowska policja wypowiedziała wojnę właścicielom samochodów sprowadzonych z Niemiec, które bez tablic rejestracyjnych stoją na ulicach miasta - poinformował w środę naczelnik sekcji ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wlkp. nadkom. Wiesław Widecki.
W myśl obowiązujących przepisów, nieoznakowane auta nie mogą stać na drogach publicznych.
W ciągu kilku miesięcy wielu gorzowian sprowadziło z Niemiec używane samochody. Powstało wiele nowych komisów samochodowych, które zajmują się sprzedażą tych aut. Część gorzowian, nie chcąc ponosić dodatkowych kosztów związanych ze sprzedażą pojazdu w komisie, próbuje sprzedawać je bezpośrednio. Wystawiają samochody na ulicach. To właśnie oni powinni obawiać się policyjnej akcji.
"Niektórzy zamiast zostawić auto w komisie, ustawiają samochody przy najbardziej ruchliwych ulicach. Jedyną informacją o właścicielu jest kartka z numerem telefonu za szybą. Ich samochody niejednokrotnie stwarzają niebezpieczeństwo dla innych użytkowników dróg" - powiedział Widecki.
Od środowego poranka z gorzowskich ulic i parkingów odholowano już kilkanaście samochodów bez rejestracji. Policja zapowiada, że będzie to robić do czasu, kiedy ich właściciele przestaną traktować ulice jak komisy samochodowe.
Auta wskazane przez policję odholowuje na parking strzeżony pomoc drogowa. Najczęściej ich właściciele sami zgłaszają się na policję. Odebranie samochodu kosztuje co najmniej 200 zł. Są to tylko koszty jego transportu, ponieważ policja nie wystawia mandatów za te wykroczenia.
Samochody, po które właściciele nie zgłoszą się przez 6 miesięcy, przechodzą na własność gminy. Koszty holowania i przetrzymywania na parkingu ponosi jednak właściciel. W przypadku półrocznej zwłoki jest to koszt ok. 2 tys. zł - poinformował Widecki.
motoryzacja.interia.pl/news?inf=531502
Bo trzeba bylo zrobic jak p. Bochenek z Jawornika k/Myslenic (ten od Seata i wielkiego komisu). Gdy "otwarli granice", na dzien dobry zwiozl na gotowy plac 180 samochodow.
chyba jeszcze nie bylo:
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,52981,2293207.html
to tak dla sceptykow sprowadzania zlomu do Polski
Jak import używanych aut tworzy miejsca pracy
Artur Brykner, Gorzów Wielkopolski 19-09-2004 , ostatnia aktualizacja
19-09-2004 17:22
Sprowadzanie używanych samochodów z Unii, głównie z Niemiec, daje pracę
tysiącom Polaków. Powstają nowe lakiernie, stacje diagnostyczne. Władze gmin
zacierają ręce - spada bezrobocie, a do samorządowej kasy trafiają pieniądze
z rejestracji pojazdów
Od maja do Polski trafiło już ok. 500 tys. używanych samochodów. Ponad
miliard złotych na sprowadzonych autach zarobiły sklepy, komisy, warsztaty i
inne firmy z branży motoryzacyjnej. W miastach przygranicznych na zachodzie
Polski nie ma mechanika i lakiernika bez pracy. W niektórych regionach -
zagłębiach prywatnych importerów samochodów, gdzie sprowadzone auta są
remontowane, rejestrowane i odsprzedawane w Polskę - żyją z tego tysiące
osób.
Na sprowadzonym do Polski używanym samochodzie zarabia nie tylko importer.
Po przejechaniu granicy autem zajmuje się kilkanaście osób. Zanim trafi do
ostatecznego właściciela, zarabia na nim łańcuszek nawet kilkunastu firm,
m.in.: importer, sklep motoryzacyjny, autoryzowany serwis, warsztat
blacharsko-lakierniczy, dystrybutor lakierów i akcesoriów lakierniczych,
komisy z używanymi częściami, rzeczoznawca - stacja diagnostyczna.
Po 1 maja wiele lakierni pracuje na dwie zamiany. - Do czerwca nasz warsztat
był czynny od 8 do 16, ale w lipcu i sierpniu było tyle zleceń, że
pracowaliśmy do ósmej wieczorem. Sprowadzane obecnie samochody nie mają tak
poważnych uszkodzeń jak kiedyś. To nie są wraki, większość ma drobne
uszkodzenia lub tylko otarcia - mówi Anna Grabarek z jednego z największych
zakładów blacharsko-lakierniczych w Gorzowie Wlkp. Dwa lata temu z powodu
braku klientów zamknęła sklep z lakierami samochodowymi i zwolniła
pracownika. - Teraz mamy już dwie mieszalnie farb - mówi.
Waldemar Taraska, przedstawiciel w województwie lubuskim amerykańskiego
producenta lakierów, firmy RM, powiedział "Gazecie", że w porównaniu z latem
ubiegłego roku sprzedaż lakierów i akcesoriów lakierniczych (szpachli,
materiałów ściernych itd.) wzrosła aż o 40 proc. - Ktoś te lakiery zużywa.
Jest praca i są pieniądze. Nie wiem, jak długo potrwa boom na sprowadzane
auta, rynek pewnie wkrótce się nasyci, ale bez dwóch zdań prywatny import
rozruszał całą branżę.
Według firmy Samar, która zbiera dane o naszym rynku motoryzacyjnym, w samym
tylko lipcu przywieźliśmy z zagranicy 108 tys. samochodów, podobnie było w
sierpniu. Większość aut jest rejestrowanych w kilkunastu powiatach i
miastach w zachodniej Polsce. W 130-tys. Gorzowie Wlkp. w wydziale
komunikacji przez rok zarejestrowanych zostanie ok. 10 tys. samochodów
sprowadzonych zza Odry. W całym 2003 r. roku wydział zarejestrował tylko 322
takich aut! Dochody z rejestracji sprowadzanych aut uratowały budżet
gorzowskiego powiatu ziemskiego. Lubin (Dolnośląskie) to kolejne zagłębie
importerów samochodów. Tutaj rejestrowanych jest po raz pierwszy nawet 1100
samochodów miesięcznie.
- Ten boom omija autoryzowane serwisy i salony samochodowe - mówi Andrzej
Szyjkowski, lubuski diler Opla i Chevroleta. - Sprzedaż nowych samochodów
spadła o połowę, a jedyne, co mamy ze sprowadzania aut używanych, to
niewielki wzrost sprzedaży części jednorazowego użytku, np. zapinek do
kokpitów czy tapicerek. Klienci szukają także oryginalnych części do aut z
krótkich serii, niespotykanych w kraju wersji, których nie można dostać w
komisach z częściami używanymi.
- Mogłem do swojego samochodu kupić nowe drzwi bez szyby i żadnych dodatków
za 1500 zł, to oczywiste, że wybrałem szrot, na którym drzwi niestuknięte
kupiłem za 200 zł. Tak jest z każdą częścią - przyznaje właściciel auta
sprowadzonego z Niemiec miesiąc temu. - Wybrałem się do komisu, a tam ruch
jak w supermarkecie! I jak w supermarkecie znalazłem wszystkie potrzebne
części - dodaje.
Kto zarobił na Alfie
Alfa Romeo 146, poj. 2.0, rok prod. 1999, lekko uszkodzona - przetarty bok.
Kupiona w Niemczech za 2 tys. euro. Kto i ile zarobił na niej w Polsce?
. 2500 zł - warsztat blacharsko-lakierniczy
. 1360 zł - serwis Alfa Romeo (nowa alufelga i listwa progowa)
. 850 zł - komis z używanymi częściami (zwrotnica z łożyskiem i tarczą
hamulcową, drzwi, błotnik)
. 300 zł - sklep motoryzacyjny (drążek, końcówka drążka)
. 250 zł - komis z używanymi reflektorami (reflektor przedni wraz z
kierunkowskazem)
. 180 zł - rzeczoznawca (odczytanie numeru silnika)
. 40 zł - nabicie numeru silnika
. 310 zł - pierwszy przegląd techniczny na stacji diagnostycznej
razem: 5790 zł - tyle na tym jednym samochodzie zarobili polscy pośrednicy,
blacharze lakiernicy, sklepy, urzędy, specjaliści.