Tak kombi, juz sprzedana ale przybyła jeszcze trzecia Skoda Laurent Clement, w pelni z 2000 roku, to ten samochód obecnie u przyjaciela w komisie : http://a-m.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C8913361. Przebieg wydaje sie podjerzanie niski ale wraz z autem dostalem pełną teczkę serwisową, która się ledwo dopina, tak wię przebieg jest na pewno oryginalny i do potwierdzenia w serwisie, wystarczy zadzwonic do Niemiec i podac vin. Sprawdzany testerem, w pelni oryginalny lakier. Polecam i zapraszam, mysle ze warto zaplacic troszke wiecej niz cena gieldowa, ja rowniez zaplacilem drozej niz w Polsce i licze na kolejnego trzezwo myslacego klienta :)
EDIT - a tak w temacie, to przyznam sie szczerze ze w 2004 roku bylem przekonany ze otwarcie granic umozliwi nam splyniecie do Polski tych wszystkich pieknych samochodow stojacych na porzadnych placach i salonach w Niemczech, tych wychuchanych cacek od pierwszych wlascicieli, ktorych wczesniej przez bariery celno-podatkowe mogly pozostac w strefie marzen. O jakze naiwny bylem, rodacy rzucili sie na najtansze scierwo, smieja sie z nas nawet Turcy i Libanczycy w Hamburgu, Berlinie, Norymberdze i innym Chemnitz. wiedza ze nawet oplaca im sie skupowac nawet najwiekszy smietnik, bo Polak i tak to kupi, efekt jest taki ze auta sa duzo tansze w PL niz samochod w normalnym stanie na Zachodzie i na dobra sprawe uczciwy importer nie wytrzymuje konkurencji. ja zarobie na tej skodzie, zaplace podatek, szczesliwy bede ja i klient, ale szlag mnie trafia ze w tej samej chwili w innym miekscu w Polsce jakis cwaniaczek-klamczuszek sprzedaje taka Skode za 20000 i zarabia na czarno 2 razy tyle niz ja. Dopoki do nabywcow nie dotrze ze dobre bezpieczne auto musi kosztowac, tak dlugo bede zniesmaczony poziomem ich swiadomosci. Ta pierwszą skodę zdązył obejrzec jeszcze jakis rolnik z kolegą, kolega stwierdzil ze drogo, sasiad kupił taką samą z Francji za dużo taniej, tylko sobie bok pomalował.
Po kilkumiesięcznym poszukiwaniu "mojego" Focusa (od 11.2006 do 05.2007) w Polsce, dałem sobie spokój i zacząłem szukać w Niemczech. Znalazłem poprzez http://www.mobile.de - oferta jednego z największych komisów w Niemczech (http://www.autohus.de), mają dwa place- na południu (Buch - okolice Monachium) i północy (Bockel - okolice Hamburga). Już na stronie komisu znalazłem inny egzemplarz, kilka telefonów z pytaniami co i jak (samochody od pierwszego właściciela, serwisowane, z dokumentacją, nie tylko z Niemiec ale możliwe z całej UE), faks z rezerwacją dwóch egzemplarzy i w czwartek, po południu wyjazd (plac w Buch k/Monachium). W piątek od rana na miejscu. Komis robi niezłe wrażenie, kilkaset samochodów poustawianych alfabetycznie (marka, model), obsługa (na początek :fcp4 ) super. Idziesz na plac, wybierasz autka, w recepcji jednorazowo dostajesz kluczyki max. do trzech egzemplarzy i rób z nimi co chcesz, abyś za szlaban nie wyjeżdżał i nie rozkręcał za mocno. "Pech" chciał, że pojechaliśmy we trzech, wyposażeni m.in. w miernik grubości lakieru. No i się zaczęło :fcp1
Pierwszy Focus z zarezerwowanych (hatchback, 5d, 1,8 TDCi 115 KM, wersja Ghia, 2003 r., 125 tyś. km., cena 6.450 euro) - miał być idealny (taką informację otrzymałem telefonicznie), na żywo: robiony prawy bok, połamany przedni zderzak, wnetrze można powiedzieć, że dość podniszczone. Z Francji, książka serwisowa (i reszta dokumentacji) jest, ale... czysta. Odpada.
Drugi Focus z zarezerwowanych (kombi, 1,8 TDCi, 100 KM, wersja Ghia, 2003 r., 153 tyś. km, cena 6.550 euro) - także miał być idealny, na żywo: cały przód robiony, wnętrze nawet miało wygląd, ale bagażnik wyglądał tak jakby ten samochód od nowości na budowie jeździł. Samochód z Włoch. Odpada.
Obejrzeliśmy jeszcze kilkanaście Focusów (wszystkie w dieslu, 2003 r., cena do 7.000 euro) i... nie było co kupić :fcp7 :fcp7 W każdym coś można było znaleźć "nie tak".
Powrót do recepcji, krótka mowa, że w kulki lecą - recepcjonistka odsyła do sprzedawców. Trafiamy do jednego, siedzi za komputerem, coś tam stuka w klawiaturę. Mówimy co i jak, a on nawet nie podnosząc głowy: "a kto wam kazał tu przyjeżdżać, w Polsce sobie kupcie jak wam tu nic nie pasuje". Krótkie nasze zdziwienie i... po chwili skończyła się miła rozmowa, zaczęła się awantura na "102"-oczywiście po niemiecku (nie polecam nie znającym języka samemu jechać po samochód :fcp4 ), ale ze wsparciem innych naszych rodaków, których kilku tam było. Skończyło się na dyrektorze tej filii :fcp1 Wysłuchał, przeprosił, kazał chwilę poczekać, powiedział, że otrzymamy propozycję nie do odrzucenia. Po kilku minutach zaproszenie na oględziny - Focus Kombi 1,8 TDCi, 100 KM, 2003 r., 80 tyś. km, wersja Futura, cena ... 8.450 euro. Faktycznie, nie było się czego czepić [pierwszy właściciel, samochód "niemiecki", serwisowany, wnętrze i bagażnik jak z fabryki, żadnej szpachli czy dodatkowego lakieru, książka jak najbardziej prowadzona, nawet z ich telefonu korzystaliśmy dzwoniąc do serwisu w Stuttgarcie (gdzie był serwisowany), do mechanika, którego wizytówka była w książce aby sprawdzić czy się wszystko zgadza], oczywiście... oprócz ceny. No a co do ceny, to przy wcześniejszych egzemplarzach nawet o 10 euro upustu nie chcieli słyszeć. A tu... z 8.450 stanęło na 7.700 ( z rejestracją i ubezpieczeniem)-dobrze, ze szwagier wziął "kilka" euro-tak w razie "jakby co". Wiem, że nie jest to zbyt tanio (ok. 29 tyś. zł bez opłat), ale samochód był dla mnie a nie na handel. A poza tym ten egzemplarz na tle innych oglądanych, naprawdę robił wrażenie :fcp1
Jeżdżę nim dopiero 9 m-cy, 21 tyś. km, i... jestem zadowolony :fcp2 Paliwo, płyn do spryskiwaczy, opony, i jedna wymiana oleju z filtrami - czyli tylko i wyłącznie rzeczy eksploatacyjne. Nawet dwa razy dzwonili zapytać jak się samochód sprawuje, życząc dalszej bezusterkowej eksploatacji i zapraszając na kolejny zakup :fcp1 I myślę, że, mimo wszystko byłbym skłonny pojechac do nich po następny samochód. Nawet jestem w stanie polecić ten komis innym, jednakże pod warunkiem dobrej znajomości niemieckiego (także wersji mniej kulturalnej), i wyposażeniu w miernik lakieru.
Sorki, rozpisałem się trochę, ale ta wizyta nauczyła mnie jednego: nie uwierzę w okazje :fcp7 - wg. mnie, w 99,9% (zostawiam 0,1% marginesu :fcp1) przypadków, nie ma możliwości kupić całkowicie bezwypadkowego samochodu, rzetelnie serwisowanego (z rzetelnymi wpisami w książkę), od pierwszego właściciela, ze stosunkowo niedużym przebiegiem, za śmieszną cenę - a takich historyjek, niestety, u nas nie brakuje (naiwnych zresztą też).