Są jakieś sposoby na 'uwidocznienie' snów ?
Czytaj wszystko i ze zrozumieniem:
Problemem z jakim spotkałem się wśród ludzi jest częsty brak jakichkolwiek snów, a raczej ich nie pamiętanie. Jeśli w tym momencie czujesz, drogi czytelniku, że mówię o Tobie o nic się nie martw. Po prostu Twoja pamięć senna jest słabo trenowana lub przeżywasz akurat taki okres w życiu, ale to się zmieni! Wyrobisz się! Na brak zapamiętanych snów polecam:
- Medytację, jako że wspaniale wycisza i pozwala rozbudowywać wyobraźnię (np. kreacja miejsc podczas medytacji)
- Ograniczenie czasu spędzanego przed ekranem komputera lub telewizora (Ten syf zakłóca percepcję! Nie czujesz się "zamulony" po kilku godzinach przed kompem?)
- Spacery, sport i przebywanie na dworze. (Jesteśmy dziećmi Matki Ziemi, więc żyjmy wraz z Nią. Poza tym tlen dobrze działa na mózg, a fizyczne zmęczenie jest przydatne np. do medytacji lub zwykłego spokojnego snu)
- Czytanie książek! To wspaniale rozbudza wyobraźnię.
- Przeglądnie własnych snów z dziennika (jeśli ma się oczywiście już co)
Aidil tak pogmatwany post, że nic z tego nie rozumiem. Chodzi o to, że nie warto wprowadzać jakichkolwiek podziałów? Jeśli tak to w zupełności się zgadzam, a co do tych momentów przejścia porównanych tu do drzwi to faktycznie tak jest. Sam to nazywam pogłębieniem jazdy.
Ochhh... ranek, a przed wstaniem znów kolejny sen do dziennika... ;)
Wiesz, zgadzam się, też to słyszałem, dlaczego mamy tak trudny proces stworzenia programu, które odczytał poprawnie nasze pismo, lub kiepską kopię, np. z starej książki. Dlatego że własnie czytamy-rozpoznajemy wyrazy jako całość, a komputer rozpoznaje od początku wdł. literek. Ponieważ nasz mózg od początku potrafi kojarzyć obraz, i "ulepszać" go w trakcie "obróbki" poprzez układ nerwowy, dlatego czasami błędnie kojarzymy niektóre widoki, czy różnie pamietamy niektóre wydarzenia, i uczucia.
hehe. Ja z poczadku nawet nie zauwazylem ze sa literki poprzestawiane... dopiero po przeczytaniu prawie calego tekstu to zauwazylem :D
Z komputerem to może jest tak, jak Kolega pisze, choć i tu potrzeba lepszych badań. Natomiast są istotne przesłanki z badań nad recepcją programów TV (szczególnie filmów, ale nie tylko). Zdaje się, że działają dwa zjawiska:
1) Dziecko uczy się recepcji montowanego, sztucznego obrazu i to on głównie zaspokaja potrzebę kontaktu z nową informacją oraz różne inne potrzeby (od emocjonalnych po związane z przebywaniem w grupie rówieśniczej). Ponieważ szkoła jest w większości w Galaktyce Gutenberga, dzieci takie, przez obniżoną chęć do czytania, mają niższe wyniki w nauce względem dzieci, które więcej przebywały z książką (a po okresie czytania im, same czytały).
2) Najmocniej oddziałują szybko montowane filmy animowane. Recepcja dziecka nie jest do nich dostosowana, choć może się nauczyć ich odbioru. Dziecko systematycznie wystawione na szybki montaż (np. większości "dziecięcych" anime) nie tylko postrzega ten obraz jedynie w kategoriach emocjonalnych, nie intelektualnych, ale staje się gorsze w odbiorze obrazów statycznych oraz recepcji pisma.
Mózg się z jednej strony przyzwyczaja, z drugiej - wprost degeneruje (nie jest to sąd dominujący, większość mówi o zmianie stylu odbioru lub - bo wszak o dzieci chodzi - rozwoju w jednym, wąskim kierunku, pogarszającym szanse szkolne).
Wg takich badań istotne jest nie tyle samo oglądanie, co to, co się ogląda: spokojnie montowane kreskówki dla najmłodszych z długimi scenami nie są tak groźne, jak animacje (lub filmy fabularne czy programy informacyjne) z efektownym, bardzo dynamicznym montażem.
" />Moja matka rzadko siedzi przy komputerze i praktycznie od razu bolą ją oczy i kręci jej się w głowie. Ja siedzę codziennie po kilka godzin od jakichś 16-17 lat i nigdy nie miałem tego typu problemów, a wzrok mam perfekcyjny. Wydaje mi się, że nasz organizm może się przyzwyczaić do wielu rzeczy, ale wszystko też zależy od indywidualnych predyspozycji. Bardzo możliwe, że mi się to odbije na starość . Ciekawa jest natomiast inna rzecz. Drgania monitora i to niedostrzegalne przez nas miganie obrazu podobnie jak migotanie telewizora stymuluje mózg w taki sposób, że wpadamy w coś w rodzaju przyjemnego, lekkiego transu. To dlatego często dosłownie nic nie robimy, ale nie możemy oderwać wzroku od monitora. Może to nie jest odpowiednie porównanie, ale czytając książkę w wersji papierowej i elektronicznej nasze odczucia mogą być całkiem różne, z tego względu, że przy komputerze mózg w większym stopniu jest zaangażowany w przetwarzanie samego obrazu, więc analogicznie w mniejszym stopniu dociera do nas treść. Oczywiście w obu przypadkach rozumiemy teks, ale często inaczej go oceniamy.
" />Witam wszystkich którzy zechcą przeczytać te moje wypociny...
Piszę tu, ponieważ nie wiem co mam myśleć o tym co mi sie dzieje, a wiem że forumowicze długo w tym siedzą i może ktoś coś doradzi...
Otóż wszystko się zaczeło od 1 marca...wtedy pamiętam że siedziałem na komputerze...i czułem że zaczyna mi drętwieć kolano...jak wstałem miałem wrażenie że zaraz umre jakbym stał obok wszystkich pobudziłem...następnego dnia miałem tiki palca u nogi a po paru dniach zaczęła mi drętwieć lewa połowa ciała, występują tiki na twarzy i niemal wszędzie, mam częste bloki serca...te drętwienia są tak nagle podobnie jak tiki, kolano oczasami boli przy tym mam uczucie palenia skóry...byłem u paru lekarzy miałem EEG badania krwi itp-wyniki przeciętne...dziwne jest to że jak ktos mnie woła grać w piłke lub na rolki to wszystko ustaje...jak wracam do domu znów to samo...mam stale temperature 37,3 C , od roku mam biegunki...zawsze nigdy nie moge sie normalnie wypróznic...jestem bardzo nerwowy i spęty, nawet jak musze koło koos przejść to mam wrażenie jakbym przestał umieć chodzić...co NAJGORSZE jak miałem 13 lat to miałem podobne napady tzn bez drętwień,od tamtego czasu 6,5 roku wmówiłem sobie pląsawice huntingtona,bse,stwardnienie rozsiane,zakrzepice,raka mózgu...miałem robioną tomografie w wieu 15 lat i wyszła super... Teraz jest tak, że dwa dni jest w miare ok, a potem zaczynam patrzeć w monitor i szukać chroby pod swoje objawy, jak juz czytałem jakieś objawy to momentalnie zaczeły mi sie objawiać, naprzykład wydzielanie sliny to w nocy o tym myslałem i juz co chwile musiałem ją połykać...jak o tym nie myśle to tego nie robie...ciągle mam wrażenie że niedługo umre...mam tego dosyć...ilekroc wracam od lekarza mam dobry humor by po paru dniach znów narzekac że umre itp...co o tym myślicie?? czy ja oszalałem??czy moze naprawde mam cos z głową...pozdrawiam i dziekuję za odpowiedzi...