In pl.regionalne.warszawa on Nina wrote:
Dobrze, że AC nie każe kupować u siebie jedynie słusznych
telewizorów, które by następnie podłączało do swoich kabli ;) Taki
modem można kupić dużo taniej, dlatego interesują mnie kwestie
administracyjno-prawne. Skoro AC już ruszyło z tym interkiem, to
znaczy, że jakieś podstawy prawne są. Chciałabym wiedzieć, jakie... bo
kiedy się wie takie rzeczy, to można wybrać rozwiązanie
najkorzystniejsze. Przepłacić dziesięciokrotnie żadna sztuka, każdy
głupi to potrafi ;)
ja słyszałem o modemach wewnętrznych kablowych za 200pln (info z Łodzi)
ale wtedy odpada nam robienie z tego prywatnej sieci.
Czyli abonament dzieli się na tyle osób, ile jest podłączonych do
jednego modemu? Bomba, koszt abonamentu robi się pomijalny.
no racja. aczkolwiek 50pln za 64kbit/s na 24h/dobę to nie jest wygórowana
cena.
W czym upatruję problem? Cena modemu $600 (?) + cena podłączenia
??? 700-1000 dolarów? PLN? Moglibyście być precyzyjniejsi trochę...
moglibyśmy :) ale ktoś napisał że przyłączenie to 700PLN. a modem, ja
osobiście nie widziałem takich na oczy.
Owszem, to jest dość czytelne rozwiązanie. Jedna osoba wykłada te
+/- 3000 PLN, stawia modem (którego jest właścicielem) u siebie w
mieszkaniu i jest providerem/ /administratorem dla pozostałych 9 osób.
Tylko - czy na to nie trzeba jakiegoś specjalnego zezwolenia? Czy to
jest działalność dochodowa, od której trzeba płacić podatki, a w
związku z tym prowadzić księgi itp.?
z tego co wiem to zezwolenie trzeba mieć na udostępnianie shella itp. a na
przykład za strony www to już nie. poza tym - kto cię sprawdzi komu konta
zakładasz na swojej maszynie? jeszcze bardziej poza tym - ty (ISP) dajesz
ludziom tylko kabel z TCP/IP a nie sprzedajesz im konta. jeśli zrobisz z
tego działalność dochodową to musisz płacić podatki, to normalne. ale nikt
ci nie każe zakładać firmy, żeby podpiąc swój komputer, brata, oraz Maćka z
naprzeciwka do modemu. to umowa między wami (pieniądze z ręki do ręki, tak
jak korepetycje :)
Ewentualność druga - 10 osób zrzesza się w jakąś spółdzielnię czy
coś, każdy wykłada część pieniędzy na modem, który będzie należał do
wszystkich. Podpisują jakąś umowę, żeby się zabezpieczyć na wypadek
różnych przypadków, które mogą się zdarzyć (ludzie bywają niesłowni,
niesolidni tudzież miewają kłopoty z przypomnieniem sobie, jak
brzmiały umowy ustne ;) )... Hmm, nie wiem, jak by to miało wyglądać
od strony prawno-organizacyjnej.
czy ty może jesteś prawnikiem? podpisujecie umowę, rejestrujecie
organizację w sądzie i urzędzie podatkowym (chyba) i to wszystko. ale co
dalej to ci nie powiem, nigdy nie miałem takiej firmy.
To zagadnienie ma związek z tym, do kogo należy modem. Gdyby
należał do AC, to niech sobie stoi, gdzie go AC postawi, ale jeśli ma
należeć do wszystkich, to musi stać w bezpiecznym miejscu. Chciałbyś
postawić go u siebie w mieszkaniu, żeby za tydzień ktoś Ci się włamał,
ukradł go i żebyś musiał za własne pieniądze kupować drugi - bo
przecież to była wspólna własność? Chyba nie... Nikt by nie chciał i
dlatego potrzebne jest (jak sądzę) ubezpieczenie tegoż modemu i jakaś
umowa między lokatorami, żeby (z drugiej strony) zabezpieczyć się
przed ewentualnością, że człowiek, u którego stoi modem, sprzedaje go
na giełdzie, a pozostałym mówi 'sorry, okradli mnie, a na nowy modem
mnie nie stać, to teraz róbcie sobie, co chcecie'.
a jak ci sąsiad pożyczy telewizor to też rozpatrujesz takie możliwości?
PS. Krzysiu, tydzień minął, więc może ta osoba, która wie, gdzie
można kupić metalowy pasek, już wróciła...?
wróciła, spytam się i ci powiem co i jak.
Krzysztof.
To one homo (re) habilis Voyka - a cryptocommunist...
Gość portalu: voyka wypocił(a):
Co za dowcip! Tarzałem się po ziemi rycząc ze śmiechu...
No może troszkę kłamię.
LK: Nie ladnie jest klamac...
ljkel2 napisało: (SIC)
A oto moj Superliberalny Plan Naprawy Finasow Rzeczypospolitej Polskiej:
V. Ten "superliberalny" już zwiastuje coś "ekstra", w tym wypadku: próbkę
błyskotliwego poczucia humoru Osobnika. Kurczę, im większe oczekiwania,
tym boleśniejszy zawód- ku memu przerażeniu, ów Australopitek zapędza się
w byciu prześmiesznym i ordynarnie powtarza te same zdania, sformuowania...
L: No, co do jednego nie mam juz zludzen: jestes Voyka komuchem z krwi
i kosci. Niestety, jeszcze nie dorosles do zrozumienia w pelni prycypiow
swiatopogladu liberalnego. Ciagle, przynajmniej podswiadomie, marzysz o
panstwie opiekunczym "od kolebki do trumny". Ale te czasy sie skonczyly....
I musze Cie zmartwic: nie jestem, niestety Australopitekiem, bo wtedy
mialbym przywileje wynikajace z bycia oryginalnym Australijczykiem...
Ale ty, jako homo (jeszcze nie) habilis, tego chyba nigdy nie zrozumiesz...
Moze jakbys sie do mnie zglosil na korepetycje, ale ja biore AUD 100 za
godzine (nie moge mniej, bo mialbym klopoty z moim stowarzyszeniem
zawodowym).
V. Nie ma sensu, podobnie jak uprzednio, wytykać ci potknięcia myślowe
jedno po drugim - różnica między poprzednimi a tym postem polega na
odpuszczeniu sobie dysputy na rzecz humoru rodem z Antypodów.
LK: Poczucie humoru to rzecz wzgledna. Jak sie uczylem angielskiego
(jeszcze w Polsce) to mielismy taka czytanke, jak to Anglik zasmiewal
sie z kawalu, a Rosjanin nie widzial w nim nic wesolego...
V. Mate, ty nie przedstawiasz programu liberalnego, tylko jakąś hybrydę
faszystowsko-tradycyjno-konserwatywną, oczywiście wszystko coś napisał
traktuję ze zrozumiałym przymróżeniem oka: toż to dowcip... zaiste
"from Down Under".
LK: Wystraszyles sie likwidacji panstwa, ale to przeciez logiczna
konsekwencja doktryny liberalnej, czyli "panstwo jako stroz nocny".
Po co ma panstwo (czyli podatnicy) utrzymywac stroza plus Panstwowy
Urzad Nadzoru nad Strozem Nocnym (PUNnSN), jak to taniej zrobi prywatna
korporacja "Night Guard International Limited"?
Jak widzisz, tak naprawde, liberalizm = anarchizm, ale ja na to nic nie
poradze. Ja tylko podaje fakty...
V. Przykre musi być obserwowanie powszechnej akceptacji liberalizmu w
cywilizowanym świecie, gdy tak się go nienawidzi.
LK: Widze, ze malo znasz tzw. "cywilizowany swiat". Najwiecej entuzjastow
liberalizmu jest w krajach, gdzie liberalowie nie rzadza. Tam, gdzie sa
oni u wladzy (np. w Australii) bynajmniej nie ciesza sie powszechna
akceptacja. Zreszta gdyby liberalowie byli tacy genialni, to by dalej
rzadzili w W. Brytanii, czy we wszystkich stanach Australii, ale oni utracili
te koryta. Musze Cie zmartwic; liberalizm, to tylko jeden z "izmow"
(komunizm, socjalizm, nacjonalizm, internacjonalizm itp. itd.), jeszcze
jedna skrajna ideologia, ktora obiecuje niebo a produkuje pieklo...
V. Skąd ta zajadłość i tendencja do wypaczania założeń tej ideologii?
Czytając twoje posty mam wrażenie, że twe poglądy ukształtowała propaganda
PRLowska z lat 1945 - 53, tyle w nich jadu a przede wszystkim płytkiej
oceny liberalizmu.
LK: To ty uzywasz argumentow rodem z "propagandy PRLowskiej z lat 1945 - 53".
Tam tez walczono z wypaczeniami i "płytkimi ocenami", tyle ze
komunizmu/socjalizmu a nie liberalizmu. A zreszta ja wtedy nie umialem
jeszcze czytac, a do roku 1950 nie bylo mnie nawet na tym swiecie...
V. Albo dyskutujemy albo bawimy się słowami.
LK: Co masz przeciwko zabawie? Czyzbys byl muzulmanskim fudamentalista
a la Taliban? Sam widzisz, ze dyskusja "na powaznie" nie jest miedzy
nami mozliwa, bo ty sie nie znasz na zartach, nieco bardziej
wyrafinowanych niz te z serialu "13ty Posterunek"...
V. Pozwól, że nie wyślę tej odpowiedzi 4 razy, ale mam wrażenie że w wymianie
opinii chodzi o jakość nie ilość.
LK: To komputer (ktorys z serwerow miedzy Melbourne a Warszawa) "cudownie"
rozmnozyl ma odpowiedz. Ciekawe, czy moge na tej podstawie starac sie
o uznanie za Swietego Kosciola Powszechnego?
Anyway, pozdrawiam Cie, Voyka!
Twoj "Friend from Down Under".