W wieku 54 lat Heidemarie porzuciła swoją pracę jak psychoterapeutka, rozdała wszystkie swoje pieniądze i swe mieszkanie i wyrzuciła swoje karty kredytowe. Dziś poza kilkoma ubraniami (3 swetrami, 2 sukienkami, 2 parami butów i płaszczem) i kilkoma osobistymi pamiątkami nie posiada nic więcej.
Wszystko rozpoczęło się jednorocznym eksperymentem. W jej rodzinnym mieście Dortmund, utworzyła "krąg wymiany", gdzie ludzie wymieniali się usługami bez użycia pieniędzy, np. ścinanie włosów za lekcję matematyki. By udowodnić, że to może zadziałać ona zdecydowała się na nie używanie pieniędzy przez rok. Ale gdy rok się skończył kontynuowała i nie użyła pieniędzy od tamtej pory. Na początku pilnowała domów przyjaciół, którzy wyjechali na weekend. Zostawała w ich domach w celu nawadniania kwiatów i opieki nad ich zwierzętami. W tym momencie osiadła w studenckiej rezydencji, gdzie może spać, wziąć prysznic lub używać komputera w zamian za gotowanie dla młodych ludzi, którzy tam żyją. Ona "pracuje" także jako psychoterapeuta. "Dawniej leczyłam tylko bogatych ludzi ale teraz pomagam każdemu kto się pojawi. Czasami oni dają mi coś w zamian lecz nie zawsze.
Martin Walter wrote:
| Ma ktoś pomysł jak nazwać watchdoga po polsku ? Szukam jakiegoś rozsądnie
| zwięzłego określenia, które by było jednocześnie dobrze zrozumiałe i
| brzmiało poważnie.
Po co???
Promotor nalega :-)
Jak do tej pory to w Europie tylko Francuzi pilnują czystości języka.
Weź ich czasopismo komputerowe i spróbuj coś zrozumieć!
Studiowałem przez rok we Francji, więc raczej nie mam z tym problemów...
Nie da się! Logiciel to komputer!!!
Logiciel to oprogramowanie. Komputer to oczywiście ordinateur.
Nie będziemy nigdy w czołówce elektroniki światowej.
Ja tam się nie mam zamiaru poddawać.
Powinniśmy się zabrać za naukę angielskiego
Od mojej pierwszej lekcji minęło już 18 lat. Długo jeszcze mam się uczyć ?
bo to bardziej się przyda w życiu niż tłumaczenie
wszystkich obcych terminów na polski
co raczej ma małe znaczenie, nawet dydaktyczne.
Sam ciągle wplatam angielskie słowa w swoje wypowiedzi, tylko to źle brzmi
jak jest ich zbyt dużo. Czasem wygodniej po prostu przejść całkowicie na
angielski. Ale jeśli istnieją zgrabne polskie określenia to trzeba moim
zdaniem ich używać.
On Sat, 05 Nov 2005 20:08:54 +0100, BLE_Maciek wrote:
Sat, 05 Nov 2005 16:25:22 +0100 jednostka biologiczna o nazwie
"Zygmunt M. Zarzecki" wyslala do portu 119 jednego z serwerow news
nastepujace dane:
| skończyły studia, mają pracę, siedzą na dupach, nigdzie się nie ruszają
| (za wyjątkiem wyskoków do pubów na piwo i papierosa), namiętnie internetują
| nie pójdą do kosmetyczki/fryzjera 2,3 razy w roku poprawić urodę
| nie pójdą na jakieś fitness/siłownię/basen poprawić figurę
| nie kupią sobie sensownego ciucha, by przyciągnąć uwagę samców
| się żalą, że życie nie ma dla nich sensu, bo faceca u boku brak
| nie proście o namiary :
Gdzie takie kobiety ??? :-Poważnie pytam.
Bo jak dotąd to ja nie mam kobity i mam wrażenie że dla mnie po prostu
już ich nie wystarczyło, tym bardziej że KAŻDA którą widuję (a
niekiedy się to jednak zdarza) już_dawno_kogoś_ma (tm). :-(
A to "ruszenie się" to niby dokąd ? Może i ja się ruszę ?
Rusz się sprzed komputera, zacznij sport uprawiać, na pewno spotkasz jakąś
miłą dziewczynę :) Może na kurs tańca się zapisz albo na lekcje
hiszpańskiego? Jak będziesz siedział w domu to co najwyżej poznasz panienki
na serwisach randkowych...
Myjk wrote:
pikus napisać:
| Poziom bezpieczenstwa adekwatny do zastosowania.
| Myslisz, ze nauczyciel nie bedzie pamietal, ze ktos
| mu "dopisal" ocene? Zdziwilbys sie, jak nauczyciele
| pamietaja poziom i oceny danego ucznia :)
Nie przeczę, ale jak mniemam po piśmie też rozpoznają
że ktoś im przeprawia/dopisuje oceny. W bazie danych
już tego nie zobaczą... ;p
| A ja mimo wszystko mam nadzieje :)
Uf. ;) Nauczyciel wpisujące oceny z kartkówek w domu, online.
Uczeń jeszcze tego same dnia widzący oceny, a nie w tydzień
później gdy nadejdzie kolejna lekcja... Maestro, muzyka:
"marzenia... te duże i te maleńkie... marzeniaaaaa" ;)
Wiesz, zeby je wpisac to trzeba je najpierw miec i to jest
problem wiekszy nic komputery, systemy i inne takie. Dlatego
niejaki chlopek roztropek o ksywie skx plecie banialuki mowiac,
ze nauczyciel pracuje 24 godziny tygodniowo. W szkole - owszem.
W domu dodatkowo dochodzi sprawdzanie prace klasowych,
przygotowanie zadan itp banialuki i idzie to w calkiem ladne godzinki
wbrew pozorom. Wiem, bo widze to na codzien
mam nadzieje, ze nie zrozumieles mnie opacznie
moja zona tez woli takie zajecia niz lekcje w klasie 35-cio osobowej
zastanawialem sie tylko, czy jakbym mial taki problem zdrowotny to urzednik
np. przynioslby mi nowy paszport do domu, czy listonosz przyszedlby po list
polecony do nadania, czy bankowiec przyszedlby odebrac polecenie przelewu
sam z racji zawodu wielokrotnie pomagam ludziom ale zawsze nachodzi mnie
pytanie co by bylo gdybym ja potrzebowal pomocy...
stad moje rozwazania
| OK, wszystko jasne
| a tak na marginesie: dlaczego nauczyciele w ogole musza jezdzic na takie
| lekcje
| moze jestem w stanie zrozumiec gdy uczen ma bialaczke i pobyt w grupie
| naraza go np na infekcje ale gdy polamie nogi to rownie dobrze rodzice
moga
| go dowiesc do szkoly na zajecia
Ja np. jezdzilem na takie zajecia. Chlopiec cierpial na zanik miesni,
potrafil pisac tylko na klawiaturze komputera, a i to z trudnoscia.
Chyba nie wyobrazasz sobie, ze moglby chodzic na normalne zajecia.
A tak na marginesie, to bardzo lubilem te zajecia, bo chlopak byl
bardzo inteligentny i chlonny wiedzy.
| czy takie same przepisy dotycza wszystkich urzednikow panstwowych,
| pracownikow budzetowki itp (pracownikow administracji publicznej,
lekarzy,
| sedziow)?
| to juz tak z czystej ciekawosci
Oni nie musza prowadzic lekcji :-) Ale spojrz na to z innej strony:
tylko nauczyciele maja 2 miesiace wakacji!
Michal Letowski
Jak internet zmienia sposób oglądania telewizji
"Nawet jeśli nie siedzimy przed odbiornikiem, to i tak gra w tle, gdy
gotujemy, odrabiamy lekcje z dziećmi albo gapimy się w ekran komputera. Co
ciekawe, zapytani, bez którego z mediów nie mogliby żyć, respondenci
wymieniają internet, który rzeczywiście skutecznie zmienia ich zachowania."
******************************
Telewizja przestaje więc być nadawcą informacji, które świadomie odbieramy.
Zaczyna spełnia rolę podobną do kanarka w klatce lub rybek w akwarium. Jest,
gra, ale w coraz mniejszym stopniu przekazuje informacje. A jeżeli przekaże
coś interesującego, to skrótowo - więc i tak po szczegóły udajemy się do sieci.
to tylko eksperyment naukowy, a nie bomba...
...Ten akcelerator pożera milion razy więcej energii niż generuje...
Jedyne co mogli popsuć Ci "hakerzy" - to... wyniki artykułu naukowego.
Musi być podłączony do sieci - bo komputery naukowców (i nie tylko) na całym świecie będą obrabiać terabajty danych, by stwierdzić w końcu - czy na pewno jest ten bozon, czy trzeba zbudować coś jeszcze droższego:)
LHC oczywiście to wielki przełom naukowy, ale nie jest to wielki anihilator:)
Gdyby "redaktorzy" nie spali w szkole na lekcjach, to by nie przepuszczali takich knotów...
rastalioness napisała:
> Pomysl fajny, tylko, ze nie uwzglednia istnienia biedniejszych
> rodzin bez dostepu do komputerow.
Swietlica + miejscówki do odrabiania lekcji dla takich dzieci. To nie jest żadna
ekstrawagancja, to jest mus! Nie wolno pozwolić na to, żeby te "biedniejsze
rodziny" pozostawały zapóźnione pod względem nowych technologii (fachowo to się
nazywa "wykluczeniem cyfrowym" i jest zjawiskiem, które trzeba za wszelką cenę
eliminować).
Im wcześniej zacznie się dzieci uczyć korzystania z komputera (niekoniecznie
własnego
Nauczyciel na wakacjach
jestem młodym nauczycielem (2 lata stażu) i nie przeszkadzało by mi siedzenie
od 8 do 16 od poniedziałku do piątku. Potrzebne by mi były dwa warunki: sala,
w której mógłbym zmieścić małą biblioteczkę oraz komputer z internetem (w
przygotowaniu lekcji sięgam do internetu) i drukarką.
Jeśli chodzi o wakacje, to co niby nauczyciel miałby robić przez dwa miesiące,
skoro nie ma w szkole dzieci, a nawet jak są półkolonie, to gimnazjaliści
raczej nie są skorzy do pojawiania się w miejscu, które kojarzy im się nie
najprzyjemniej?
co do kolonii to jeżdżę od 3 lat i choć rzeczywiście czasem jest to męczące,
to w pewien sposób odpoczywam. To zupełnie coś innego, niż uczenie w szkole,
to często przednia zabawa :)
Informatyk jest to osoba rozwiazujaca problemy matematyczne korzystajac z
komputera jako szybkiego i wydajnego narzedzia.
Wnioski wyciagnij sam :)
Wiele osob mysli ze informatyka to nauka o komputerach i stad biora sie
niescislosci...taki obraz przynajmniej wpaja szkola srednia, gdzie lekcje
informatyki to obsluga Worda i Exela.Powinno sie to nazywac "Obsluga komputera
dla poczatkujacych" a nie informatyka.
Po pierwsze trzeba rozwalać monopol i przeciwdziałać kantom, wiele żeczy
powinno być i trzeba od czegoś zacząć a nie to olewać
Po drugie jeżeli wychodzi się z założenia że nie umiem to nie dotykam to jak
się nauczyć bez kontaktu z daną rzeczą. Jestem za nauką przed użyciem, to
jasne ale nie zawsze da się znaleźć nauczyciela. Ja nigdy nie brałem lekcji
obsługi komputera, (brałem w szkole ale uczyli tego co już dawno wiedziałem,
no moze poza pascalem :P) i jakoś sobie radze. Uczyłem się metodą prób i
błędów.
Po trzecie co to za opcja z internetem na 0700???? Po kiego diabła uruchamiać
taką linię skoro nikt sam z siebie jej nie użyje. I to jeszcze jest pewnie
ustawiona domyślnie w programie bo skoro ignoranci (czytaj laicy) nic nie
przestawiali (bo nie umieli) i im nabiło no to bez przesady
Po czwarte jak komuś nabije 5000 za pomocą 0700 to w sądzie nakazałbym
przeliczyć to na zwykłe impulsy czy jak to się liczy i po sprawie.
Czy jest więcej ludzi takich jak ja?
Mój tydzień wygląda tak: wracam ze szkoły, obiad, ucze się, odrabiam
lekcje, pies na spacer, godzina relaksu (tv albo komputer), ucze się
(nie jestem kujonem, tylko taką mam szkołę), kładę się spać o 23.
Wpadłam w monotonnię i nie mogę się z niej wydostać. Nie mam czasu
na towarzystwo, na zakupy...
Tak promocja. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że będą szukać kretynów w tłumie i układać ich na pasie, a następnie smażyć dopalaczem właśnie su 27. Załapiesz się, o to się nie bój. A teraz sio od komputera, lekcje na poniedziałek odrabiać.
To niby tylko prowokacja trolla, ale straszne jest to, że takie jest zdanie wielu osób, które tam przyszły. Świetna atrakcja, bo właśnie na ich oczach, na żywo i w kolorze zginęło dwóch ludzi. To takie czadowe patrzeć na czyjąś śmierć, nie? To nic, że na śmierć ojców i mężów patrzyły też dzieci i żony. To nic, że bladzi ze strachu ludzie próbowali dodzwonić się do rodzin mieszkających w okolicy upadku maszyny, to nic, że samolot równie dobrze mógł się rozbić w wielotysięcznym tłumie, w którym było wiele małych dzieci. Jest fun i to się liczy. Ale natura eliminuje wadliwe jednostki i tym trzeba się pocieszać. Nie śmiej się dziadku z cudzego wypadku zna każdy. Dalszą część "dziadek się śmiał i to samo miał" powinien poznać każdy niedopilnowany dzieciak. W możliwie najboleśniejszy sposób.
Myślę, że ten wątek należy zamknąć i usunąć.
Tu jest taka sama młodzież jak wszędzie.
Jedni spędzają czas wolny przed komputerem,inni grając w piłkę a jeszcze inni
właśnie jeżdżą na motorach.
Ale czy to coś złego.
Najzwyklejsza młodzież.
Chciałabym zobaczyć tych chłopców o których napisał "uczyciel".
Które osoby po lekcjach piją,ćpają i tak rozrabiają niemiłosiernie...bo ja tu
tego nie widzę.
zazdroszcze CI tych chwil
my juz mielism komputery
nawet 2 klasy PC
heh, to byly czasy z dyskietkami systemowymi....
yoghurt napisał:
> > A ja pozdrawiam Pna Łabieńca-jedynego nauczyciela, który w Elektryku uczył
>
> > myślenia i to nie tylko o obwodach elektronicznych.
>
> Faktycznie - przypomniałeś mi tego sympatycznego dżentelmena w okularach.
> Pamiętam jak na jednej z ostatnich lekcji przed zakończeniem mojej edukacji w
> tej szkole, gdzieś w okolicach roku 1985 roku przyniósł na zajęcia komputer
ZX
> Spectrum (taki czarny z gumową klawiaturką, wyglądem przypominający większy
> kalkulator :-) i trzymając go w jednej ręce podniósł do góry z nabożeństwem
> oznajmiając: TO JEST KOMPUTER
> Ten śmieszny z pozoru moment miał kolosalny wpływ na całe moje późniejsze
życie
>
> i to czym się teraz zajmuję zawodowo.