logo
 Pokrewne renessmekomu można wyrobić dowód tymczasowyKomu się należy urlop wychowawczykomu możemy przepisać polekomu zgłosić sprzedaż samochodukomu pasuje krótka fryzurakomu pomógł sanprobi na AZSkomu przysługuje prawo pierwokupu w j.s.t.komu pasują ciemne włosykomu podlegają wydziały KomunikacjiKomu przysługuje dodatek mieszkaniowy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • osw.keep.pl
  • renessme


    Geeez, jestes kolejna osoba, od ktorej sie dowiaduje, ze podprowadzono rower :
    (( Co za miasto, co za ludzie ! Zastanawia mnie jednak co sie z takimi rowerami
    dzieje - na pewno nie jezdza po Poznaniu, bo zaraz bys rozpoznala swoj. Komu
    sie zatem chce wiezc ten rower przez pol Polski w inny region i tam go
    sprzedawac ?? Nie wierze tez, ze wystawiane sa na Allegro - Policja silnie
    wspolpracuje z tym serwisem, nie ma tam miejsca na legalizacje trefnego towaru.
    Wiec jak? Na czesci tak jak auta w Przezmierowie ??

    Wspolczuje Ci, wiem co czulas po stracie roweru - pustke ! Takie dziwne
    uczucie, ze chcialoby sie gdzies pojechac, poszalec tak jak zawsze, a tu pusto
    na balkonie, w piwnicy :( Ja mialem taka sytuacje 2 miesiace temu, gdy
    wladowalem sie rowerem z pelna predkoscia w tyl Forda na na rondzie Serbska.
    Pal szesc zdrowie (i tak uszedlem ledwo z zyciem, bo wyrzucilo mnie z roweru,
    obilem sie o tylna szybe, dach i spadlem na kraweznik, skonczylo sie na
    potluczeniach i 3 szwach na brodzie), ale rower nie wygladal ciekawie. Przednie
    kolo niemalze wbilo sie pod rame. Troche mnie to kosztowalo, ale po 2
    tygodniach znowu wsiadlem na siodelko.

    A co do biegania - samemu rzeczywiscie sie biega nudno i monotonnie :)) We
    dwojke to calkiem inna sprawa. A w 3500 osob?? Haha - to juz odjazd totalny.
    Rywalizacja, doping, trasa, policjanci na bacznosc, to jedyny dzien, kiedy Ty
    masz pierwszenstwo przed nadjezdzajacym tramwajem czy autobusem!! Tak jak
    ladnie napisal dzisiaj p. Remigiusz Kozinski na I stronie GW - "[...] W imieniu
    ponad 3 tys. biegnacych mam do Was, Wiaruchna, gorac prosbe. Nie traktujcie
    maratonu jak osmej egipskiej plagi. Sprobujmy sie nim wspolnie cieszyc.
    Wyjdzcie tego dnia na spacer i podopingujcie biegczy. Wiara z Antoninka i
    Zielinca - Wy macie zawsze najtrudniej, trasa maratonu odcina Was od swiata.
    Przepraszam Was za to i zapraszam nad Malte. [...]"

    Wiec tym, ktorzy czuja, ze sport to sposob na zycie, lubia wysilek i emocje
    zapraszam do udzialu. Jezeli nie w biegu, to chociaz w dopingu.

    Mycha - spoko, przyjdziesz na Malte, gdy zobaczysz ten tlum, atmosfere to daje
    glowe, ze za rok bedziesz biegla. To wciaga :)

    pozdro

    remik
    nr startowy 1906



    > Takie podziały sa po prostu potwornie
    > nonsensowne i nie służą turyście...

    Byłeś kiedykolwiek na DOBREJ wycieczce objazdowej, której celem było zwiedzanie
    miasta? A może kiedykolwiek prowadziłeś taką imprezę?
    Takie podziały służą wygodzie turysty.
    Pilot zajmuje się sprawami administracyjnymi i nie zabiera głosu w sprawach
    merytorycznych. Mówi gdzie i kiedy się spotykamy, czuwa nad realizacją programu,
    płaci za wstępy i parkingi, a w razie jakichkolwiek problemów pomaga
    uczestnikowi wyjazdu np. w kontakcie z policją, itd.
    Przewodnik natomiast zajmuje się kwestiami które do niego należą: fachowo,
    rzeczowo, merytorycznie, profesjonalnie oprowadza turystów. I guzik go obchodzi
    to, że Pani Hela zgubiła paszport (co jest niezmiernie ważne dla pilota).
    Poza tym różnorodność stylu oprowadzania w różnych miejscach przyczynia się do
    uatrakcyjnienia wyjazdu. Słuchanie tej samej osoby zazwyczaj nie działa relaksująco.
    Z PRAKTYCZNEGO punktu widzenia taki podział jest naprawdę wygodny i to dla
    wszystkich :-)

    >>...a jedynie jakiejś klice urzędasów do
    >> zgarniania kasy z kursów, egzaminów itp.

    Czy kurs przygotowujący do określonego zawodu jest czymś złym? Czy zdawanie
    egzaminu i w taki sposób potwierdzanie swoich umiejętności jest niepotrzebne? To
    jedno z sit, które powoduje, że ci, którzy się nie nadają do tego zawodu lub
    mają niedostateczną wiedzę merytoryczną lub praktyczną nie przeskoczą tego
    progu. Brak dobrego systemu egzaminowania objawia się niskim poziomem
    pracujących w tym zawodzie. I niestety taki jest obraz współczesnego przewodnika
    - a może przyczyną tego był właśnie brak wystarczającego systemu weryfikacji
    umiejętności w przeszłości?
    Moim zdaniem organizacja kursu na bardzo wysokim poziomie zakończonego bardzo
    trudnym egzaminem (nie tylko merytorycznym ale i metodycznym!!!) przyczynia sie
    do podnoszenia jakości usług turystycznych.
    A momencie kiedy można zorganizować pseudokurs, a następnie "egzamin wewnętrzny"
    ukończony "certyfikatem ukończenia kursu" byle cielę wchodzi na rynek
    turystyczny jako "pilot - przewodnik". I odwala chałturę.
    Tak więc kurs i egzamin państwowy to nie tylko sposób na wyłudzenie łatwej kasy
    przez "urzędasów", ale gwarancja minimalizowania chałturnictwa.

    > W naszych Polskich warunkach mieliśmy tylko jeden krótki okres normalności -
    > lata 1990 - 1995. Pytanie: komu to przeszkadzało? - Oczywiście rzeszom dawnych
    > działaczy wydających pozwolenia pilotów wycieczek zagranicznych, których główną
    >
    > kwalifikacją była deklaracja współpracy z SB, i którzy zostali nagle odstawieni
    >
    > od koryta.

    Staram się wyżymać Twoją wypowiedź z naleciałości politycznych i zawiści o
    stołki. Pozostały spójniki... ;)

    > Kiedy konsultowano projekt ustawy turystycznej były głosy ze strony
    > ekspertów zagranicznych: zabezpieczenia finansowe biur jak najbardziej, ale
    > zawód przewodnika jest w większości krajów UE wolnym zawodem i nie ma czegoś
    > takiego jak państwowe uprawnienia !

    Co to znaczy wolny zawód? Że Pan H. może sobie wyjść na ulicę i oprowadzać raz
    wycieczkę japońską a raz hiszpańską mimo, że nie zna języków? Że Pani G. może
    puścić wodze fantazji i opowiadać dzieciom bzdury? Chyba nie.
    Czy wolność oznacza brak kontroli?
    Chyba wolność polega na tym, że można pójść dobrowolnie na kurs i zostać
    przewodnikiem. A jak nie chcesz, to nie musisz...
    Brak zasad nie jest wolnością.

    > Cały nasz cyrk z państwowymi uprawnieniami przewodnickimi, ścisłą
    > regionalizacją, reglamentacją obszarów uprawnień, tysiącem metrów n.p.m.,
    > parkami narodowymi i rezerwatami przyrody, gdzie wynajęcie przewodnika rzekomo
    > daje gwarancję bezpieczeństwa itp., to specyficznie polskie kuriozum nie mające
    >
    > precedensu w żadnym normalnym kraju, pozostałość jakiegoś dziwnego konglomeratu
    >
    > przedwojennych tradycji turystyczno-społecznikowskich, warunków geograficznych
    > i mentalnością państwa totalitarnego - kontroli wszystkiego i wszystkich.

    \\Dygresja:
    Dla mnie namiastką kontroli i totalitaryzmu jest przyporządkowywanie osób do
    cyferek: NIP, REGON, PESEL, numer karty kredytowej, kod pocztowy, numer telefonu
    do siebie i numery do znajomych, numer identyfikacji klienta, numer legitymacji,
    numer dowodu osobistego, PIN, numer konta funduszu emerytalnego, numer dowodu
    rejestracyjnego, numer karty bibliotecznej, numer polisy ubezpieczeniowej, numer
    biletu miesięcznego...
    //////


    Wkurzają mnie powyższe, ale nie wkurza mnie, jeżeli ktoś uczciwie i obiektywnie
    sprawdza moją wiedzę. Licencja przewodnika to POTWIERDZENIE nabycia określonych
    umiejętności. A co do rejonizacji: jeśli mieszkasz nad morzem, a chcesz
    oprowadzać po Beskidach - możesz... Jeżeli mieszkasz w Wawie a chcesz być
    przewodnikiem po Wawelu - możesz... Jeżeli Mieszkasz w poznaniu a chcesz
    oprowadzać po Puszczy Białowieskiej - możesz...
    Nikt nie zabrania nauczycielowi geografii z Lublina uzyskać licencji przewodnika
    po Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Jedyne co musi - to udowodnić, że ma
    odpowiednią wiedzę i umiejętności, żeby to robić. Czyli zdać egzamin.

    Podsumowując - nie widzę ograniczania swobód obywatelskich w momencie zdawania
    egzaminu przed komisją państwową.

    Na marginesie:
    Hi.. Hi.. Wystarczy w artykule lub reportażu TV użyć odpowiednich słów
    kluczowych a automatycznie włącza się debata. Myślę, że wyzwalaczami są:
    "ograniczenie wolności wyboru", "urzędnicy", "obowiązujące prawo", "ktoś zarobił
    pieniądze". Kłuje to naszą szlachecko-sarmacką duszę ;-)
    Dla mnie wyzwalaczem było: "przewodnik" i "jakość usług turystycznych"

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl