logo
 Pokrewne renessmekomu można wyrobić dowód tymczasowyKomu się należy urlop wychowawczykomu możemy przepisać polekomu pasuje krótka fryzurakomu pomógł sanprobi na AZSkomu przysługuje prawo pierwokupu w j.s.t.komu pasują ciemne włosykomu podlegają wydziały KomunikacjiKomu przysługuje dodatek mieszkaniowykomu pomaga Ojciec Rydzyk
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ugrzesia.htw.pl
  • renessme



    Śmigając po sieci w poszukiwaniu szerszych informacji o swojej grupie krwi
    natknąłem się na cośtakiego:
    http://gielda.portal.med.pl/

    ...komu nerkę? nereczkę? a może szpik Panu?

    Czy to jest prawnie dozwolone? Bo jakoś chyba nie bardzo....

    Robert


    Jak chce swoją sprzedać to niby dlaczego mu nie wolno. Włosy fryzjerzy kupują i
    wolno. Tomek



    xenocide napisał:

    > Moze to prowadzic do zmniejszenia liczby przeszczepow w Polsce. Po co oddawac
    > cos za darmo jak mozna wziasc za to kilkadziesiat tysiecy dolarow. Pomijam
    > moralny aspekt handlu organami.

    Myślę, że ludzie, którzy sprzedają własne organy, takie jak nerka, nie oddali by
    ich za darmo. Sądzę, że ten argument nie ma zastosowania. Oddanie komuś własnej
    nerki jest dobrym aktem, zapłata za to komu, kto potrzebuje pieniędzy - też.
    Może jednak, spotykają się tu dwa dobra?

    Ze szpikiem jest inaczej, bo oddanie szpiku nie narusza w niczym jakości
    funkcjonowania dawcy, więc tu działa analogia z oferowaniem krwi. Mam jednak
    wrażenie, że i tu, dawcy z potrzeby serca i z potrzeby pieniędzy stanowią dwie,
    niemal rozłączne grupy.

    Dlatego, jestem za tym, żeby nie zabraniać.



    Allegro: Sprzedam nerkę i szpik. Kup teraz 40 t...
    Szkoda, ze nie mozna tego zrobic legalnie.

    Co komu szkodzi, ze ktos sprzeda swoja nerke??/ Nie czaje?



    No dobra, bez przemysłu d..a ale popatrz sam jak ten przemysł wygląda? Bez
    pomocy "państwa" czyli podatników nie może jakoś się uzdrowić i zacząć zarabiać
    na siebie i na rozwój. Bo to jest chore! Jest chore do "szpiku kości". To co
    się w Polsce uprawia to jakieś "kropłówki" i "podtrzymywanie życia". Efekty
    widać. Bezrobocie narasta a za tym idzie stagnacja w przemyśle (komu ma ten
    przemysł sprzedawać swoje produkty? ludziom, tym nielicznym w masie
    bezrobotnych, na zasiłku?). Wierzę w to, że bogactwo państwa bierze się z
    bogactwa obywateli, pojedynczych jednostek a nie bogactwa budżetu czy firm.
    Bezrobocie jest zabójcze dla małych, średnich i dużych firm. Skoro duże muszą
    się restrukturyzować (jak długo jeszcze?????) to trzeba, dla równowagi i
    zapewnienia miejsc pracy, postawić na nowe, małe, dynamiczne firmy. One stworzą
    miejsca pracy, rozwiną się i zaczną konkurować. Czyżbyś nie wierzył, że mała
    firma może wzrosnąć do całkiem sporych rozmiarów? Konkurować z sieciami
    zachodnich supermarketów, brać udział w prywatyzacji dużych firm? Przecież to
    NIE PAŃSTWO tworzy gospodarkę!!! Tego w Polsce nie ma, tego brakuje - równych
    szans i konkurencji. Przez "umażanie zobowiązań" wobec ZUS, US takim hutom,
    pkp, kopalnią tworzy się nierównowagę na, której tracą możliwośc rozwoju
    średnie firmy. Czy fajnie patrzeć jak kolejny "gierkowski cud" pada? Niby nie,
    ale widać musi, bo nie potrafi się przestawić a im szybciej padnie tym szybciej
    na jego miejsce ktoś założy firmę, zatrudni ludzi, da rozwój w regione, mieście
    czy wsi. I państwo nie powinno w tym przynajmniej przeszkadzać, ale niestety
    tak robi. Nasze kochane, wybrane "demokratycnie" państwo. I to jest porażka III
    Rzeczpospolitej (czytaj PRLbis). W tym sie państwo kompletnie nie sprawdza. Co
    prawda było to do przewidzenia (jakie kompetencje mają rządzący?
    postkomunistyczne! wszystkie - do "prawa" do "lewa") ale cholernie szkoda,
    szkoda czasu.
    pzdr.
    A.



    nie dziekuj, po prostu oddasz kiedys komus i zdziwisz sie brakiem pewnosci,
    komu taka rozmowa daje wiecej

    A teraz po kolei

    Piwo
    nie wiem jak duzo go bywa, ale jednak przy chadzie rozwazylabym zmniejszenie.
    Jesli nie zupelna abstynencje. No moooooooze od czasu do czasu. Raz w miesiacu
    jedno slabe. Ktos tu napisal, ze nie ma lepszego destabilizatora niz alkohol. W
    szpitalu koledzy jak wyszli na przepustke kupili sobie piwo. Bezalkoholowe
    (przynajmniej tak twierdzili) I mieli ostra jazde bez trzymanki.

    Dziecko
    Moj Kot tylko miau potrafi, ale przychodzi z dworu na wolanie I pieknie
    mruczy. I czasem sie przytuli. Za 10 lat pewnie bedzie przytulal sie wiecej.
    Jeszcze roku nie ma.
    Tez sie boje ze nie zdaze. Kiedys bardzo chcialam miec dzieci. Juz jako
    trzylatka zagladalam do wozkow i kradlam zabawki dla braciszka, ktory dopiero
    mial byc. Zagladac do wozkow nigdy nie przestalam Potem pogodzilam sie ze ich
    miec nie bede. Bez zwiazku nie dam rady. A po ostatnich przejsciach i po
    chorobie cos sie we mnie zamknelo. Faceci przestali mnie interesowac. Nie
    potrafie wykrzesac iskierki zaangazowania. Sciana. Pustka. Teraz jakby cos sie w
    koncu otwieralo. Moze dlatego, ze odstawilam leki. A moze po prostu rany sie
    zabliznily.
    Tzn jest ktos kto mi od baaaardzo dawna imponuje. Jest taki inny niz ja.
    Opanowany, rozwazny, poukladany. Ja sie tego ucze. A On przy mnie zaczyna
    okazywac emocje. Moglibysmy sie spotkac w pol drogi, ale... Zona, drugie dziecko
    za chwile. Zreszta znam cala rodzinke. Nie zrobie im tego. Nie potrafilabym. Po
    prostu ciesze sie, jesli mam okazje spedzic z Nim troche czasu. I powoli
    obserwuje, ze cos sie we mnie otwiera, cos co daje nadzieje, ze moze jeszcze sie
    zakocham, ze jeszcze zdaze miec dziecko.

    Koledzy
    Czyli jednak trafilam ze strachem. Tylko zapomnialam zupelnie, ze niektorzy boja
    sie tak bardzo, ze wola sie posluzyc kims innym. Moze nawet w ogole tego nie
    wiedzialam. Fajnie, ze umiesz sie dopatrzec takich rzeczy

    Strach
    Nie chodzi o to, zeby ludzie sie Ciebie bali. Ja tez tego nie cierpie. Jednak
    niektorzy potrafia albo sie bac albo czerpac sile z tego ze ktos sie ich boi.
    Wtedy wole, zeby to oni sie mnie bali, a przynajmniej, zeby mysleli, ze ja sie
    ich nie boje.

    Wiesz co robi moj Tiger jak sie boi? Stawia irokeza, otwiera szeroko pyszczek
    pokazujac wszystkie swoje sliczne ząbki i prycha. Czasem jeszcze ustawia sie
    troche bokiem, zeby wygladal na jeszcze wiekszego. Jak myslisz, co by sie stalo,
    gdyby podkulil ogon pod siebie i zaczal uciekac? My tez jestesmy zwierzetami

    Z tym strachem to jest troche tak jak z Chinczykiem ktory po raz pierwszy
    przyjechal do Polski. Ani on po naszemu, ani my po ichniemu. Jesli jest dobra
    wola, to pojawiaja sie gesty i pokazywanie palcami. Z czasem zacznie cos tam
    rozumiec i mowic. Moze nigdy nie bedzie czytal Slowackiego w oryginale ale
    sprzeda swoje bluzki i kupi hamburgera w budce na rogu.

    Ale ze strachem jest jednak troche inaczej - brak dobrej woli z jednej ze stron.
    To Ty musisz sie nauczyc mowic po chinsku, bo jego nic nie przekona, ze istnieje
    inny jezyk. Strach oslepia, odbiera rozsadek. Jesli juz sie Ciebie przestraszy
    to oczywiscie bedzie oczekiwal ze to wykorzystasz. I oczywiscie mozesz podjac te
    gre i bawic sie w "Kto sie kogo bardziej przestraszy". Ale mozesz mu pokazac, ze
    mimo tego, ze teraz on jest na dole, Ty go szanujesz. Jesli nie jest
    zdemoralizowany do szpiku kosci, po jakims czasie zrozumie, ze zycie i relacje
    miedzyludzkie nie musza opierac sie na strachu. Oczywiscie moze nie zrozumiec od
    razu co to jest szacunek i znow probowac Cie przestraszyc. Wtedy Ty znow
    pokazujesz, ze sie nie boisz, sprowadzasz do parteru i znow sie nie znecasz.
    Mozna wlaczyc rozmowe uswiadamiajaca - ale to juz trzeba wyczuc indywidualnie,
    ocenic czy naprawde tego chcesz, a takze ocenic czy poziom delikwenta jest
    wystarczajacy zeby zrozumial teorie, no i ew. ryzykujesz, ze charakter
    znajomosci bardzo sie zmieni po takiej rozmowie. Raczej polecam poprzestanie na
    czynach. Rozmowa chyba jest tylko wskazana w sytuacjach podleglosci. Ale nie
    wiem na pewno. A moze rozmowa powinna wyjsc z jego inicjatywy. Nie wiem.

    no i w koncu moje ulubione...

    WIOSŁA
    tylko cos nigdy ktos. Ktos moze Ci jedynie pomoc wioslowac ale nie moze stac sie
    wioslem. To niebezpieczne, bo gdy odejdzie (a ludzie odchodza z roznych powodow
    i w najmniej oczekiwanym momencie) znow zaczniesz dryfowac.

    ciekawa praca, pieniadze, mieszkanie
    wszystko co daje satysfakcje, radosc

    no i jeszcze
    NAUKA PŁYWANIA
    umiejetnosc radzenia sobie w trudnych, stresujacych sytuacjach
    dystans do swiata i do siebie
    asertywnosc
    poczucie wlasnej wartosci

    nie wiem co jeszcze. Ty to bedziesz wiedziala. Ty to WIESZ i powoli sama szukasz
    wiosel, choc dotad nawet o tym nie wiedzialas
    Tylko jedna uwaga: nie mozna zbyt szybko przesiasc sie z dryfujacej tratwy na
    motorowke. Niestety zmiany musza trwac. Nie mozna probowac zrobic wszystkiego
    naraz, bo tratwa sie wywroci, a Ty jeszcze nie jestes mistrzem olimplijskim w
    plywaniu. Najpierw troche jednego, potem troche drugiego, potem znow wracasz do
    pierwszego. A w miedzyczasie odpoczynek.

    Ide na spacer

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl