zerwac gwint 5/4" bedzie trudno
watpie czy ci sie uda stosujac przedluzke
najlepiej ruszyc korek
/obojetne w ktora strone/
pomiedzy korkiem i grzejnikiem jest klingierytowa uszczelka
jezeli uszczelka sie wybrzuszyla znaczy krecic w druga strone
jezeli powstala szczelina oki
nie ma reguly dla grzejniow zeliwnych
tzn jest
tylko nie ma pewnosci czy grzejnik zamontowany jest prawidlowo
pzdr.
Poszukaj na forum byl ten temat walkowany.Co do odpowietrzenia grzejnika
zeliwnego to najpewniej odpowitrzyc po przez poluzowanie srubunku przy zaworze
na zasilaniu.Korki na koncach grzejnika sa tak zapieczone ze mozesz urwac caly
grzejnik.Tak jak napisal JMK gdy zejdzie powietrze bedzie po
klopocie.pozdr.hydraulik.
Gdzie na Slasku mozna kupic osprzet do grzejnikow zeliwnych:
korki, uszczelki, nyple
najlepiej w okolicach Rudy Slaskiej
Witam wszystkich i od razu przechodze do przedstawienia mojego pytania.
Mieszkam w domu. Dom stoi już od dość dawna. Niegdyś instalacja grzewcza
oparta była o piec usytuowany w piwnicy. Chodziło się tam wrzucało koks, i
jakoś to wszystko działało (grzało). Jeżeli będzie to ważne do udzielenia mi
pomocy to powiem, że na najwyższym piętrze był przy suficie w jednym w
pokoju metalowy baniak.
Teraz po latach w domu mamy instalacje z piecem elektrycznym w piwnicy.
Ekipa która modyfikowała instalację wyrzuciła ten piec na koks, i ten baniak
spod sufitu. Jedyne co ze starej instalacji pozostało to rury i grzejniki
(one chyba są żeliwne, i bardzo ciężkie).
Kilka słów wstępu już było teraz moje pytanie. Jestem laikiem w kwestiach
odpowietrzania ale chce się tego nauczyć bo pewne sprawy w domku są na mojej
głowie. Ogólnie dom grzany jest raczej w mirę. Mam jednak duży problem z
pokojem w którym mieszkam :( Grzejnik jest ciepły u góry (ciepły to też w
tym miejscu pojęcie względne bo on ma nie najwyższą temperaturę jak na
ogrzanie pokoju - tak przynajmniej mi się wydaje), a u dołu jest zupełnie
zimny :(. Grzejnik ten nie ma żadnych pokręteł. Jest tak jakby na dziko
podłączony do kaloryfera z pokoju obok :(.
Proszę niech pomoże mi osoba znająca się na temacie. Proszę napiszcie jakie
kroki musze podjąć żeby odpowietrzyć kaloryfery.
Proszę nie piszcie jednak, że nie da się tego zrobić albo, że powinienem
udać się do fachowca (i przy okazji słono zapłacić).
Za wszelką pomoc z góry dziękuje.
P.S. jeżeli ktoś byłby na tyle miły i chciałby pomóc mi poprzez pocztę
elektroniczną niech pisze na wir@wp.pl
Dziękuje
odpowietrzenie kaloryfera zeliwnego poprzez poluzowanie srubunka zaworu nic nie
da, woda tylko przeleci (zacznie kapac) a powietrze i tak zostanie w garbach
grzejnika. Tak mozna odpowietrzyc panele a nie kaloryfery żeberkowe. Musisz
odkrecic korek.
Hej!
Sam mieszkam w mieszkaniu z wielkiej płyty 76 m2 (4 pokoje),
wybudowanym w 1976 r. kupionym w styczniu tego roku. Naprawdę
okazyjnie za 3800zl/m2 we Wroclawiu,gdzie ceny oscylują średnio 6-7
tys.zl/m2. I jestem zadowolony.
Co do nieocieplenia bloku, dowiedz sie w spoldzielni czy nie beda
przeprowadzac TERMOMODERNIZACJI - spoldzielni moze na dostać
dofinansowanie.
Zapukaj do innych mieszkancow tych blokow i zapytaj czy jest cieplo
i ile wynosi czynsz z ogrzewaniem.
Żeliwne grzejniki - tylko żeby miały odpowiednią sprawność a nie były
zarośnięte w środku. Najwyżej po zimie wymienisz na nowe.
Ogólnie w Wielkij P. z reguły tak grzeją, że można zakręcić
kaloryfery i otwierać okna - ale to są moje wrażenia z dwóch
mieszkań w któcyh mieszkałem a były OCIEPLONE, więc nie wiem jak się
ma sytuacja w niedocieplonych.
Jeszcze jedna ważna rzecz - ważne, żeby mieszkanie było 2-STRONNE
tzn. miało okna na 2 kierunki, najlepiej na przestrzał. W mieszkaniu
z oknami po jednej stronie latem masz wieczny zaduch.
Minusy W.Płyty - aluminiowa instl.elektr. (chyba, że włąściciel
wymienił na miedziną) - jeśli będziesz robił sciany np.gładź to
płóż w tych pomieszczeniach inst.miedzianą do kontatków i światła -
koszty naprawdę nie są tak wielkie.
Aluminium - niebezpieczna(łatwiej o pożar), łatwiej się przeciąża
(przy dużym obciązeniu może wywyalć korki), utlenia się na styku z
miedzianym kontaktem/włącznikiem światła - trzeba czasem czysćic te
styki albo założyć "przejściówki" alumnium-miedź.
- stara inst.wodna stalowa - przy remoncie łazienki obowiązkowo
wymienić na nową miedzianą lub z tw.sztucznego.
Ale ogólnie to ja bym nie bał się Wielkiej Płyty tylko brał!
Zwłaszcza jak to 2-piętrowiec.
Późne divertimento
Jesień wynika z przeczucia, bo oswojone są lata,
pełnie, nów, piszczele, tkanka łączna i zieleń,
oswojone są marce, kwietnie, słowa, to nasza ludzka
zdolność: oswajanie. I oswojona jest uczuć zmowa
i wszystkie pochodne myśli zamknięte w terrarium,
łuskane jak naskórek, groch, pestki dyni, farba
Gładzę paznokciem cynfolię, gładzę paznokieć i spojrzę
Spojrzę na chmury, na mięsistość i krwionośność wody,
na jej zestalenie, przypadkowość zbitki, na wiatr (choć
go nie dostrzegę, a tylko poszlaki), na ciążenie i krzywiznę
brzucha, na horyzont terrarium, na nozdrze, spojrzę, bo jest
mi dane spoglądać, słuchać tempa wiatru mierzwiącego
czuprynę, czuć chłód, jest mi dane gładzić paznokciem cynfolię,
Gładzę paznokciem lakier na drzewcu, w łopot wpadają proporce
Proporcje i miłość, tryumf oswojenia. O tym samym inaczej.
Żeby oswoić skończoność patrzę dalej. Ponad horyzontem,
domyślam się, i patrzę, stawiam kroki, a sceneria sprzyja
oswojeniu, wiele ruchu w scenerii, ciągła zmiana odsłon,
jest co oswajać, czuję: tłuszcz na patelni skwierczy, posiekane
mięso naciera się cząbrem, zapach jest niedościgniony
Niech ucieka - gładzę paznokcie, zrogowacenie opuszków, trochę węszę
*
Młode lato Haydna. Domyślam się jak należy patrzeć, jak słuchać.
Domyślam się ciała pod przyodziewkiem i wesołości archaizmu.
Deska do prasowania jest właściwym rekwizytem, również żelazko,
aluminium wyraża wysoki stopień oswojenia, wręcz zachęca
trzema szczeblami i poręcznym uchwytem do wpięcia się, do wymiany
watowej żarówki - trochę niepokoi żarzenie wolframu, zużycie,
niepokoi myśl rozciągająca strofę aż do obwoluty atlasu zwierząt
dla dzieci, na której puchacz pozuje do zdjęcia, co może nadejdzie
bezkrwawo, a może się spóźni. To takie biennale, które uzupełnią
przyszłe szkice, wpisy i podpowiedzi, kulig przez zaśnieżone Kiejdany,
i z takim szlaczkiem po labiryncie polka galopka jest igraszką i będzie.
Co innego jest miłość. Chce stać się wypełnieniem koszuli, podomki,
bielizny, zapisem belgijki, spojrzeniem ponad horyzontem, oczekiwaniem
gilzy na donośność celu, to sztuka z jednym aktem i sceną pierwszą.
Nie do zagrania, nie bez suflera. Wszystko dookoła zwyczajnie
o przepaść się ociera, zawój zasłony, słój ze ślimakiem, fikus,
świeca stopiona płasko na krę w kandelabrze, sople węgla w kominku,
cukiernica i grzejnik, i paznokieć zdrapujący farbę z żeliwa, donica
czekająca na ziemię, wodę i roślinę o nieznanej nazwie, którą
na pewno w końcu przywiozą ze "Świata ogrodu", wreszcie studnia --
tylko na planie, ale wykopiemy najbliższego lata, głęboką, dla echa.
Co innego jest śmierć. Zaczyna się z trzustki, przepony, szyszynki,
żeby nie urazić zmysłu oswojenia, tego, który nie zna życia ani śmierci.
Nieprawdą jest, że śpi w prześcieradłach, że czai się w sadzawkach,
że wciąga w torf i przykrywa orzęską ujęcia długim obiektywem.
Prawdą jest, że skończoność nie pozwala dostrzec jej w zbliżeniu,
w makowym śrucie, a tam jej najwięcej. Dużo jej wiosną, pyszni
kwiaty i pręży łodygi, rozpoczyna słój z zaskoczenia znając owal
warstwy, przesiaduje ze splecionymi łydkami na tarasie, wystawia
twarz do słońca, bzyczy i przykleja kroplę do pajęczyny, gwiżdże
na palniku i bulgoce w czajniku, wiedząc, że jej miejsce w chmurze.
*
Skąd ten huk? Jest tak głośno,
Oddech traci nośność,
choć coraz głośniejszy. Huk,
zebrałby się na rzece
lód, ale palują dno,
palują, i liczą pale.
Chmury płyną ospale,
roli lustra niechętne.
Rozjarzył się ognik,
aby ten cel przybliżyć.
Człowiek w zimowym palcie,
gładzi cynfolię palcem.