logo
 Pokrewne renessmeKorki nike rozmiar 38korki na trasie Częstochowa Ostrołękakorki MERCURIAL zdjęcia i Cenakorki mnie obcierają co robićkorki Cristiano Ronaldo do kupieniakorki Nike Mercurial Vaporkorki do butla na winokorki Nike c.ronaldokorki na ulicy Półłankikorki ZDiK Wrocław
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bibliotekarz.opx.pl
  • renessme


    zerwac gwint 5/4" bedzie trudno
    watpie czy ci sie uda stosujac przedluzke
    najlepiej ruszyc korek
    /obojetne w ktora strone/
    pomiedzy korkiem i grzejnikiem jest klingierytowa uszczelka
    jezeli uszczelka sie wybrzuszyla znaczy krecic w druga strone
    jezeli powstala szczelina oki

    nie ma reguly dla grzejniow zeliwnych
    tzn jest
    tylko nie ma pewnosci czy grzejnik zamontowany jest prawidlowo

    pzdr.



    Poszukaj na forum byl ten temat walkowany.Co do odpowietrzenia grzejnika
    zeliwnego to najpewniej odpowitrzyc po przez poluzowanie srubunku przy zaworze
    na zasilaniu.Korki na koncach grzejnika sa tak zapieczone ze mozesz urwac caly
    grzejnik.Tak jak napisal JMK gdy zejdzie powietrze bedzie po
    klopocie.pozdr.hydraulik.



    Gdzie na Slasku mozna kupic osprzet do grzejnikow zeliwnych:
    korki, uszczelki, nyple
    najlepiej w okolicach Rudy Slaskiej



    Witam wszystkich i od razu przechodze do przedstawienia mojego pytania.

    Mieszkam w domu. Dom stoi już od dość dawna. Niegdyś instalacja grzewcza
    oparta była o piec usytuowany w piwnicy. Chodziło się tam wrzucało koks, i
    jakoś to wszystko działało (grzało). Jeżeli będzie to ważne do udzielenia mi
    pomocy to powiem, że na najwyższym piętrze był przy suficie w jednym w
    pokoju metalowy baniak.

    Teraz po latach w domu mamy instalacje z piecem elektrycznym w piwnicy.
    Ekipa która modyfikowała instalację wyrzuciła ten piec na koks, i ten baniak
    spod sufitu. Jedyne co ze starej instalacji pozostało to rury i grzejniki
    (one chyba są żeliwne, i bardzo ciężkie).

    Kilka słów wstępu już było teraz moje pytanie. Jestem laikiem w kwestiach
    odpowietrzania ale chce się tego nauczyć bo pewne sprawy w domku są na mojej
    głowie. Ogólnie dom grzany jest raczej w mirę. Mam jednak duży problem z
    pokojem w którym mieszkam :( Grzejnik jest ciepły u góry (ciepły to też w
    tym miejscu pojęcie względne bo on ma nie najwyższą temperaturę jak na
    ogrzanie pokoju - tak przynajmniej mi się wydaje), a u dołu jest zupełnie
    zimny :(. Grzejnik ten nie ma żadnych pokręteł. Jest tak jakby na dziko
    podłączony do kaloryfera z pokoju obok :(.

    Proszę niech pomoże mi osoba znająca się na temacie. Proszę napiszcie jakie
    kroki musze podjąć żeby odpowietrzyć kaloryfery.

    Proszę nie piszcie jednak, że nie da się tego zrobić albo, że powinienem
    udać się do fachowca (i przy okazji słono zapłacić).

    Za wszelką pomoc z góry dziękuje.

    P.S. jeżeli ktoś byłby na tyle miły i chciałby pomóc mi poprzez pocztę
    elektroniczną niech pisze na wir@wp.pl

    Dziękuje



    odpowietrzenie kaloryfera zeliwnego poprzez poluzowanie srubunka zaworu nic nie
    da, woda tylko przeleci (zacznie kapac) a powietrze i tak zostanie w garbach
    grzejnika. Tak mozna odpowietrzyc panele a nie kaloryfery żeberkowe. Musisz
    odkrecic korek.



    Hej!
    Sam mieszkam w mieszkaniu z wielkiej płyty 76 m2 (4 pokoje),
    wybudowanym w 1976 r. kupionym w styczniu tego roku. Naprawdę
    okazyjnie za 3800zl/m2 we Wroclawiu,gdzie ceny oscylują średnio 6-7
    tys.zl/m2. I jestem zadowolony.
    Co do nieocieplenia bloku, dowiedz sie w spoldzielni czy nie beda
    przeprowadzac TERMOMODERNIZACJI - spoldzielni moze na dostać
    dofinansowanie.
    Zapukaj do innych mieszkancow tych blokow i zapytaj czy jest cieplo
    i ile wynosi czynsz z ogrzewaniem.
    Żeliwne grzejniki - tylko żeby miały odpowiednią sprawność a nie były
    zarośnięte w środku. Najwyżej po zimie wymienisz na nowe.
    Ogólnie w Wielkij P. z reguły tak grzeją, że można zakręcić
    kaloryfery i otwierać okna - ale to są moje wrażenia z dwóch
    mieszkań w któcyh mieszkałem a były OCIEPLONE, więc nie wiem jak się
    ma sytuacja w niedocieplonych.
    Jeszcze jedna ważna rzecz - ważne, żeby mieszkanie było 2-STRONNE
    tzn. miało okna na 2 kierunki, najlepiej na przestrzał. W mieszkaniu
    z oknami po jednej stronie latem masz wieczny zaduch.

    Minusy W.Płyty - aluminiowa instl.elektr. (chyba, że włąściciel
    wymienił na miedziną) - jeśli będziesz robił sciany np.gładź to
    płóż w tych pomieszczeniach inst.miedzianą do kontatków i światła -
    koszty naprawdę nie są tak wielkie.
    Aluminium - niebezpieczna(łatwiej o pożar), łatwiej się przeciąża
    (przy dużym obciązeniu może wywyalć korki), utlenia się na styku z
    miedzianym kontaktem/włącznikiem światła - trzeba czasem czysćic te
    styki albo założyć "przejściówki" alumnium-miedź.
    - stara inst.wodna stalowa - przy remoncie łazienki obowiązkowo
    wymienić na nową miedzianą lub z tw.sztucznego.

    Ale ogólnie to ja bym nie bał się Wielkiej Płyty tylko brał!
    Zwłaszcza jak to 2-piętrowiec.



    Późne divertimento

    Jesień wynika z przeczucia, bo oswojone są lata,
    pełnie, nów, piszczele, tkanka łączna i zieleń,
    oswojone są marce, kwietnie, słowa, to nasza ludzka
    zdolność: oswajanie. I oswojona jest uczuć zmowa
    i wszystkie pochodne myśli zamknięte w terrarium,
    łuskane jak naskórek, groch, pestki dyni, farba

    Gładzę paznokciem cynfolię, gładzę paznokieć i spojrzę

    Spojrzę na chmury, na mięsistość i krwionośność wody,
    na jej zestalenie, przypadkowość zbitki, na wiatr (choć
    go nie dostrzegę, a tylko poszlaki), na ciążenie i krzywiznę
    brzucha, na horyzont terrarium, na nozdrze, spojrzę, bo jest
    mi dane spoglądać, słuchać tempa wiatru mierzwiącego
    czuprynę, czuć chłód, jest mi dane gładzić paznokciem cynfolię,

    Gładzę paznokciem lakier na drzewcu, w łopot wpadają proporce

    Proporcje i miłość, tryumf oswojenia. O tym samym inaczej.
    Żeby oswoić skończoność patrzę dalej. Ponad horyzontem,
    domyślam się, i patrzę, stawiam kroki, a sceneria sprzyja
    oswojeniu, wiele ruchu w scenerii, ciągła zmiana odsłon,
    jest co oswajać, czuję: tłuszcz na patelni skwierczy, posiekane
    mięso naciera się cząbrem, zapach jest niedościgniony

    Niech ucieka - gładzę paznokcie, zrogowacenie opuszków, trochę węszę

    *

    Młode lato Haydna. Domyślam się jak należy patrzeć, jak słuchać.
    Domyślam się ciała pod przyodziewkiem i wesołości archaizmu.
    Deska do prasowania jest właściwym rekwizytem, również żelazko,
    aluminium wyraża wysoki stopień oswojenia, wręcz zachęca
    trzema szczeblami i poręcznym uchwytem do wpięcia się, do wymiany
    watowej żarówki - trochę niepokoi żarzenie wolframu, zużycie,
    niepokoi myśl rozciągająca strofę aż do obwoluty atlasu zwierząt
    dla dzieci, na której puchacz pozuje do zdjęcia, co może nadejdzie
    bezkrwawo, a może się spóźni. To takie biennale, które uzupełnią
    przyszłe szkice, wpisy i podpowiedzi, kulig przez zaśnieżone Kiejdany,
    i z takim szlaczkiem po labiryncie polka galopka jest igraszką i będzie.

    Co innego jest miłość. Chce stać się wypełnieniem koszuli, podomki,
    bielizny, zapisem belgijki, spojrzeniem ponad horyzontem, oczekiwaniem
    gilzy na donośność celu, to sztuka z jednym aktem i sceną pierwszą.
    Nie do zagrania, nie bez suflera. Wszystko dookoła zwyczajnie
    o przepaść się ociera, zawój zasłony, słój ze ślimakiem, fikus,
    świeca stopiona płasko na krę w kandelabrze, sople węgla w kominku,
    cukiernica i grzejnik, i paznokieć zdrapujący farbę z żeliwa, donica
    czekająca na ziemię, wodę i roślinę o nieznanej nazwie, którą
    na pewno w końcu przywiozą ze "Świata ogrodu", wreszcie studnia --
    tylko na planie, ale wykopiemy najbliższego lata, głęboką, dla echa.

    Co innego jest śmierć. Zaczyna się z trzustki, przepony, szyszynki,
    żeby nie urazić zmysłu oswojenia, tego, który nie zna życia ani śmierci.
    Nieprawdą jest, że śpi w prześcieradłach, że czai się w sadzawkach,
    że wciąga w torf i przykrywa orzęską ujęcia długim obiektywem.
    Prawdą jest, że skończoność nie pozwala dostrzec jej w zbliżeniu,
    w makowym śrucie, a tam jej najwięcej. Dużo jej wiosną, pyszni
    kwiaty i pręży łodygi, rozpoczyna słój z zaskoczenia znając owal
    warstwy, przesiaduje ze splecionymi łydkami na tarasie, wystawia
    twarz do słońca, bzyczy i przykleja kroplę do pajęczyny, gwiżdże
    na palniku i bulgoce w czajniku, wiedząc, że jej miejsce w chmurze.

    *

    Skąd ten huk? Jest tak głośno,
    Oddech traci nośność,
    choć coraz głośniejszy. Huk,

    zebrałby się na rzece
    lód, ale palują dno,
    palują, i liczą pale.

    Chmury płyną ospale,
    roli lustra niechętne.
    Rozjarzył się ognik,

    aby ten cel przybliżyć.
    Człowiek w zimowym palcie,
    gładzi cynfolię palcem.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl