Madziulla, nie przejmuj się, ludzie mówili, mówią i będą mówić, że to mogłoby
być takie, a tamto jeszcze inne. Wygląd sali czy rodzaj zupy nie gwarantuje
wcale lepszej zabawy- to przecież zależy od samych ludzi. Podobnie kapela- na
ilu imprezach bawiłaś sie swietnie przy jakiejś tam banalnej muzyczce z
odtwarzacza czy radia? Ja mam bal dyplomatoryjny w istnej stodole, z wstrętnym
jedzeniem, ale idę- bo będą tam wszyscy moi przyjaciele i zabawa z nimi będzie
świetna. ZObaczysz, tak samo będzie u Ciebie Rodzina będzie wyskakiwać z
wizjami i pomysłami(ja też to robię, ostatnio zaproponowałam siostrze, że skoro
są silnie zwiazani z wodą, to może niech wkładają zaproszenia do butelek z
odrobiną pisku lub muszelką i zamykają korkiem), ale przyjmij, że chcą dobrze. A
że nie zawsze dobrze to okazują- tak już jako gatunek ludzki mamy A
szczególnie marudzącym powiedz, że z niecierpliwością oczekujesz na ich wesele...
Moja koleżanka na wesela robi śliczne życzenia. Pisze je na papierze czerpanym w
starodawnym stylu, potem zwija w rulonik, owija sznurkiem i wkłąda do butelki po
winie, sznurek jest przywiązany do korka, po wyjęciu korka, wychodzą życzenia.
Butelka tez zostaje przystrojona, maluje na niej złotymi farbkami imiona, datę,
nakleja suszone kwiaty, albo wstążki.
Pomysł jest bardzo orginalny i całość wygląda pięknie.
Niestety trzeba do tego mieć zdolności plastyczne...
Co do kwestii: co zamiast kwiatów??
Rozważaliśmy czy poporosić gości o wino, ale w końcu stwierdziliśmy, że
narzucenie gościom takiego rozwiązania może doprowadzić tylko do konfliktów.
Ktoś powiedział - może jeszcze ciasto i zakąskę każdy ma sobie przynieść...
Więc zrezygnowaliśmy z tego pomysłu.
pozdr.
Faviola, zapisz sobie ten rozkład jako podpowiedź, i popatrz na sprawę tak:
Nie urządzisz wesela stawiając na stół jednego hamburgera i butelkę coca-coli,
więc przygotuj się do takiego ważnego pytania, jakbyś była organizatorem
przyjęcia weselnego.
Sprawa pierwsza to zadanie pytań. Bo nie jednego.
Co możesz osiągnąć w najbliższej przyszłośći, do czego masz dążyć by mieć
poczucie spełnienia itp.
Sprawa druga to dobranie odpowiednich rozkładów, który opowiedziałby o Twojej
sytuacji osobistej, pokazały Twoje atuty, ale też i jak sama siebie ograniczasz,
wydarzenia niezależne od Ciebie które pomogą, ale i przeszkodzą, jakie kroki
masz poczynić by osiągać różne etapy itp.
Moim zdaniem taka sprawa to wiele pytań, wiele rozkładów.
No co Ty, nic nie ujmuj pawlowi.zary, chlop zna sie na historii swojego regionu
(patrz inne jego posty).
Parcie Slazakow na Luzyce (i nie tylko, bo Malopolsce tez sie oberwalo:) ) jest
niesamowite. To wyglada jak imperializm slaski, Slask od morza do morza :) W
Goerlitz maja swoj sklepik z cala swoja propaganda: ksiazkami, mapami,
kalendarzamia, koszulkami, flagami itd itd. Co zadziwiajace,maja w Polsce swoich
przydupasow ktorzy im nieswiadomie pomagaja, podchwytuja te retoryke. Tyle ze
dla Niemcow to nie Wroclaw a Breslau itd... Srodowiska slaskie sa bardzo
agresywne, tylko srodowiska ziomkow z Warmii i Mazur sa gorsze.
Fajne sa mapy Slazakow... Szkoda ze jeszcze Poznania nie zaliczyli do Slaska-ale
sa na dobrej drodze :)
Luzyckie piwo bylo kiedys robione, ale... za komuny. Mam nawet skan etykiety:
"Browar Zary, Piwo jasne pelne LUZYCKIE 14% Zaklady piwowarskie Zielona Gora"
Dzisiaj cos takiego robi browar w Lubiju (Loebau)- serbskie piwo weselne, w
butelkach z ceramicznym korkiem!
Nauka serbskiego- poziom trudnosci jak przy kazdym jezyku slowianskim, z
tendencja na slowacki :) Nie jest trudno dla nas. W druga strone tez-znajomi
Serbowie ktorzy studiowali w Polsce chociazby semestr mowia biegle po polsku.
Włodzimierz Holsztyński (wlod) <sennaj@gmail.comnapisał:
--
-
-
co mi tam korek szampana
chcę zorzy nad wulkanem
--
-
-
wh,
2008-06-09
*****************************************
Zapraszam do obudowania powższego
2-linijkowca dłuższym wierszem,
Włodek
Halo, Włodku!
Ależ mi nabiłeś guza tym "korkiem szampana" :-( Dla mnie to zbyt duży skrót
myślowy. Sugeruje taką właściwość szampana, która powoduje na powierzchni
płynu wytrącanie się substancji czopującej wylot butelki :-( Żeby nie
kojarzyć w ten sposób, logicznie brakuje mi w tym wyrażeniu przyimka, który
by określał relację między korkiem, a szampanem. No, ale chyba nie mam racji,
skoro Google pokazuje 64 tys. wyników dla hasła "korek szampana", a dla hasła
"całka Riemanna" (które na pewno jest poprawne!) tylko 11 tysięcy ;-)))
Skoro - tak, siadłam i odrobiłam zadanie domowe :-))!
co mi tam korek szampana!
szampan niczym zsiadłe mleko
u wylotu zbił się w korek
i wystrzelił - hen!
daleko...
za nim piana się toczyła
aż z tej piany się wymsknęła
Afrodyta nagusieńka - taka...
biała! taka piękna i pijana
że...
- o rany! (głównie w sercach
ale również w pośledniejszych częściach
ciała)
zwłoki było mało-wiele:
ślub (piorunem!) i wesele...
huczne - po Olimpu krańce:
ambrozja, nektar i tańce
zaś pan młody - niech duch wszelki
(strzeże!) - pichcił w kuźni fajerwerki:
- Afrodyto spójrz jak kuję i jak walę
(młotem) - niebo ogniem płynie, płonie...
(płonę!) - o! jakie mam zręczne dłonie!
uniosła się cała w pianie
Afrodyta: - ty bałwanie! NIE
chcę zorzy nad wulkanem!
masz mój panie... - przechlapane!
ije
pozdrawia :-)
wdzięczna za inspirację do zabawy.
| Pan jest człowiek nikczemny.
hm.
i też był wypchany?
Anna pa,pa
W sypialni był czarny kosmiczny ziąb.
Rozbierz się, poprosiłam go, ogrzej mnie.
Najpierw odkręcił sobie głowę, zgrzytała jak Saturn
wydzierający się z uchwytu swych pierścieni
albo jak korek, co kwiczy
w szklanym gardle butelki.
Odkręcił sobie prawą rękę z gwintem
jak na pocisku.
Odkręcił lewą rękę
jak obła metaliczna rakieta.
Odkręcił sobie sztuczną prawą nogę
klnąc jak szofer na przerywający silnik ciężarówki.
Odkręcił sztuczną lewą nogę
z jękiem żelaza o żelazo
jak w kotłowni.
Podczołgałam się do jego serca,
położyłam mu głowę na piersi,
wsłuchałam się w tętno jego serca.
Nie zgrzytało, nie szczękało, nie miotało się
w rytmie eksplozji:
biło.
Dookoła wyrosły źdźbła trawy
i z leszczyny wyjrzał pyszczek królika,
jakieś niebo
z mleczną strużką chmury. I wtedy wreszcie
zapłakałam.
"Wesele" - Maria Banus (1914)
(tłumaczenie z rumuńskiego Jerzy Płudowski)
Jak widzisz Aniu, odpowiedź padła dawno temu.
Pozdrawiam nią Ciebie i pozostałych poWątkiewiczów :-)
marco
Użytkownik marco <marco@poland.comw wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:9vpig5$6@news.tpi.pl...
Rozbierz się, poprosiłam go, ogrzej mnie.
Najpierw odkręcił sobie głowę, zgrzytała jak Saturn
wydzierający się z uchwytu swych pierścieni
albo jak korek, co kwiczy
w szklanym gardle butelki.
Odkręcił sobie prawą rękę z gwintem
jak na pocisku.
Odkręcił lewą rękę
jak obła metaliczna rakieta.
Odkręcił sobie sztuczną prawą nogę
klnąc jak szofer na przerywający silnik ciężarówki.
Odkręcił sztuczną lewą nogę
z jękiem żelaza o żelazo
jak w kotłowni.
Podczołgałam się do jego serca,
położyłam mu głowę na piersi,
wsłuchałam się w tętno jego serca.
Nie zgrzytało, nie szczękało, nie miotało się
w rytmie eksplozji:
biło.
Dookoła wyrosły źdźbła trawy
i z leszczyny wyjrzał pyszczek królika,
jakieś niebo
z mleczną strużką chmury. I wtedy wreszcie
zapłakałam.
"Wesele" - Maria Banus (1914)
(tłumaczenie z rumuńskiego Jerzy Płudowski)
Nie potrafię pociąć tego wiersza. Wzruszył. Posadami zachwiał. Wiatrem w
oczy .
Nie znam zupełnie autorki. Rzuciłeś trop.
w.
Swieta z rodzinka
Proponuje abysmy sobie poopowiadali smieszne historyjki swiateczne jakie
zdarzyly sie w waszych rodzinkach.Moja historyjka miala miejsce u rodzinki na
wsi,gdzie zostalam zaproszona na wesele kuzyna.Wesele trwalo sobie w
najleprze,kiedy kuzynek Dyzio wszczal alarm,ze od przyjazdu z kosciola nie
widzial trzech wujkow(w tym ojca pana mlodego)a weselisko trwalo sobie juz
trzeci dzionek.Zaczeto szukac po wsi i okolicy.Bez rezultatu.Zrozpaczone ciotki
biegaly w panice po polu i drodze nawolujac w nieboglosy gdy raptem otworzyly
sie z hukiem wrota od stodoly,wylecial z niej najpierw kompletnie pijany wujcio
Kazio,za nim wujcio Miecio a na koncu stryjek Jasiek wrzeszczac jak opetany
glosem wiekim"DIABLA ZABILEM!!!".Byli wszyscy trzej tak okropnie
zdenerwowani,ze nie dalo sie z nich wyciagnac nic sensownego przez dluzsza
chwile.Okazalo sie ,ze zaraz po przyjezdzie od slubu szanowni panowie udali sie
do uprzednio przygotowanego kata w stodole.Kat byl sprytnie zamaskowany sloma i
zaopatrzony w ogromne ilosci napojow niekoniecznie polecanych
dzieciom,kielbasy,jajka na twardo i szklanki.To im do meskiego party
wystarczylo.Przeliczyli sie jednak ze swoimi apetytami bo wypili zaledwie 10
butelek wodeczki i 20 piwka.W efekcie posneli.Pierwsi obudzili sie wujciowie
Kazio i Miecio.I oto ujrzeli przed soba dwa ogromne, swiecace slepia.Zaczeli
szarpac wiec w panice stryjka Jasia a ten jako wojak starej daty,strachu
nieznajacy zlapal to cos oburacz i walnal tym o sciane.To cos wydalo z siebie
hurgot-nie- hurgot,swisnelo,zasyczalo i zdechlo.Lezy teraz pod sciana-zgodnie
stwierdzili wujkowie.Co odwazniejsi kuzyni poszli sprawdzic co to bylo.Po
chwili wyszli.Kuzyn zrobil na czole miedzynarodowy znak jakosci rozumu,wyraznie
pod adresem wujkow.A potem powiedzial:No!Bedziecie mieli za swoje jak sie
babcia Mania dowie!-Oni utrupili Wacusia!Powialo groza w calej rodzince.Wacus
to byl swiatowej klasy kocur nad kocury.Cesarz kocurow!Ulubieniec i oczko w
glowie babci Mani.Pieklo rozpetalo sie!_Mordercy,lotry,sieroty po gestapowcach!-
darla sie babcia Mania-no ja wam pokaze!I ruszyla na wujkow uzbrojona w to co
bylo pod reka:rondel pelen kotletow schabowych.Wujkowie zrejterowali przez
pola w kierunku lasu.Babcia Mania nie tracila z wrogiem kontaktu.Tak dopadli
lasu i znikneli nam z oczu.Wrocili wszyscy po godzinie.Wujkowie ze spuszczonymi
glowami pierwsi,dwa kroki za nimi z pustym radlem babcia Mania.Przyzekly mi te
zloby i opoje,ze nie beda wiecej pili.Na cale zycie przyzekly-wysapala-a
kotlety zjedlismy w lesie na zgode.Minelo 10lat.Jutro jade sprawdzic czy
wujkowie dalej dotrzymuja slowa.Wesolych Swiat.