TO JEST dobra koncepcja: korytem Wisłoka - potem Mikośką - do
Przyrwy.
Albo tak: od nocnego monopolowego na dworcu - przez bar rybny koło
hali targowej - potem bazar na Rejtana - Olszynki - Rarytas na
Marszałkowskiej - do Urzędu Pracy na Partyzantów.
Korzyść wielowątkowa: rozładowanie głównego strumienia ruchu oraz
naziemna, widokowa trasa turystyczna za jednym zamachem. :-)
S.
to że Rzeszów jest totalnie zakorkowany samochodami od wczesnego ranka do
wieczora - to fakt. ale to nie wina drzew :)
To że do Rzeszowa wjeżdża się np od strony Krosna przez ciasną kichę Zwieńczycy
to też nie wina drzew.
Tak samo jak zlokalizowanie ZUSu w centrum miasta bez możliwości zaparkowania
przy nim samochodu.
Kilkanaście lat temu wymordowano cały szereg pięknych drzew porastających brzegi
Mikośki - bo planowano przykrycie jej koryta i budowę parkingu. Mija już
dwadzieścia lat od tych parkingowych obiecanek...
A remont dąbrowskiego okupiony rzezią drzew okazał się klapą , klęską - bo nijak
nie zlikwidowano problemów z fatalnym skrzyżowanie z Wincentego Pola czy
gigantycznych korków krzyżówki tej ulicy z Powstańców Warszawy
> jeszcze z niego korzysta. Ok. 20-30 m w górę strumienia jest druga studzienka.
> Jeśli - jak podejrzewam - z wody tej korzysta też najbliżej położony dom, to ta
> m
> trzeba zastukać i zapytać komu przeszkadzają rzeszowskie woziwody?
>
> I właśnie to powinni zrobić urzędnicy. Przy okazji u tego sąsiada powinni
> skontrolować szczelność szamba.
> Ma sprytnie zamaskowane pod korzeniami drzewa odprowadzenie ścieków wprost do
> Mikośki.
Chyba masz rację że to któryś z sąsiadów.Ale tu też winni urzędnicy.Ktoś chyba
wydał pozwolenie na pobór wody akurat z tego miejsca nie na swojej działce
(koryto cieku zawsze powinno być państwowe) przeniesienie ujęć i odprowadzenie
ścieków.Na ostro wprost do rzeczki.Smierdzi na odległość coraz gorzej.Ale chyba
działa tu jakiś układ,nikt tym się nie interesuje.To też urzędnicy.Potwierdza
fakty i diagnozę jak poprzednio.Ciekawa sprawa,teraz ta indolencja poza
stawianiem tablic zabrania się....itd itp.A nosa to nikt nie ma z tych co tam
robili.Zródło faktycznie artezyjskie nie ma właściciela.Istnieje od czasów
miłościwie nam panującego cesarza Franciszka a może dłużej.Skąd teraz właściciel
się znalazł i kto mu w tym ewentualnie pomagał.No i te ścieki.
janan2 napisał:
>Ktoś chyba
> wydał pozwolenie na pobór wody akurat z tego miejsca nie na swojej działce
> (koryto cieku zawsze powinno być państwowe) przeniesienie ujęć i odprowadzenie
> ścieków.Na ostro wprost do rzeczki.
Nie sądzę. Szambo ma być szczelne.
>Zródło faktycznie artezyjskie nie ma właściciela.
To źródło jest terasowe. Właścicielem wody jest ten czyj jest teren, na którym
się ono znajduje.
Mikośka teoretycznie może należeć do jakiejś spółki wodnej, jeśli się taka
zarejestruje.
Skądinąd wiem kim jest ten mieszkaniec. Dlatego nie dziwię się, że wszystko tam
postawione jest na głowie, a nie na prawie :-)
Teraz ruch należy do urzędników miejskich.
Jeśli sytuacja nie ulegnie radykalnej zmianie, tzn. jeśli miasto nie uporządkuje
stanu prawnego tego ujęcia, będę na tym forum wytykać głośno i po nazwisku!
Problem nie w tym.Zródło Mikośki istnieje tam od wieków.Jeszcze przed wojną
przy drodze na Pustki stała tam kapliczka która się zapadła.To z pod niej
wypływało.Pobożni Zydzi z Rzeszowa pobierali tam wodę na mace.Zródlisko jest w
pasie drogi i jako takie jest publiczne no bo chyba drogi nie sprzedano.Było
dosyć wydajne,ale jest coraz więcej koneserów na czystą wodę.Coraz więcej
podłączeń.Jest problem czy akurat tak było wolno i ewentualnie kto wydał
zezwolenie na pobór wody i odprowadzenie ścieków.Nie widać aby szamba były
opróżniane przez utylizatorów.Znaczy wszelkie baseny i pobrana woda idą na ostro
do Mikośki.Teraz wiadomo dlaczego rzeczka śmierdzi tak nie tylko uryną.Brak wody
występuje głównie w soboty i niedziele kiedy korzystają z niej podłączeni w
zwiększonym zakresie.Ciekawe kto wydał pozwolenie na podłączenie.Działka a
raczej koryto Mikośki i droga z pod której wypływa nie może być prywatna.Można
to sprawdzić nawet na jeszcze austriackich mapach.A jeśli ktoś na to pozwolił
to jest to przestępstwo.Stać kogoś na pałac to niech zrobi sobie studnię i nie
zanieczyszcza środowiska ściekami.Trzeba by zwrócić się do UM do geodezji niech
się określą,inaczej żaden urzędas d...y nie ruszy,może złapać kolegę przy
ustalaniu stanu prawnego.Można też uruchomić któregoś radnego,od tego są.To jest
mienie miejskie i o takie miejsca miasto powinno dbać w interesie ogólnym a nie
wyselekcjonowanych cwaniaczków.Ktoś to powinien przywrócić do stanu poprzedniego
i to na koszt własny jeśli się nie mylę.A problem ścieku woła już o pomstę,nawet
bez komentarza.
Cofnięto Cushmana z sesji- głosowania nie będzie
www.pressmedia.com.pl/sn/wydarzenia/d2.asp?u_file=G%2ETXT
RZESZÓW. Zawiedzeni będą ci wszyscy, którzy oczekiwali że w programie
najbliższej (11 bm.) sesji RM Rzeszowa po raz już nie wiadomo który znajdzie
się punkt, o uchwaleniu zmian w planie zagospodarowania przestrzennego w
rejonie hotelu ''Rzeszów''. Niejako zamiast niego radni ponownie - i na pewno
ostro - podyskutują o dzierżawie parkingu przy ul. Szopena.
Jak się dowiedzieliśmy ze źródeł nieoficjalnych, punkt dotyczący hotelu
''Rzeszów'' jeszcze kilka dni temu był ujęty w programie wtorkowej sesji.
Został jednak z niego wycofany, najprawdopodobniej z powodu niewielkich szans
na akceptację uchwały w tej sprawie. Przypomnijmy że na czerwcowej sesji
specjalnej - poświęconej tylko tematowi działki przy hotelu - radni prawicy
(od wielu miesięcy przeciwni jej sprzedaży) wygrali jednym głosem. Dwa
tygodnie później (27 czerwca) ten sam temat również nie został ''przyklepany''
- głosowanie zakończyło się remisem 15 do 15. Najprawdopodobniej ''Cushman''
(od nazwy firmy zainteresowanej kupnem hotelu ''Rzeszów'' i jego przyległości)
powróci na sierpniową (22) sesję Rady Miasta.
Potrzeba jeszcze tylko jednej, pozytywnie przegłosowanej uchwały RM, by można
było ogłosić przetarg na kupno działki przy hotelu. Jak dotychczas,
amerykańska firma developerska Cushman&Wakefield zgłasza największe aspiracje
do tego terenu. Jeśli wygra ewentualny przetarg, zamierza tam wybudować
ogromne centrum konferencyjno - hotelowe. Ale to wciąż melodia przyszłości....
Parking dla klubów?
Ponownie na sesji pojawi się też punkt, dotyczący parkingu przy ul. Szopena (w
pobliżu budynku III Liceum Ogólnokształcącego. O ile jednak na sesjach w maju
i czerwcu radni rozpatrywali opcję sprzedaży placu inwestorowi z Wielkiej
Brytanii (ale wniosek upadł, w czerwcu ''za'' było tylko 7 radnych) to w
najbliższy wtorek być może zaakceptują wydzierżawienie placu na 9 lat
rzeszowskim klubom: ZKS ''Stal'' oraz CWKS ''Resovii''.
- Kluby potrzebują pomocy finansowej - mówi Marcin Stopa, rzecznik prasowy
prezydenta Rzeszowa. - Wielokrotnie zwracały się do nas w tej sprawie, stąd ta
uchwała. Kluby będą pobierały opłaty za parkowanie tu pojazdów, a zyskami
podzielą się po połowie. Podobnie zresztą jak i kosztami utrzymania parkingu.
Nie oznacza to jednak, że miasto rezygnuje z brytyjskiego inwestora. Jeśli
tylko wyrazi on ponowne zainteresowanie tym terenem, umowa z klubami
przewiduje jej wygaśnięcie. .
Rybka interpeluje
Temat parkingów w centrum Rzeszowa jest wciąż sprawą bardzo palącą. Na
zagospodarowanie czeka nie tylko plac przy III LO ale też parking przy ul.
Głowackiego (naprzeciw ZUS) a także potencjalne miejsce parkowania pojazdów na
zabudowanym korycie potoku Mikośka przy ul. Siemiradzkiego. - W tej sprawie
złożyłem interpelację - mówi Piotr Rybka, radny SLD. - Uważam że miasto
powinno kompleksowo potraktować ten temat i spróbować sprzedać wszystkie te
tereny łącznie. Myślę że trzeba włączyć w to także plac Wolności, gdzie teraz
stoją pawilony handlowe, oraz plac pomiędzy ul. Kolejową a Sądem Apelacyjnym.
To miejsca newralgiczne dla miasta, reprezentacyjne, decydujące o jego
wyglądzie. Tym bardziej trzeba je mądrze zagospodarować
- Niemożliwa jest sprzedaż tych terenów poprzez jedną uchwałę - mówi rzecznik
prezydenta. - W każdym przypadku potrzeba osobnej uchwały. Miasto ma jednak
kompletną ofertę na nie, są one cały czas w naszym katalogu inwestycyjnym.
Każdy, kto jest nimi zainteresowany, ma do katalogu dostęp. Jeśli tylko będzie
chętny inwestor, i radni wyrażą swą zgodę na sprzedaż, nic nie stoi na
przeszkodzie by je zagospodarować.
tekst pochodzi z Super Nowośći