"Witold Zaluska Jr." <ka@manta.univ.gda.plwrote in
news:Pine.LNX.4.43.0201221042340.30128-100000@manta.univ.gda.pl:
On Tue, 22 Jan 2002, Michal Buslik wrote:
| Wierny prawdzie , hi, hi :-))))
| Wierny prawdzie to byl independent sprzed paru dni , gdzie porownano
| film z rzeczywistoscia .
| Jedno pytanie - czy w filmie jest mowa o ponad 500 cywilnych ofiarach
| tej bitewki ?
a wlasnie... jak prawo miedzynarodowe patrzy na cywili ktorzy aktywnie
lecz nie zbrojnie wspieraja zolnierzy? z wlasnej woli stanowia tarcze
dla strzelcow, podchodza do pozycji przeciwnika i wskazuja strzelcom
pozycje zolnierzy?
chyba nie patrzy :) przynajmniej nie znalazlem normujacej to kodyfikacji.
Phoenix
On Tue, 22 Jan 2002, Phoenix wrote:
| a wlasnie... jak prawo miedzynarodowe patrzy na cywili ktorzy aktywnie
| lecz nie zbrojnie wspieraja zolnierzy? z wlasnej woli stanowia tarcze
| dla strzelcow, podchodza do pozycji przeciwnika i wskazuja strzelcom
| pozycje zolnierzy?
chyba nie patrzy :) przynajmniej nie znalazlem normujacej to kodyfikacji.
no wlasnie... w Somalii kobiety z dziecmi na reku oslanialy "swoich"...
ludzie (obojga plci, w roznym wieku) wychodzili na ulice (szerokosci kilku
metrow, gdzie z obu stron strzelalo po kilku walczacych) i gineli "jak
mrowki"... kobiety ktore podchodzily dopozycji amerykanow i pokazywaly
gdzie ci sie choawja...
Amerykanie w pewnym momencie zdali sobie sprawe ze "albo my, albo one" i
do nich tez zaczeli strzelac... uwazam ze robili slusznie, bronili sie, na
upartego mozna je uznac za cos w rodzaju agentow wywiadu/zwiadu, ale
zawsze sie znajdzie jakis naweidzon z AI czy inny Buslik ktory stwierdzi
ze to byla rzez niewinnych cywili przez zadnych krwi zabojcow
Navy
"bazyli4" says that...
To ja wiem, ale nic mi to nie wnosi... zawsze się zastanawiałem, jakim
że cudem prawnikom udało się wyprowadzić ĂËródła prawa poza człowieka
mozesz uscislic co masz na mysli? Nie rozumiem co masz na mysli piszac
"poza czlowieka", jakby na to nie patrzec to wszytskie akty, ustawy,
umowy miedzynarodowe, ukladaja ludzie, odpowiednie komisje, kancelarie.
W gre wchodza rozne glosowania, refernda etc. Jak dotychczas nie
dysponujemy innym "narzedziem", ktore mogloby przejawiac wole w postaci
nadajacej sie do kodyfikacji.
Użytkownik "huski" <huski@(delet_this_part)interia.plnapisał w
wiadomości
mozesz uscislic co masz na mysli? Nie rozumiem co masz na mysli piszac
"poza czlowieka", jakby na to nie patrzec to wszytskie akty, ustawy,
umowy miedzynarodowe, ukladaja ludzie, odpowiednie komisje, kancelarie.
W gre wchodza rozne glosowania, refernda etc. Jak dotychczas nie
dysponujemy innym "narzedziem", ktore mogloby przejawiac wole w postaci
nadajacej sie do kodyfikacji.
To ja bym tak powiedział. Przedstawiana jest tutaj teza, iż źródłem
prawa jest określony dokument... i negacja tego, iż można mówić, iż
źródłem prawa jest człowiek. Ja rozumiem, o co może prawnikowi chodzić,
iże prawo może mieć swe źródła w kodeksach, a nie w ludziach
poszczególnych... i stąd takaż a nie inna definicja źródeł. Natomiast
chodzi mi o powszechne określenie potoczne. Jeśli... wedle
potoczności... źródłem prawa nie jest człowiek tylko kodeks... to
zaczyna się w świadomości przejawiać, że źródłem prawa człowiek jednak
być nie może... ale to prowadzi do pozytywizmu prawniczego i do
panowania prawa nad jednostkami w sposób bezwzględny... motto: takie
jest prawo i jam tu nic do gadania już nie mam. A toż chodzi mi i o to,
iże prawnik mówić powinien nie do drugiego prawnika, tylko do człowieka
każdego razem i z osobna...
Pzdr
Paweł
zauwazylem konfundacje.jeden arap,ale on jest za glupi by wiedziec,ze takich
praktyk zabranial juz regulamin haski z 1907r,ktory byl zreszta tylko
kodyfikacja wczesniejszego prawa zwyczajowego.
Inna sprawa,ze gdyby nie zdazaly sie takie przypadki wczesniej ich kodyfikacja
bylaby bezprzedmiotowa, ale zawsze uznane byly za czyn wyjatkowo wstretny i
godny pogardy.
Zapoznajac sie zreszta z tymi wszystkimi konwencjami,haskimi i genewskimi,
zwlaszcza w przedmiocie postepowania z ludnoscia okupowanego obszaru, takze ta
ktora spontanicznie choc nie w mundurach chwyci za bron,obchodzenia sie z jej
mieniem,. zaczynam miec watpliwosci,czy israel wogole jest ich sygnatariuszem.
Bo np, ZSRR z cala pewnoscia duzej ich czesci nie byl sygnatariuszem.
Stad ich specyficzne podejscie do jencow,cudzych i zreszta wlasnych i fakt,ze
jency radzieccy w czasie II wojny w zasadzie pozbawieni byli ochrony prawa
miedzynarodowego(na zasadzie braku wzajemnosci)
Czy sadzisz, ze to forum sluzy do upiekszania duszy. Chodzi o pogadanie o
ciuchach, czyli temat przyziemny. Drazni mnie Wasz idiotyzm, popierany
wiwiseksja co 3 topic tematu, a jaki jest ten ciuszek 40 zl na allegro, kopia
wielkiej marki, kiedy ciuch w rzeczywistosci kosztuje 1000 euro. Jest to
nagminne lamanie prawa miedzynarodowego, gdy chwalicie sie kupowaniem
tandetnych kopii wielkich francuskich marek odziezowych. Najwieksza firma
kosmetyczno-odziezowa, w ktorej pracuje, nie chce otwierac punktow sprzedazy w
Polsce, dlatego, ze nosicie tylko kopie tej marki. Czy to Was dowrtosciowuje,
ze noscicie kopie czegos na co Francuzi wydali miliardy na rygorystyczna
produkcje (wielkie marki nie wypuszczaja czegos co ma najmniejsza wade),
zatrudnianie najlepszych i najdrozszych stylistow, finansowanie najdrozszych
kampanii reklamowych. Tym bardziej, ze marki te maja za soba czasami
kilukusetletnia historie. I zobacz ten kwiecisty, jarmarczny jezyk na allegro,
Sadzisz, ze nasze marki, zycza sobie, aby sprzedawano buble pod ich szyldem?
W taki sposob zabito juz marke Lacoste, ktora byla kiedys bardzo ekskluzywna, a
teraz nikt nie chce tego kupic, bo kopiami obnosi sie dresiarstwo. Slowo
exclusive znaczy wylacznosc, wiec marki, wydaja miliardy, zeby ludzie, ktorzy
kupuja ich produkty, czuli sie wylaczni pod jakims wzgledem. A intelektt nie ma
to nic do czynienia. Noszenie ciuchow markowych, to socjologiczna kodyfikacja,
ze chce sie przynalezec do jakiejs grupy.