Marek wystukał w wiadomości <acdcej$eh@news.tpi.pl:
No cóż, osobiście posiadam i wykorzystuję przepis na kurczaka z kolendrą
ziarnistą właśnie. Efekty nader zjadliwe są (a chyba nawet gnieść nie kazali)
:)
o.. widzi Pan, Panie Jarku? nie muszę testować.. ha!
pzdr;)
M._który, swoją drogą, te ziarenka może by porozgniatał..
Jako, że teraz kolendra jakaś taka dorodna sie zrobiła to pewnie przy
najbliższym użyciu porozgniatam. Za dawnych czasów ziarenko kolendry
o średnicy 2mm to był okaz!
Tylko teraz mam inny problem, bo praktycznie nie używam gotowych
mieszanek przypraw, a w przepisie stoi "pikantna przyprawa ziołowa
do drobiu". Coś kombinuję, ale za każdym razem wychodzi inne :)
BTW, ostatnio zaadaptowałam przepis twórczo i zastąpiłam kurczaka
polędzwiczką wieprzową. Też było dobre.
Jo'Asia
Pani Jo'Asia twórczo prze^Wnapisała:
No cóż, osobiście posiadam i wykorzystuję przepis na kurczaka z kolendrą
ziarnistą właśnie. Efekty nader zjadliwe są (a chyba nawet gnieść nie kazali)
:)
o.. widzi Pan, Panie Jarku? nie muszę testować.. ha!
pzdr;)
M._który, swoją drogą, te ziarenka może by porozgniatał..
Jako, że teraz kolendra jakaś taka dorodna sie zrobiła to pewnie przy
najbliższym użyciu porozgniatam. Za dawnych czasów ziarenko kolendry
o średnicy 2mm to był okaz!
Tylko teraz mam inny problem, bo praktycznie nie używam gotowych
mieszanek przypraw, a w przepisie stoi "pikantna przyprawa ziołowa
do drobiu". Coś kombinuję, ale za każdym razem wychodzi inne :)
BTW, ostatnio zaadaptowałam przepis twórczo i zastąpiłam kurczaka
polędzwiczką wieprzową. Też było dobre.
Słusznie, sprawiedliwość musi być. Trzeba wziąć odwet za szynkę i polędwicę
drobiową. Ciekawym tylko, czy wyszło coś w rodzaju śledź a la łosoś.
A kolendra jej nać do kurczaka w tomacie najlepsza. Przy okazji sprzątania
w garażu znalazłem właśnie puszkę po czymś takim. Niestety pustą. I nie wiem
gdzie udać się po uzupełnienie zapasów, bo na puszce jest napis "produce of
several countries".
Sprobuje odpowiedziec, choc z gory mowie, ze NIGDY w zyciu nie bylam w zadnej
restauracji szybkiej obslugi i zupelnie nie wiem o co chodzi gdy mowa o "serowym
sosie do nachos".
Oryginalnie nachos posypywane sa serem meksykanskim, polewane salsa (roznego
rodzaju i koloru) i zapiekane pod ogniem, w piekarniku przez ok. 2 min. I to
wszystko.
Meksykanski ser uzywany do zapiekania to quesillo, chihuahua, fundido, badz
asadero. Wszystkie one maja to do siebie ze ladnie sie topia. Mozna je
zastapic mozzarella (+ cheddar), lub Monterey Jack. Kazdy lokalny latwo topiacy
sie ser nadaje sie do uzytku.
Najprostsza salsa to pokrojone pomidory, papryczki jalapenio lub serrano,
cebulka, czosnek (niekoniecznie), kolendra, sol, i sok z limonki. W zadnym
wypadku nie dodaje sie do salsy tluszczu.
Jesli powyzsze to nie to proponuje wymieszac pol na pol utarta mozzarelle i
cheddar'em (powinno byc w sumie troche ponad szklanke objetosci) z odrobina maki
ziemniaczanej (pare lyzek - to po to by latwiej sie sery wiazaly z sosem).
Podgrzac szklanke kwasnej smietany, szklanke salsy i pol szklanki piwa. W
goracym sosie wymieszac sery az sie roztopia (w zaleznosci od tego jak gatunkowy
jest ser trzeba to robic nad ogniem lub nie), dodac swieza kolendre i gotowe.
(Przyprawiac nie trzeba bo przyprawy sa w salsie.)
wczoraj jedlam autentyczne japonskie sushi
w srodku byly: losos (surowy, nie wedzony)z awokado
tunczyk z ogokiem swiezym
ja zwykle zawijam: lososia wedzonego lub jakas rybe z puszki (tunczyk, lub moje
ulubione podwedzane szprotki) z dodatkami
dodatki to z reguly: ogorek, avokado, posiekana salata, marchew (surowa,starta
na tarce z grubymi oczkami)
typowe sushi zawiera skladniki SUROWE. A zatem warzyw lepiej nie gotowac.
poniewaz jestem zwolenniczka mocnych smakow, to dodaje tez skladniki
nieortodoksyjne: a to posiekany szczypiorek, a to pasek papryki, czesto
ociupine chilli lub troche indyjskich pikli,nie unikam tez swiezej kolendry
sushi musi ladnie wygladac wiec dla efektu kolorystycznego mozna dodac lekko
sciety omlet pokrojony w paski - mozliwosci jest wiele
zaczac jest jednak lepiej od prostych, ot chocby losos-avokado, tunczyk-ogorek
do tunczyka dodac mozna troche majonezu
sushi podaje sie "samo", ale klasycznym dodatkiem jest sos sojowy, kikkoman
jest typowym, ale mozna tez chinski sos sojowy ciemny (byle nie ten
gesty,slodki, grzybowy tez raczej nie pasuje)
innym dodatkiem jest zielony japonski chrzan - wasabi, ktory miesza sie
(opcjonalnie) z sosem sojowym i podaje do maczania
tak sobie mysle, ze wasabi mozna od biedy zastapic polskim chrzanem, tylko bez
smietany
co do suchosci nori, betsy petsy juz odpowiedziala :)
powodzenia
> Z drugiej strony dziwię się, jak to możliwe, że niektórzy z góry skreślają
> pojedyncze składniki (np. kolendrę, której ziarna są w większości polskich
> wędlin)
pisane tu było o świeżej (ziarna i zmielona suszona to zupełnie coś innego) i
nie wiem co Cię tak dziwi? kto napisał że z góry skreślamy? kupiliśmy,
zaczęliśmy siekać i pojawił się odruch wymiotny. Miałam siekać dalej i dodać do
dania, bo nie byłoby wystarczająco hinduskie? Tu zacząłby się ten snobizm o
którym mówimy, zdaje się.
Słowem, jeśli wyrzekamy się niektórych składników z myślą,
> że są one snobistyczne, to sami jesteśmy snobistyczni właśnie poprzez taki tok
> myślenia, a poza tym narażamy się z własnej woli na inwalidyzm kulinarny.
ale o co chodzi? wyrzekamy sie, bo nam nie smakują, a nie dlatego że są snobistyczne
a kuchnia
> hinduska bez kolendry (a może jeszcze bez kminu a może bez imbiru a może bez
> czosnku) to nie będzie kuchnia hinduska tylko nieudana polska próba naśladowcza
ale trzeba sobie jakoś radzić, jeśli ta kolendra dla kogoś jest niezjadliwa- np.
zastąpić suszoną i po kłopocie. Powiesz, że to już nie to samo, ze to tylko
namiastka oryginalnej hinduskiej kuchni, że to świętokradztwo. A ja Ci powiem,
że to ten snobizm jest.
oryginalny przepis meksykanski:
caldo tlalpeño
polowa lurczaka (moga byc udka, np. 4)
2 pomidory
mala cebula - posiekac, pare zabkow czosnku
listek laurowy
natka kolendry, mozna ja zastapic pietruszka zielona, no ale to juz nie ten smak
seler naciowy,
2 malutkie cukinie
1 papryka zielona
pol filizanki groszku zielonego,czyli ok. 2 garsci
1 avocado
sol, pieprz, papryka w proszku
kurczaka umyc, obrac ze skory, gotowac z czosnkiem, listkiem laurowym i czescia
cebuli, gdy bedzie polmiekki dodac sol do smaku i kostke knorra (rosol
drobiowy).
pomidory obrac ze skorki (ja tego nigdy nie robie), pokroic w kostke, papryke
pokroic w kostke. osobno podsmazyc na oleju reszte cebuli, pomidory,papryke,
dodac do tego przecedzony rosolek, oraz rozdrobnionego na kawalki wielkosci
kesow polmiekkiego kurczaka. dodac pozostale warzywa, gotowac do miekkosci
kurczaka i warzyw. mozna zagescic ryzem, ok. garsc i wtedy gotowac do miekkosci
ryzu. przyprawic do smaku knorrem, papryka w proszku.
serwowac goracy rosol, dodawac na kazdy talerz starty ser zolty, kawalki
swiezego avocado i posiekana kolendre (ewentualnie pietruszke).
kolendra jest do nabycia w geant.
pozdr.
zupa z Kenii:
3/4 kg roznych ryb i innych: malzy, krewetek itp, zalezy co sie lubi i co sie ma - wszystko
pokrojone w kostke niezbyt mala
szklanka pokrojonej cebuli w kostke
3 marchewki drobno pokrojone
1 duzy por posiekany
3 duze lodygi selera naciowego (w drobna kostke)
kopiasta lyzka posiekanego czosnku
1/4 szklanki bialego wina
1 lyzeczka przyprawy curry
troszeczke szafranu
2 ostre papryki (chili np.) posiekane, albo mniej - zalezy jak kto lubi ostre
lyzeczka soli
1/2 lyzeczki pieprzu
4 pomidory bez skory, pokrojone w kostke
1 puszka mleka kokosowego (od biedy mozna zastapic dodatkowa szklanka wywaru z ryb)
3-4 szklanki wywaru rybnego (mozna go ugotowac np. z osci, glow itd ryb przeznaczonych na
zupe)
sok z 2 limonek
1/4 szklanki posiekanej ziekonej kolendry
Na oliwie w duzym garnku podsmazyc cebule (1 min), dodac marchewki, por, seler i czosnek i
smazyc 2 min.
Dodac ryby, wino, curry, szafran, papryki, sol i pieprz i doprowadzic do wrzenia.
Dodac pomidory, mleko kokosowe i wywar z ryb, doprowadzic do wrzenia.
Na bardzo malym ogniu gotowac 10-15 min.
Zgasic ogien, dodac kolendre i sok z limonek.
To nie jest proste, bo to nie ja gotuje, a na dodatek jestem z dala od domu i
to na dlugo... :(((
iem, ze do miesa dodaje sie, tak jak do ordynarnych (ale przeciez dobrych;))
kotletow mielonych: cebule krojona w kosteczke i bulke tarta. Ale takze
odrobine harissy (to taki arabski sos z przetartych ostrych papryczek, oliwy i
czosnku, do dostania w niektorych sklepach) oraz duzo ziarenek kolendry. Jezeli
chodzi o ciasto, to nic nie poradze, musisz poszukac jakiegos przewodnika po
kuchni arabskiej i poszukac. Bo je sie robi w jakis specyficzny sposob. Ale
chyba mozna zastapic normalnym ciastem rozwalkowanym bardzo bardzo cieniutko na
male okragle placuszki. I w nie sie zawija mieso, formujac w podluzne waleczki
i wrzuca na gleboka wrzaca oliwe. A potem na talerz, i na tym talerzu najpierw
cienka warstwe harissy (cienka, bo bardzo ostra), a potem grubsza jogurtu z
czosnkiem (lagodzi ostry smak harissy). I sie wcina.
Ojejej, dlaczego moge miec to dopiero za 3 miesiace...
awokado+krewetka
salatka: awokado, krewetki, kielki (najlepiej swieza soja), 1 ostra peperoni b.
drobno posiekana, kolendra posiekana (mozna zastapic natka pietruszki). Do tego
sos: 2 zabki czosnku, 1 limonka, lyzka miodu i sos rybny. Rewelacja! Mozna
zrobic bez krewetek i stosowac jako surowke do grilowanej ryby. Przepis Rexa
Hunta
Kurczę kąpane w zielonym curry
Tajski kucharz ma jak najbardziej rację. Jest to jakiś dziwny fusion, ale trochę
na zasadzie: do bigosu dodamy keczup i zamienimy kiełbasę na pasztetową.
Po pierwsze w tajskiej kuchni nie używa się produktów mlecznych pochodzenia
zwierzęcego - substytutem jest mleczko kokosowe. Także litr śmietany to jakaś
pomyłka.
Po drugie bazylię podgotowuje się z całym daniem pod koniec, ale wyjmuje się ją
przed podaniem, gdyż ma bardzo szybko uwalniający się, silny aromat. Nie
posypuje się curry tajską bazylią, która się mocno różni się w smaku i twardości
od naszej. Jeśli już to tajską kolendrą.
Do oryginalnego przepisu daje się jeszcze liść kaffiru, który w naszych
warunkach można zastąpić skórką od limonki i twardy, słodki groszek.
Poza tym dodaje się sok z limonki lub mielony galangal (smak kwaśny), którego
brakuje w przepisie Pascala.
Nie wspomnę, że lepiej nie używać naszych europejskich bakłażanów, jeśli nie
mamy tajskich (kilka gatunków), bo są raczej kiepskim substytutem.
No cóż, ale widzę, że większość krytykuje opinię fachowca z Krakowa i wierzy
gościowi z telewizji, który zaleca używanie pietruszki w kostce do swoich dań...
ja ze swojej strony pozdrawiam ze Stolicy i tutaj również zapraszam na dobre
tajskie jedzenie, chociaż oczywiście nie ma to jak w Bangkoku;-)
Orginalny przepis to indyjska salatka z kartofli na zimno. Ale smaczna jest
tez podawana na goraco - wtedy bez jogurtu.
Przekonajcie sie sami.
ALU KA RAYTA - jogurt z pikantnymi kartoflami.
1 kg kartoli (z gatunku tych twardszych)
3-4 lyzki oleju roslinnego
2 lyzeczki gorczycy czarnej lub brazowej (mustard seed)
2 lyzeczki kminu rzymskiego
6 lyzek drobno siekanej cebuli
2 lyzeczki siekanej chilli (plaskie lyzeczki lub mniej, jesli nie jest sie
przyzwyczajonym do kuchni indyjskiej)
2 lyzki siekanej swiezej natki kolendry (coriander)
sol do smaku (1 plaska lyzeczka)
1/2 litra jogurtu naturalnego (mozna ominac)
Ugotowac kartofle w mundurkach w osolonej wodzie. Usunac skorke i pokroic w
kostke wielkosci 1cmx1cm.
W sporym garnku teflonowym/ patelni rozgrzac olej.
Wsypac gorczyce oraz kmin i smazyc, az zaczna podskakiwac.
Natychmiast dodac uprzednio przygotowana siekana cebule i podsmazac mieszajac
do lekkiego zarumienienia.
Dodac kartofle, natke kolendry i siekane chilli. Wymieszac dokladnie.
Dosmakowac sola.
Podawac na goraco.
Albo na koniec:
Do sporej miski wlac jogurt. Ostroznie wmieszac gotowe kartofle. Odstawic
przynajmniej na godzine przed podaniem.
Przy niemoznosci zdobycia swiezej kolendry ewentualnie zastapic ja natka
pietruszki, ale to zmienia dosyc smak.
Smacznego!
na przykład makaron w sosie serowym z brokulami
fasoli dzieci raczej nie lubia, ale mozna zrobic zupe fasolowa
doprawic kolendrą, zaprawic jogurtem i zmiksowac. Albo zastąpic
fasole soczewicą, jest delikatniejsza.
Bób mu gotuj, niech je, dobry jest ))
Więcej ludzi to mniej misiów koala