logo
 Pokrewne renessmekolendy darmowe nutykolczyki Studio Szczecinkoncerty 28 MajKOH właściwości i zastosowanieKordian bohater tragicznykomputer dla małej firmyKomis samochodowy Bytomkolczyki sztangi tuneleKolumna neuronalnakompresory KASER
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • acapella.keep.pl
  • renessme


    Marek wystukał w wiadomości <acdcej$eh@news.tpi.pl:

    No cóż, osobiście posiadam i wykorzystuję przepis na kurczaka z kolendrą
    ziarnistą właśnie. Efekty nader zjadliwe są (a chyba nawet gnieść nie kazali)
    :)
    o.. widzi Pan, Panie Jarku? nie muszę testować.. ha!
    pzdr;)
    M._który, swoją drogą, te ziarenka może by porozgniatał..


    Jako, że teraz kolendra jakaś taka dorodna sie zrobiła to pewnie przy
    najbliższym użyciu porozgniatam. Za dawnych czasów ziarenko kolendry
    o średnicy 2mm to był okaz!

    Tylko teraz mam inny problem, bo praktycznie nie używam gotowych
    mieszanek przypraw, a w przepisie stoi "pikantna przyprawa ziołowa
    do drobiu". Coś kombinuję, ale za każdym razem wychodzi inne :)

    BTW, ostatnio zaadaptowałam przepis twórczo i zastąpiłam kurczaka
    polędzwiczką wieprzową. Też było dobre.

    Jo'Asia



    Pani Jo'Asia twórczo prze^Wnapisała:

    No cóż, osobiście posiadam i wykorzystuję przepis na kurczaka z kolendrą
    ziarnistą właśnie. Efekty nader zjadliwe są (a chyba nawet gnieść nie kazali)
    :)

    o.. widzi Pan, Panie Jarku? nie muszę testować.. ha!

    pzdr;)
    M._który, swoją drogą, te ziarenka może by porozgniatał..

    Jako, że teraz kolendra jakaś taka dorodna sie zrobiła to pewnie przy
    najbliższym użyciu porozgniatam. Za dawnych czasów ziarenko kolendry
    o średnicy 2mm to był okaz!

    Tylko teraz mam inny problem, bo praktycznie nie używam gotowych
    mieszanek przypraw, a w przepisie stoi "pikantna przyprawa ziołowa
    do drobiu". Coś kombinuję, ale za każdym razem wychodzi inne :)

    BTW, ostatnio zaadaptowałam przepis twórczo i zastąpiłam kurczaka
    polędzwiczką wieprzową. Też było dobre.

    Słusznie, sprawiedliwość musi być. Trzeba wziąć odwet za szynkę i polędwicę
    drobiową. Ciekawym tylko, czy wyszło coś w rodzaju śledź a la łosoś.

    A kolendra jej nać do kurczaka w tomacie najlepsza. Przy okazji sprzątania
    w garażu znalazłem właśnie puszkę po czymś takim. Niestety pustą. I nie wiem
    gdzie udać się po uzupełnienie zapasów, bo na puszce jest napis "produce of
    several countries".



    Sprobuje odpowiedziec, choc z gory mowie, ze NIGDY w zyciu nie bylam w zadnej
    restauracji szybkiej obslugi i zupelnie nie wiem o co chodzi gdy mowa o "serowym
    sosie do nachos".

    Oryginalnie nachos posypywane sa serem meksykanskim, polewane salsa (roznego
    rodzaju i koloru) i zapiekane pod ogniem, w piekarniku przez ok. 2 min. I to
    wszystko.

    Meksykanski ser uzywany do zapiekania to quesillo, chihuahua, fundido, badz
    asadero. Wszystkie one maja to do siebie ze ladnie sie topia. Mozna je
    zastapic mozzarella (+ cheddar), lub Monterey Jack. Kazdy lokalny latwo topiacy
    sie ser nadaje sie do uzytku.

    Najprostsza salsa to pokrojone pomidory, papryczki jalapenio lub serrano,
    cebulka, czosnek (niekoniecznie), kolendra, sol, i sok z limonki. W zadnym
    wypadku nie dodaje sie do salsy tluszczu.

    Jesli powyzsze to nie to proponuje wymieszac pol na pol utarta mozzarelle i
    cheddar'em (powinno byc w sumie troche ponad szklanke objetosci) z odrobina maki
    ziemniaczanej (pare lyzek - to po to by latwiej sie sery wiazaly z sosem).
    Podgrzac szklanke kwasnej smietany, szklanke salsy i pol szklanki piwa. W
    goracym sosie wymieszac sery az sie roztopia (w zaleznosci od tego jak gatunkowy
    jest ser trzeba to robic nad ogniem lub nie), dodac swieza kolendre i gotowe.
    (Przyprawiac nie trzeba bo przyprawy sa w salsie.)



    wczoraj jedlam autentyczne japonskie sushi

    w srodku byly: losos (surowy, nie wedzony)z awokado
    tunczyk z ogokiem swiezym

    ja zwykle zawijam: lososia wedzonego lub jakas rybe z puszki (tunczyk, lub moje
    ulubione podwedzane szprotki) z dodatkami

    dodatki to z reguly: ogorek, avokado, posiekana salata, marchew (surowa,starta
    na tarce z grubymi oczkami)

    typowe sushi zawiera skladniki SUROWE. A zatem warzyw lepiej nie gotowac.

    poniewaz jestem zwolenniczka mocnych smakow, to dodaje tez skladniki
    nieortodoksyjne: a to posiekany szczypiorek, a to pasek papryki, czesto
    ociupine chilli lub troche indyjskich pikli,nie unikam tez swiezej kolendry


    sushi musi ladnie wygladac wiec dla efektu kolorystycznego mozna dodac lekko
    sciety omlet pokrojony w paski - mozliwosci jest wiele

    zaczac jest jednak lepiej od prostych, ot chocby losos-avokado, tunczyk-ogorek
    do tunczyka dodac mozna troche majonezu

    sushi podaje sie "samo", ale klasycznym dodatkiem jest sos sojowy, kikkoman
    jest typowym, ale mozna tez chinski sos sojowy ciemny (byle nie ten
    gesty,slodki, grzybowy tez raczej nie pasuje)
    innym dodatkiem jest zielony japonski chrzan - wasabi, ktory miesza sie
    (opcjonalnie) z sosem sojowym i podaje do maczania

    tak sobie mysle, ze wasabi mozna od biedy zastapic polskim chrzanem, tylko bez
    smietany

    co do suchosci nori, betsy petsy juz odpowiedziala :)
    powodzenia



    > Z drugiej strony dziwię się, jak to możliwe, że niektórzy z góry skreślają
    > pojedyncze składniki (np. kolendrę, której ziarna są w większości polskich
    > wędlin)

    pisane tu było o świeżej (ziarna i zmielona suszona to zupełnie coś innego) i
    nie wiem co Cię tak dziwi? kto napisał że z góry skreślamy? kupiliśmy,
    zaczęliśmy siekać i pojawił się odruch wymiotny. Miałam siekać dalej i dodać do
    dania, bo nie byłoby wystarczająco hinduskie? Tu zacząłby się ten snobizm o
    którym mówimy, zdaje się.
    Słowem, jeśli wyrzekamy się niektórych składników z myślą,
    > że są one snobistyczne, to sami jesteśmy snobistyczni właśnie poprzez taki tok
    > myślenia, a poza tym narażamy się z własnej woli na inwalidyzm kulinarny.

    ale o co chodzi? wyrzekamy sie, bo nam nie smakują, a nie dlatego że są snobistyczne

    a kuchnia
    > hinduska bez kolendry (a może jeszcze bez kminu a może bez imbiru a może bez
    > czosnku) to nie będzie kuchnia hinduska tylko nieudana polska próba naśladowcza

    ale trzeba sobie jakoś radzić, jeśli ta kolendra dla kogoś jest niezjadliwa- np.
    zastąpić suszoną i po kłopocie. Powiesz, że to już nie to samo, ze to tylko
    namiastka oryginalnej hinduskiej kuchni, że to świętokradztwo. A ja Ci powiem,
    że to ten snobizm jest.



    oryginalny przepis meksykanski:

    caldo tlalpeño
    polowa lurczaka (moga byc udka, np. 4)
    2 pomidory
    mala cebula - posiekac, pare zabkow czosnku
    listek laurowy
    natka kolendry, mozna ja zastapic pietruszka zielona, no ale to juz nie ten smak
    seler naciowy,
    2 malutkie cukinie
    1 papryka zielona
    pol filizanki groszku zielonego,czyli ok. 2 garsci
    1 avocado
    sol, pieprz, papryka w proszku

    kurczaka umyc, obrac ze skory, gotowac z czosnkiem, listkiem laurowym i czescia
    cebuli, gdy bedzie polmiekki dodac sol do smaku i kostke knorra (rosol
    drobiowy).
    pomidory obrac ze skorki (ja tego nigdy nie robie), pokroic w kostke, papryke
    pokroic w kostke. osobno podsmazyc na oleju reszte cebuli, pomidory,papryke,
    dodac do tego przecedzony rosolek, oraz rozdrobnionego na kawalki wielkosci
    kesow polmiekkiego kurczaka. dodac pozostale warzywa, gotowac do miekkosci
    kurczaka i warzyw. mozna zagescic ryzem, ok. garsc i wtedy gotowac do miekkosci
    ryzu. przyprawic do smaku knorrem, papryka w proszku.
    serwowac goracy rosol, dodawac na kazdy talerz starty ser zolty, kawalki
    swiezego avocado i posiekana kolendre (ewentualnie pietruszke).
    kolendra jest do nabycia w geant.
    pozdr.



    zupa z Kenii:

    3/4 kg roznych ryb i innych: malzy, krewetek itp, zalezy co sie lubi i co sie ma - wszystko
    pokrojone w kostke niezbyt mala
    szklanka pokrojonej cebuli w kostke
    3 marchewki drobno pokrojone
    1 duzy por posiekany
    3 duze lodygi selera naciowego (w drobna kostke)
    kopiasta lyzka posiekanego czosnku
    1/4 szklanki bialego wina
    1 lyzeczka przyprawy curry
    troszeczke szafranu
    2 ostre papryki (chili np.) posiekane, albo mniej - zalezy jak kto lubi ostre
    lyzeczka soli
    1/2 lyzeczki pieprzu
    4 pomidory bez skory, pokrojone w kostke
    1 puszka mleka kokosowego (od biedy mozna zastapic dodatkowa szklanka wywaru z ryb)
    3-4 szklanki wywaru rybnego (mozna go ugotowac np. z osci, glow itd ryb przeznaczonych na
    zupe)
    sok z 2 limonek
    1/4 szklanki posiekanej ziekonej kolendry

    Na oliwie w duzym garnku podsmazyc cebule (1 min), dodac marchewki, por, seler i czosnek i
    smazyc 2 min.
    Dodac ryby, wino, curry, szafran, papryki, sol i pieprz i doprowadzic do wrzenia.
    Dodac pomidory, mleko kokosowe i wywar z ryb, doprowadzic do wrzenia.
    Na bardzo malym ogniu gotowac 10-15 min.
    Zgasic ogien, dodac kolendre i sok z limonek.



    To nie jest proste, bo to nie ja gotuje, a na dodatek jestem z dala od domu i
    to na dlugo... :(((
    iem, ze do miesa dodaje sie, tak jak do ordynarnych (ale przeciez dobrych;))
    kotletow mielonych: cebule krojona w kosteczke i bulke tarta. Ale takze
    odrobine harissy (to taki arabski sos z przetartych ostrych papryczek, oliwy i
    czosnku, do dostania w niektorych sklepach) oraz duzo ziarenek kolendry. Jezeli
    chodzi o ciasto, to nic nie poradze, musisz poszukac jakiegos przewodnika po
    kuchni arabskiej i poszukac. Bo je sie robi w jakis specyficzny sposob. Ale
    chyba mozna zastapic normalnym ciastem rozwalkowanym bardzo bardzo cieniutko na
    male okragle placuszki. I w nie sie zawija mieso, formujac w podluzne waleczki
    i wrzuca na gleboka wrzaca oliwe. A potem na talerz, i na tym talerzu najpierw
    cienka warstwe harissy (cienka, bo bardzo ostra), a potem grubsza jogurtu z
    czosnkiem (lagodzi ostry smak harissy). I sie wcina.
    Ojejej, dlaczego moge miec to dopiero za 3 miesiace...



    awokado+krewetka
    salatka: awokado, krewetki, kielki (najlepiej swieza soja), 1 ostra peperoni b.
    drobno posiekana, kolendra posiekana (mozna zastapic natka pietruszki). Do tego
    sos: 2 zabki czosnku, 1 limonka, lyzka miodu i sos rybny. Rewelacja! Mozna
    zrobic bez krewetek i stosowac jako surowke do grilowanej ryby. Przepis Rexa
    Hunta



    Kurczę kąpane w zielonym curry
    Tajski kucharz ma jak najbardziej rację. Jest to jakiś dziwny fusion, ale trochę
    na zasadzie: do bigosu dodamy keczup i zamienimy kiełbasę na pasztetową.
    Po pierwsze w tajskiej kuchni nie używa się produktów mlecznych pochodzenia
    zwierzęcego - substytutem jest mleczko kokosowe. Także litr śmietany to jakaś
    pomyłka.
    Po drugie bazylię podgotowuje się z całym daniem pod koniec, ale wyjmuje się ją
    przed podaniem, gdyż ma bardzo szybko uwalniający się, silny aromat. Nie
    posypuje się curry tajską bazylią, która się mocno różni się w smaku i twardości
    od naszej. Jeśli już to tajską kolendrą.

    Do oryginalnego przepisu daje się jeszcze liść kaffiru, który w naszych
    warunkach można zastąpić skórką od limonki i twardy, słodki groszek.
    Poza tym dodaje się sok z limonki lub mielony galangal (smak kwaśny), którego
    brakuje w przepisie Pascala.
    Nie wspomnę, że lepiej nie używać naszych europejskich bakłażanów, jeśli nie
    mamy tajskich (kilka gatunków), bo są raczej kiepskim substytutem.

    No cóż, ale widzę, że większość krytykuje opinię fachowca z Krakowa i wierzy
    gościowi z telewizji, który zaleca używanie pietruszki w kostce do swoich dań...
    ja ze swojej strony pozdrawiam ze Stolicy i tutaj również zapraszam na dobre
    tajskie jedzenie, chociaż oczywiście nie ma to jak w Bangkoku;-)



    Orginalny przepis to indyjska salatka z kartofli na zimno. Ale smaczna jest
    tez podawana na goraco - wtedy bez jogurtu.
    Przekonajcie sie sami.

    ALU KA RAYTA - jogurt z pikantnymi kartoflami.

    1 kg kartoli (z gatunku tych twardszych)
    3-4 lyzki oleju roslinnego
    2 lyzeczki gorczycy czarnej lub brazowej (mustard seed)
    2 lyzeczki kminu rzymskiego
    6 lyzek drobno siekanej cebuli
    2 lyzeczki siekanej chilli (plaskie lyzeczki lub mniej, jesli nie jest sie
    przyzwyczajonym do kuchni indyjskiej)
    2 lyzki siekanej swiezej natki kolendry (coriander)
    sol do smaku (1 plaska lyzeczka)
    1/2 litra jogurtu naturalnego (mozna ominac)

    Ugotowac kartofle w mundurkach w osolonej wodzie. Usunac skorke i pokroic w
    kostke wielkosci 1cmx1cm.
    W sporym garnku teflonowym/ patelni rozgrzac olej.
    Wsypac gorczyce oraz kmin i smazyc, az zaczna podskakiwac.
    Natychmiast dodac uprzednio przygotowana siekana cebule i podsmazac mieszajac
    do lekkiego zarumienienia.
    Dodac kartofle, natke kolendry i siekane chilli. Wymieszac dokladnie.
    Dosmakowac sola.
    Podawac na goraco.

    Albo na koniec:
    Do sporej miski wlac jogurt. Ostroznie wmieszac gotowe kartofle. Odstawic
    przynajmniej na godzine przed podaniem.

    Przy niemoznosci zdobycia swiezej kolendry ewentualnie zastapic ja natka
    pietruszki, ale to zmienia dosyc smak.
    Smacznego!



    na przykład makaron w sosie serowym z brokulami
    fasoli dzieci raczej nie lubia, ale mozna zrobic zupe fasolowa
    doprawic kolendrą, zaprawic jogurtem i zmiksowac. Albo zastąpic
    fasole soczewicą, jest delikatniejsza.
    Bób mu gotuj, niech je, dobry jest ))


    Więcej ludzi to mniej misiów koala

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl