logo
 Pokrewne renessmekominek z płaszczem wodnym muratorkominek CTM wentylacja mechanicznaKominek z płaszczem wodnym używanykominek w kominie brak wyczystkiKominek dopływ powietrza zewnątrzkominek Kamienica drewniany stropKominek z pÄş aszczem wodnymkominek z płaszczem brudna szybakominek doprowadzenie powietrza z zewnątrzkominek piec bufor Schemat
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alcotours.xlx.pl
  • renessme



    Jeżeli chcemy wynosić Leo na piedestał, należy oczekiwać od niego więcej - choćby budowy systemu szkolenia młodzieży na wzór Holandii.
    Wlasciwie nie wiem, czy to jakas metafora czy demagogia z Twojej strony - zaden selekcjoner, chocby najlepszy, nie ma istotnego wplywu na ksztalt systemu szkolenia mlodziezy w 40-milionowym kraju. Powiem wiecej - i slusznie, nie zostal przeciez w Polsce zatrudniony jako ekspert budowy systemow treningowych, ale jako selekcjoner reprezentacji. Ze swojego zadania wywiazuje sie na poziomie, wprowadzil w pewnych elementach prowadzenia reprezentacji nowa jakosc, jedna z wielkich jego zalet jest to, ze nie brata sie z miskami z PZPN-u, nie jest kolega od kieliszka pana Listkiewicza czy Apostela - pozwala mu to na zdystansowanie od instytucji z Miodowej, na spora niezaleznosc. Nie podskocza mu eksperci spod znaku kominka w Wisle czy raportow o trenerskich garniturach - bo to sa po prostu ludzie innego formatu.

    Nie ma tez sie co czepiac pieniedzy, jakie Leo zarabia (to zreszta byl glowny argument specjalistow z Wydzialu Szkolenia, ktorzy twierdzili, ze lepiej zatrudnic polskiego trenera za polskie pieniadze - czyli skazac nas na polskie wykonanie) - to fachowiec, ktory traktuje swoja prace powaznie. A juz w ogole nie rozumiem argumentu "za takie pieniadze to on nam powinien system szkolenia stworzyc" - w umowie ma prowadzenie kadry, wiec to robi i za to mu placa. Co innego, gdyby na Miodowej podumali i dolaczyli do nowego, moim zdaniem rowniez przedwczesnego kontraktu konkretna klauzule, zobowiazujaca Leo np. do przeprowadzenia chocby kilkudniowych warsztatow trenerskich, treningow pokazowych z druzynami pierwszoligowymi etc. - wtedy byloby sie czego czepiac, a tak facet robi to, na co sie umowil i dostaje kase, jaka wynegocjowal. Ot, cala filozofia.





    Użytkownik "kaszpir" napisał w wiadomości
    news:7900ed20-494b-4d82-b3e3-2890337bfb84@z11g2000yqz.googlegroups.com...
    Witam !

    Planujemy zmienić nasze 65m2 mieszkanie na domek. Znaleźliśmy
    atrakcyjną ofertę domu (pod klucz) w cenie 350tys zł wraz z działką
    1000m2.

    co do ceny sie nie wypowiadam bo pewnie lepiej wiesz jakie sa w danym
    rejonie, ale jak dla mnie to raczej drogo.


    Dom - projekt "Madzia". (wersja B)

    http://www.domnahoryzoncie.pl/pl/index.php?s=179&a=429

    [cut]
    2. Ściany zewnętrzne o przenikalności cieplnej K=0,29 W/m2 K
    tragedia, az dziw ze jeszcze ktos tak buduje...
    [cut]
    - warstwa styropianu grubości 6 cm
    kolejna tragedia....

    4. Stropodach
    [cut]
    ocieplony wełna mineralną (15cm)
    znowu tragedia...

    5. Okna i drzwi
    [cut]
    - parapety wewnętrzne PCV
    zatrt?

    [cut]
    7. Instalacja grzewcza
    - piec dwu funkcyjny na eko - groszek
    - pojemnościowy ogrzewacz wody wyposażony w grzałkę 230V
    - grzejniki płytowe białe w pomieszczeniach

    jak dla mnie porazka

    - ogrzewanie podłogowe w łazience, kuchni, komunikacji
    - grzejnik drabinkowy w łazience
    - kominek w salonie

    [cut]
    Reszty nie wiem ...

    Mój dom będzie dopiero budowany , ale moge sobie zobaczyć inne domy
    wybudowane ...

    Na co trzeba zwrócić uwagę , do czego warto "dopłacić" ...

    Może kazać mocniej ocieplić mury , podłogę , dach ?

    Ale czy warto ? Czy to co jest w "standardzie" jest wystarczające ?

    docieplic, docieplic i jeszcze raz docieplic...
    wydasz majatek na ekogroszek przy takiej zimie jak teraz.
    Z tego co widze wszystko robione najnizszym kosztem na granicy
    dopuszczalnych norm, a normy stare...
    K=0,29 scian to juz naprawde lata 90 ubieglego wieku, ze o dachu nie
    wspomne...

    Zajzyj do mnie na strone jak sie nie upierasz przy tradycyjnych murach, u
    mnie najmarniejsze sciany maja K=0,13


    --
    pozdrawiam
    Andrzej
    www.hana.com.pl



    Przeraźliwą głupotą polskich telewizyjnych shows zajmuje się już nawet Rzecznik Praw Obywatelskich. Ale może być jeszcze gorzej. Szykują się ofiary śmiertelne.

    Brzuchomówca Wojciech Glanc wraz ze swą lalką Eustachym był na pewno jednym z najdziwniejszych zjawisk rodzimych reality shows. Jego dziwność balansowała na krawędzi zaburzeń psychicznych. Musimy to nazwać po imieniu, gdyż mimo to - i mimo zatrudnionych przy tego typu programach sztabów psychologów - Wojciech Glanc w programie uczestniczył.

    Zresztą, nie był odosobniony. W drugiej edycji programu Big Brother w roku 2001 znalazł się oprócz niego również Ireneusz Grzegorczyk - osoba mocno labilna emocjonalnie, którą prosto z programu zabrano do szpitala psychiatrycznego w Tworkach. Do dziś dumnie podaje się, że był to jedyny tego rodzaju przypadek na świecie.

    Wojciech Glanc wziął również udział w programie "Mam talent" - ale z niego odpadł. Po raz kolejny niestabilną emocjonalnie osobę wpuszczono do telewizji. Wojciech Glanc ze swą porażką sobie nie radzi. Zapowiedział, że się zabije. W dniu finału, w internecie, na żywo.

    Zapowiedział to w jednym z serwisów internetowych. Jego filmik powisiał tam niedługo - serwis ten słynie ze strachliwości, a prawnicy TVN - ze skuteczności. Obecnie materiał prezentuje wyłącznie blog Kominka. I tam można go zobaczyć

    Kominek dość solidnie analizuje nagranie Wojciecha Glanca i dochodzi do wniosku, że to raczej wołanie o pomoc. Że prawdziwi samobójcy "praktycznie zawsze odchodzą w samotności". Kominek, naturalnie, ma rację. Ale nie o ewentualne samobójstwo tu chodzi - tylko o lekkomyślność telewizji. Która chyba odrobinę nieodpowiedzialnie buduje swój show na "dziwolągach" - ludziach, których jedynym "talentem" jest rozchwiana psychika.

    Kominek, choć TVN miłością nie darzy, nie obwinia stacji o to, że nie poznała się na Wojciechu Glancu i doprowadziła go na skraj samobójstwa. Obwinia o to... Wojciecha Glanca.


    Nawet największy głupek na świecie wie, czym kończy się sprzedawanie swego wizerunku rozrywkowym programom. Wchodząc w rzadką kupę trzeba liczyć się nie tylko ze smrodem, ale z tym, że się na niej poślizgniesz. Ty świadomie wszedłeś w tę kupę dwa razy. Zamiast być mężczyzną i ponosić konsekwencje własnej głupoty, ty robisz szopkę.

    Kominek ma oczywiście słuszność - a raczej jej część. Bowiem czy sztaby psychologów zatrudnione przy każdym telewizyjnym show z "dziwolągami", ehem, uczestnikami z ulicy, powinny kwalifikować do udziału w nim osoby już po krótkim wywiadzie zdradzające zaburzenia osobowości?

    Czy nie zachodzi podejrzenie, że telewizje przepuszczają ludzi, którzy w programie znaleźć się nie powinni, bo każdy "dziwoląg" dodaje mu cyrkowej, plebejskiej atrakcyjności? Czy Ireneusz Grzegorczyk w każdym cywilizowanym kraju nie wywalczyłby potężnego odszkodowania od stacji, która nie rozpoznała jego zaburzeń, wystawiła go na działanie wyczerpującej psychicznie sytuacji i doprowadziła do załamania nerwowego?

    Ludzie pokroju Wojciecha Glanca garną się do telewizji. Ale czy telewizja powinna ich przygarniać? Czy naprawdę nikt tam nie rozumie, że osoba niestabilna psychicznie szuka w telewizji czegoś, czego otrzymać nie może, więc umowa jest niesymetryczna, a jej skutki mogą być tragiczne?

    Czy od stacji, w których za spore pieniądze pracują ludzie bardzo w końcu inteligentni, nie można wymagać nieco więcej wyobraźni?

    Źródło: o2.pl



    " />Jak wyobrazacie sobie swoje zycie za 10 lat?
    I czy sa to jedynie marzenia,czy staracie sie je systematycznie,krok po kroku realizowac/ budowac by kiedys obrocic w rzeczywistosc?
    Podobno,jesli nie wypowie sie zyczenia na glos ,nigdy sie ono nie spelni.Podobno nasze mysli tu i teraz kreuja koleje/tory ktorymi potocza sie nasze losy.
    A juz na pewno maja na nie wplyw decyzje i wybory podejete przez nas dzis.
    Nieistotne czy jest to przeblysk jasnowidzenia,czy zaledwie pobozne zyczenie ,ja widze siebie tak:

    mieszkam w swoim wlasnym domu wybudowanym dla mnie przez meza,w kominku plonie ogien,na posadzce leza (niedzwiedzie;)skory,no dobra,na baranie tez sie zgodze,kompromis:)
    nie pracuje ,bo nie musze,zapewnienie bezpieczenstwa materialnego i wszystkich tych przyziemnych spraw przypada w udziale -niech mu bedzie-glowie rodziny

    nareszcie moge sobie postudiowac historie sztuki,jako wolny sluchacz oczywiscie,bo nikt mnie nie bedzie zmuszal do zdawania egzaminow,zreszta studia te traktuje tylko i wylacznie jako poszerzenie swoich zainteresowan i kolejna przyjemnosc

    dzieki nowoczesnym technologiom;)kosmetyki a moze i operacjom plastycznym wygladam nieskazitelnie pieknie i mlodo,dzieki czemu unikam kompleksow ,ktore spowodowac by moglo zbytnie zainteresowanie mojego meza jakimis mlodszymi kolezankami(wspaniala osobowosc i piekna dusza niestety nie wystarcza zeby utrzymac przy sobie faceta he he)

    mam dziecko,a najlepiej blizniaki i moge wiekszosc wolnego czasu im poswiecic na czytanie bajek,spiewanie do snu,dbanie o ich prawidlowy rozwoj duchowy,ogolnie na ksztaltowanie ich charakterow na swoj obraz i podobienstwo(w przerwach na solarium,basen,kosmetyczki,fryzjera,spotkania w kawiarenkach,kino,teatr itp)
    w razie czego,to tak jeszcze a'propos opieki nad dziecmi- mieszkaja ze mna oczywiscie moi rodzice,sa dlugowieczni bo beda wtedy mieli juz +80,ale umyslowo i fizycznie pozostana sprawni (czasem to nawet mysle ze bardziej ode mnie )oraz dzis nastoletnia,za 10 lat calkiem dorosla juz corka mojego meza z pierwszego malzenstwa,mniemam iz nie popelni tego bledu i nie wyjdzie za maz zbyt szybko,sa przeciez w zyciu ciekawsze rzeczy np. nauka i zabawa;)

    jako hobby na weekendy mamy stadnine (niedaleko Poznania,na ziemi meza)a w niej kilka koni
    popoludnia i wieczory spedzamy w gronie rodzinnym i z przyjaciolmi,dom rozbrzmiewa muzyka,nie tylko mojego stuletniego pianina w stroju austriackim

    moja biblioteka,zbior ksiazek rozrasta sie z roku na rok i peka w szwach(z czego cieszy sie niewidzialny orangutan bibliotekarz)no wlasnie,zwierzeta-nie moze przeciez w tym harmonijnym obrazku zabraknac kota Filemona badz Bonifacego ani psa wilczura czy bernenczyka,plus moze jakies chomiki i kanarki,coby uczynic zadosc tradycji

    w tym wszystkim mam tez czas na powrot do malarstwa i rysunku,zajec tak dawno przeze mnie porzuconych

    nie musze dodawac ze maz jest mam nadzieje;) caly czas ten sam
    nie po to wypowiadalam zaklecie:"gdzie Ty Gajusz tam ja Gaja "zeby potem sobie to zycie co jakis czas na nowo ukladac...

    No to tak wlasnie wyglada ta sielanka,obrazek szczesliwej swojej wlasnej Arkdii w podpoznanskim Lorien(a mieszkanie w miescie tez prawdopodobnie zatrzymam swoja droga,jakos przywiazuje sie do korzeni i nie wyobrazam sobie ,ze ktos inny moglby sie tam wprowdzic-przeciez to moj dom!).

    A jak Wy widzicie swoja przyszlosc?

    (a to ten opisany dom,tymczasem budowa rozpoczeta jest jedynie na papierze;)
    http://archon.pl/gotowe-projekty-domow/dom-w-wiesiolkach-2/m41c6b28ec623a

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl