Znalazlam jeszcze takie cos :
Każda elegancka kobieta wymienia czasem zawartość swojej szafy. Prekursorką
pomysłu odsprzedawania do sklepu swoich używanych, kosztownych kreacji była
Jackline Kennedy. Madame-the Second , przy ul. Bednarskiej 18A, był pierwszym
luksusowym second-handem jaki powstał w Warszawie. To jedyny w swoim rodzaju
butik sprzedający ”z drugiej ręki” odzież i dodatki najsłynniejszych
projektantów mody. Wiele zamożnych pań pozbywa się tutaj swoich, zaledwie kilka
razy założonych, kreacji . Zaś klientki, które nie mają możliwości zakupu nowych
ubrań haute couture, odwiedzając Madame the Second , mogą nosić kreacje od
Chanel, czy Moschino za 15-35 % wartości. Często pojawiają się w sprzedaży
ubrania zupełnie nowe.
Przyjmujemy w komis ubrania damskie wyłącznie najsłynniejszych kreatorów
mody. W ofercie są również okulary ,torebki, portfele, buty, paski, sztuczna
biżuteria, kostiumy kąpielowe. Oczywiście- wyłącznie wielkie nazwiska: Christian
Dior, Valentino, Giorgio Armani, Prada, Marc Jacobs, Cavalli, Dolce&Gabbana,
Donna Karan, Gucci i wielu,wielu innych ,którzy wiodą prym w światowym haute
couture i pret a� porter. Rzeczy do wstawienia w komis muszą być modne , w
dobrym stanie i z pralni. !!! Nie przyjmujemy falsyfikatów, tzw. podróbek oraz
ubrań do których doszyto inne metki. W przypadku stwierdzenia takiego faktu, od
tego klienta przestajemy przyjmować jakiekolwiek rzeczy w komis.
UWAGA ! CO TYDZIEŃ NOWE PRODUKTY
Używane ubrania
Gdzie w Warszawie mozna oddac (a najlepiej sprzedac za grosze) uzywane
ubrania mlodziezowe w dobrym stanie? Czy sa jakies sklepy z uzywana odzieza /
komisy, które to przyjma? Bylam już w dwoch, ale mowia, ze nie przyjmuja
(nawet nie chcieli obejrzec). Może ktoras z Was zna cos, nawet pod Warszawa,
moglabym się przejechac, gdyby tylko chcieli przyjac. Czesc już wrzucilam do
tych pojemnikow PCK, ale mam sporo fajnych sztuk, za które chcialabym dostac
te pare groszy. Czekam na info. Dzieki.
Nie wiem czy dobre ale znalazłam takie adresy:
JUNIOR - Komis i sklep dla dzieci
Al. Krakowska 219
02-180, Warszawa, mazowieckie
tel. (022) 846-42-19, 868-09-29
Komis prowadzi sprzedaż nowych i uzywanych artykułów dziecięcych polskich i
zagranicznych renomowanych firm.
w sprzedaży posiadamy wózki, auto-fotele, ubrania, akcesoria, meble, zabawki.
Extra sklep i komis w Warszawie
Drogie ciężarówki
Postanowiłam wreszcie upodobnić się do kobiety (bo ciągle tylko ogrodniczki i
wysłużone dresy...hi hi)i wybrałam się na zakupy ciążowe. Niestety ceny jakie
zobaczyłam (zwykłe spodnie ok.150 zł)ostudziły mój zapał. Jednak koleżanka
poleciła mi exra sklep i komis w Centrum handlowym "Arkada" (most
Poniatowskiego)
www.praktycznamama.waw.pl/sklep/start.htm
Jeśli chodzi o ubrania nowe to większość jest firmy Mama tyle, że odzież ta
jest z drobnymi wadami fabrycznymi ( na osobnej ścianie). Ceny ogrodniczek,
dżinsów, spódnic w granicach 50-60 zł (kupiłam fajną princeskę za 62 zł-bez
wad)
Duża oferta rzeczy używanych w bardzo atrakcyjnych cenach (35-40 zł-wszystko
czyściutkie i niezniszczone)
Pan sprzedawca (zarazem właściciel)bardzo miły, cierpliwy-widać, że lubi
dzieciaki dlatego idealnie nadaje się do tego typu sklepu.
Oprócz ciuchów znajdziecie tam również bieliznę i książki o tematyce ciążowej.
Acha (aha?)do każdego zakupu karta rabatowa do sklepu Calineczka na
ul.Grochowskiej i książeczka o ciąży wydana przez Fundację "Rodzić po ludzku"
Jednym słowem POLECAM
Pozdrawiam
Justa
Pomysł, bardzo dobry. Sądzę, że wymiana ciuchami czy ich sprzedawanie to dobry
sposób na podratowanie domowego budżetu.
Jeśli komuś się nie chce samemu wystawiać czy opisywać ubrań itd. To mogę wziąć
w komis.
Właśnie pracuję nad sklepem internetowym. Na razie wprowadzam towar nowy, który
nie ukrywam jest drogi. Ale prowadzę go na zasadach partnerskich partnerskich
firmą z którą podpisaliśmy umowę. Moja propozycja to artykuły używane. Na razie
jest tam mało towaru.
Ale mam nadzieję, że uda mi się rozkręcić tą pozycję. I jeśli ktoś chce zrobić w
domu porządki w ubraniach czy zabawkach jestem chętna wziąć w komis. Rzeczy mogę
odebrać z domu osobiście. Na moją stronę wchodzi z każdym dniem coraz więcej
osób. Nie naliczam dużych prowizji. Tak samo z sprzedażą, artykułów używanych na
teranie Białegostoku i okolic mogę dostarczyć do domu. Jedynie rzeczy nowe
trzeba zamawiać bo one są dostarczane z Warszawy.
www.mama.sklep.pl/index.php
komis ubrań
czy w Warszawie jest jakiś komis lub sklep gdzie można skupują (można
sprzedać) używane ubrania ?
Stambul, Ankare, Izmir, Antalye, Konye i okolice (czyli najbogatsze regiony
kraju) zamieszkuje w sumie ok. 50% populacji Turcji. Wez pod uwage, ze to nie
jest panstwo rownomiernie zasiedlone, rozne sa tego powody. W samym Stambule
mieszka niemal 25% Turkow, wiec twoja teoria nie ma podstaw. Nowoczesne miasta
i zamozne dzielnice to tez jest prawdziwa Turcja - kraj ogromnych kontrastow
kulturalnych i ekonomicznych. Rownie dobrze moglbys mowic, ze prawdziwa Polska
to upadle PGR-y, kopalnie, zlodzieje i dresiarze na ulicach, a przeciez to
nieprawda. W kazdym panstwie sa kontrasty, wieksza ilosc bezdomnych i biedoty
na ulicach widzialam w USA niz w Turcji.
Zgoda, bieda we wschodniej Turcji, szczegolnie pod granicami, jest wieksza niz
polska, za to srednia i wyzsza klasa turecka, czyli lekarz, urzednik, inzynier,
adwokat, naukowiec itp zyja na znacznie wyzszym poziomie niz ich odpowiednicy w
Polsce, a przede wszystkim ciesza sie wiekszym szacunkiem spoleczenstwa. Ich
dochody smialo mozna porownac z klasa srednia i wyzsza Europy Zach. O elicie,
ktora dysponuje ogromnymi majatkami, nie wspominajac. Wbrew pozorom zamozna
klasa to nie tylko 10% spoleczenstwa, szczegolnie odkad w latach 80-tych
rozwinal sie przemysl tekstylny, budownictwo i turystyka, rowniez artysci i
pilkarze zaliczani sa do milionerow (USD). Sa to jedni z nielicznych, ktorzy
faktycznie placa podatki w tym kraju i sponsoruja budowe szkol, szpitali czy
tworza nowe miejsca pracy. Porownanie ich do pasozytow traci mi komunistycznymi
nawykami ;) Rozumiem, ze wg ciebie lepiej byloby, gdyby wszyscy po rowno
klepali biede, podpisywali sie krzyzykami i dalej pasli kozy, wtedy byloby
sprawiedliwie ;)
Nie bardzo rozumiem co masz na mysli piszac, ze cyt."Turcja utrzymuje 10%
ludnosci (klase pasozytnicza) kosztem pozostalego 90% co zyje w strasznej
nedzy". To tylko swiadczy o tym, ze kompletnie nie znasz realiow tego kraju.
Kto kogo utrzymuje i skad masz te dane - 90% (czyli ok 54 mln ludzi) zyjacych w
strasznej nedzy??? W Turcji nigdy nie bylo komunizmu, a mimo to ogromny procent
biedoty nie placi za wode, swiatlo i nie dlatego ze nie ma pieniedzy (choc sa i
tacy, oczywiscie), ale dlatego, ze tak sie przyzwyczaili zyc. Panstwo na to
przymyka oko, bo to latwy i niewymagajacy elektorat, ktorym mozna sterowac.
Nie placa podatkow, nawet jesli pracuja, ale reke po pomoc wyciagaja chetnie,
w zamian plodzac po kilkanascioro dzieci, ktorym nie sa w stanie zapewnic
godnych warunkow zycia czy edukacji. Wielu z nich uwaza, ze skoro sami nie maja
wyksztalcenia i zyja, to ich dzieciom tez sie krzywda nie stanie, wystarczy ze
beda sie umialy podpisac. A wszystko pomimo obowiazkowej, bezplatnej edukacji.
Glownie dotyczy to rejonow wschodnich, do tych w duzych miastach na szczescie
dociera, ze bez szkoly daleko nie zajda i rzadko juz spotkasz wielodzietne
rodziny czy analfabetow. Rzad jest najczesciej bezsilny w egzekwowaniu przymusu
edukacji, bo co ma zrobic, wszystkich opornych wsadzic do wiezienia? Kto wtedy
zarobi na chleb dla tych dzieciakow i co sie z nimi stanie? Naprawde, niemalo
jest takich rodzin. Wiekszosc z nich stac na samochod i zloto, a nie stac na
buty czy ksiazki dla dzieciaka, bo po co? Jak zmusic tych ludzi do zmiany stylu
zycia, skoro sami tego nie chca? Wiekszosc nie chce wedki, ale od razu rybke na
talerzu ;)... bo przeciez sa biedni, wiec im sie nalezy!
To z zamoznych ludzi zyje biedota, a nie odwrotnie. Kto buduje fabryki, hotele,
restauracje, centra handlowe? Turcja wzdluz i wszerz to obecnie jeden wielki
plac budowy (w wiekszosci prywatnej), czyli mozliwosc pracy. Zauwazyles tez, ze
w Turcji praktycznie nie istnieje rynek zbytu uzywanych rzeczy? Oprocz
nieruchomosci, samochodow i zlota, itp. Widziales gdzies komisy i ciucholandy?
Nie, zwyczaj i religia nakazuje oddac je bardziej potrzebujacym, lacznie z
meblami, elektronika, ktore nawet klasa srednia zmienia bardzo czesto. Tutaj
nie trzyma sie firan, poscieli czy ubran latami, to wszystko oddaje sie na
wschod do Czerwonego Polksiezyca lub tym, ktorzy dla ciebie pracuja, np.
sprzataczce. To najbiedniejsi najczesciej sprzedaja niepotrzebne rzeczy
obwoznym handlarzom starzyzna.
System by dac wszystkim po rowno nie sprawdzil sie, nasze pokolenie jest tego
swiadkami ;) Z chlopa z 3 klasami podstawowki nie zrobisz dyrektora dochodowej
firmy.
Biedota w strefie turystycznej to oddzielny temat, czesto jest na pokaz i nie
piszczy az tak jak sobie to wyobrazamy, z tego ci ludzie zyja. Cudzoziemiec
chetniej da pieniazek brudnej obdartej dziewczynce niz zadbanemu czystemu
dziecku. Lecz zdziwilbys sie jak potrafia byc wyposazone niektore "biedne
slumsy" ;) niejeden Polak zyje w bloku w skromniejszych warunkach. Nie zmienia
to oczywiscie faktu, ze bieda w Turcji istnieje, ale na pewno nie w takich
rozmiarach jak probujesz przedstawic. Szczegolnie w tym kraju pozory potrafia
bardzo mylic.
A propos brudnych toalet, o ktorych piszesz w innym watku, to zapraszam do
centrow handlowych np. w Stambule do Galerii, bynajmniej nie najelegantszego
shopping center. Deska w bardzo nowoczesnej toalecie wylozona jest rekawem z
folii, ktory po pociagnieciu wajcha przesuwa sie, naciagajac nieuzywany
kawalek. Toaleta ta jest bezplatna i nie jest jedyna w miescie. Mam zrobic
porownanie jak wygladala toaleta w Galerii Mokotow, jednego z najelegantszych
miejsc w Warszawie, podczas mojego ostatniego pobytu w Polsce? Mialam ochote
napisac skarge, bylo mi normalnie wstyd...Zauwaz ze porownuje dwa miejsca o
podobnym prestizu, jedno w centrum Europy ;)
Podobnie na trasie w Turcji niemal wszedzie znajdziesz toalety, mniej lub
bardziej czyste, ale sa. Jesli nie na stacji benzynowej, to zalatwisz potrzebe
w kazdej restauracji, nikt cie nie wyrzuci. W Polsce - jak sie trafi, o ile w
ogole znajdziesz otwarta toalete, o wejsciu do restauracji za potrzeba -
zapomnij, tylko dla gosci ;)
I nie pisz, ze Turkow nie stac na autostrady, bo to smieszne ;) TEM Istanbul-
Ankara, czyli ok 400 km trojpasmowki z doskonala nawierzchnia kosztuje ok. 20
zl, a ile w Polsce rozbabrany kawaleczek "pseudo-autostrady" z koleinami?
Podobnie jest z platna wylotowka ze Stambulu w kierunku Edirne, przy ktorej
umiejscowione sa sypialnie miasta. W godzinach szczytu lepiej ja sobie
odpuscic. Stoi sie w korku do przejazdu przez bramki ponad 30 min, tak bardzo
jest popularna, koszt ok. 3 zl, zas caly odcinek do Edirne (ok 150 km) - ok.
10zl.
Masz prawo nie lubic Turcji, ale badz przynajmniej szczery w tym co piszesz.