Bo wtedy każdy płaciłby za siebie. Obecnie w Lublinie gapowicze i żule jeżdżą na koszt uczciwych pasażerów - w MPK. U prywaciarza każdy płaci za siebie.Jasne. Przy okazji biedniejsza część społeczeństwa zostanie odcięta od komunikacji...
1. Skoro uważasz "system złotówkowy" za taki wspaniały, to wytłumacz mi, dlaczego w krajach zachodnich nie ma takowych?
2. Zamiast jednego Ikarusa chcesz puścić kilka busów. Czy masz w ogóle odrobinę wiedzy w zakresie sterowania ruchem, albo chociaż raz kierowałeś ruchem? Nie sądzę, bo jakby tak było, to byś wiedział, że to mogiła dla dróg i płynnego ruchu.
3. Zgodnie z obowiązującymi przepisami gmina ma obowiązek zapewnić transport na swoim terenie. Ale nie jest to sprecyzowane, więc za transport można uznać 2 kursy PKSu dziennie. A tym bardziej nie jest jednoznaczne z organizacją MPK, bo równie dobrze można zrobić tak, jak Pionki: zleca obsługę jedynej linii miejskiej PKS Radom.
W byłym woj. radomskim na 14 miast (Grójec, Warka, Mogielnica, Nowe Miasto, Białobrzegi, Wyśmierzyce, kozienice, Pionki, Radom, Przysucha, Zwoleń, Lipsko, Iłża, Szydłowiec), komunikację miejską posiadają tylko 3, tj. Radom, Kozienice (komunikacja PKS) oraz Pionki (jedna linia ale jest). Co dziwne Pionki nawet nie są miastem powiatowym. swego czasu uruchomiono komunikację mijską w Szydłowcu ale bardzo szybko z niej zrezygnowano.
Czyli wychodzi na to, że miasto nie musi ustawowo posiadać przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej, ogranizować przetargow, zarządów komunikacji itp.Niestety, nie musi... Przez to powstają różnego typu dziwne sytuacje, że całkiem spore miasto (np. Pruszków) nie ma komunikacji miejskiej, a mniejsze Pionki taką mają. Niestety, ale przeyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że w obecnych czasach poprostu utrzymywanie komunikacji miejskiej się w większości przypadków nie opłaca...
Dlaczego niestety? Wręcz przeciwnie, przymus utrzymywania przez miasto komunikacji miejskiej byłby absurdem. Wyobrażasz sobie KM w Kocku albo Ostrowie Lubelskim? BO ja nie.Może się niezbyt jasno wyraziłem. Chodziło mi o to, że w miastach, w których jest taka możliwość zorganizowana była komunikacja miejska. A sama organizacja mogłaby polegać np. na bilecie strefowym PKS (np. w granicach miasta X na każdej linii bilet jednorazowy kosztuje np. 1,50 zł, są ulgi gminne i ustawowe przy miesięcznych, etc). Natomiast uruchamiać zupełnie nowe przedsiębiorstwo tylko po to, aby utrzymywało 1 linię jest bez sensu...
Na przykład Pionki mają linię A. Kursuje ona do 15 od poniedziałku do soboty (1 brygada). Obowiązują na niej bilety jednorazowe, a obsługuje ją PKS Radom. Nie powiem, żeby to była jakaś świetna komunikacja, ale podstawowe zadania spełnia.
" />Ukazał się trzeci numer "Nowej Zajezdni", a w nim m.in.:
">REPORTAŻ: Pocztówka z Wrocławia
Często zdarza się tak, że w konsekwencji zwiedzania miast, zwłaszcza pod kątem kontemplacji rozwiązań komunikacyjnych, w świadomości pozostaje uznanie dla pozytywnych, nie stosowanych gdzie indziej rozwiązań. Do weryfikacji takich odczuć zmusić może jednak konieczność spojrzenia na to samo miasto z perspektywy jego mieszkańca, dla którego komunikacja miejska nie jest obiektem zainteresowań, lecz elementem niezbędnym do codziennej egzystencji. Autor tekstu (Rafał Lamch -przyp.B) miał okazję znaleźć się w takiej sytuacji spędzając kilkudniowy urlop we Wrocławiu z osobą, dla której pobyt ten nie miał wymiaru turystycznego.
W numerze także o komunikacji miejskiej w Pionkach
www.nowazajezdnia.pl
" />Pytanie- może ma ktoś po Pionku miejsce w samochodzie do Tych? Bo muszę się tam w miarę szybko dostać po imprezie, a liczyć na komunikacje miejską to jak na wygraną w totka....
" />Gdyby ktoś miał mieć problemy z poranną komunikacją miejską, to ja mieszkam w Łabędach Auta nie posiadam, ale mogę jechać tym autobusem z Wami, żebyście uniknęli błądzenia Powiem Wam pewnie, że wolno chodzicie, ale bywam miła
Do zobaczenia na pionku
" />Na początku serdecznie dziękuję za odpowiedź na mój ostatni apel odnośnie transportu z/do hotelu. Sporo osób przyjedzie samochodami, więc wniosek nasunął się prosty - busa nie rezerwujemy za mało chętnych. Sprawdziłem komunikację miejską - ostatni autobus jedzie z Placu Piastów (znajduje się tak między dworcem a MDK czyli rzut beretem od konwentu i knajpy) o godz. 23.14. Potem jest jeszcze nocny o 0.59 dla hardcorowców. Na konwencie będę udzielał zainteresowanym informacji jak i gdzie dojechać i o której.
Teraz ważne - biblioteka
Wszyscy, którzy chcą, by ich gry zostały wciągnięte do pionkowej ewidencji i znalazły się w wypożyczalni, proszę o przygotowanie listy tych gier w pliku Excel wg poniższego wzoru i przesłanie ich na mojego maila korzen5@op.pl.
W poszczególnych kolumnach powinny znaleźć się następujące informacje:
Kolumna A - zostawić pustą, tu pojawi się kolejny numer w pionkowej ewidencji,
Kolumna B - tytuł gry
Kolumna C - właściciel gry - podać swoje imię i nazwisko
Kolumna D - wydawnictwo wydające grę w Polsce, lub jeśli w Polsce gra nie wydana, to zagraniczne,
Kolumna E - ilość graczy
Kolumna F - czas gry
Kolumna G - wiek
Kolumna H - edycja - jeśli gra jest niezależna językowo wpisać "niezależna", w innym przypadku wpisać język, w jakim napisana jest instrukcja i tekst na elementach gry.
W kolejnych wierszach proszę wpisać gry i dane ich dotyczące, które można znaleźć na pudełku.
Dzięki tym informacjom łatwiej będzie znaleźć i polecić grę, kiedy ktoś zapyta.
Idąc dalej, proszę oznaczcie swoje gry. Na odwrocie pudełka przylepcie kartkę z nadrukowanym imieniem i nazwiskiem właściciela gry. Zdarzało się i będzie się zdarzać, że na Pionkach pojawia się kilka egzemplarzy jednego tytułu, a różnych właścicieli. Oznaczenie pudełek jest bardzo ważne.
Przed pionkiem postaramy się zaktualizować listę.
" />
">W numerze także o komunikacji miejskiej w Pionkach
Kara dla Lublina - nie dał przystanków "żółtkom"
Małgorzata Domagała
www.gazeta.pl. 2008-10-07
Gmina Lublin ograniczała konkurencję utrudniając prywatnym przewoźnikom
dostęp do przystanków komunikacji miejskiej - stwierdził Urząd Ochrony
Konkurencji i Konsumentów. Jeśli zgodzi się z tym sąd, ratusz zapłaci 160
tys. zł. To nie pierwsza taka kara dla miasta. Przewoźnik domaga się też
odszkodowania.
Sprawą UOKiK zajął się w czerwcu 2007 roku, kiedy to Lubelska Korporacja
Komunikacyjna zarzuciła ratuszowi bezpodstawne odmawianie prawa do
korzystania z przystanków miejskiej komunikacji.
LKK przewozi ludzi w strefie do 50 km od Lublina, m.in. do Świdnika i
Lubartowa. W mieście nie może korzystać ze wszystkich przystanków, a jedynie
z części. Ratusz udostępnia je nieodpłatnie. - Poprosiliśmy urząd miasta o
pozwolenie na korzystanie z przystanków na terenie całego miasta. Nowe trasy
mieliśmy zaplanować po otrzymaniu decyzji, ale urzędnicy zażądali ich w
momencie, kiedy staraliśmy się o zgodę. To tak jak z szachami. Najpierw
gracze muszą mieć szachownicę, aby poruszać się pionkami - wyjaśnia Piotr
Kowalski, członek rady nadzorczej w z LKK. - Czy nie jest to próba
eliminacji konkurencji? - pyta.
Punkt widzenia korporacji podzielił UOKiK. W przygotowanym przez niego
oświadczeniu czytamy: "Gmina Lublin uzależniała wydanie zgody od
przedstawienia przez przedsiębiorcę propozycji linii komunikacyjnych i
rozkładów jazdy oraz ilości i rodzajów pojazdów przewidzianych do obsługi
linii (wraz z dołączonymi kserokopiami dowodów rejestracyjnych). Zdaniem
Prezesa Urzędu na tym etapie przedsiębiorca nie ma obowiązku przedstawiania
takich dokumentów i nie są one konieczne do wydania zgody na korzystanie z
przystanków". I dalej: "Z praktyki Urzędu wynika, że gminy bardzo często
wykorzystują swoją silną pozycję odmawiając innym podmiotom prawa do
korzystania z przystanków. Tworzą w ten sposób bardzo silną barierę w
dostępie do rynku, a tym samym zniekształcają konkurencję".
Dlatego właśnie UOKiK na lubelski ratusz nałożył karę w wysokości 160 tys.
zł.
Decyzja nie jest prawomocna. Ratusz ma jeszcze czas, by się odwołać do Sądu
Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Ma na to dwa tygodnie od daty otrzymania decyzji - tłumaczy Ewa
Wiszniowska, dyrektor delegatury UOKiK w Lublinie. Ratusz z prawa odwołania
nie zamierza rezygnować. - Tę decyzję uważamy za krzywdzącą.
Podejrzewaliśmy, że LKK chce korzystać ze wszystkich przystanków w mieście
do przewozów poza Lublin. Dlatego poprosiliśmy o planowany rozkład jazdy, bo
wtedy wszystko byłoby wiadomo. Takich danych żądaliśmy od też innych
przewoźników - tłumaczy Anna Kamińska-Smarzewska, kierownik biura transportu
zbiorowego w ratuszu. I dodaje. - Przewoźników zamiejskich nie można
traktować na równi z miejskimi, ponieważ mogliby blokować przystanki
prowadzoną na nich sprzedażą biletów.
W LKK bilety sprzedawane są na tej samej zasadzie, jak w komunikacji
prywatnej. - W komunikacji prywatnej otwierają się wszystkie drzwi,
pieniądze pobiera konduktor. W LKK tylko jedne przez co robi się kolejka
ludzi. Poza tym musielibyśmy wydłużyć zatoki, bo zwiększyłoby się natężenie
ruchu - wyjaśnia Kamińska-Smarzewska.
Na karze jednak się nie skończy. Kowalski przyznaje też, że LKK rozważa
wystąpienie do miasta o odszkodowanie, bo nie pierwszy raz miasto odmówiło
im zgody na korzystanie z przystanków. Konkretnej kwoty nie podaje, ale
sugeruje, że będzie sześciocyfrowa.
Ratusz już zapłacił w sumie 160 tys. zł kary za odmowę udostępnienia
przystanków miejskim przewoźnikom.