Dobrogniew Raścisławski, Miejski Klub Sportowy "Odra" Wodzisław Śląski:
Niestety nie udało nam się pokonać Bełchatowa, choć mieliśmy ku temu sporo sytuacji. Zawiodły trochę skuteczność i komunikacja. Nie jestem do końca zadowolony z remisu bo mecze z takimi rywalami jak Bełchatów musimy wygrywać bez względu na to, że gramy jako goście. Znakomicie w obronie spisał się Dziubiński, który jest filarem naszej defensywy i prawdziwym przywódcą. W przerwie motywował chłopaków do jeszcze większego wysiłku. Jesteśmy dopiero na początku sezonu i jestem przekonany, że zgranie i pewność siebie przyjdą z czasem. Teraz nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów z Arką, która sensacyjnie pokonała Legię. Zapowiada się bardzo ciekawy mecz.
Dobra, cwaniaczku, przyznaje, ze jak wracalem z Lodzi ostatnio to musialem byc na 16-ta w pracy wiec nie zalowalem sobie, aczkolwiek zadnego mandatu ani zdjecia nie dostalem :] Zakladam, ze jadac przepisowo (110 km/h tam gdzie nie stoja znaki i odpowiednio mniej na ograniczeniach) zmiescisz sie spokojnie w 3 godzinach. Aaa, no i spalanie Ci spadnie o 10-20 % :D.
Sprawdze 13-go ile sie jedzie przepisowo (tak, zawsze sobie obiecuje ze pojade przepisowo, jak jechalem do Wodzislawia zapalu mi starczylo na pierwsze 20 min. jazdy... :keke: )
Poza tym Fika, dobrze wiesz, ze jestem rowerzysta wiec to nie jest tak, ze palam do blachosmrodow nieokielznana miloscia ponad wszystko. Zgadzam sie z Toba w tej kwestii, ze infrastruktura kolejowa jest niedofinansowana i wogole PKP zarzadzane jest wg. zasady Niedasizmu ale na moje bierzace potrzeby komunikacyjne patrze z punktu widzenia wlasnej krotkotrwalej korzysci.
W idealnym panstwie praktycznie wogole bym nie potrzebowal samochodu bo po miescie krecilbym sie na rowerze, dluzsze trasy miejskie i podmiejskie zalatwialbym szybka kolejka miejska czy komunikacja miejska a jakbym chcial jechac do Lodzi to wsiadalbym w EX w rozsadnej cenie i za 1,5 h bylbym w lodzi (200 km w 1,5h to nie sa wygorowane wymagania)
Ktoś wspominał o wspaniałej infrastrukturze drogowej na Śląsku. Ja proponuję Temu komuś przejechać się w godzinach szczytu drogą krajową nr 78 na odcinku Wodzisław - Rybnik - Gliwice. Po drodze jest dużo wspaniałych kolein, 80% trasy to wspaniały teren zabudowany, a i jeszcze miłego stania we wspaniałych korkach. Równie wspaniała jest dwupasmówka Katowice - Wisła która co prawda jest poremontowana i niewiele jest wspaniałych kolein, ale z pewnością miło się będzie stało we wspaniałych korkach i do wspaniałych świateł które są co chwilę. Najwspanialej jest jednak na drogach jednojezdniowych na Śląsku, przez kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt kilometrów jazda w sznurze samochodów, bez jakichkolwiek szans na wyprzedzenie nawet głupiego traktora.
Kolej na Śląsku jest szczególnie potrzebna. Przy takiej gęstości miast żeby dało się normalnie jeździć samochodem to trzeba by zbudować setki kilometrów dróg ekspresowych. Jedyny sposób na dobrą organizację komunikacji to stworzenie dobrych połączeń kolejowych. Tory są, tylko kwestia ich wykorzystania. Żeby było normalnie należałoby zintegrować kolej z komunikacją miejską. Wszelka komunikacja na Śląsku kuleje niestety. Komunikacja miejska jest rozbita na wiele zarządów (KZKGOP, MZK Jastrz., MZK Tychy, PKM Jaworzno, ZTZ Rybn., PK Racib.). Komunikacja między miastami realizowana w taki sposób jak teraz nigdy nie będzie dobra.
Wy chcecie wydłużać pociągi z Bytomia do Opola, a nawet w PKP PR nie da się pociągów rel. Gliwice - Kędzierzyn do Opola choć są bezpośrednie pociągi przez Strzelce.
Pomysł może i dobry, ale dlaczego akurat z Bytomia? Jeżeli nawet z Katowic "niedasię" zorganizować takiego połączenia, to dlaczego miałoby się dać ? Przypomniała mi się odpowiedź jednego gościa z PRu podczas konferencji po 150 leciu kolei w Rybniku, gdy na pytanie o przedłużenie pociągów z Racibórz/Wodzisław - Katowice chociażby do Częstochowy albo Krakowa padła odpowiedź "niedasię".
Już nie mówię o tajnych połączeniach tak jak Wodzisław - Oświęcim (gdzie w Katowicach jednostka z pociągu 820 po zmianie drużyny przechodzi na poc. nr 43020) czy Kędzierzyn - Wrocław, o których wiedzą prawie wszyscy tam podróżujący. Takie tajne bezpośrednie pociągi to szczyt debilizmu, choć w drugim przypadku PR tłumaczy się tym, że pociąg osobowy nie może jechać przez więcej niż 2 województwa, lecz chociażby pociag Katowice - Inowrocław jedzie przez 3 województwa, a pociągi z Herbów Nowy do Kępna przez 4 ...
Jak już mówiłem pomysł dobry, ale warto by było pomyśleć o przedłużeniu pociągów w drugą stronę do Tarnowskich Gór. Wtedy TG zyskałoby bezpośrednie połączenie z Gliwicami, co by mogło stanowić konkurencję dla komunikacji miejskiej.
Ja jako mały jeździłem często pociągami (głównie K-ce – Oświęcim – uwielbiałem „piętrusy” . Pamiętam, że pociąg jechał z Wodzisławia … Hm... ciekawe, co człowiek zapamiętuje z dzieciństwa –"karuzela – samochód" na dworcu w Katowicach za (chyba) 20 zł – i oglądanie postępu prac przy budowie KRR… ech… ), ale częściej jeździłem tramwajami. Je (jak i cała komunikacja miejska) uwielbiam do dziś. Właściwie, to bardziej jestem MKM niż MK.
Co lubię w pociągu? Hmm… poznawanie nowych miejsc, ludzi, stukot kół, jakąś taką wolność oraz oderwanie od rzeczywistości - oczyszczenie. Jak mam jakiś problem, to wsiadam albo do pociągu, albo do tramwaju i jadę gdzieś (szczególnie lubię podjechać wieczorem pod hutę Katowice – niesamowity widok) Co jeszcze? Chyba po trochu wszystkiego, co już było wymienione.
Po za kolejowe zainteresowania? Muzyka. Mógłbym non – stop słuchać różnych płyt. (co w jakimś sensie robię, ponieważ śpię przy włączonej radiowej „Trójce”)
2 złote, ale bez biletów ulgowych, więc młodzież raczej przerzuci się na PKM. Poza tym, samo istnienie konkurencji też już pogorszy sytuację PKSu na tym rynku. Bilety po 2 zł były z kolei opłacalne, gdy autobusy się wypełniały. Jeśli pasażerów będzie o połowę mniej, to koszta mogą się już tak łatwo nie zwrócić. A pasażerów z pewnością będzie mniej, bo jak mówisz, stali podróżni z miesięcznymi będą raczej wybierali PKM. Tym nie mniej, nie mówię, że PKS zniknie zupełnie. Tych autobusów przelotowch jest przecież całkiem sporo, a i WAHADŁO też pewnie się ostanie, bo przecież pamięta ono dawne czasy, gdy autobusy PKMu jeszcze jeździły do Pyskowic.
PKS Rybnik jest sporym przedsębiorstwem. Szczególnie od czasu, gdy przejął PKS Wodzisław. Z pewnością jest większą firmą niż PKS Gliwice (obsługuje 5 powiatów - liczących grubo ponad 500 tys. mieszkańców, bardzo mocno udziela się w komunikacji miejskiej - zarówno w ZTZ, jak i w MZK), ale coś niestety nie wyszło. Może przejechali się na tych ulgach studenckich, których w Gliwicach nikt nie ma odwagi wprowadzić. W każdym bądź razie, kolejne linie dalekobieżne ostatnio bezpowrotnie znikają z rozkładu. Typowy "kolos na glinianych nogach" - firma spora, ale niezbyt bogata.
W Jastrzębiu też zmieniła sie lokalizacja dworca. Poprzedni znajdował sie obok bazaru przy ul. A Bozka. Obecny całkiem ładny dworzec w kształcie okraglaka jest oddalony o ok. 1 km od poprzedniego, przy dość dziwnej ulicy, gdyz nie ma tam niczego oprócz tegoz dworca. Niestety nie wiem jak nazwya sie ta ulica. Ze starego dworca rozpoczynają bieg nadal 4 kursy PKS Katowice do Katowic (z dawnych klikudziesięciu), jakies resztki PKS Rybnik do Wodzislawia przez okoliczne wioski i prywatny przewoznik do Cieszyna. Przez dworzec przejezdzaja autobusy prywatnego przewoznika do Katowic. Z obecnego dworca bieg rozpoczynają 2 kursy pospieszne - PKS Rybnik do Wałbrzycha i PKS Częstochowa do Częstochowy. Z dworca rozpoczynaja sie kursy prywatnego przewoznika do Katowic, 2 kursy PKS Pszczyna do Pszczyny. Przez dworzec przejezdzaja kursy PKS Rybnik relacji Wodzislaw - Katowice oraz ropoczynajace się na starym dworcu kursy PKS Katowice do Katowic. Na nowym i starym dworcu zatrzymuja sie tez autobusy komunikacji miejskiej. Na starym dworcu działała tez przez jakis czas kasa biletowa.
W rozkładzie na rok 78/79 tab. 85 znalazłem kursy pospieszne
Wodzisław d.a - Jastrzębie AB, 16 km, 21 minut: 8.50; 12.50; 13.30; poworty: 13.50; 21.30
Rybnik d.a - Jastrzębie AB, 32 km, 41 min: 8.25; 9.00; 9.50 ; poworty: 9.35; 10.00;
Dziś na tej trasie też kursują pospiechy, tyle, że w wykonaniu komunikacji miejskiej, czas przejazdu 60 min, tamte pewnie były realizowane jakims wypasionym sanosem a te teraz miejskim jelczem
moBILET to nowoczesna platforma umożliwiająca rozliczanie rzeczywistego czasu parkowania oraz przejazdów komunikacją miejską za pomocą telefonu komórkowego. System dostępny jest dla wszystkich posiadaczy telefonu z dostępem do Internetu i obsługą programów JAVA - zarówno
w abonamencie jak i na kartę, niezależnie od operatora komórkowego.
Dzięki usłudze moBILET już dziś masz możliwość otrzymywania biletów parkingowych na rzeczywisty czas postoju w Strefie Płatnego Parkowania
w Opolu, Wodzisławiu Śląskim i Radomiu.
Śą ulgi na leki na nadciśnienie ,ale jest ich niewiele teraz-niestety państwo nie rozpieszcza:((
Ulga podatkowa od 1l oddanej krwi-można odliczyć!
W niektóych miastach można za darmo lub z ulgami poruszać się komunikacja miejską!!-w Raciborzu zasłużeni jeżdza za darmo, podobnie w Wodzisławiu ,ale tu zależy ktory sie ma stopień,Warszawa podobnie.
Jeśli chodzi o ŻOry to nasz mpk ;p trwa dyskusja-nie widze tego różowo..
Aha i w szpitalu zawsze musi byc dla ciebie krew niezaleznie czy lekarz mówi , że niema -jetes krwiodawca i ci sie należy:Tobie jak i twojej rodzinie!!!!
Prócz tego zawsze masz pewność ,że nie jestes zarażony jakimś "syfem" bo nabieząco masz badana krew na wszystko!!
Pomysł może i dobry, ale dlaczego akurat z Bytomia? Jeżeli nawet z Katowic "niedasię" zorganizować takiego połączenia, to dlaczego miałoby się dać ?
Co do Katowic, to jest problem różnej pojemności składów. Tzn. Kędzierzyn - Gliwice to w przeważającej części jednokible, natomiast Gliwice - Katowice to przewaga dwukibli oraz bohunów.
Już nie mówię o tajnych połączeniach tak jak Wodzisław - Oświęcim (gdzie w Katowicach jednostka z pociągu 820 po zmianie drużyny przechodzi na poc. nr 43020) czy Kędzierzyn - Wrocław, o których wiedzą prawie wszyscy tam podróżujący. Takie tajne bezpośrednie pociągi to szczyt debilizmu [...]
Ja widziałbym rozwiązanie tej sytuacji w następujący sposób - samorząd zamawia pociąg na jakimś odcinku, a przewoźnik może dowolnie łączyć relacje zamówione przez sąsiednie samorządy, czy nawet dodać coś od siebie pomiędzy nimi, jeżeli uzna że to wpłynie korzystnie na liczbę pasażerów i jego rachunek ekonomiczny.
[...] PR tłumaczy się tym, że pociąg osobowy nie może jechać przez więcej niż 2 województwa, lecz chociażby pociag Katowice - Inowrocław jedzie przez 3 województwa, a pociągi z Herbów Nowy do Kępna przez 4 ...
Akurat te pociągi są finansowane centralnie z budżetu jako międzywojewódzkie. Oddzielną sprawą jest, dlaczego w niektórych miejscach istnienie pociągów jeżdżących przez teren dwóch województw jest sprawą oczywistą (np. Wrocław - Opole, Kraków - Katowice, Wrocław - Poznań), a gdzie indziej przekraczanie granicy księstw jest przyczyną żałosnego rozkładu (dwie pary na Kamieniec - Nysa) lub kończenia biegu na ostatniej stacji w danym województwie, lub w przypływie szczęścia na pierwszej w województwie sąsiednim - te wszystkie Biecze, Wyrzyski Osieki czy inne Rzeczyce.
Jak już mówiłem pomysł dobry, ale warto by było pomyśleć o przedłużeniu pociągów w drugą stronę do Tarnowskich Gór. Wtedy TG zyskałoby bezpośrednie połączenie z Gliwicami, co by mogło stanowić konkurencję dla komunikacji miejskiej.
To jest znów oddzielna kwestia stworzenia kolei miejskiej, czy raczej aglomeracyjnej z prawdziwego zdarzenia.
Rybol? Czekaj, czekaj, ale czy oni komunikacji miejskiej też nie obsługują?
Obsluguja ale nie calosc komunikacji miejskiej w Rybniku i okolicach tylko niewielka czesc.
A autobusów maja tak duzo bo kupili PKS Wodzislaw
W niektóych miastach można za darmo lub z ulgami poruszać się komunikacja miejską!!-w Raciborzu zasłużeni jeżdza za darmo, podobnie w Wodzisławiu ,ale tu zależy ktory sie ma stopień,Warszawa podobnie.
ale tylko w dzien oddania krwi... ?
wywiad Gazety Wyborczej z o7oo team'em
gazeta wyborcza: śląĂÂ
sk
rozmawiał: łukasz kałębasiak
vlepki to sztuka tylko trochę większa niż znaczek pocztowy. za to swojąĂÂ
treściąĂÂ
chce czasami zmienić świat. także na śląĂÂ
sku
niektóre śląĂÂ
skie miasta opanowały vlepki kibiców drużyn piłkarskich. jednak
w katowicach, sosnowcu, rybniku czy tychach znajdziemy oryginalne vlepki, tworzone przez prawdziwych artystów ulicy, czyli streetartowców. najczęściej to uczniowie
i studenci. każdy stara się mieć własny, odróżniająĂÂ
cy go od innych symbol. sąĂÂ
specjaliści od zaangażowanych vlepek społecznych. sąĂÂ
vlepkarze, które rozlepiająĂÂ
tylko swoje pseudonimy. na znakach drogowych, słupach, budkach telefonicznych czy
w autobusach. oczywiście nielegalnie. - z policjąĂÂ
czy strażąĂÂ
miejskąĂÂ
nie ma problemów. nie sąĂÂ
zbyt czujni - przyznał mi moke z tychów. ale to tylko podnosi atrakcyjność całej gry.
łukasz kałębasiak: dlaczego zajmujecie się vlepkami?
filip mucha: bo ulica jest naszym nieograniczonym płótnem, urozmaicamy ludziom spacery po niej. vlepki sąĂÂ
jednym z elementów streetartu, obok plakatu czy szablonu. sąĂÂ
najłatwiejsze w instalacji, można je umieścić wszędzie tam, gdzie nie da się namalować graffiti.
schwedt: teraz wszystko wygląĂÂ
da identycznie. wszędzie te same centra handlowe, identyczne stacje benzynowe itp. staramy się zrobić coś, aby było inaczej - wbić się w architekturę miasta i wyróżnić jąĂÂ
. obaj zaczynaliśmy od graffiti. wydawało nam się ciekawym sposobem wyrażenia własnego ja i niezłąĂÂ
zabawąĂÂ
. teraz działamy we czwórkę jako 0700team. sąĂÂ
w nim jeszcze zbigniew kot i ernest red.
łk: to znaczy, że wasze vlepki wyszły od graffiti?
mucha: graffiti zapocząĂÂ
tkowało tagowanie, czyli podpisywanie się na murze. zabrałem się za lepienie, żeby rozprzestrzenić swoje tagi i urozmaicić nimi graffiti, chociaż niektórzy uważali to za obciach. po pewnym czasie to się zmieniło i dzięki takim osobom, jak banksy w londynie i wielu innym, vlepki traktowane sąĂÂ
teraz na poważnie. dzięki internetowi możemy korespondować z ludźmi z całego świata. wymieniamy się vlepkami, np. z ludźmi z warszawy. ja lepię jego, on moje. kumple pojechali niedawno na koncert do berlina i zabrali tam też nasze vlepki. potem robili im zdjęcia. ostatnio poleciały też z ekipąĂÂ
do londynu i paryża.
łk: wasząĂÂ
galeriąĂÂ
jest ulica. każda wasza akcja jest więc tymczasowa...
mucha: jesteśmy na tym etapie, że wiemy, gdzie nalepiać, żeby zostało. choć tak naprawdę nie ma reguły. staramy się kleić wysoko i na dobrej powierzchni. kiedyś robiłem vlepki tematyczne, które rozklejałem w autobusach. robiłem sobie jaja ze wszystkiego i uatrakcyjniałem ludziom drogę do szkoły. jednak trzeba było dużo pracować, bo autobusy szybko czyszcząĂÂ
.
schwedt: też tworzyłem kiedyś vlepki - komiksy, które lepiłem wyłąĂÂ
cznie
w komunikacji miejskiej. dotyczyły sytuacji z życia w autobusach. wiem, że ludzie pozytywnie na nie reagowali. szczególnie młodzi, bo do nich były adresowane.
łk: nie macie problemów z policjąĂÂ
, strażąĂÂ
miejskąĂÂ
?
mucha: odpukać, na razie nie. ze strony ludzi spotykamy się nawet z ciekawościąĂÂ
. starsze osoby podchodząĂÂ
i pytająĂÂ
, o co chodzi. nawet prosząĂÂ
o vlepki! myślę, że ta forma streetartu ma społeczne przyzwolenie. w przeciwieństwie do graffiti, bo ono kojarzone jest z wandalizmem. moje vlepki wycina mi regularnie babcia, siedząĂÂ
c przed telewizorem. mówi, że uczy jąĂÂ
to koncentracji i zabija czas.
schwedt: korzystająĂÂ
c z okazji, chciałbym pozdrowić babcię filipa.
łk: waszym wspólnym znakiem jest kluczyk...
mucha: to nasze logo. chodzi o to, że cały świat jest nakręcony. przez władzę, politykę, pieniąĂÂ
dze. nie walczymy z tym, ponieważ każdy bunt jest w pewnym sensie utopijny. ważne jest, że zauważamy pewne problemy i coś robimy, aby nie dać się omamić. jesteśmy pokoleniem konsumpcji. wszystko jest nam podane na talerzu. staramy się tylko uświadamiać ludziom, żeby nie dawali się nakręcać przez system. żeby czasem dawali coś od siebie.
schwedt: żeby uświadomić to ludziom dobitniej, rozbudowywujemy ten logotyp o pewne nowe elementy. ostatni nasz projekt to bomba nakręcana na kluczyk. przecież wojna nakręca gospodarkę.
łk: kim jesteście prywatnie?
schwedt: ja studiuję i pracuję dla agencji reklamowej. robię strony internetowe. mam tam jakieś pole do popisu, choć jestem często ograniczany przez klienta. jednak nie narzekam.
mucha: ja studiuję "zamiłowanie do nauki", czyli filozofię. pracowałem już dla dwóch agencji: w katowicach i wodzisławiu śląĂÂ
skim. ale nie jestem pewny, czy to jest to, co chcę robić. nie miałem wolnej ręki. myślałem, że będę tam rzucał pomysłami, a tymczasem przychodził klient i wybierał to, co jest najłatwiejsze
i najszybsze. brakowało im odwagi na niekonwencjonalne pomysły.
gazeta wyborcza