tvn24.pl napisał: - Polska będzie musiała sama pokryć większość kosztów unowocześnienia swego systemu obronnego, których domaga się od rządu Busha w zamian za zgodę na rozmieszczenie elementów tarczy antyrakietowej - powiedział w środę wysoki rangą przedstawiciel Waszyngtonu.
- Oni (Polacy) mają wielkie marzenia, jeśli chodzi to czego chcą - skomentował dla Reutera po konferencji na temat broni kasetowej Stephen Mull, prowadzący negocjacje z Polską z ramienia Stanów Zjednoczonych.
Bardzo mi się to podoba. Polska będzie musiała zapłacić za to, żeby nadawać się do tego, żeby Amerykanie mogli się naszym kosztem obronić.
Rewelacja.
Zastanawiałem się ostatnio co by było gdyby nie wybuchło Powstanie Wielkopolskie a na Konferencji Pokojowej w Wersalu zdecydowano by, że o losach ziem należących do Niemiec a więc oprócz Górnego Śląska i Prus Wschodnich także Wielkopolski i Pomorza miałby rozstrzygnąć plebiscyt. Ze wspomnień profesora Eugeniusza Romera zawartych w "Pamiętniku Paryskim" wynika, że to w głównej mierze właśnie dzięki Powstańcom Wielkopolskim ziemie zaboru pruskiego przyłączono do Polski. Romer pisze o tym tak: "W następstwie niesłychanie umiejętnej roboty Niemców uważano w Anglii i Ameryce zabór pruski jako kraj niemiecki. Lloyd George proklamował w parlamencie formułę: "z ludnością niezaprzeczalnie polską". Wilson ją powtórzył. W tym momencie tkwiła nasza klęska. Sprawa długo jeszcze się nie poprawiała. Jeszcze w Waszyngtonie mówił mi Wilson "o neutralizacji Wisły i porto franco w Gdańsku" a czyż i Polacy nie mówili podobnie? Sprawa zmieniła się na naszą korzyść głównie dzięki poznaniakom, którzy wyrzucili Niemców".
No i kiepsko to widzę Po pierwsze zarówno w Wielkopolsce jak i na Pomorzu mieszkało bardzo wielu Niemców. Po drugie do udziału w głosowaniu pewnie dopuszczono by także tak zwanych emigrantów czyli ludzi urodzonych na tych terenach, którzy później wyemigrowali przeważnie w głąb Niemiec. Z pewnością większość z nich głosowałaby za Niemcami. Po trzecie wskutek wieloletniej germanizacji i różnych zależności przede wszystkim natury ekonomicznej poziom świadomości narodowej tamtejszych Polaków tez był różny. Po czwarte wreszcie wyobraźmy sobie, że tak jak w przypadku Prus Wschodnich plebiscyt na Pomorzu i w Wielkopolsce odbywa się 11 lipca 1920 roku a więc w czasie kiedy wojska polskie cofają się na całym froncie przed nacierającymi bolszewikami a samo istnienie państwa polskiego stoi pod znakiem zapytania. Jak wpłynęłoby to nawet na tych najbardziej uświadomionych narodowo Polaków? Przypuszczam, ze nie najlepiej. Biorąc to wszystko pod uwagę wydaje mi się, że gdyby nie Powstanie Wielkopolskie to bardzo prawdopodobne, że o losach Wielkopolski i Pomorza zadecydowałby plebiscyt a wtedy szanse Polski wyglądałyby nie najlepiej. Wydaje mi się, że moglibyśmy zapomnieć o dostępie do morza, Bydgoszcz zostałaby Brombergiem, Toruń Thornem a kto wie może i Poznań aż do 1945 roku nazywałby się Posen. Przesadzam czy jednak to realny scenariusz?
Za dwa dni Stany Zjednoczone wejdą w ostatni pełny rok swojego istnienia - twierdzi rosyjski politolog Igor Panarin. Jego zdaniem, na przełomie czerwca i lipca 2010 r. jedyne światowe supermocarstwo rozpadnie się na sześć części. Unii Europejskiej przypadnie całe Wschodnie Wybrzeże, zachodnie stany przejmą Chiny, a Alaska wróci do Rosji.
Od kilku tygodni Panarin udziela co najmniej dwóch wywiadów dziennie. "To rekord. Ale myślę, że zainteresowanie jeszcze wzrośnie" - mówi. Jego teoriami zainteresował się także prestiżowy "The Wall Street Journal".
Panarin przewiduje, że masowa imigracja, załamanie gospodarcze i kryzys moralny doprowadzą jesienią przyszłego roku do wybuchu nowej wojny domowej oraz całkowitego upadku dolara. Następnie, pod koniec czerwca lub na początku lipca 2010 roku federacja rozpadnie się. Na dodatek żadna z części USA nie będzie znaczącym graczem na globalnej scenie.
Zachodnie stany - nazwane przez Panarina Republiką Kalifornijską - zostaną przejęte przez Chiny lub będą pod ich wpływem. Południowe - czyli Republika Teksasu - wejdą w skład Meksyku lub znajdą się pod meksykańską dominacją. Kanada przejmie bądź będzie kontrolować stany Środkowego Zachodu, zaś Ameryka Atlantycka może przyłączyć się do... Unii Europejskiej. Hawaje zostaną zajęte przez Chiny lub Japonię, natomiast Alaska wróci do Rosji.
"Obecnie prawdopodobieństwo, że rozpad nastąpi wynosi procentowo 55:45" - przekonuje Panarin. Zastrzega jednak, że taki scenariusz wcale nie jest dla Rosji korzystny, gdyż co prawda stanie się najważniejszym mocarstwem, ale zarazem mocno ucierpi na skutek uzależnienia od dolara i handlu z USA.
Mimo to jego przepowiednie stały się miła muzyką dla uszu Kremla, który w ostatnich czasach obwinia Waszyngton o wszystko - od konfliktu na Bliskim Wschodzie do światowego kryzysu gospodarczego. Naukowiec, który na co dzień jest dziekanem akademii dyplomatycznej przy rosyjskim MSZ, nie tylko stał się częstym gościem państwowych mediów, ale jego teorie stały się nagle przedmiotem poważnych konferencji naukowych.
Sam Panarin przywołuje osobę francuskiego politologa i demografa Emmanuela Todda, który przepowiedział upadek Związku Sowieckiego na 15 lat przed tym wydarzeniem. "Kiedy mówił o tym w 1976 roku, też wszyscy się z niego śmiali" - przypomina Panarin.
źródło: dziennik.pl
Chodzi o ten budynek na zdjęciu?
A historia ociera się o sensację. Zna Pan więcej szczegółów?
Mam nadzieję, że nie urażę nikogo przypominając kim był Mikołajczyk.
Za Wikipedią:
Stanisław Mikołajczyk (ur. 18 lipca 1901 w Holsterhausen w Westfalii, zm. 13 grudnia 1966 w Waszyngtonie, pochowany został w Poznaniu) – polski polityk, przywódca Polskiego Stronnictwa Ludowego, premier rządu RP na uchodźstwie.
W latach 1918-1920 uczestnik powstania wielkopolskiego i wojny polsko-bolszewickiej. W latach 1920-1931 w PSL, 1930-1935 poseł na sejm. Uczestnik wojny obronnej we wrześniu 1939, następnie na emigracji we Francji i Wlk. Brytanii.
Wicepremier (1940-1943), a od lipca 1943 (po śmierci gen. Władysława Sikorskiego) do listopada 1944 premier rządu RP na uchodźstwie. Bezskutecznie usiłował uzyskać porozumienie z ZSRR dotyczące polskiej granicy wschodniej i z PKWN odnośnie politycznej przyszłości kraju nie zdając sobie sprawy, że decyzje zapadły za plecami Polaków już na spotkaniu Wielkiej Trójki podczas konferencji teherańskiej w 1943 r. O zdradzie zachodnich aliantów i porozumieniu teherańskim dowiedział się podczas konferencji w Moskwie w październiku 1944 z ust Mołotowa w obecności nie tylko Stalina ale także również wtedy przebywającego w Moskwie brytyjskiego premiera Churchilla. Załamany tym złożył dymisję 24 listopada. Po nim premierem rządu został Tomasz Arciszewski.
W czerwcu 1945 uczestnik konferencji moskiewskiej w sprawie utworzenia TRJN, powrócił do Polski. Po konferencji jałtańskiej przystąpił do TRJN jako wicepremier i minister rolnictwa, stając się wkrótce ośrodkiem opozycji wobec komunistów i lewego skrzydła socjalistów. W latach 1945-1947 przywódca PSL w kraju i poseł do KRN. W sfałszowanych wyborach parlamentarnych w 1947 r. Mikołajczyk poniósł porażkę i musiał uciekać do Stanów Zjednoczonych. Uciekł przy pomocy ambasadora brytyjskiego w ciężarówce przewożącej do portu w Gdyni bagaże konsula brytyjskiego. Rozważano także plan wydostania Mikołajczyka przez granicę z Czechosłowacją lub w jednej z ciężarówek amerykańskich, które przybyły do Warszawy po ciała żołnierzy amerykańskich, którzy zginęli w czasie wojny na terenie Polski. Do śmierci pozostał aktywnym politykiem na wygnaniu. Został pozbawiony obywatelstwa polskiego przez sejm PRL.
Zmarł 13 grudnia 1966 r. w Waszyngtonie. Jego doczesne szczątki zostały pochowane dopiero w wolnej Polsce, na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan w Poznaniu. Przed Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu znajduje się również pomnik Stanisława Mikołajczyka.
Generał Wojciech Jaruzelski chciał sowieckiej interwencji wojskowej w wypadku, gdyby wprowadzony 13 grudnia 1981 r. stan wojenny nie doprowadził do opanowania sytuacji w Polsce - powiedział emerytowany profesor Uniwersytetu Harvarda Richard Pipes.
Wybitny znawca historii Rosji, profesor Pipes był w grudniu 1981 r. dyrektorem wydziału europejskiego w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu, za rządów prezydenta Ronalda Reagana.
- Jaruzelski powiedział, że chciałby interwencji wojsk Paktu Warszawskiego, jeżeli będą jakieś kłopoty w Polsce (w czasie stanu wojennego). Nie wiedział, czy nie dojdzie do wojny domowej, więc chciał, żeby Sowieci weszli - powiedział prof. Pipes.
Na konferencji w Jachrance pod Warszawą - przypomniał Pipes - ostatni przywódca PRL twierdził, że gdyby nie ogłosił stanu wojennego, wojska Paktu Warszawskiego weszłyby do Polski.
- Obecny na tej konferencji marszałek Wiktor Kulikow (dowódca Paktu Warszawskiego w 1981 r. - przyp. PAP) absolutnie temu zaprzeczył. Powiedział, że nie ma żadnych planów interwencji w Polsce. Także sowiecki minister obrony Dmitrij Ustinow powiedział, na posiedzeniu Politbiura, że nie było takich planów - oświadczył Pipes. Dowodzą tego notatki z tego posiedzenia - dodał.
CIA ma ujawnić dokumenty o przygotowaniach do stanu wojennego przekazane do USA przez pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, oficera sztabu generalnego LWP, który współpracował z wywiadem amerykańskim.
W siedzibie CIA w Waszyngtonie ma być pokazany także polski film o Kuklińskim pt. "Gry wojenne" zrealizowany przez Dariusza Jabłońskiego i wyświetlony już w Warszawie 9 grudnia. Pułkownik zmarł na Florydzie w 2004 r.
Rzeczywiście - prawdziwy bohater z tego Jaruzeslkiego.