A tak się starałam :cry:
I zwalili mi oceny :(
Chlip, chlip...
:przytula:
No juz. Nie sama srednia czlowiek zyje :*
No i po co tu się uczyć?
zeby cos umiec
A ja też jestem wściekła. Tydzień choroby uniemożliwił mi naukę i nie mogę jutro iść na egzamin, a pewnie pełno osób zda i będę musiała się sama snuć w sesji poprawkowej po gabinecie szaleńca od finansów. Mówi się trudno, czyż nie?
nie wiem z jakich wfinansow ale mozemy sobie zrobic telefoniczne korepetycje. Wezme notatki i naprzod. TPsa ma jakies darmowe rozmowy w nocy, tylko nei wiem czy miedzymiastowe tez sie licza :P
fiza 2
hist 2
jakos sie spodziewalem tego po Tobie
BTW.
Tez kiedys dostalem 1 z fizyki :D
:o
Ty??!!
Niemozliwe :o
Dla mnie szkola to jak demorkacja czyli jedne wielkie go*** :D
n/c
usunalem tylko tekst :E
czepiasz sie
Możesz się śmiać ale nasze zadłużenie wynosi 770 miliardów złotych a dziura sektora finansów publicznych wynosi ok. 100 miliardów.
Mnie to nie śmieszy.
Domyślam się, że miałeś dwóje w szkole z niemieckiego i stąd te obawy. Ja się ubezpieczyłem za czasu i robiłem korepetycje. Jestem teraz gotów na rządy strasznego Tuska. :cool:
Domyślam się, że miałeś dwóje w szkole z niemieckiego i stąd te obawy. Ja się ubezpieczyłem za czasu i robiłem korepetycje. Jestem teraz gotów na rządy strasznego Tuska. http://forum.pclab.pl/public/style_emoticons/default/smilies/cool.gif
Niestety źle się domyślasz w sprawie ocen.
Chyba nie zdajesz sobie sprawy ze stanu finansów publicznych skoro tak frywolnie do tego podchodzisz. Ja tak nie potrafię.
Czy ktoś z forumowiczów może zetknął się z problemem zazdrości. Mam wrażenie, że jedna kobieta w mojej rodzinie jest zazdrosna o moje finanse bo coraz gorzej u mnie z pieniędzmi. Zaczęło się od tego że straciłam osoby uczęszczające do mnie na korepetycje ( ale zawsze słyszałam od tej kobiety"nie stać cię?" , a teraz pieniądze lecą mi na byle co, mało co mogę odłozyć. Czy to może być prawda, że ktoś zazdrości i tak się dzieje. Proszę o radę! Podaję datę jeśli bedzie potrzebna. 01.09.1972.
My póki co mamy 3 konta - każdy swoje osobiste i jedno wspólne. Ale w tym miesiącu rezygnujemy z konta osobistego męża. Zrezygnowalibyśmy wcześniej, ale zawsze coś przeszkadzało w założeniu wspólnego i udało nam się dopiero pod koniec października. Mąż dostaje pieniądze na konto, także poczekaliśmy az wpłyną pieniądze i teraz zlikwidujemy a mąż zmieni numer konta w pracy. Ja swoje zostawiam, gdyż od 3 lat wpływa tam stypendium i nie chcę robić teraz zamieszania z numerem konta. ALe tak czy siak jak tylko pieniądze wpłyną przelewam na wspólne, do którego każdy ma swoją kartę. Moje konto zostanie dla mojej chrzesnicy. Tzn co miesiąc będe wpłacała jakąś kwotę, żeby potem nie mieć problemów przy okazji komunii czy później 18-tki i wesela
A co do podziału finansów, to pieniądze które uda mi się zarobić od czasu do czasu na korepetycje spokojnie starczają na codzienne wydatki, typu jedzenie, chemia itp. Natomiast wypłata męża i wszystkie stypendia (moje i męża) na wszelkie opłaty a reszta z tego co zostanie lezy na koncie i co miesiąc będziemy blokować, żeby tego nie ruszyć
No i na koniec dodam, ze wg mnie wspólne konto jest rewelacyjnym rozwiązaniem. No i nie ma problemu kto ile zarabia, wszystko idzie do wspólnej kieszeni. Jako że mój główny dochód jest taki jak wyżej To czasem ja zarabiam więcej, a czasem znacznie mniej, więc nie ma sensu się rozliczać i zastanawiać kto ma większy udział. Przecież za 5 lat może być tak, ze ja nie będe w ogóle zarabiała a za 10 mąż będzie bez pracy. Tfu, tfu odpukać Także jak najbardziej polecam wszystkim konto wspólne
A ja pozwole sobie wyciagnac wnioski jakie plyna z takiej mozliwosci dla potencjalnego gracza.
Otoz gdyby ktos powiedzial mi, ze potrafi dysponujac jakas tam suma powiekszyc ja w ciagu miesiaca o 30-50% przy minimalnym ryzyku jej utraty grajac u bukmachera, to powiedzial bym, ze jest za***istym graczem. Grajac surebetami bez trudu mozemy powiekszyc swoj kapital o 50% w ciagu miesiaca, a ryzyko przegranej (przy zachowaniu pewnych regol) jest zadne.
Przykladowo inwestujac 100 zl po okresie 4 miesiecy mamy 500 zl. W przypadku inwestycji 1000 zl bedzie to 5000 zl przy zerowym ryzyku. Nie jest to droga do zbicia fortuny w krotkim czasie ale sposob na rozsadna inwestycje. Grajac na gieldzie za sukces mozna uznac podwojenie swojego kapitalu po 4-6 miesiacach, co nie jest niczym trudnym do osiagniecia w przeciagu 2 miesiecy grajac wyzej omowiona metoda u bukmachera.
Osobiscie nie probowalem jeszcze gry surebetami, ale po malych korepetycjach u Zbtala z pewnoscia sprobuje bo jak dla mnie wyglada to na bardzo przyjemny sposob powiekszania swoich finansow.
Cześć, jako że p.Gadowska dała kolejną szansę na zaliczenie a widzę że moja dotychczasowa nauka nie wiele mi dała kieruję pytanie czy jest ktoś kto mógłby posiedzieć kilka godzin ze mną nad przykładowymi zadaniami i uzupełnić moje luki w wiedzy; jakoś się odwdzięczę, szczegóły na priv.
za jakieś dwa tygodnie będę zaliczać semestr z finansów II (ustnie, bez notatek i wzorów) a ponieważ nie rozumiem dokładnie NIC i szczerze nie cierpię tego przedmiotu pilnie poszukuję kogoś, kto mnie przygotuje.
Zapłacę jakąś rozsądną stawkę.
Poproszę wiadomość na GG 4873091 lub tel 509 92 84 93, po 21szej.
Zrozpaczona Tapirka
Zadowolona dobrze ze juz nic nie doskwiera z jamie ustnej hihi jak jestes ksiegowa to ja sie zapisuje na korepetycje z rachunkwosci jakos nie moge polubic tego przedmiotu... Brazyliaaaaa , wow mi tez sie marzy podbna wycieczka, o Brazylii akurat nie myslalam bo sie wydawalo malo realne, ale mnie zainspirowalas ile ksoztuje taki wyjazd?? tylko zawsze strasznie trudno znalezc towarzysza, wiadomo kwestia finansow....
Pietruszka dzisiaj koledze prezentu nie dalam, bo zabiegana bylam na maxa, ale juz mu zapowiedzialam ze cos jutro dostanie, wiec relacje zdam jutro jesli chodzi o angielski to cos tam rozumiem hihi. w liceum bylam w klasie o profilu z rozszerzonym angielskim, zdawalam pisemna mature z angielskiego na poziomie rozszerzonym - kocham angielski kobietki az tez sie chyba wybiore po sesji na "pachnidlo". o ile beda je jeszcze grac...;]
pierwsze zaliczenia beda w ten weekend,zapowiada sie krwawo.... kciuki mocno wskazane
ide sie edukowac.
good night
Kasiu, spokojnie... coś mi się wydaje, że trochę się pogłubiłaś...
Może Twój mąż poczuł się urażony, że o Waszych związkowych problemach mówisz na forum?
Mężczyźni ciężko znoszą trudne momenty w życiu... Zresztą na tym forum dostało mu się od różnych mam...
Nie uważam Cię za żadną kłamczuchę!!! I sama też o sobie tak nie myśl! Ta sama sytuacja oglądana przez dwie osoby (Ty i mąż) może być zupełnie inna... On to widzi po swojemu i Twoja wersja mu nie leży... Cóż, Jego problem...
Nie rezygnuj tak łatwo z pomocy...
Przyjmowanie i niesienie pomocy to dar... To coś wspaniałego, a nie wstydliwego...
Zastanowiłam się jeszcze raz, na spokojnie co możesz zrobić...
a) w kwestii mieszkania:
mimo wszystko uderz do komisji przy uczelni, która rozdaje miejsca, przedstawcie sytuację, że rodzice nie pomagają itp.
Przy uczelni działa bank stancji - może uda wam się znaleźć miejsce w mieszkaniu z innymi rodzicami -studentami (wiem, że studenci z dziećmi mają problem ze znalezieniem lokum, więc jeśli znajdziecie jeszcze jedną taką parę, to bedzie łatwiej wynając jakieś 2 -pokojowe mieszkanie, no i na pewno wyjdzie to taniej)
B) w kwestii finansów:
porozmawiaj z mężem, policz wszystkie wydatki, powiedz ile zarabiasz i ile tym samym zabraknie do pierwszego i daj mu do wyboru:
- załatwienie kredytu studenckiego (moze się starać jako osoba nie bedąca w jednym gospdarstwie domowym z rodzicami, wtedy nie bierze się pod uwagę ich dochodów)
- załatwienie z rodzicami, zeby przez ten ostatni rok studiów dotowali synka
- pójście do pracy (może dawać korepetycje, albo pracować gdzieś na pół etatu)
W naszej gazecie jest rubryka "szukam pracy" zamieszczamy tam foto i cv osób, które chcą pracować. Skutecznośc 80% procent!
Kasiu, ja wierzę, że kochasz swojego męża, jednak nie mozesz wziąć na siebie odpowiedzialności za jego życie. Jest w połowie odpowiedzialny też za Ciebie i Wasze dziecko.
B)