" />Szkoła językowa EASY ENGLISH na Mokotowie zaprasza dzieci, młodzież
oraz dorosłych:
-ANGIELSKI, FRANCUSKI, NIEMIECKI
-PRZYGOTOWANIE DO EGZAMINÓW: FCE, CAE, CPE, Matura ORAZ Egzamin
Gimnazjalny
-KURSY OGÓLNE, w tym ANGIELSKI OD PODSTAW
-KOREPETYCJE u klienta w domu
-KURSY BUSINESS ENGLISH u klienta w firmie
-TŁUMACZENIA ogólne i specjalistyczne
-POLISH FOR FOREIGNERS
Zapoznaj się z ofertą szkoły pod: www.easyenglish.edu.pl
Adres:
ul. Jadźwingów 14
02-692 Warszawa
Tel.
022 226 42 21
Tel. kom.
+48 501 159 415
+48 607 897 593
E-mail: biuro@easyenglish.edu.pl
Wprost przeciwnie - dzięki reformie szkolnictwa coraz więcej deb... nieuk.... zdolnych inaczej się pojawia. A co za tym idzie można sporo na korkach zarobić. Koledzy co udzielają biorą od 30 do 60 pln za godzinę zegarową korepetycji z fizyki, matematyki, informatyki, chemii itp.
A odnosząc się do samego tematu tej rozmowy - nigdy nie byłem za granicą, studiów jeszcze nie skończyłem a zarabiam więcej niż owe 1,5 tys. pln o których piszecie. Jeśli chodzi o języki to znam dobrze angielski i podstawy francuskiego oraz rosyjskiego. Jak zakończone studia to spokojnie będę zarabiał dwa razy więcej niż teraz (na razie studia zbyt wiele czasu pochłaniają).
Wcale więc nie potrzeba za granicę wyjeżdżać - można spokojnie bez tego dać sobie radę. Byłem już na rozmowie w Warszawie gdzie proponowali mi na początek 8 tys. netto / mies. Zrezygnowałem bo chcę najpierw dokończyć studia.
A jeśli miałbym za granicę wyjechać w sprawie kariery to chyba tylko po to by robić karierę za granicą a nie po to by potem wracać do kraju
pozdrawiam,
Łukasz
Udzielam od lat korepetycji z jęz. francuskiego, każdy zakres, także nauczam od podstaw, tłumaczenia ustne i pisemne, wieloletnie doświadczenie w pracy za granicą i w kraju w firmach zagranicznych. Mam sprawdzone metody pracy z dziećmi, młodzieżą, ale także podejmę się nauki osób dorosłych, także cudzoziemców nauczę polskiego (znam też angielski). Udzielam korepetycji z chemii (ja lub moja córka studentka) 8-) Zapraszam na tanie, sympatyczne lekcje, dojeżdżam do klienta, możliwość lekcji u mnie, pełna elastyczność, cena: od 20 pln/os/h. Mamiro
" />
">Co do cen, to na wsi z tym też nie jest źle, często w sklepach są nawet lepsze ceny, niż w miejskich marketach
W mieście masz większy wybór i na sto procent znajdziesz taniej niż na wsi.
">Ja nie wiem jakie są u Ciebie wsie, ale np. w mojej jest coś takiego jak chodnik, i dzieci mogą spokojnie wrócić do domu. W mojej wsi jest ok. 15 sklepów, 2 sklepy znajdują się niedaleko mojego domu. W szkole gimnazjum, do którego chodziłem uczy się 3 języków: angielskiego, rosyjskiego i niemieckiego. Chodzę na korepetycje z matematyki 2 razy w tygodniu, za całą godzinę płacę 15 zł. W polu pracują głównie rolnicy tacy, którzy mają sprzęt i wcale nie muszą machać motyką. Moja rodzina ma własne pole w polu, na którym sadzimy pomidory, sałatę, kapustę, ziemniaki, fasolke szparagową, pietruszkę, marchewki i wiele innych warzyw. Idę w pole 2 razy w tygodniu by powyrywać trochę chwastów, to mi zajmuje ok. 30 min. bo robię to na bieżąco, a kiedy przychodzą zbiory nie muszę lecieć do sklepu i kupować ziemniaki tylko idę w pola, biorę motyke i sam sobie je uzbieram i nie muszę za to nic płacić. Wieś w Polsce się rozwija, to nie są już lata 20 XX wieku, to już jest XXI wiek i wygląda to trochę inaczej.
Tak, fantastycznie. Trzech języków - fantastico. Kuzyn dziewczyny brata ( z Warszawy ) w wieku 15 lat umie angielski niczym ojczysty. Plus bodajże francuski - b.dobrze.
Może u was na wsi tylko jedna osoba znająca matematyke. Masz pietanaście sklepów - ojej. Co za wielki wybór. Dosłownie nie wiem do którego pójść.
">Ja się porównuję? Chyba źle przeczytałeś to co napisałem... to ja Ciebie do nich porównuję, bo to Ty marudzisz na życie a nie ja. Ja akurat jestem z mojego życia zadowolony, bo poza graniem na komputerze mogę sobie iść w pole i nazbierać warzywa, które zasadzałem i o które dbam i mam satysfakcje z tego, że na coś potrafię sobie sam zapracować. Poza tym takie rzeczy w przyszłości mi się przydają. Mogę iść do miasta by pograć na moim ukochanym instrumencie ludową (góralską głównie) muzykę.
I twoje życie to tylko te dwa aspekty ? Jest tysiącie innych, wspaniałych rzeczy do roboty. Granie ogłupia.
">To ja się dziwie dlaczego Cie jeszcze wychowuje. Może jednak powinieneś w końcu sobie powiedzieć prosto w twarz, że komuś na Tobie zależy. A skoro chciała usunąć ciaże, to ja bardzo bym się cieszył, że akurat w tym momencie nie miała pieniędzy na zabieg, przez co mogę żyć.
Kto powiedział, że wychowuje -.- .
">Poszukaj nadziei i od tego zacznij budować swoje szczeście.
Być może za rok.
Maria Skłodowska-Curie urodziła się 7 listopada 1867r. w Warszawie. Jej ojciec, Władysław Skłodowski, był nauczycielem matematyki i fizyki, matka - Bronisława, z domu Boguśka, przełożona szkoły dla dziewcząt. Mieli pięcioro dzieci, Maria była najmłodsza. Zawsze była bardzo zdolnym dzieckiem, sama nauczyła sił czytać. W 1878r. na gruźlicę umarła matka, rok wcześniej Maria ze swoją starszą o rok siostrą została oddana na pensję dla dziewcząt, później do gimnazjum. Była najlepszą uczennicą w szkole, zdolna, pracowita i dokładna, miała niesamowitą pamięć. Maturę otrzymała w 1883r., ukończywszy gimnazjum ze złotym medalem. Zaczęła zarabiać udzielaniem korepetycji, aby móc wyjechać na studia za granicę, przy tym samodzielnie studiowała matematykę. Mając dwadzieścia cztery lata wyjechała do Paryża na zaproszenie starszej siostry, Bronisławy , która ukończyła tam medycynę i wyszła za mąż. Początkowo zamieszkała u niej, potem wynajęła sobie pokoik. Klepała biedę, ale możliwość nauki w najlepszych uczelniach wynagradzała jej wszelkie niewygody. W ciągu trzech lat zrobiła dwa licencjaty - z matematyki i fizyki. Otrzymywała stypendium naukowe, wciąż była najlepsza. W 1895r. wyszła za francuskiego fizyka, Piotra Curie. Po dwóch latach urodziła im się córka, Irena, w przyszłości wraz z mężem, Fryderykiem Joliot, także laureatka nagrody Nobla. Maria Skłodowska-Curie za temat pracy doktorskiej wybrała badania nad ciałami promieniotwórczymi. Badania te doprowadziły ją do odkrycia dwóch nowych pierwiastków: polonu i radu. Doświadczenia przeprowadzała z mężem w niezwykle trudnych warunkach, ale gdy po odkryciu radu stali się sławni, poprawiły się ich warunki życiowe.
W roku 1903 otrzymują nagrodę Nobla, w 1904r. rodzi się drugie dziecko - córka Ewa. 19 kwietnia 1906r. Piotr Curie zginął w tragicznym wypadku - w czasie deszczu pośliznął się na ulicy i wpadł pod ciężki wóz. Zginął na miejscu. Miał czterdzieści siedem lat. Skłodowska-Curie nigdy się z tym nie pogodziła, ale nie straciła siły ducha, nie załamała się. Wkrótce przejęła po mężu katedrę i została profesorem Sorbony.
W roku 1911 otrzymuje nagrodę Nobla z chemii. W 1914r. wybucha pierwsza wojna światowa. Skłodowska wywozi rad do Bordeaux i składa w kasie pancernej w banku. Organizuje sale rentgenowskie w szpitalach polowych, szkoli sanitariuszki. Po zakończeniu wojny z entuzjazmem przyjmuje wiadomość o odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Jej wielkim marzeniem zawsze było utworzenie w Warszawie Instytutu Radowego dla badań naukowych i walki z rakiem. Głównie dzięki staraniom rodzeństwa Skłodowskiej w 1932r. szpital rozpoczął swoją działalność. W roku 1944 Niemcy spalili Instytut, zniszczyli pracownie, ale rad udało się ocalić - jeszcze w '39r. został zamurowany w fundamentach.
W roku 1933 uczona zaczęła poważnie chorować. Opuszczały ją siły. Lekarze wysłali ją do Szwajcarii, do górskiego sanatorium, podejrzewając chorobę płuc. Omylili się - była to choroba krwi, wywołana przez rad. Umarła 4 lipca 1934 roku. Pochowano ją w Sceaux obok męża.
Najsłynniejsza polska uczona w dziedzinie fizyki i chemii. Wraz z mężem odkryła w 1898r. nowe pierwiastki chemiczne: polon i rad. Są to pierwiastki promieniotwórcze to znaczy rozpadają się samorzutnie, przemieniając w inne i wydzielając przy tym promieniowanie (podobne do tego, jakie towarzyszy wybuchowi bomby atomowej i działaniu reaktora jądrowego). Od odkryć Marii Skłodowskiej-Curie datuje się rozwój fizyki jądrowej. Maria Skłodowska-Curie dwukrotnie - w 1903 r. i 1911r. - otrzymała najwyższą nagrodę naukową świata: nagrodę Nobla.
Hihi, DOBRE Marysiu, dobre! Worki rozkladowe znczy sie! Nie Twoje przeziebienie! Wracaj szybko do zdrowia!
A u mnie znowu noc, polozylby si czlowiek, hihi, nie wazne czi si lezy czi si stoi..., wazny jest WZOREK na scianu@zdjecie Maszmuna@Sowus, hihi, dobre Emcia, dobre. No...., troche zmeczona jestem, Druhny same rozumia.
Dzisiejszej nocy zamierzam wkleic....tekst du wierszenku, hihi. Cholerna glupawka mnie naszli a dzieci spio....A mialy Druhny kiedys glupawke jak trzeba odebrac powazny telefon? Bo ja mialam...i do tego glupia odebralam bo myslalam, ze mi przejdzie, ale gdzie....Jakby sie Druhnom tak trafilo to radze nie odbierac telefonu, bo glupawka telefoniczn nie zawsze jest zarazliwa...
Czarna Mańka" (czili nasza kredensowu)
Dziś kiedy chcecie mocnych wrażeń (eee tam od razu mocnych wrazen..., przeciez mowie, ze nie ogladam horrorow, co innego horror w wierszence domowej, tfu kredensowej, roboty, to tak!)
idziecie na francuski film (zaraz sprawdze co teraz graja..., no wiec tak, najbardziej francuski z francuskich to jest teraz u mnie film hamerykanski, hihi, z Julia Delpy "Two days in Paris")
dostarczy zakazanych wrażeń (a KTO zakazal?! BUM! Co slychac u pana ministra oswiaty?)
paryskie nocne ri fi fi (ja tam nie wiem CO si w w Paryzu robi w nocy, phi, nie jestem TAKA swiatowa zeby sie w nocy po paryskim bruku szlajac, hihi)
i rzadko komu się przypomni(za duzo tego Chablisa sie wypilo, ne? A tak nawiasem mowiac to ciekawa jestem czy koreanscy celnicy przepuszaczo takie POWIEDZMY wino z Francji?)
i rzadko kto melodię zna (jak nie zna to pozna, najwazniejsze zeby chwyty byly wlasciwe)
którą śpiewano właśnie o mnie, (kazda piosenka jest o...)
bo gwiazdą byłam ja.(Scianu, jak Ci wychodzi gwiazdowanie, tfu gazdowanie, hihi, opowiada Druhna Ceprom kawaly? A ja szus w dol!)
Czarna Mańka z ulicy Towarowej (prosze notowac. Kredens ulica Towarowa. Dalsze parametry beda w kolejnej wierszence, prosimy czytac miedzy wierszami!)
Czarna Mańka ta z apaszowskich tang (apaszowskie tango, tra lal la....niespokojne przed wyprawą, znów tęsknota zaćmi oczy długich morskich, smutnych nocy....tra la la....zaraz...., zaraz, to chyba nie to tango, ale juz niech zostanie, tango to tango, co ne? Zacmione oczy sOM? SOM, hihi.)
Czarna Mańka nocnych spelun królowa(aaaaa to moze byc TYLKO ALBERTA! Alberta ma wsrod speluniarzy kswywe Czarna Manka)
Czarna Mańka ją każdy glina znał.(bo na boku byla agentem wywiadu, sure ze na motorze zapylala na akcjie! Co sie Sowus tak DYSKRETNIE zapytuji? Chcesz Albertu wsypac?!)
Mańka z Towarowej najlepszy towar (nosila z soba swinke skarbonke, hihi, bez monety nie spojrzala na zadna ruchoma podloge, ani na okrecie, ani ladzie!)
Mańka czarnej nocy trujący kwiat (zwana rowniez Manka Oleander! A we wlosy wpinala tomilki, hihi. PS Ciekawi mnie jak sie ma "piosenka z Archiwum Wspomnieniowego" do wlasciwych wspomnien Druhny Teremi, hihi. Dziekuje Teremi, tekst, tfu wspomnienia so frontowi!)
Mańka kupowana w każdą noc od nowa (przerabiala material wierszenkowy i powtarzala, ze nie wazne jak sie konczy ale wazne jak
si zaczyna od nowa!)
Mańka zagubiona w cyrkułach lat (taaaa, bo zachcialo jej si za granice i troszku si zagubila we Lwowi wsrod batiaru...A moze to byl Perersburg, kto jo tam wi? A Druhny czytaly opowiesci krakowianki z Petersburgu?!)
Czarna Mańka z podwórzowej, tragicznej ballady (ale Druhny w Warszawie to mnie w koncu nie zabraly na Stary Zoliborz, zglaszam reklamacje!)
Czarna Mańka co kochała frajerów i nóż (ale chyba nie rownoczesnie, co?)
Czarna Mańka chłopy o niej śpiewali...dziady (bo chlopy to dziady, hihi. No co? Tak mi si szacujo z wersu, czytam ze zrozumieni...)
Czarna Mańka, ta piosenka przebrzmiała juz.(Bronia! Przestan przysypiac, /od ty wszyski filmu to naszu Broniu nawet przy gitarzi si kimnelo, hihi/, jeszcze kupa wersow! Graj Druhnu, graj!)
W chałupie byłam solą w oku (a co na to oczodol?)
a ojciec bił mnie, niech skarze Bóg (taaaaa, slucham wlasnie ksiazke napisana przez afganska kobite. Tych muhajedinow to ja bym zamienila /zanim ich Allah skarze/ we wlasne zony@pani Rokitowa! BUM!)
Uciekłam z Frankiem, a po roku (hihi, nie wazne z kim sie ucieka tylko GDZIE. Wyklepala Albertu vel Czarna Manku pakujac bagazi.)
Szemrany wysłał mnie na róg (i bardzo dobrze! Bo na takim rogu to si dopiero oczodoly na swiat otwieraja! Dlatego Sowia koza na lancuchu! Hihi, bo jakby si tak puscila, to by Sowa wlasnego piwa nie ujrzali!)
Poznałam gliny i ferajnę(wiadomo lokales, hihi, Hobbitu, panu Tomku, Albertu, Melancholiu...)
i śmierci krzyk w pijaną noc (KTORA Druhna pila wczoraj i frygala makaron ala montania a teraz ma zmory?! PUDLO? To nie chodzi o Sowusie, hihi, ale blisko, blisko...)
kochali oczy moje czarne(ale czy ti oczi si powierzali???)
i odpłynęłam w mrok. (taaaaa, na takim kruzie to sie fajni faluji, hihi. Grunt to szeroko rozstawiac nogi@Marysia!)
Czarna Mańka z ulicy Towarowej...(Sowus, a widziala Ty Czarna Manke jak zapierniczala switem na robotu?)
Czarna Mańka tylko Franka kochała - nożowca(juz nawet si nie zapyta czy mial wiadomo co..., bo jak by nie mial to by nie bylo tej oto wierszenku, co ne?)
Czarna Mańka szczęście swe widziała w nim (KONKURS. Jak trzeba patrzec zeby wypatrzec szczescie? Zainteresowani zglosza si na korepetycji du Czarnej Manki)
Czarna Mańka...on pod żebro w rozróbie gdzieś dostał (jasne ze dostal! Od Ewy, hihi, no co bylo si w Sykstynskiej to widzialo si DETALI Mistrza Miska Aniola na wlasne oczodoly!)
Czarna Mańka.... idźcie lepiej do kina...(albo na kurek, phi)
...na film!(...Bronia! To co dzisia ogladaMY?)
"autora tekstu nie odnalazłam...no może i zbytnio nie szukałam", zwierzyla si Druhna Teremiu...+(Emciu, mialo juz byc BEZ gwari, jak daji slowo!!! Nastepna juz beNdzi BEZ gwari....mozi beNdzi, hihi)
Oj jak mi sie chce spac! PA.
Teremi, jakbym nie byla roszczeniowa to by swiat nie ujrzal derwiszow z Barcelony! HA!