Dojazd z dzielnic typu Orunia, Ujeścisko to tragedia, ale właściwie tylko tam można kupić/wynająć mieszkanie nowo budowane. Na swój samochód nie ma co liczyć, bo do 2012 Gdańsk będzie miastem korków
Polecałbym dojazd tramwajem i tutaj:
Wrzeszcz, Zaspa, Brzeźno, Oliwa itd.
A Morena, Suchanino, można spoko z buta iść.
pzdr
SkrypĂŤk wrote:[color=blue]
> Nie Polaków, a wiernych dowolnego kościoła. Tak właśnie wierni Masy
> walczą z wyimaginowanymi organizatorami codziennych korków, a wierni
> Radia walczą z żydami rozkradającymi Polskię.[/color]
To nie jest prawda. Charakterystyka, o której piszemy, wywodzi się z
tradycji chrześcijańskiej, ale dziś się jej już nie łączy. Popatrz na
SLD - większość posłów to ateiści, a to oni "obsługują" większość akcji
protestacyjnych w Polsce.
[color=blue]
> cudzym kosztem. Finansowym również, bo przecież praca Policji kosztuje.
> Czy Zgniłe Mazowsze płaci miastu za wynajem ulic na imprezkę?[/color]
Zielone Mazowsze nie organizuje Masy. Nie wiem czy płacą za swoje akcje.
Masa Krytyczna płaci :)
[color=blue]
> A gdyby tak każdy fanklub chciał robić co miesiąc kolumnę? A gdyby tam
> było przedszkole? A gdyby matkę wiózł z tyłu?[/color]
Gdyby taka akcja miała być codziennie, to by ich zakazano. Rzecz w tym,
że jest co miesiąc.
[color=blue]
> Władza powinna ludzi bronić przed terrorystami bez pisania podań.[/color]
Władza odpowiada na potrzeby większości. Bardzo możliwe, że w Warszawie
nie znajdzie się 2000 osób o tak skrajnych poglądach jak Twoje, a
decydujące i tak będzie pozostałe ~2mln ludzi, którym to pewnie zwisa.
pozdrawiam,
Kosu
Artur napisał(a):[color=blue]
> Cześć.
>
> Szukam mieszkania do wynajęcia z możliwie dobrym dojazdem do starówki
> gdańskiej, nie mam samochodu. Dostałem propozycje wynajmu mieszkania na
> Kowalach. Autobus wg rozkładu jedzie do centrum bodajże 17 min, więc nie jest
> źle, ale obawiam się korków na tej jedynej, jednopasmowej ulicy łączącej
> osiedle z centrum. Może ktoś tam mieszka i wie jak wygląda tam sytuacja w
> "godzinach szczytu"?[/color]
Sytuacja wygląda tragicznie. Tzn. rano między 7 a 8 czasami i 45 minut
to będzie mało, Świętokrzyska się korkuje już przed rondem na
Platynowej, potem kolejny korek pod UW. Z kolei alternatywny dojazd
linią 255 (bo domyślam się że sprawdzałeś 256) jest przez Chełm, gdzie
nie dość że są korki, to jeszcze robi się nieziemski tłok w autobusie.
Z Kowali możesz też podejść sobie jakieś 500 m na pętlę na os.
Świętokrzyskim, gdzie dojeżdża 155 i nocny, ale problem z korkami jest
ten sam, a do tego 155 dłużej jedzie bo się zatrzymuje na każdym przystanku.
K.
nie spodziewałem sie odpowiedzi a tu prosze...dzieki za wszystkie rady, sporo mi to wyjasnilo.
Chyba rzeczywiscie nie bede sie w to pchal, juz dyskutowalismy wstepnie o podziale dzialki i ewentualnie sprzedazy polowy domu. Łatwo o klienta na cos takiego nie bedzie ale bedziemy szukac...
Pojawiła sie tez ostatnio nowa opcja. Mam szczescie miec ten dom blisko Krakowa. W tej chwili u nas z mieszkaniami jest tragicznie, studenci musza dojezdzac codziennie nawet z Tarnowa. I zrobilem tak: zrobilem cos na wzor sondy, oferta wynajmu domu w internecie...i ludzie zaczeli walic mailami, telefonami. Na Rynek Główny bez korków 35 min samochodem (dosc szybka jazda) a wiec mogloby to byc atrakcyjne miejsce na wynajem...A jeszcze dodam ze kwota ktora sobie zazyczylem za miesiac mala nie byla...To moze byc to. Nie sprzedam - przeca ojcowizna, nie bede tam mieszkal, ale pracowac na siebie bedzie :D Najpierw jednak remont :roll: pozdrawiam
Gravel pisze:
> Ostatnio zanabylem moto (w koncu!!!) i powoli organizuje dla niego
> jakis dach nad bakiem. W zwiazku z tym poszukuje garazu w Warszawie, w
> okolicach Karmelickiej/Anielewicza (Srodmiescie,Muranow) w rozsadnej
> cenie.
Hej,
co prawda nie w Wawie, ale może komuś się przyda...
Miałem wynająć kolejny garaż w ciągu, gdzie sam 3mam Garbuski i
SenNą..., ale na razie się nie zdecyduję, więc może ktoś chce, to mogę
dać namiar na właściciela.
Garaż jest w Konstancinie-Jez. (dojazd z Ursynowa zajmuje kilkanaście
minut - nie licząc porannych/popołudniowych korków), świeżo odmalowany z
długim kanałem, prąd lada dzień ma być podłączony. Cena 160zł/m-c, więc
bardzo tanio!
P.S. Nie mam nic wspólnego z właścicielem, puszczam wici dalej.
--
(Po)zdrówka! falco
sen na jawie SenNa... Jawa 353 '58 175
Dot.: A na moim weselu orkiestry nie będzie
Cytat:
Napisane przez kasia083
(Wiadomość 10568056)
marzę o weselu w zameczku... ale raczej nie będę mogło sobie na to pozwolić :o
A dziewczyny, które robicie wesele w zamkach/dworkach - jak u was wygląda to cenowo? (za jedzenie, wynajem sali itd)
Ja, tak jak napisałam wyżej płacę 150zł od osoby (2 dania na obiad, na deser lody, zimna płyta i 4 gorące kolacje, do tego szampan na powitanie).
Alkohol, ciasta, owoce, napoje - to musimy sami dokupić.
Wystrój sali też we własnym zakresie - tam niby jest jakaś dekoracja, ale mnei się ona nie podoba.
Za wynajem sali nie muszę już płacić osobno.
Wszystko zależy od miejscowości i popularności zamku.
Po ślubie cywilnym mieliśmy obiad i deser na Wawelu. Kosztowało to nas 80zł/osoby. Za rezerwację sali nie musieliśmy nic płacić.
U mnie w okolicy to w jednym dworku jest 180zł od osoby (menu okrojone), do tego napoje, alkohol od lokalu musi być wzięty.
W kolejnym zameczku to wesele kosztuje koło 200zł (tylko obiad, deser i zimna płyta). Do tego alkohol najlepiej od nich jakby był, trzeba zapłacić korkowe. Ludzie narzekają tam na jedzonko, podobno niedobre i mało. Minusem tez jest to, ze goście siedzą tam po kilku salach. Oni jada na prestiżu, bo zameczek znany, vipy przyjeżdżają tam na jakieś konferencje itd. itp.
To tyle. Nie wiem co byś jeszcze chciała wiedzieć.
Kosu nabazgrał:[color=blue]
> Myślę, że Polaków jednoczy jednak przede wszystkim niechęć do
> odmienności lub tego wymyślonego wroga, którego zawsze potrzebują.[/color]
Nie Polaków, a wiernych dowolnego kościoła. Tak właśnie wierni Masy walczą z
wyimaginowanymi organizatorami codziennych korków, a wierni Radia walczą z
żydami rozkradającymi Polskię.
[color=blue]
> Ludzie, których nazywasz "terrorystami" to po
> prostu rowerowy odpowiednik protestujących w Warszawie regularnie
> górników, stoczniowców, pielęgniarek itp.[/color]
Tak, Masa to związek zawodowy rowerzystów pracujących w budżetówce,
protestujący przeciw niskim zarobkom cyklistów.
[color=blue]
> Poza tym trzeba naprawdę mieć
> świadomość, że w Masie jadą też ludzie, którym chodzi wyłącznie o dobrą
> zabawę[/color]
cudzym kosztem. Finansowym również, bo przecież praca Policji kosztuje. Czy
Zgniłe Mazowsze płaci miastu za wynajem ulic na imprezkę?
[color=blue]
> Jeśli Ty i inni uważacie, że Warszawa nie może sobie pozwolić na
> przejazd kolumny raz w miesiącu o tej porze (czego ja nie rozumiem),[/color]
A gdyby tak każdy fanklub chciał robić co miesiąc kolumnę? A gdyby tam było
przedszkole? A gdyby matkę wiózł z tyłu?
[color=blue]
> to podziałajcie na drodze formalnej. Od wielu miesięcy oglądam te wątki o
> terrorystach, ale nie widziałem żadnego listu do władz ani nawet
> artykułu w lokalnej prasie. Czemu? Czy to takie trudne napisać petycję o
> przeniesienie Masy na niedzielę i zebrać podpisy?[/color]
Władza powinna ludzi bronić przed terrorystami bez pisania podań.
Wśród znajomych znam przypadek, że zdecydowali się na powrót do miasta i są szczęśliwi.
W trakcie budowy żyjemy marzeniami , wyobrażeniami o wieczorach przy kominku zimą, o kawkach na tarasie latem.
Myślimy, że wraz z przeprowadzkę nasze życie zacznie przypominać sielankę jak z reklam telewizyjnych.
Oczywiście nie wszyscy tak mają, ale część osób na pewno tak. Myślimy życzeniowo, że nie tylko warunki mieszkaniowe się nam poprawią, ale zmieni się na lepsze nasze życie.
A tu okazuje się, że czasu mamy jeszcze mniej, że zamiast sielanki są nerwy, pośpiech a dom staje się tylko sypialnią . Weekendy owszem są ale ....... przeznaczone na prace gospodarczo-porządkowe.
Oczywiście nie wszyscy tak mają i nie w takim stopniu ale niestety bywa tak. Wiele zależy od charakteru i czasu naszej pracy, wieku dzieci itd.
Micha jeżeli uważasz, że na tym etapie życia mieszkanie w mieście w bloku jest dla Was wygodniejsze to nie wahaj się. Jeżeli nie jesteś pewna, czy to dobry krok spróbujcie wynająć Wasz dom na rok i na rok wrócić do miasta do wynajętego mieszkania. Może jednak nie doceniacie już pewnych wygód posiadania domku. Może dla Was optymalny byłby dom ale w mieście, bez pięknych widoków, bliskości lasu, ale za to bez dojazdów.
Ja długo przed budową zastanawiałam się na czym mi zależy. Chciałam dom z ogródkiem , dojazdy mogłyby być, ale bez korków. O ile swój czas pracy mogę regulować to szkoły nie.
Stwierdziłam, że póki dzieci są w wieku szkolnym wygodniej będzie nam w mieście.
Moja działka mnie nie zauroczyła, to było raczej małżeństwo z rozsądku niż z miłości :D , ale mam nadzieję, że będzie się nam wygodnie mieszkało.
Zostaję w tej samej dzielnicy, na działkę mam 10 minut spacerkiem.
Na razie myślę, że jak dzieci dorosną to my sami przeprowadzimy się do malego domku pod miastem, ale wcale nie jestem pewna czy tak samo będę myśleć za 20 lat.
Moja ostatnia rada , musicie szczerze porozmawiać z mężem i nawet z dziećmi jeżeli są duże i dowiedzieć się co dla kogo jest ważne i wspólnie podjąć decyzję.
Na właśnie zaczęło się w połowie wrzesnia, jednak po długim namysle zacząc budować czy nie? ale jak ktoś kiedys powiedział na Forum, nigdy nie jest (albo bardzo rzadko) tak różowo, żeby na początku budowy mieć większośc funduszy na nią. Sytuacja wyglada tak, że wystarczy nam na stan zero. co dalej i kiedy? Okaże się.
Niestety sa jeszcze pewne rodzinne komplikacje zdrowotne, które pochłaniają coraz więcej czasu i pięniędzy, firma w powijakach, na domiar złego zmienił się właściciel od którego wynajmujemy lokal, a nowy...nie jest zainetresowany czerpaniem dochodów z wynajmu, ma tyle kasy że właściwie nie wiem po co ten lokal kupił (nowy właściel nalezy do najbogatszych Polaków, dobrze trafilismy co? ) także wszystko wskazuje na to, że wkrótce będziemy musieli zmienić miejsce naszej działalności...
To dopiero poczatek budowy, a mnie juz ogarnia zwątpienie w to, czy nam się uda, co będzie dalej?
Mimo wszystko zaczęliśmy przy optymistycznej, słonecznej, wrześniowej pogodzie :lol: !
Zaczęliśmy trochę na krzywy ryj, tzn. bez własnego prądu. Paradoks polega na tym, że w działce mamy słup (stawiany przez poprzedniego właściciela naszej działki) i kabel w ziemi, który prowadzi do następnego sąsiada. Cała praca przyłączeniowa polega na poprowadzeniu kawałka kabla do naszego domu pod ziemią i wykonanie 2 skrzynek, które to prace Energetyka przewidziała na ...czerwiec 2004! Naturalnie mogą nas przyłączyć szybciej,...prywatnie, co będzie kosztowało 3 tys zł. + opłata przyłaczeniowa za każdy kilowat (a mamy ich niemało-18). Postanawiamy z mężem, że nie damy dziadom zarobić i fundamenty zbudujemy na prądzie sąsiada; ten bliżej nas ochoczo wyraża zgodę na korzystanie z jego prądu, więc na konkretny dzień umawiamy ekipę budowlaną.
Ku naszemu zaskoczeniu w kilka dni po ustaleniach i przyjeżdzie ekipy, sąsiad nagle stanowczo odmawia uzyczenia prądu nie podając przyczyny! Ekipa nie ejst zdziwiona i mówi, ze to typowe... na szczęscie zgadza się sąsiad z drugiej strony, co prawda położony dalej. Niestety padające deszcze w końcu września i na poczatku października powodują kilka razy dziennie spięcia i wywalanie korków, tak więc wkólko wozimy sąsiada na budowę, żeby wchodził do swojego domu i je włączał (sasiad jeszcze tam nie mieszka), trochę nam głupio, ale koles jest badzo luźny i wszystko odbywa się w atmosferze zrozumienia :lol: Myśleliśmy tez o agregacie prądotwórczym, ale koszt jego wypożyczenia, ok. 100 zł dziennie uważam za pieniądze wyrzucone w błoto, zakup nie wchodzi w grę, poprostu na dalsze etapy budowy musimy mieć już własne przyłącze, o co będziemy walczyć z Energetyka zimą!