"wilczysko"
Blackbox wrote:
| "wilczysko"
| _łzy szczęścia_
| "Ryby płaczą zawsze w ukryciu, więc wydaje się nam, że nigdy.
Złowiłem ją niechcący. Wiecie jak to jest: woda, łódka, słońce, dłoń
zanurzona dla ochłody. Połaskotało, gdy wyjmowałem. Świeciła w splocie
linii papilarnych jak srebrny pieniążek.
- Spełnij moje trzy życzenia, wtedy cię puszczę - powiedziała.
| Ptaki próbują je naśladować. Mówimy wtedy, że pada."
Kormoran zakreślił pełne koło. Zatrzymał sie u zbiegu refleksów i
południa. Spojrzałem na zegarek. Skrzydlaty geometra zanurkował.
Ostatnie życzenia zawsze spełniają się na opak.
Czas zanurzony w wodzie płynął miarowo: bul, bul, bul. Wokół rozchodziły się
kręgi.
-Mówiłem, że czas ma naturę falową.
BB
w.
On 2008-07-18 21:58:06 +0200, Piotr Kosela <"[imie]"@[nazwisko].plsaid:
Ptaków ci u nas nad Wisłą dostatek! Oprócz uwiecznionych kormoranów
(mam nadzieję, że to było to bydlę ;) )
Kormoran, jak najbardziej.
widziałem czaple, oczywiście kaczki. O innych, tych mylonych zdaje się
z mewami, nie wspominam, bo szukać i nazywać mi się nie chce ;)
Na tym zdjęciu:
http://www.kosela.pl/foto/displayimage.php?album=67&pos=12
masz rybitwę. I nie wiem, jak można ją pomylić z mewą :-). A mew
spotkasz co najmniej dwa gatunki. Poza najpospolitszymi śmieszkami masz
też, nieco większe, mewy zwyczajne, i taką złapałeś na fotce nr 14/30.
Trafiają się jeszcze siodłate (największe), ale nie wiem, czy o tej
porze (zimą napewno).
BTW, znajomy ornitolog opowiadał mi o wynikach badań treści żołądków
warszawskich mew - nie dla wrażliwych. Nie wiem, czy wiecie, ale tzw.
kanalizacja burzowa (czyli np. studzienki na ulicach) nie ma w
Warszawie żadnej oczyszczalni - wszystko, co deszcz spłukuje z ulic
idzie żywcem do Wisły. Warto o tym pamiętać, i pomyśleć czasami (ja
m.in. staram się rzadziej używać spryskiwacza do szyby w samochodzie -
wyobraźcie sobie ile tego płynu idzie z warszawskich samochodów
dziennie do wody).
P.
mkopek napisał:
> Zapala ten artykul nie ma nic wspolnego z kunsztem dziennikarskim.
Dziennikarz
> nie postaral sie dowiedziec czegos wiecej na temat kolonii kormoranow i tego
> jakie szkody one czynia. Jedynie napisal subiektywny tekst, pochopnie
oceniajac
>
> czyjs niezbyt dobry czyn. Napisal tekst podsycajacy niezbyt zdrowe emocje nie
> sprawdzajac faktow. Tak naprawde nie wiemy ile ptakow liczy kolonia, ile z
nich
>
> zginelo, ile przetrwalo (dorosle kormorany raczej wszystkie przetrwaly), jaka
> jest liczebnosc kormoranow w Polsce i calej Europie Srodkowej. Nie napisal
tez
> nic o mozliwych motywach czynu - nie probowal sie dowiadywac jakie szkody
> kormorany wyrzadzaly w poprzednich latach, jakie wyrzadzaja w innych
miejscach
> i jakie moglyby wyrzadzic tutaj. Dziennikarz raczej powinien zajac sie tym,
ze
> nikt nie stara sie rozwiazac konfliktu miedzy kormoranami i czlowiekiem.
Ok, masz trochę racji że artykuł nie ma dogłębnej analizy, ale nie zgodzę się
że "pochopnie ocenił czyjś czyn" jak inaczej ocenic że ktoś przyszedł do
rezerwatu przyrody i zniszczył lęgi kormoranów nazywajmy rzeczy po imieniu!!!
"Nie napisal tez
> nic o mozliwych motywach czynu" właśnie że napisał że:
"Kormorany są uciążliwe dla rybaków, bo zjadają dużo ryb. Pisklęta wymordował
prawdopodobnie jakiś hodowca ryb"
a co do liczb zasbitych ptaków to prawdopodobnie trwa jeszcze szacowanie strat.
MNIE TO JAKOŚ NIE ZMARTWIŁO!!
Tak się składa że spędzam wakacje nad pięknym jeziorem gdzie kilka lat temu
zagnieździły się te cholerne ptaki, 2 wyspy są łyse, śmierdzące i zatrute chyba
na kilkaset lat, nie ma prawie w ogóle ryby, od czasu do czasu może jakieś
płotki zobacze ale tak w ogóle nie da się nic złapać, zniknęły całkowicie
węgorze i raki (a jezioro ma 2 na 15 km w największych miejscach), nawet gmina
dostrzegła problem i dała pozwolenie na odstrzał ale żaden myśliwy nie
zareflektował, to wszystko co piszą o kormoranach i ich negatywnych skutkach to
PRAWDA!!!! byc może możnaby było zrobić to w sposób bardziej "humanitarny" ale
z pewnością dla ogólnego pożytku,
Czas na kormorany z Mazur....
W ońcu komuś nerwy pusciły i postanowił sam rozprawić się z tą latającą bandą
zasrańców i żarłoków, ten ptak to szkodnik i nic tego nie zmieni. Nie mówię
żeby wszystkie powyzynać ale powinna być prowadzona kontrola i odstrzał. Na
Mazurach, przy Zalewie Wiślanym tego paskudztwa jest od cholery, umierają całe
połacie lasu od ich gówien, naprawdę ktoś powinien się za to wziąć...
To wina bezmyslnych ekologow
Jak sie wprowadza ochrone jakiegos gatunku nalezy zawsze wskazac zrodlo
finansownia.
Wprowadzono ochrone kormoranow, ale nikt nie okreslil kto ma placic za szkody
ktore one wyrzadza. Kormoran jest w stanie w ciagu dnia zjesc do 8 kg ryb.
Zabicie pisklat jest barbarzynstwem, ale ja jestem w stanie sobie wyobrazic
wlascicieli stawow, ktorym te ptaki zjadly dorobek zycia.