Górale z Istebnej i Koniakowa znani są z przywiązania do tradycji:do dawnych
zwyczajów,strojów,muzyki,goscinności i honorności.W Trójwsi,jak zwie się trzy beskidzkie miejscowości,Koniakowie,Istebnej i Jaworzynce,prawie w każdym domu można jeszcze spotkać nogawice czyli wyszywane koszule,brucliki czyli kamizelki i kobiece kabotki czyli bluzki.Tradycje kultywują zespoły folklorystyczne takie jak:Istebna,Zgrapianie,Jetelinka czy dziecięcy zespół Mały Koniaków.W samym Koniakowie,liczącym 12 000 ludzi,
można doliczyć się ok. 1000 koronkarek,64 rzeźbiarzy i 24 malarzy.
To tutaj wytwarza się pasterskie instrumenty ludowe:trombity czy rogi alpejskie.
Koronkarki przywędrowały do Trójwsi ze Śląska pod koniec XIX wieku.Natomiast tradycja haftowania i sławneho haftu krzyżykowego liczy sobie pięć wieków i przejęta została od pasterzy wołoskich.
Okolice Istebnej zasiedlali Ślązacy idąc dolinami Wisły i Olzy,"Mazurzy",czyli Polacy
wędrujący w górę Soły i Wołosi,którzy przybyli tu wzdłuż Karpat.
Właśnie wołoskim przodkom górale z Trójwsi zawdzięczają temperament,talenty
muzyczne i tradycję wypasania owiec na halach.Z owiec miejscowości żyły do
drugiej połowy XIXw.,kiedy to Habsburgowie postanowili zalesić hale,by ciągnać
zysk z drewna.I tak górale stali się leśnikami.W Jaworzynce jest muzeum świerka istebniańskiego,któty zyskał sławę międzynarodowa.W okolicy jest już 20 gospodarstw agroturystycznych i pomału turystów przybywa.Nadal w Trójwsi jest mnóstwo koni pociągowych,które w zimie służą w zaprzęgach.To najlepsze tereny na kuligi w Beskidach.Największy ruch panuje na malowniczej drodze z Kubalonki
na Stecówkę w paśmie Baraniej Góry oraz na trasach prowadzących dolinami
Olzy i Czadeczki,tej samej której wody spływają do Morza Czarnego.Można
także wyruszyć na kulig wzdłuż najwyższej tu góry-Ochodzitej oraz wejść na jej
szczyt,z którego widać panoramę Wielkiej Raczy,a w pogodne dni nawet Tatry
i słowacka Małą Fatrę.Na Ochodzitej są dwa wyciągi orczykowe o długości 900m.
Drugi ośrodek narciarski Trójwsi znajduje się na północnym stoku Złotego Gronia
pod Istebną.Okolice Istebnej są doskonałe dla narciarzy biegowych,np.na
Kubalonkę.Po drugiej wojnie światowej wprowadzono zakaz budowania z drewna,
co odebrało trochę uroku okolicy.Ale przetrwało wiele pięknych,autentycznych
drewnianych budowli jak kurna chata w Istebnej z 1863 roku.Dziś jest tu muzeum
instrumentów pasterskich.Innym prywatnym muzeum jest muzeum poświęcone
twórczości Jana Wałacha-istebniańskiego górala,który uczył się malarstwa w Paryżu.Jego dziełem są wspaniałe polichromie w kościele pwz.Dobrego Pasterza
w Istebnej.Innym sławnym mieszkańcem tej ziemi był himalaista-Jerzy Kukuczka.
W Izbie pamięci zgromadzono sprzęt,którego używał oraz zdjęcia z wypraw.
Koronki o wielkich walorach artystycznych można podziwiać w Muzeum Koronki
Marii Gwarek.A praktycznie,w co drugim domu w Koniakowie można kupić koronki,
mniej cenne,ale za to tańsze :) Koronkarki idąc z duchem czasu "produkują" teraz stringi po 20-25zł,ale można kupić też piękną bluzkę za 300-400zł czy nawet suknię ślubną za 25000zł :)
Dot.: Wesele w Ochodzitej
2 załącznik(i/ów)
Kochani! Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale dopiero L4 mi na to pozwala. A zatem: miejsce na wesele pierwsza klasa! Jestem przeszczęśliwa, że wybraliśmy z TZ to miejsce.
Klimatyzacja jest i działa (przy wejściu do kuchni widać panel sterowania, a kratki klimatyzacyjne, wentylacyjne, czy jak to się nazywa, w podłodze w rogach sali- nie sadzajcie tam starszych gości, bo ich przewieje).
Punktualność obsługi bez zarzutu. Jedynie tort podali mi o innej niż umówionej porze, twierdząc że tak miało być. Umówioną rozpiskę godzinową miałam, ale nie przy sobie, bo w sukni ślubnej nie miałam kieszeni;-) ale co tam, byłam w takim świetnym nastroju, że przestałam się przejmować.
Ilość kelnerów – wystarczająca (bardzo grzeczni, taktowni).
Posiłki - gorące, smaczne, ładnie wyglądające i dużo.
Alkohol odpowiednio schłodzony. UWAGA! Jeśli sprowadzacie swój alkohol, pamiętajcie, żeby miał banderolę! Nasze wina nie miały i byłoby małe kuku, ale mój mąż-mistrz intelektu i dyplomacji załatwił z szefową (sprytne babsko – nie dać się zwieźć) i teść napisał oświadczenie, że kupił alkohol dla syna na wesele i jest to jego prywatny trunek (mieliśmy paragony, bo jakby była kontrola....).
Polecam wynajęcie kapeli góralskiej, jako atrakcji wieczoru (my mieliśmy Baciarkę, którą polecam).
Noclegi w karczmie wspaniałe, ale tylko 54 miejsca (chyba jakoś tak). Dla pozostałych gości mieliśmy pokoje w pensjonacie „Koronka” 900m. dalej w kierunku Żywca. Z właścicielem Koronki umówiliśmy się, że będzie woził naszych gości na nocleg (za jakąś tam symboliczną kwotę).
Ogromny minus wystawiam Ochodzitej za śniadanie, które miało być następnego dnia dla wszystkich schodzących się gości. Umawialiśmy się, że będzie podane to co zostało i jakaś jajecznica, płatki etc. I za to miała być jakaś symboliczna kwota ok. 10 zł za osobę. I co się okazało? Podali tylko jedzenie z wesela, nawet żadnego pomidora nie wkroili i skasowali 15zł/os. Dyskusja z właścicielką jest bezcelowa. Zwłaszcza, że rozliczenia dokonywali ojcowie, którzy szczęśliwi po ślubie i weselu ich dzieci nie chcieli się kłócić. A kichać ją tam. Ślub i wesele było wspaniałe.
Pozdrawiam Was kochani i życzę powodzenia.
PS Ślub mieliśmy w VII wiecznym kościółku na Kubalonce, żeby klimat pasował do całości imprezy, bo ten w Koniakowie, to mi jakoś tak nie przypadł do gustu...
PS2 Poniżej zdjęcie z karczmy i kościoła
Załącznik 1520152
Załącznik 1520153