jordi, bardzo pieknie to opisales, ale mnie osobiscie wydaje sie, ze powinnismy bratac sie z Rosja. nie znam sie na polityce, ale jako prosty czlowiek i obywatel uwazam, ze po prostu Rosja moze nam wiecej zaoferowac (np. rope, skuteczniejsza obrone), a Ameryka wiecej od nas 'bierze' (np. polskie wojska w Iraku - po co my dalej tam siedzimy? chyba tylko po to, zeby sie Amerykanom podlizac) a mniej daje (co z tymi wizami?).
Nie chcę już poruszać tematu większych wpływów bo tu jest naprawdę dużo zabawy, a te sprawy były poruszane na forum. Żeby już nie ciągnąć litanii - napiszę że zależności między oboma mocarstwami a Polską są spore, przemysł zbrojeniowy, nauka, technika, handel - dosłownie pisząc w skrócie - wszystko wszystko i musielibysmy się rozgałęziać by na każdy z tych tematów się rozpisywać, całe te kontrakty handlowe, nie chodzi tu o korporacje a o umowy o handlu wymiennym między państwami, mają również charakter polityczno-ekonomiczny, Kontrakty naukowe, umowy o współpracy w wszech dziedzinach - medycyna, elektronice, fizyce, chemii astronautyce itd.
Zrywamy żyłkę i rozsypują się wszystkie koraliki. Tu ciągnąłem o Stanach, a dużo w tym prawdy że od Rosji "żremy" surowce i prowadzimy ogólnie handel spożywczy.
Oba państwa dają nam dużo i dużo od nas biorą lub chcą brać. Bierność niekoniecznie powoduje biernośc drugiej strony.
Wracając do tarczy, bo mnie głowa dzisiaj boli i nie chcę się zatapiać w szczegóły obok centralnego tematu, tarcza to niestety określenie zdecydowanego stanowiska wobec USA i Rosji.
Cytat:
Zefciu trochę się zagalopował w neoliberalnej gorliwości.
Bo ja wiem. Nie lubię zamordyzmów, jednak staram się wypowiadać zgodnie z moimi przemyśleniami.
Cytat:
Studenci ekonomii zwykle mają taki sam problem w zrozumieniu tych, dość zasadniczych, różnic. Kłopot w tym, że teoria ekonomii dość konkretnie definiuje pewne pojęcia
No dobrze. Odrzućmy więc moją definicję kapitału i przyjmijmy bardziej tradycyjną. Definicje konstrukcyjne mają to do siebie, że zawsze są prawidłowe, a czasem po prostu nieużyteczne. Mogę się więc zgodzić na Twoją. Jednak nadal utrzymuję, że istnieją bardzo istotne analogie między kapitałem w Twoim rozumieniu a umiejętnościami najemnego pracownika.
Cytat:
i zdroworozsądkowe podejście (jak z tym mięsem w pułapkach), nie jest podejściem naukowym.
Karkołomna teza. Mnie się zawsze wydawało, że jednak rozsądek jest w nauce przydatny. Na pewno bardziej niż powielanie dogmatów.
Cytat:
Kapitalizm - jako zjawisko ekonomiczne - rozpoczyna się od pierwotnej akumulacji kapitału, a ta miała miejsce w zachodniej Europie XVI–XVII w., w środkowowschodniej Europie XVIII–XIX w. Patrząc czym była, na czym była oparta i czym różniła się od gospodarki feudalnej - możemy dostrzec różnice pomiędzy nią - a np. handlem wymiennym, czy rzemiosłem - istniejącymi już od tysiącleci.
A dzisiejszy ustrój gospodarczy różni się od tego XIX-wiecznego. Inne rzeczy są w cenie. Bardziej od potężnych maszyn liczy się specjalistyczna wiedza. Właściwie nie istnieje problem bezrobocia (przynajmniej dla tych, którzy cokolwiek umieją).
Dopuszczam myśl, że te zachodzące na naszych oczach przemiany prowadzą do obserwowanego zdychania socjalizmu. Propaganda tego ustroju bowiem opierała się na sprzeciwie wobec wielgachnych korporacji wyzyskujących masy mało wykwalifikowanych robotników. Wobec sposobu, w jaki działa gospodarka dzisiejszego Zachodu, taki obraz wydaje się coraz bardziej śmieszny.