Sailor <pio@szczecin.multinet.plwrote in message
Hi!
Ja wcale nie wrzucam ich do "jednego worka". Chodzi mi tylko o to, że
jednostki klasyfikowane jako Gun Boats (Small, Steam, Motor etc), były
bardzo często popularnie, obiegowo nazywane gunboatami. A pytanie nie było
"Jakie jednostki są klasyfikowane jako gunboaty", tylko "Co to jest
gunboat
?". A oficjalnie gunboat to jednostki takie jak brytyjskie "uzbrojone
motorówki" rzeczne typu Girl (25 ton) i podobne polskie "Kutry Uzbrojone"
(KU, CKU), amerykańskie 2000 tonowe małe krążowniki (oraz, jak piszesz
korwety typu Flower), a nieoficjalnie to mogą być stu i więcej tonowe
jednostki typu MGB i podobne, a także takie jednostki które określamy jako
kanonierki (np. Generał Haller, Hetman Żółkiewski). Ale jak z tego widać
gunboat to nie musi być kanonierka, i bardzo często nią nie jest.
Wracajac jeszcze do sprawy gunboatow :) coby calkiem zaciemnic temat
Oto co znazlem: oprocz PG czyli Patrol Gunboat w stanach wyrozniano jeszcze
np PGH - czyli Patrol Gunboat (Hydrofoil) i PGM - czyli Motor Gunboat. Ba,
od poczatku jednostki typu Asheville rowniez klasyfikowano jako gunboaty
(poczatkowo PGM, a potem PG!!!!!!!!!!). Natomiast w okresie IIWS jako PG
klasyfikowano rozne jednoski od jachtow do okretow, do ktorych jak "w morde"
pasuje okreslenie kanonierka. :)
Polecam wiec strone www.navsource.org/archives/12/09idx.htm
habeas_corpus napisał:
> Przestań. Czyli nazwy "Lion", "Tiger", "Leopard", "Akuła" są infantylne?
>
> To co powiesz o nazwach korwet serii "Flower"? Były tam "Mimoza". "Chryzantema"
> ,
> "Azalia", "Begonia"...
>
Uwazasz ze jesli podasz nazwy w obcych jezykach to zmienie zdanie? Jak
najbardziej, nazwanie okretu wojennego, czy tym bardziej typu okretu, nazwa
kwiatu nie jest infantylne, za to nadanie okretowi nazwy "Strasznie grozny
wojownik" jest. Przejaskrawiam oczywiscie, ale mechanizm infantylizmu jest ten sam.
Sailor napisał(a) w wiadomości: <38824@news.vogel.pl...
| 6) Gunboat - (rodzaj statku) - ???
No więc od razu piszę, że nie oznacza to "kanonierki" ponieważ angielskim
odpowiednikiem byłby tu raczej "gunship".
Pozwole sie tutaj nie zgodzic. W polskiej nomenklaturze nie ma rozdzielenia
pomiedzy okretami klasy gunship, a gunboat i choc jest to byc moze mylace i
niescisle to najczesciej okresla sie je nazwa kanonierka.
Gunboat w okresie XVIII/XIX w. to
niewielka, lekko uzbrojona łódź patrolowa,
Zapewne taka definicja ma odniesienie do wspomnianego okresu aczkolwiek na
przelomie XIX/XX w mianem gunboats w Royal Navy okreslano chociazby
jednostki takie jak Bramble o wypornosci 710 ton, uzbrojone w dwa dziala 102
mm i dwa 76 mm.
Podobnie sytuacja wygladala w US Navy, gdzie nawet jednostki typu Flower z
okresu II WS (okreslane popularnie jako korwety) urzedowo nosily miano
Gunboats. To oczywiscie tylko przyklady.
czasie II WŚ oznaczano tak popularnie okręty klasy MGB (motor gun boat - po
polsku kuter artyleryjski)
Poczatkowo uzywano okreslenia scigacz nie kuter i w zaleznosci od uzbrojenia
mogl to byc scigacz artyleryjski, torpedowy badz tez torpedowo-artyleryjski
(nie wspominam tu o scigaczach OP, ktore nie sa tematem dyskusji o
gunboatach)
czyli jednostki wielkości i parametrów kutrów
torpedowych, ale uzbrojone nieco ciężej niż one w broń lufową, za to
zupełnie bez torped.
Nie tylko gunboaty to rowniez typ SGB (Steam Gun Boat), ktory byl uzbrojony
oprocz dosc silnej artylerii w dwie wyrzutnie torped 533 mm.
Kanonierki i wówczas były dużo większe niż "gunboaty", dużo wolniejsze i
znacznie lepiej uzbrojone, a przede wszystkim mogły zazwyczaj działać na
morzu (poza kanonierkami "czysto rzecznymi" of coz)
Wszystko jest kwestia nazewnictwa. Angielski gunboat z przelomu wieku byl
wiekszy od naszych kanonierek General Haller i Komendant Pilsudzki.
| 7) The sloop of war??? (statek mniejszy od korwety) - niszczyciel
| (eskortowy)???
W czasie II WŚ określenia
tego początkowo używali tylko amerykanie.
Mozna wiedziec w odniesieniu do jakiego typu jednostek ?
Był to mały okręt eskortowy,
porównywalny mniej więcej z korwetą (prawdziwych korwet początkowo nie
było), ale jednak z zasady wolniejszy i z uboższym wyposażeniem.
W Royal Navy okreslenia Sloop uzywano do 1937 w stosunku do jednostek
zblizonych do malych niszczycieli aczkolwiek znacznie wolniejszych.
Nastepnie przeklasyfikowano te jednostki na Escort Vessel aby ponownie
powrocic do okreslenia Sloop. Najbardziej chyba znanym przedstawicielem tej
klasy sa okrety typu Black Swan.
Jako
zamiennik nazwy można używać of coz słowa korweta i bodajże angole do końca
wojny tak własnie robili.
Nie. Korweta byla jednostka mniejsza i znacznie slabiej uzbrojona. Znacznie
blizszym wydaje sie okreslenie niszczyciel eskortowy aczkolwiek z pewnymi
zastrzezeniami.
W polsce przyjęła się dla takich jednostek nazwa
"eskortowce" czyli najmniejsze (mniejsze i słabsze od korwety)
W polskiej literaturze mianem eskortowca okresla sie jednostki wieksze od
fregaty i korwety (mowie konkretnie o II WS)
GS
Użytkownik mefur <mef@go2.plw wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3B08B7A5.C157@go2.pl...
coz - widocznie malo jasno sie wyrazilem.
17 wezlow to zaden scigacz - tyle to osiagaly tralowce (w czasach II
wojny zwane minowcami)
No to przecież napisałem, że chodziło mi o stosowaną taktykę nocnego ataku
torpedowego w wynurzeniu na maksymalnej prędkości.
'przecietne' niszczyciele (zwane wtedy kontrtorpedowcami) mialy od
30kilku do 40paru wezlow (ta gorna granice przekraczaly m.in. ORP Grom i
Blyskawica, Burza i Wicher o ile mnie pamiec nie myli osiagaly po 34 w.)
podobnymi predkosciami charakteryzowaly sie scigacze
No powiedzmy, że kontrtorpedowce osiągały maksymalne prędkości chwilowe od
27 w od 40 w.
OORP 'Burza' i 'Wicher' 34w
OORP 'Grom' i 'Błyskawica' 39w
ale już
OORP 'Krakowiak' i 'Kujawiak' 27w
Ścigacze osiągały 42w.
tak, byly okrety (awizo) przystosowane do niszczenia okretow podwodnych
(jak Medoc i Pomerol) ktore mialy max. predkosc oscylujaca kolo 20w.
Korwety klasy Flower, czy Castle około 16w.
po drugie:
polecam wspomnienia pana Romanowskiego zawarte w ksiazce "Torpeda w
celu"
Bardzo dobra książka
moze byc rozdzial o pobycie w Stanach oraz opis powrotu z tychze po
odbiorze "Jastrzebia"
tak nim miotalo po wzburzonym morzu, ze latwiej, szybciej i bezpieczniej
podrozowalo sie w zanurzeniu niz w wynurzeniu.
ergo: efektywniejsze byly 3 wezly pod woda, niz '7 na wodzie'
ROTFL
1. Dla okrętu podwodnego zanurzenie oznacza ograniczenie obserwacji
wzrokowej (równoważy to możliwość nasłuchu) i uniemożliwienie komunikacji
radiowej. Było to szczególnie istotne w taktyce 'Wilczych Stad', ale dla
okrętów alianckich, które z zasady nie nadawały również było to ważne,
ponieważ uniemożliwiało odbiór komunikatów meteo, oraz informacji o zmianie
patrolowanego akwenu, pojawiających się celów etc.
2. Najistotniejsze jedna było ograniczenie czasu działania pod wodą. Nie
istniały instalacje umożliwiające wymianę powietrza pod wodą, ani
umożliwiające ładowanie akumulatorów w zanurzeniu. Pod wodą okręt mógł
przebywać nawet do doby, ale NIE MÓGŁ przez dobę płynąć. Z maksymalną
prędkością około pół godziny, z prędkością 2-3 w. kilka godzin. Później
musiał ładować akumulatory w wynurzeniu.
Rozwiązaniem miał być U-boot typu XXI. Eksperymentowano z 'chrapami', ale
można założyć, że podczas IIWŚ OP były jedynie 'okrętami nurkującymi'.
Skoro powołujesz się na kmdr. Romanowskiego to przypomnij sobie, że podczas
patroli na Morzu Śródziemnym dniami leżeli na dnie, a nocami ładowali
akumulatory.
3. No a teraz źródło, które sam podajesz. B. Romanowski "Torpeda w celu"
rozdz. 38 (o przejściu ORP Jastrząb do Wlk. Bryt.) "W dzień ocean
przedstawiał groźny, lecz piękny widok. Lubiłem obserwowań falę. Za rufą
piętrzyła się ogromna góra wodna o wysokości około 30 metrów i długości 300
metrów, wolno zbliżając się do okrętu. Zdawało się, że go zdruzgocze, gdy
runie na pokład. Tymczasem rufa podnosiła się do góry, dziób leżał nisko w
dole, piana przelewała sie przez okręt zakrywając go tak, że tylko pomost
był widoczny. (...) Pływał po prostu jak korek po powierzchni. (...)
Przekroczyłem już 25 południk, lecz z uwagi na dużą jeszcze falę nie
zanurzałem się. Dopiero następnego dnia, gdy morze się jeszcze bardziej
uspokoiło, po południu zanurzyłem się się dla próby. Okręt chętnie zszedł
pod wodę, ale dopiero na 60 metrach przestał kiwać."
okret podwodny jest ze swej natury waski niski i dlugi, a taka
konstrukcja slabo znosi noszenia fal.
plyniecie z maksymalna predkoscia nawet na 'plaskim morzu' nie nalezalo
do wielkich przyjemnosci ..
To zupełnie jak niszczyciel! Pływanie na nich podczas sztormu też nie
należało do przyjemności, a większość z nich nie była w ogóle przystosowana
do warunków występujących zimą na północnym Atlantyku.
stad pytanie, ile mogl plynac 17 wezlowu superbot.
Jeśli chodzi o czas, to tyle na ile mu paliwa starczyło. Dostosowanie
prędkości do warunków zależało od dowódcy okrętu. Przy dużym zafalowaniu nie
dokonywano ataków ze względy na torpedy i kłopoty z celowaniem.
Należy jednak dodać, że VIIc i IXc były szalenie mocne i praktycznie
niezatapialnie. A ataki na maksymalnej prędkości należały do często
stosowanej taktyki. A czy były skuteczne? Na to odpowiedzieć trzeba patrząc
na tonaż zatopionych statków.
I jeszcze jedno: Taktyki alianckich OP nie można przyrównywać do taktyki
stosowanej w Kriegsmarine. Inne były cele, akweny, w innych warunkach
przyszło im działać.