On Fri, 21 Jun 2002, Dariusz K. Ladziak wrote:
Zalezy - na miasto czy w trase. W dlugiej trasie mozna
sobie ewentualnie pozwolic na nizsza temperature, przy
czestym wychodzeniu z samochodu i czestym do niego
wracaniu schladzanie bardziej niz 5 stopni ponizej
temperatury zewnetrznej moze sie niemilo skonczyc (ciezkie
przeziebienie, korzonki...). Dotyczy to zreszta kazdej
klimatyzacji - ja juz to przerabialem praktycznie.
Ja juz sie boje co mnie czeka i to serio.
Bo jak juz pisalem, mam w SC klime i ona chlodzi
zawsze na maxa ja tylko reguluje sile nawiewu.
to moze ja bede tez troche grzal? ale ciezko
jest w takiej klimie wyczuc jak nalezy to ustawic
kombinacje grzania z nawiewem, zeby bylo te 5 stopni
ponizej zewnetrznej. chyba kwestia cwiczen i cierpliwosci,
a takze dokladnosc zastosowanego termometru - sa takie
z pomiarem zerwnetrznej i wewnetrznej temperatury.
Jak na razie nic mi nie jest:)
| Doprawdy, korzonki nie mogą boleć. Nawet fantomowo.
Łojezu.. Ale się doczepiłeś...
Niech Ci będzie: Korzonki nie istnieją.
ZATEM CO MNIE TAK NAPIE#$%$%#$ PANIE DOKTORZE ????
Dochtory nie wiedzą wtedy :)
Mnie półtora roku ganiali zanim doszli o co chodzi, a to ketanol w
zastrzykach, a to zakazy (roweru, wspinaczki), a to maście i proszki.
Dopiero tomograf wykazał że zaczyna sie lekka dyskopatia. Basen pomógł i
ćwiczenia.
no wlasnie ktoz to wie... moga byc i korzonki.
niemniej jednak - pytanie pozostaje - co robic?? :(
W temacie "Skorka z kota" z 2.05.06r. pisalam o cwiczeniach na te partie
ciala. Jesli jestes zainteresowana, to moge ci przeslac na priv.
Przy ostrych stanach zapalnych oczywiscie lekarz ci pomoze (tabletki lub
zastrzyki), ale nie do konca. Mnie faszerowano dlugi czas i pomagalo tylko
na czas dzialania lekow, a potem znow bol i ta niemoc poruszania sie :( Moja
lekarka, wiedzac, ze nie mam czasu na chodzenie na rehabilitacje, wreczyla
mi (ku mojej uciesze) zestaw cwiczen na tego typu dolegliwosci, mowiac, ze
to najlepsza metoda na pozbycie sie ich. I o dziwo rzeczywiscie to dziala:)
Dobrze jest cwiczyc jeszcze nawet, gdy bol minie.
Od lat choruje na "zapalenie korzonków" teraz to już co kilka miesięcy to
mnie dopada ,jeżdze do sanatorium ,leczę sie reumatologa . ostatnio lekarz
zasugerowal abym kupila sobie skórkę z "czarnego kota " podobno to bardzo
pomaga.Mieszkam w W-wie czy ktoś wie gdzie mogę kupić taką skórkę. To nie
zart bardzo cierpie.
Pamietam, ze w moim rodzinnym domu tez takowa skorka do nagrzewan byla. Nie
mielismy natomiast nigdy zywego kota...Obecnie mam kota (nawet dwa) i jakos
tak sobie nie moge wyobrazic, zebym taka skorke mogla w rece wziac :(
Zamiast tego sa do kupienia jakies plastry nagrzewajace, pasy gorczycowe...
Sama ostatnio cierpialam z powodu korzonkow i bardzo pomocne okazaly sie
specjalne cwiczenia. Nalezy je wykonywac systematycznie, nawet jesli
przestana dokuczac bole. Jesli jestes zainteresowana moge ci je przeslac
mailem w PDF.
Iwona_s wrote:
Sama ostatnio cierpialam z powodu korzonkow i bardzo pomocne okazaly sie
specjalne cwiczenia. Nalezy je wykonywac systematycznie, nawet jesli
przestana dokuczac bole. Jesli jestes zainteresowana moge ci je przeslac
mailem w PDF.
Mozna prosic kopie? Na adres email psm5821@raf256.com
kokosz_is_back napisał:
> i-love-2-bike napisała:
> > z marycha:)
>
> that's the only way...;-))
>
nu to teraz rozumiem te dluga przerwe na regenerujacego papierosa. tylko uwazaj
na siebie,zeby cie korzonki nie pokrecily w przerwie,polecam yoge albo pilates
cwiczenia,aby byc w formie:)
korzonki a trening
Witam,
czy można ćwiczyć z bolącymi korzonkami? wiem, że to dziwnie brzmi, ale:
trening uwielbiam i nie chciałabym rezygnować. Przewiało mnie wczoraj - na
razie korzonki bolą lekko, potraktuję je dziś ketopromem i jutro chciałabym
pójść poćwiczyć. Dam radę, bo nie boli mnie bardzo, ale obawiam się, że sobie
zaszkodzę i całkiem się rozłożę (a w niedzielę wyjeżdżam na urlop)Co
robić????
Ból w odcinku lędźwiowym pleców
Od kilku dniu czuję ból w odcinku lędźwiowym pleców. Nie jest to
taki ból, jaki kiedy chorują "korzonki", raczej taki dyskomfort, jak
naciągnięcie mięśni (?), promieniuje trochę na nogi :( ale nie mam
problemów ze schylaniem się czy chodzeniem. Czy mogło mi się tak
zrobić od dość intensywnych ćwiczeń na stepie? I co teraz? Co mam
zrobić, by przestało boleć? Tylko nie piszcie "nie ćwiczyć", bo to
niewykonalne :)
hej
dzięki za odpowiedzi:)
prześwietlenie robiłam i mam niestety jakieś zmiany przeciążeniowe
po dwóch ciążach, tylko że raczej nic się z tym nie da zrobić, chyba
że ćwiczyć. Fizjoterapeuta pokazał mi kilka ćwiczeń już ponad rok
temu, ale ponieważ były wybitnie skomplikowane to jakoś nie zabrałam
się do nich. Tak więc wiem, że te bolące korzonki mają jakiś związek
z kręgosłupem, poza tym mam od ponad 2 lat problem z kością ogonową
(po pierwszym porodzie) i chyba tak zwaną kokcygodemię, ale dopóki
karmię to nikt mnie nie chce na to leczyć...
Wczoraj byłam u internisty i otrzymałam odpowiedź, że mogę stosować
tylko paracetamol, który nota bene nie pomaga, i ew. maść np
naproxen. Diclofenac tylko wyjątkowo i w najmniejszej dawce (chyba
50mg), ibuprom itp raczej nie, inne leki nie. Mogłabym ew. stosować
ibuprom gdyby dziecko było nieco starsze i nie miało infekcji
wirusowej, a mała ma teraz katar, więc nie powinnam tego brać...
Na cale szczęście dzisiaj już czuję się lepiej i mam nadzieję, że
może na kilka najbliższych miesięcy będę miała spokój.
pozdrawiam serdecznie
F.
Ja tez zawsze byłam zdrowa jak ryba, ćwiczyłam dużo a teraz jestem
połammana,szczególenie boli i rwie z samego rana.Ale zaczęłam ćwiczyc
delikatnie ćwiczenia lecznicze + pilates i callanetisc - taka mieszanka. Jest
dużo lepiej. Po porodzie tak działaja jeszce hormony - relastyna, która
rozluźniała nam stawy, żebysmy mogły urodzić. Prawdopodobnie to z tego powodu
jest rozluźnienie przestrzeni międzykręgowych i ucisk na korzonki nerwowe i
takie narwobóle okropne. Ja do tego jeszcze miałam cesarke więc znieczulenie do
kręgosłupa. Ale same leki nie pomogą. Trzeba kręgosłup powolutku doprowadzić do
stanu sprzed ciazy,niestety nie kazdej z nas to sie udaje bez cwiczeń. Tylko
nie aerobik!
prologica napisała:
> jakies domowe sposoby?
Przy silnych atakach to już za późno na domowe sposoby i albo
przeczekać nie ruszając się, albo do lekarza po silne tabletki
przeciwbólowe albo zastrzyki. Jeżeli nie możesz lub nie chcesz, a
jest to pierwszy taki atak, to spróbuj uderzeniową dawkę witaminy
B12, ze trzy tabletki w krótkim odstępie i potem sukcesywnie brać
przez jakiś czas. Uwaga: może wpłynąć na cerę.
Zresztą:
Witamina B12 (kobalamina) dostarczana jest zdrowej tarczycy dzięki
produktom takim jak: kapusta kiszona, wołowina, jaja, mleko, sery,
chleb razowy, ostrygi, śledź, kraby. Zapobiega anemii i zapaleniu
korzonków nerwowych. Wpływa na wzrost, uspokaja, utrzymuje sprawność
i koncentrację oraz w dobrym stanie układ nerwowy i cały metabolizm.
Jeżeli boli bark, to nie wiem czy to akurat klasyczne "korzonki",
ale na przyszłość: nie siadaj w zimnych miejscach (kamienie), staraj
się nie wietrzyć odcinków lędzwiowych kregosłupa, nie podnoś i nie
noś ciężkich rzeczy (a jeżeli to w obu rękach równomiernie ciężar
rozłożony, lub przyciśnięty czule do piersi), nie zginaj się w dół
na prostych nogach tylko zawsze w przysiadzie, nie biegaj i nie
skacz (wszystkie takie sporty odpadają). Warto wybrać się do
ortopedy po instrukcje jak ćwiczyć, żeby nie bolało już nigdy. Jak
będziesz uważać to może już się nie przytrafi.
Ała, ała, boooooli:-(
Wczoraj coś strzeliło mi w kręgosłupie. Tomek trochę się na tym zna, więc
mnie wymasował, kazał robić jakieś ćwiczenia. Mówi, że to najprawdopodobniej
korzonki:-(
O 10.00 idę do lekarza.
Prosze o wzięcie mojego kręgosłupa w duchową adopcę, bo w czwartek mam
egzamin z prawka. Oby do tego czasu mi przeszło.
Kończę, bo nie mogę siedzieć:-( Boli jak cholera.
Tak tylko chciałam się pożalić, auć:-(
Hm, no nie uważam się za strasznego zmarźlaka, ale 21 stopni to dla
mnie optymalna temperatura. I to jeszcze jak siedzę przy komputrze
to muszę się solidnie owinąć, zwłaszcza stopy. Pomaga oczywiście
poruszanie się od czasu do czas - trochę ćwiczeń na kręgosłup na
dywanie.
I wydaje mi się że chyba troszkę mylicie przeciągi z wietrzeniem.
Co inego otworzyć onka na parę minut na full, zeby wymienić
powietrze, a co innego siedzieć w stałym, jednokierunkowym zimnym
strumieniu powietrza. Gwarantowane zesztywnienie i ból. Może nie od
razu, ale jak latka polecą...
Dltego też mnie się słabo robi na widok dziewczyn biegających w
koszulkach do pepka i biodrówkach. Teraz im jest ok, bo organizm
młody, ale potem bóle w nereczkach i korzonkach murowane.
Przez wiele lat "trzaskalo" mi, ale bez bolu, w kolanach przy kazdym
przysiadzie.Przed zaczeciem naturalnych terapii zaczely sie tez u mnie
okresowe bole w prawym stawie biodrowym, a od czasu do czasu mialam
bole "korzonkowe".
Od ok. 2 lat pije cytryne, a od ok. roku w mojej diecie jest zdecydowanie
wiecej dobrych tluszczy (oliwa z oliwek,olej z pestek winogron, olej lniany i
len mielony, orzechy i migdaly, ryby) na niekorzysc weglowodanow. Z innych
tluszczy uzywam tylko masla.
Wprowadzilam rowniez inne zmiany w moim trybie zycia, m.in.zaczelam cwiczyc
joge i masowac kregoslup na lozku CERAGEM 3-4 razy w tygodniu. Pije MO,Pau
d'Arco,jem czosnek, probiotyki.
Mniej wiecej od ponad pol roku stopniowo zauwazam rozne pozytywne zmiany w
swoim funkcjonowaniu i wlasnie sobie uswiadomilam czytajac ten watek, ze od
dlugiego juz czasu kolana mi nie "trzaskaja"!!!Biodro i korzonki tez od dawna
mnie nie bolaly, i mam nadzieje juz nie beda
Pewnie sie oczyscily i "naoliwily" ))
Ktore z tych zmian zadzialaly szczegolnie na "trzaskanie" czy bole trudno
powiedziec, ale mysle, ze duzy wplyw miala i cytryna i dobre tluszcze.
Na pewno warto sprobowac.
Powodzenia.