logo
 Pokrewne renessmekoncepcje rozwoju szko yKomis telefonów lesznokomety jednopojawieniowekolejka górska Popradkoksy rekordykort tenisowy Wisła Płockkompozytor Ja wam pokażęKomendant SzczepuKomunikacja miejska SanokKomis Oskar
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dudi.pev.pl
  • renessme


    Dwa lata temu linkowałem z Tygodnika Powszechnego m.in. ten tekst

    Wkrótce też w okolicach Tłustego doszło do pogromów. W ciągu paru dni zabito
    Żydów w 22 wsiach (jedyną większą wsią, gdzie nie doszło do mordów, były
    Werwolińce). Dla Tłustego najbardziej dramatyczna była noc z 6 na 7 lipca, kiedy
    zaczęły dochodzić wieści, że Ukraińcy z okolicznych wiosek chcą urządzić pogrom
    także w miasteczku. Jeden z tłusteckich Żydów, Berl Glik, wspominał, że ks.
    Nawolski “rozstawił na drogach prowadzących do miasta miejscowych Ukraińców, na
    których miał wpływ i nie wpuścili oni morderców do miasteczka”. Glik wspomina,
    że przez cały dzień 7 lipca ks. Nawolski krążył po miasteczku i dodawał otuchy
    żydowskim sąsiadom. Dzięki niemu Tłuste było jedyną w promieniu wielu kilometrów
    (a może jedyną takiej wielkości) miejscowością w dawnym województwie
    tarnopolskim, gdzie latem 1941 nie doszło do pogromów.

    12 lipca, w święto Piotra i Pawła (według wschodniego kalendarza), ks. Nawolski
    z ambony napominał parafian: “Jeśli chcecie rzeczywiście mieć własną niezależną
    Ukrainę, musicie ją wywalczyć własną krwią, a nie krwią Żydów, jak uczą was
    Niemcy”. Bratanice księdza - Daria Tuczapska i Maria Sołtysiuk - uzupełniają, że
    stryj ostrzegał wiernych, że jeżeli splamią się krwią bezbronnych, to nie mają
    po co przychodzić do cerkwi. Równie bezkompromisową postawę prezentował
    rzymskokatolicki proboszcz Tłustego ks. Stanisław Szkodziński. Glik relacjonuje:
    “Podobnie postępował polski ksiądz w Tłustem. Także on zawsze przestrzegał
    Polaków, aby nie ważyli się plamić swoich rąk żydowską krwią i nie śmieli
    naruszać żydowskiego dobytku. Dzięki niemu Polacy w Tłustem, tak jak Ukraińcy,
    przez cały czas niemieckiej okupacji żadnego zła Żydom nie uczynili”.
    Po wkroczeniu Niemców zaczęła się też w Galicji akcja sypania tzw. kurhanów
    chwały, z inicjatywy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Kost’ Pankiwśkyj
    notuje, że cieszyła się niezwykłą popularnością: “Zachwyt bezkrytyczny ludzi,
    szczególnie młodzieży (...) sypaniem kurhanów, był nadzwyczajny. Zdaje się, że
    nie było w Galicji wsi, w której nie usypano by takiego kurhanu”. “Także w
    Tłustem - opowiada Glik - usypano taki kopiec, ale ksiądz Nawolski odmówił jego
    poświęcenia. I tak w całej okolicy tylko jedyny kopiec w Tłustem nie został
    poświęcony”.
    koniec cytatu



    A dzisiejsi ukraińscy mieszkańcy Tłustego? Dla nich ks. Antin Nawolski jest
    kimś wyjątkowym. Jednak w ich opowieściach o nim Żydzi i Polacy są niemal
    nieobecni. Z ich relacji nie sposób dowiedzieć się o dramatycznych lipcowych
    dniach 1941 r. Choć może w tym milczeniu nie ma nic zagadkowego: wszak
    większość uczestników wydarzeń nie żyje, a większość współczesnych mieszkańców
    osiadła tu po wojnie...

    Gdyby nie relacja sprzed półwiecza Berla Glika; gdyby nie pamięć Ulki Sommer i
    zeznania Sobkowiaka, po historii ks. Nawolskiego nie zostałby żaden ślad.

    Kiedy jednemu z lwowskich historyków opowiadam losy księdza, słyszę ni to
    pytanie ni to komentarz: “Dlaczego my nic nie wiemy o takich ludziach?”.

    Autorka dziękuje za pomoc Ołehowi Pawłyszynowi, Piotrowi Olijnykowi i Darii
    Tuczapskiej z mężem. W tekście wykorzystano m.in. prace: ks. Józef
    Anczarski, “Kronikarskie zapisy z lat cierpień i grozy w Małopolsce Wschodniej
    1939-1946” (Kraków 1996); Baruch Milch “Testament” (Warszawa 2001); “Istoryczno-
    memuarnyj zbirnyk czortkiwśkoji okruhy” (Nowy Jork, Paryż, Sydney, Toronto
    1974); Kost’ Pankiwśkyj “Wid derżawy do komitetu. Lito 1941 roku u Lwowi” (Nowy
    Jork-Toronto 1957); Jarosław Pawłyk “Istorija Towstoho” (Czortkiw
    2000); “Polska-Ukraina: trudne pytania”, t. 6 (Warszawa 2000); “Życie i zagłada
    Żydów polskich 1939-1945” (Warszawa 2003).

    Bogumiła Berdychowska

    Pozdrawiam serdecznie - odezwę się za kilka dni.Za rzadkość postów przepraszam
    ale...
    Dziekuję Radku za linki.
    Postaram się je porzełózyć na serial :) - a w oparciu o inne wydawnictwa -
    rozszyfrujemy sprawców męczeństwa :(



    Jeden z tłusteckich Żydów, Berl Glik, wspominał, że ks. Nawolski “rozstawił na
    drogach prowadzących do miasta miejscowych Ukraińców, na których miał wpływ i
    nie wpuścili oni morderców do miasteczka”. Glik wspomina, że przez cały dzień 7
    lipca ks. Nawolski krążył po miasteczku i dodawał otuchy żydowskim sąsiadom.
    Dzięki niemu Tłuste było jedyną w promieniu wielu kilometrów (a może jedyną
    takiej wielkości) miejscowością w dawnym województwie tarnopolskim, gdzie latem
    1941 nie doszło do pogromów.

    12 lipca, w święto Piotra i Pawła (według wschodniego kalendarza), ks. Nawolski
    z ambony napominał parafian: “Jeśli chcecie rzeczywiście mieć własną niezależną
    Ukrainę, musicie ją wywalczyć własną krwią, a nie krwią Żydów, jak uczą was
    Niemcy”. Bratanice księdza - Daria Tuczapska i Maria Sołtysiuk - uzupełniają, że
    stryj ostrzegał wiernych, że jeżeli splamią się krwią bezbronnych, to nie mają
    po co przychodzić do cerkwi. Równie bezkompromisową postawę prezentował
    rzymskokatolicki proboszcz Tłustego ks. Stanisław Szkodziński. Glik relacjonuje:
    “Podobnie postępował polski ksiądz w Tłustem. Także on zawsze przestrzegał
    Polaków, aby nie ważyli się plamić swoich rąk żydowską krwią i nie śmieli
    naruszać żydowskiego dobytku. Dzięki niemu Polacy w Tłustem, tak jak Ukraińcy,
    przez cały czas niemieckiej okupacji żadnego zła Żydom nie uczynili”.
    Po wkroczeniu Niemców zaczęła się też w Galicji akcja sypania tzw. kurhanów
    chwały, z inicjatywy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Kost’ Pankiwśkyj
    notuje, że cieszyła się niezwykłą popularnością: “Zachwyt bezkrytyczny ludzi,
    szczególnie młodzieży (...) sypaniem kurhanów, był nadzwyczajny. Zdaje się, że
    nie było w Galicji wsi, w której nie usypano by takiego kurhanu”. “Także w
    Tłustem - opowiada Glik - usypano taki kopiec, ale ksiądz Nawolski odmówił jego
    poświęcenia. I tak w całej okolicy tylko jedyny kopiec w Tłustem nie został
    poświęcony”.

    Wkrótce miejsce Niemców w Tłustem zajęli Węgrzy (stacjonowali w mieście do końca
    sierpnia 1941), którzy zachowywali się jak soldateska: swoje konie wprowadzili
    do wielkiego bejt ha-midraszu i przedsionka synagogi. I znów pojawia się ks.
    Nawolski. Interweniuje, by Węgrzy usunęli konie ze świątyni. Bez rezultatu.

    Krew nie wsiąkała

    Lato 1941 było początkiem końca czterowiekowej obecności Żydów na Podolu.

    Nim jednak nieszczęście dotknęło tłusteckich Żydów, byli oni świadkami dramatu
    Żydów węgierskich. 1 sierpnia 1941 r. ciężarówkami przywieziono do miasta 2 tys.
    Żydów z Węgier i Karpat. Po tygodniu w mieście było już 6 tys. Żydów. Nie mieli
    dachu nad głową (w 1931 r. w miasteczku były 562 domy) ani co jeść. Miejscowi
    Żydzi starali się im pomóc: naprędce utworzono Komitet Opieki Nad Uchodźcami.
    Jego członkowie zbierali pieniądze na mąkę, a piekarz bezpłatnie piekł chleb. Po
    trzech tygodniach miejscowa komendantura zaczęła zmuszać uchodźców do
    opuszczania Tłustego. Wkrótce przybysze udali się w stronę przedwojennej granicy
    polsko-sowieckiej. Wszyscy zostali rozstrzelani w Kamieńcu Podolskim.

    Kilka dni po święcie Jom Kipur w 1941 r. z Czortkowa do Tłustego przyjechali
    gestapowcy i nakazali zorganizowanie Judenratu (rady żydowskiej). Pierwszym
    poleceniem, które przyszło wykonać Judenratowi (prezesował mu Jakub Fel), było
    zebranie wśród Żydów kosztowności i materiałów włókienniczych.

    Po kilku miesiącach względnego spokoju jesienią 1942 do Tłustego zaczęły
    nadchodzić wieści o mordach, dokonywanych przez Niemców i ukraińską policję.
    Żydzi ginęli w Horodence, Kołomyi, Zaleszczykach, Borszczowie. W Tłustem
    pierwsza duża akcja antyżydowska zaczęła się 5 października 1942 r.: zamordowano
    ponad sto osób, 900 wysłano do obozu zagłady w Bełżcu. W tym pierwszym
    transporcie pojechał rabin Tłustego reb Szmul (Aba Badorower) z żoną, synem i córką.

    Wkrótce nadeszła wieść, że większość galicyjskich miasteczek ma być judenrein
    (“wolna od Żydów”). Miano wyznaczyć tylko kilka miejscowości, gdzie Żydzi będą
    mieli prawo mieszkać. Na listę trafiły Kopyczyńce, Borszczów i Buczacz. Niemcy
    wahali się, czy dopisać Tłuste czy Jezierzany. Dzięki łapówkom (nikt nie chciał
    iść na poniewierkę) dopisali Tłuste.

    Do miasta, jak po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, zaczęli więc masowo
    zjeżdżać Żydzi. Po tygodniu było ich 8 tys. Aby nie prowokować Niemców, w
    sprawozdaniach zaniżono liczbę przybyszów o jedną trzecią. W efekcie aprowizacja
    od początku była dramatycznie niewystarczająca: miasteczko nie było w stanie ani
    ukryć, ani wyżywić takiej masy ludzkiej. Żydzi szukali pomocy w okolicznych
    wsiach. Pomijając fakt, że nie wszyscy chłopi byli skłonni pomagać, to i u
    niosących pomoc brakowało już miejsca. “W toku rozmowy dowiedzieliśmy się, że na
    strychu w stajni [gospodarz] też ma jednego Żyda, który tylko przez dzień
    zostaje, że u sąsiada też są Żydzi, w wiosce jest ich więcej, a w lesie
    oddalonym o kilkaset metrów jest ich bardzo dużo i często w nocy przychodzą do
    wsi coś sobie ugotować albo kupić. Jednym słowem, okolica zadżumiona tak, że
    boją się obławy w tych stronach” - notował Baruch Milch, od 1940 r. lekarz w
    Tłustem (który po zagładzie Żydów zgromadzonych w mieście ukryje się u polskiej
    rodziny na wsi w okolicach Tłustego).

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl