logo
 Pokrewne renessmeKomunikatory Gadu Gadukomuniator Gadu-Gadukomunikator gadu gadukomunikacja Sagem 400X z komputeremkomunikacja w małżeństwie Artykuły z psychologiiKorwin Mikke komunikacją miejskąkomunikacja prywatna busów z KrasnegostawuKomunikacja PKS Wrocław Informacjakomunikacja prywatna Wysokie Lublinkomunikat brak tonera OKI
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ogloszenia.keep.pl
  • renessme


    dosyć aktywny, szczególnie z tą przydrożną prostytucją, tematy szerokie jak rzeka,Autor interpelacji i inicjatyw poselskich dotyczących: obwodnicy Warszawy, metra warszawskiego, mostu w Zegrzu, Szpitala Zachodniego w Grodzisku Maz., wymiany gruntów w Kampinoskim Parku Narodowych, pracy policji w powiatach: otwockim , wołomińskim, pruszkowskim i piaseczyńskim, walki z przydrożną prostytucją, sytuacji w fabryce ołówków w Pruszkowie, i Zakładu Mera- Błonie, uruchomienia rynku hurtowego w Broniszach, modernizacji dróg Jabłonna- Zegrze, Ząbki - Wołomin, obwodnicy radzymińskiej, usprawnienia komunikacji autobusowej miedzy Warszawą a okolicznymi powiatami, w sprawie poprawy sytuacji finansowej szkół i niepełnosprawnych dzieci; usprawnienia komunikacji podmiejskiej w powiecie wołomińskim, w sprawie wypłat zaległych świadczeń pracownikom szpitala w Otwocku, w sprawie wykupu i zamiany gruntów wsi Sieraków, interpelacja w sprawie sytuacji w sektorze telekomunikacyjnym, apel do Posłów i Posłanek w sprawie pomocy finansowej dla rodzin ofiar akcji policji w Magdalence



    http://miasta.gazeta.pl/w...90,6171008.html



    Pociągiem taniej, ale w tłoku i z opóźnieniami

    Krzysztof Śmietana
    2009-01-16, ostatnia aktualizacja 2009-01-16 20:58

    Wspólny bilet aglomeracyjny cieszy się gigantycznym powodzeniem. Niestety, wiąże się to z niemiłosiernym tłokiem i spóźnieniami pociągów. Czy jest szansa na jakąś poprawę?

    Dla pasażerów dojeżdżających do stolicy z Pruszkowa, Piaseczna, Wołomina czy Otwocka wspólny bilet okazał się niezwykle korzystnym rozwiązaniem. Przy codziennych dojazdach mogą oszczędzić sporo pieniędzy - nie muszą kupować dwóch biletów. Według danych ZTM liczba podróżnych jeżdżących pociągami z kartą miejską wzrasta z dnia na dzień. W niektórych miejscowościach aż dziesięciokrotnie wzrosła sprzedaż biletów komunikacji miejskiej.

    Niestety, popularność wspólnego biletu spowodowała, że w pociągach zapanował niemiłosierny tłok. Najbardziej narzekają ci, którzy wsiadają do kolei już w Warszawie, np. w Rembertowie czy Ursusie. Często nie ma dla nich miejsca w wagonach. - Teraz trzeba stoczyć prawdziwą walkę, żeby wejść do środka. Ci, którzy nie lubią się rozpychać, raczej nie wsiądą do pociągu - mówi Adam Zaliwski z Ursusa.

    Przewoźnicy kolejowi narzekają, że mają zbyt mało taboru. Koleje Mazowieckie pożyczyły wprawdzie od spółki Przewozy Regionalne osiem pociągów, ale to okazało się stanowczo za mało. - W najbliższych tygodniach pożyczą nam jeszcze dwa składy. Potem będziemy cały czas monitorować sytuację. Jeśli tłok będzie się nasilał, postaramy się jakoś temu zaradzić - zapowiada Donata Nowakowska, rzeczniczka Kolei Mazowieckich. Szczegółów jednak nie podaje.

    Na zbyt małą liczbę pociągów narzeka także Szybka Kolej Miejska. Ma osiem własnych i sześć wydzierżawionych składów. W przyszłym tygodniu ma być wreszcie ogłoszony przetarg na cztery pociągi na trasę z Pruszkowa do Sulejówka. Na ich dostawę trzeba będzie jednak poczekać półtora roku.

    Kolejny problem to ogromne opóźnienia pociągów. Ich powodem najczęściej są awarie. Wczoraj ok. 9.30 trzy pociągi podmiejskie zepsuły się koło Dworca Zachodniego. Na notoryczne opóźnienia skarżą się m.in. pasażerowie na trasie do Siedlec i Piaseczna. - W tym tygodniu poranny pociąg do Siedlec, którym jeżdżę, tylko raz przyjechał punktualnie. Opóźnienie czasem wynosi nawet godzinę - narzeka Daniel Wołoszczuk.

    Jak już pisaliśmy, psują się także nowoczesne składy dostarczone przez szwajcarskiego Stadlera. W czterech z dziesięciu pociągów na mrozie awarii uległy tzw. falowniki, które przetwarzają prąd. Producent tłumaczy awarie "problemami wieku dziecięcego"



    Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna



    Z tego co mi wiadomo to KM podchodzi opieszale do tego pomysłu. ZTM ma nadzieję na wprowadzenie biletu w przyszłym roku. Miałby on obowiązywać na naszej lini do Mińska Mazowieckiego. Jak znajdę gdzieś artykuł skąd to wyczytałem to zamieszcze tutaj.

    Edit: umieszczam artykuł:



    Od września pasażerowie w Warszawie mogliby jeździć pociągami z miejskimi biletami 3- i 7-dniowymi. Warunek: muszą się na to zgodzić kolejarze. Właściwie są za, ale mnożą wątpliwości.
    Zarząd Transportu Miejskiego wysłał do Kolei Mazowieckich pismo z propozycją rozszerzenia wspólnego biletu:

    od września w pociągach miałyby obowiązywać nie tylko miejskie bilety dobowe, 30- i 90-dniowe, ale też 3- i 7-dniowe,
    od stycznia 2008 roku bilety byłyby ważne nie tylko w granicach Warszawy, ale w obszarze całej aglomeracji.

    ZTM chce, żeby Koleje Mazowieckie zadeklarowały, ile trzeba im dopłacić, aby respektowały dodatkowe miejskie bilety w pociągach. Odpowiedzi nie ma. Szanse na wprowadzenie ułatwień już od września maleją.

    -Wspólny bilet w granicach Warszawy został jesienią wprowadzony po partyzancku - uważa prezes Kolei Mazowieckich Halina Sekita. -Popieram jego rozszerzenie, trzeba jednak wcześniej ucywilizować system wzajemnych rozliczeń.

    W tej chwili ZTM dopłaca kolejom rocznie ryczałtem 6 mln zł -niezależnie od liczby przewiezionych pasażerów. W pociągach i na stacjach nie ma bowiem kasowników (pasażerowie kasują bilety wcześniej w komunikacji miejskiej).

    Kolejarze obawiają się, że mogą na tym tracić. Dlaczego? Twierdzą, choć policzyć tego nie potrafią, że przybywa pasażerów wykupujących bilety kolejowe tylko do granic miasta. Dalej jadą już z miejskim biletem i Koleje Mazowieckie nic z tego nie mają.

    Pomysł na inne rozliczenia Koleje Mazowieckie mają dość mglisty. Chcą powołania związku aglomeracyjnego - z udziałem zainteresowanych samorządów - który zamawiałby przewozy. Marzy im się też inny bilet niż ten miejski. Jaki? Nie wiadomo.

    Brak zdecydowania PKP może pokrzyżować plany dotyczące biletu aglomeracyjnego.

    -Taki bilet to standard na Zachodzie. Jeśli kolejarze się na niego nie zgodzą, będziemy intensywnie rozwijali konkurencyjną dla nich Szybką Kolej Miejską - ostrzega Michał Dąbrowski z ZTM.

    Wspólny bilet na pociągi podmiejskie, SKM, autobusy, tramwaje i metro obowiązuje w granicach całej Warszawy od października ubiegłego roku. ZTM przekonuje, że jego rozszerzenie o bilety 3- i 7-dniowe nie spowoduje lawinowego wzrostu liczby pasażerów. W ubiegłym roku sprzedano ponad 12 mln biletów dobowych, podczas gdy tylko 1,4 mln 3-dniowych i ponad 500 tys. 7-dniowych. Ratusz proponuje, żeby od przyszłego roku wspólny bilet obowiązywał na obszarze ograniczonym stacjami: Piaseczno, Pruszków, Ożarów Mazowiecki, Chotomów, Wołomin, Mińsk Mazowiecki.
    (źródło: Rzeczpospolita, 21 sierpnia 2007)



    Krótko opisać cały kraj? Oj nie wiem czy to się da.
    IMO Polska w 2020 ma się całkiem nieźle a w prównaniu do tego co jest w USA jest nawet bardzo dobrze. Widziałbym bym to tak, korporacje nie mają zbyt wielkich wpływów, paradoksalnie dzięki burdelowi na polskiej scenie politycznej. Zbyt szybko zmieniają się ekpiy rządzące i jakiekolwiek przekręty szybko wypływają na wierzch w ramach rozliczania poprzedników przez następców co skutkuje anulowaniem kontraktów, rozwiązywaniem umów. Korporacje oczywiście są ale nie ma mowy o takiej samowolce jaka jest w USA. Polska gospodarka ma się w miarę nieźle dzieki produkcji żywności, zarówno ekskluzywnej naturalnej jak i wzbogacanej, sztucznej masówce. Spora część pracy na roli została jednak skolektywizowana i zautomatyzowana co spowodowało napływ ludności ze wsi do miast, doprowadzajac do szybkiego ich rozrastania. Np. w skład Warszawy jako dzielnice wchodzą Zielonka, Piaseczno, Janki, Wołomin a to dopiero początek. Te tereny stały się łakomym kąskiem dla korporacji, które ze względów wspomnianych powyżej powoli i ostrożnie budują swoje wpływy. Tereny niedawno jeszcze podmiejskie stały się arkologiami dla pracowników korporacji ( i tych, których na to stać). W ślad za tym poszło usprawnienie komunikacji ( w końcu korporacji opłaca się dołożyć gminie do rozbudowy dróg lub Maglevu żeby dowozić własnych pracowników do pracy). Do niezłego poziomu gospodarki przyczynia się również przemysł ciężki, maszyny, zbrojeniówka.
    Poziom technologiczny. Raczej nie należy się spodziewać zalewu cybernetyką ale to akurat cechuje całą Europę. Europejczycy wolę rzeczy subtelniejsze i Polacy nie są pod tym względem wyjątkiem choć na Ulicy zwiększa się ilość dostępnych gadżetów, sporo też importuje się z terenu byłego ZSRR no i z Chin. Co do broni to jest różnie. Jak się ma dojścia to można załatwić nowy sprzęt z fabryki, np. Łucznika choć częściej na ulicy jest to szmelc z wojen bałkańskich i Bliskiego wschodu ale i tak dominuje raczej broń ręczna i broń mniej zabójcza, to Europa a nie Ameryka i prawo dotyczące broni zawsze było tu pod tym względem bardziej surowe. Należy zapomnieć o "jeżach" spacerujacych po ulicach. Nawet korporacje wolą używać mniej zabójczych środków przymusu bezposredniego (przynajmniej oficjalnie).
    Sytuacja społeczna. Zróżnicowana. W Polsce cięzko jest dorobić się prawdziwego bogactwa (choć jest to możliwe ale głównie poprzez pracę dla korporacji), ale też mniej jest prawdziwej nędzy. Władze w Europie wolały zapewnić np. przyjezdnym z terenów wiejskich jakiś poziom egzystencji niż narażać się na rozruchy i zamieszki. W Europie raczej trudno o Nomadów, nie ma ani takich terenów a i kontrole są dokładniejsze. Zasiłki, marne mieszkanka, 300 kanałów i coraz idiotyczniejsze teleturnieje utrzymują ludzi w stanie egzystencji.
    Edukacja jest na całkiem niezłym poziomie, znowu dzięki korporacjom, które sponsorują wiele uczelni i wyławiają co lepszych kandydatów.


    To tyle w skrócie.



    [url]http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4474107.html[/url]

    Wielkie porządki w Śródmieściu. Prywatne autobusy z Otwocka, Legionowa
    czy Marek tak korkują centrum, że na Marszałkowską czy w Al.
    Jerozolimskie więcej linii spod Warszawy wjeżdżać już nie będzie.
    Pasażerowie mają się przesiadać na obrzeżach.

    Decyzja Zarządu Transportu Miejskiego to teraz temat numer jeden w wielu
    podwarszawskich miejscowościach. Codziennie wyjeżdżają z nich do stolicy
    dziesiątki autobusów. Najwięcej od strony Otwocka i Karczewa, ale w
    centrum widać też mnóstwo autobusów z Mińska Maz., Wołomina i Legionowa.

    Teraz ZTM chce powstrzymać tę nawałę komunikacji prywatnej na centrum.
    Urzędnicy twierdzą, że Śródmieście jest już wystarczająco zakorkowane. -
    Te autobusy nie muszą dojeżdżać do Pałacu Kultury. Wystarczy, że będą
    kończyć trasę na obrzeżach centrum, tak by pasażerowie mogli się
    przesiąść do komunikacji miejskiej - proponuje Michał Dąbrowski z ZTM.

    Ratusz zrobił już pierwszy krok i przestał wydawać zgody na wjazd do
    centrum przewoźnikom, którzy chcą uruchomić nową linię. Odmowy dostały
    firmy Mini-Bus i Oplex z Otwocka. Ich nowe linie mogą dojeżdżać najdalej
    do ronda Waszyngtona lub do Dworca Wschodniego. Andrzej Świrbutowicz,
    szef Opleksu (autobusy Wilga Bus) jest oburzony decyzją ZTM. - Argument,
    że nasze autobusy korkują centrum, jest niezrozumiały. Gdyby pasażerowie
    przesiedli się do samochodów, to dopiero byłyby korki! - denerwuje się.
    Dodaje, że mógłby dojeżdżać tylko do ronda Waszyngtona lub ronda
    Wiatraczna, gdyby były tam stacje metra.

    Z proponowanego skrócenia tras podmiejskich autobusów nie jest też
    zadowolona większość pytanych przez nas pasażerów. - Nie chcę się
    przesiadać. W śródmieściu stoimy w korkach, ale przynajmniej mam miejsce
    siedzące - mówi Agnieszka Konieczna z Otwocka. - To głupi pomysł. Czym
    mam dojechać z Karczewa? Prywatne autobusy są najszybsze - uważa Adam
    Zarychta.

    Ale ZTM zarzuca też prywaciarzom, że blokują przystanki. - Wozy
    prywatnych firm powinny zatrzymywać się tylko na chwilę, żeby zabrać
    pasażerów. Tymczasem często stoją kilka minut i blokują przejazd
    autobusom miejskim. Podpisując nowe umowy z przewoźnikami, wprowadzimy
    kary za dłuższe postoje na przystankach - zapowiada Michał Dąbrowski.

    Najgorzej jest na przystanku w Al. Jerozolimskich przy dawnym hotelu
    Forum. Tu co kilka minut podjeżdżają prywatne autobusy i część z nich
    rzeczywiście przez kilka minut blokuje przystanek. Autobusy miejskie
    muszą przez to czasem czekać w kolejce.

    ZTM wyznaczył już punkty przesiadkowe dla większości tras podmiejskich.
    I tak z Otwocka powinny dojeżdżać do ronda Waszyngtona lub ronda
    Wiatraczna, z Marek - do ul. Wileńskiej w pobliżu Targowej, z Legionowa
    - do Dworca Gdańskiego (tu jest stacja metra), z Pruszkowa - do pl.
    Zawiszy, z Piaseczna - do stacji metra Wilanowska, z Łomianek - do
    stacji metra Marymont, a w przyszłości do stacji Młociny pod Hutą Warszawa.

    Urzędnicy liczą też, że po wprowadzeniu wspólnego biletu aglomeracyjnego
    na kolej i komunikację miejską rola prywatnych przewoźników zupełnie się
    zmieni. - Wówczas powinni oni dowozić pasażerów do stacji kolejowych -
    mówi Michał Dąbrowski.

    Problem w tym, że na razie nie ma co liczyć na szybkie utworzenie
    wspólnego biletu aglomeracyjnego. Miasto nie może się w tej sprawie
    dogadać z Kolejami Mazowieckimi.

    **********

    Pogratulować pomysłu. Skoro ZTM nie jest konkurencyjny dla komunikacji
    prywatnej (w tym finansowo), to zabronimy poruszać się innym.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl