logo
 Pokrewne renessmeKomunikatory Gadu Gadukomuniator Gadu-Gadukomunikator gadu gadukomunikacja Sagem 400X z komputeremkomunikacja w małżeństwie Artykuły z psychologiiKorwin Mikke komunikacją miejskąkomunikacja prywatna busów z KrasnegostawuKomunikacja PKS Wrocław Informacjakomunikacja prywatna Wysokie Lublinkomunikat brak tonera OKI
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • racot.htw.pl
  • renessme


    To fakt, patrząc na zdjęcia kobiet w czasopismach można się podłamać, ale nie chodzi o to, ze nie mają pokazywać młodych i ładnych (nawiązując do dyskusji o reklamie stringów). Chodzi o to, że te kobiety same w rzeczywistości tak nie wyglądają. Perfekcyjny makijaż, fryzura trzy godziny układana, odpowiednie oświetlenie, no i teraz obróbka komputerowa, z każdej z nas zrobiłyby top modelkę. Każda z tych pięknych twarzy na ulicy wygląda normalnie.
    Ostatni nawet przyglądałam się zdjęciom Maryli Rodowicz na plakatach (chyba reklama lodów), stwierdziliśmy z mężem, że trochę już przesadzają. Oni jej chyba nawet twarz wymodelowali na nowo, bo wyglądała z twarzy na szczupłą, dwudziestkę Tylko po co to wszystko? Dojdzie do tego, ze jak ktoś spotka ją na ulicy, to jej nie pozna. A moze o to chodzi.



    To co piszesz o kreacji gwiazd przypomina mi nieco technikę produkcji kukiełkowych filmów animowanych (np Miś Uszatek). Animator odpowiednio ustawia lalkę, artysta daje jej głos i mamy bardzo sympatycznego misiaczka. Z drugiej strony ja dałem przykłady artystek, które same, dzięki talentowi zdobyły popularność (i to jaką!) mimo, że nigdy ślicznotkami nie były. To jest właśnie siła osobowości i talentu! Sama uroda wystarczy najwyżej do kariery fotomodelki, chyba, że jest się "kukłą" wykreowaną sztucznie (przykłady podałeś sam!). Zresztą nawet dzisiejsza technika komputerowa pozwala na łatwe tworzenie "księżniczek" z "kopciuszków". Ale to tylko złudzenie robione "pod publiczkę". Trwały sukces zawdzięczać można tylko osobowości.
    P.S. Przypominam płacz Mandaryny w Sopocie
    I jeszcze jedno; fryzura nie jest elementem wrodzonej urody, w każdym razie nie w 100 procentach. Od czego są fryzjerzy?



    Byłem wczoraj na zakupach w hipermarkecie (swięto narodowe? heh) i w czasie gdy zona oglądała jakieś tam pierdoły to ja poprzeglądałem sobie prase komputerową, której od wieków nie kupuje
    No i w najnowszym Chipie trafiłem na jakiś głupi artykuł o pozycjonowaniu a w ramce gdzieś była fotka Michała z mała opinią. Niedoczytałem bo zona juz mnie stamtąd zabrała, zdążyła tylko rzucić okiem na fotkę i się przestraszyć

    110 E-COMMERCE: pozycjonowanie stron WWW – zdobądź wysokie miejsce



    Niech żyją geny.Dobre
    Poza tym,wygląda mi to na prywatne zdjęcie,nie jest "zrobiona".
    Gdyby tak tym wszystkim pięknościom zmyć makijaż,rozczochrać i ubrać w zwykłe ciuchy,nikt nawet nie zwróciłby na nie uwagi na ulicy.
    Widziała zdjęcia kilkunastu topowych modelek .Saute.Masakra.
    Co robi makijaż,fryzura,dobry fotograf z odpowiednim oświetleniem i obróbka komputerowa.




    Był bardziej "realistyczny" , zmysłowy, fajne włosy no i już się przyzwyczaiłem

    A tu jakaś skąpo odziana komputerowa dziewka, bez głębi w oczach i marna fryzura...



    Yyy... ja tam jakiś specjalnych różnic nie zauważyłam. Oczywiście mamy tu do czynienia z bardzo ładną grafiką komputerową i bardzo biedną grafiką dwuwymiarową. Każda z nich ma inna konwencję animowania postaci. W scenach poza boiskiem zawsze pojawiają się błędy animatorów: kolczyki Sinedda raz są na prawym uchu, to raz na lewym, raz nosi rękawiczki, raz ich nie ma, czasami jego fryzura jest zupełnie od czapy i już nawet nie przypomina rozjechanego kota jak zazwyczaj.
    Ale jakiś rażących różnic nie zauważyłam; fryz podobny, oczy filetowe, szerokie barki, koszmarnie wychudzony, wredna mina- wszytko na swoim miejscu.

    Powiedz dokładnie co masz na myśli, może coś przegapiłam




    no Claudia to ty masz prawdziwa modelke

    Klucha to nic ale byscie mnie widzialy na tych zdjeciach ja sie nie poznalam sama - tak poprzerabiali tzn. poprawili conieco przynajmiej przekonalam sie ze te wszystkie zdjatka w gazetach to jedna wielka przerobka komputerowa Bylam blada i cera taka teges... no wiecie z lekkimi "niedociagnieciami" a zrobli mi taka buzke, jak nigdy ehh... niemniej zdecydowali sie wydrukowac tylko zdjecia Klusi - hmmm... prosze zostawic to bez komentarza
    (nie ma to jak samokrytyka i skromnosc )
    nie wiem jak Wy - ale ja chyba nie mam nawet 1 normalnego zdjecia - na kazdym zawsze cus nie tak - jak nie "oko na Maroko" to fryzura ala "Tina Turner" albo nogi powykrzywiane



    Był bardziej "realistyczny" , zmysłowy, fajne włosy no i już się przyzwyczaiłem

    A tu jakaś skąpo odziana komputerowa dziewka, bez głębi w oczach i marna fryzura...



    A ja miałam kilka snów z czego zapamiętałam dwa, li i jedynie:

    1) grałam w grę komputerową, gdzie trzeba było wykonać (mega-ultra-super-hiper-trudne ) zadania, np. wejść na schody zawieszone nad przepastnym dziurzyskiem. Okazało się, że to ja jestem bohaterką gry i wtedy wszystko zaczęłam widzieć jednocześnie z dwóch perspektyw, gracza i postaci w grze.
    Zanim weszłam na schody musiałam zmienić imię, prawdopodobnie na Laurę, jakoś mi po głowie się plącze. Jak już to było uzgodnione, rozpoczęłam wspinaczkę, po drodze zdziwiłam się, że schody się stale powiększają tak, że w końcu musiałam podskakiwać, żeby w ogóle móc sięgnąć stopnia. Kiedy się w końcu wdrapałam umęczona jak wół, sięgałam chmur, ale nie wiedziałam (jako Laura) co dalej.
    Więc kazałam sobie z tego wysoka skoczyć; i skoczyłam. Bardzo krótko leciałam, nie bałam się, co wydało mi się podejrzane. Spadłam na wszystkie moje cztery kończyny, wstałam otrzepałam się, podeszłam do najbliższej skałki, bo jakoś wiedziałam, że tam są drzwi, do których mam się udać. Pchnęłam je lekko i wtedy zauważyłam, że właśnie odbywa się spotkanie rodzinne, a ja mam elegancki przyodziewek, białą bluzeczkę, czarną spódniczkę. Cały strój podpaliłam świeczką i usiadłam na fotelu, a mini pożar się sam ugasił. Ocknęłam się i ucieszyłam, że nie było żadnego spotkania.

    2) Drugi z kolei sen był straaaasznie długi, ale nie ma w nim co opisywać Był James MA. z którym układaliśmy misterny plan pozbycia się jakiegoś tyrana z mojego pokoju. (Przed snem oglądałam Ostatniego króla Szkocji, to pewnie dlatego ^^) Przez większość czasu wymyślaliśmy co tu zrobić, żeby wykurzyć wroga, ale w taki sposób, by pokój pozostał nie naruszony. Doszliśmy do jakichś konstruktywnych wniosków, bo zrealizowaliśmy plan w tempie błyskawicznym, nie pamiętam zbyt wielu szczegółów, jeno wielkiej wagi okazał się udział, ekhm, pioruna, który niemiłosiernie naelektryzował kawałek mokrej szmatki (!), co okazało się śmiertelne dla przeciwnika mojego lecz dla mnie nie, chociaż przenosiłam na metalowym parasolu tę szmatkę i widziałam jak niebieski prąd skacze z materiału na metal.
    E: Zapomniałam dodać, że podczas realizacji zamiaru chciałam powiedzieć Jamesowi, żeby zrobił coś w końcu ze swoją fryzura, bo go żona wyrzuci z domu.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zabaxxx26.xlx.pl